Witajcie... piszę ten post już drugi raz, bo przez pomyłkę skasowałam wszystko co napisałam. Można ? Można. Ola może.
Jutro jest Sylwester i pewnie powinnam napisać ten post jutro, ale z racji tego, że większość z Was będzie zaabsorbowana szykowaniem się na bal czy też inne sylwestrowe imprezy to... piszę dziś.
Eeeeeeeeeeh... jestem zła, bo mój skasowany wpis był naprawdę dobry, a teraz straciłam wenę i nie jest tak jak być powinno(czyli dobrze.)
Wiem, że jest wiele osób, które z uwielbieniem czekają na ten dzień w roku, ale są też osoby, które całkowicie zapominają, że kończy się stary rok i nadchodzi nowy. Ja należę do osób, które wyznają moją tezę, gdzieś pośrodku. Nie należę do osób, które kilka miesiecy przed poszukują kreacji na bal, ani też do osób z drugiej kategorii(patrz teza pani Maassen :P ).
Tegorocznego Sylwestra spędzę w domu, bo ten rok jak wielu z Was wie był dla mnie ciężki i nie mam co świętować. Szczerze mówiąc chcę aby jak najszybciej ten rok się skończył i już.
Aczkolwiek życzę Wam aby ten Sylwester był taki jaki chcecie. Jeśli chcecie balować to balujcie, a jakże przecież nikt Wam nie zabroni, ale jeśli marzy Wam się lampka czerwonego wina(albo tradycyjnie szampan) pita w szlafroku... to czemu nie. Ja w tym roku z pewnością wybieram drugą obcję.
Bawcie się dobrze :)
wtorek, 30 grudnia 2014
poniedziałek, 29 grudnia 2014
Święta, Święta i po Świętach...
Tegoroczne święta zimowe minęły mi bardzo szybko. A Wam ?
Wigilię spędziłam jak zawsze kameralnie i w tym roku była to bardzo refleksyjna Wigilia, bo pierwsza bez mojej najukochańszej babci. W pierwszy dzień świąt cała rodzina spotkała się u mojej cioci. Był bardzo miły nastrój, klimat(mimo, że bez śniegu za oknem). To był bardzo wyjątkowy wieczór, bardzo wyjątkowy...
W drugi dzień odpoczywałam u siebie w domu i oglądałam świąteczne filmy(I love It).
Mam nadzieję, że wykorzystaliście choć jedną z moich złotych rad na okres świąteczny :)
Jeśli nie, to mogę Wam powiedzieć, że ja owszem skorzystałam, a mianowicie zadzwoniłam do kogoś z kim urwał się kontakt negatywnie. I wiecie co ? To była bardzo miła rozmowa. Święta mają magię i moc.
Oczywiście zdjęcia muszą być :D
Na koniec chciałabym napisać, że wierzę w to, że Wasze tegoroczne święta były piękne i rodzinne.
Wigilię spędziłam jak zawsze kameralnie i w tym roku była to bardzo refleksyjna Wigilia, bo pierwsza bez mojej najukochańszej babci. W pierwszy dzień świąt cała rodzina spotkała się u mojej cioci. Był bardzo miły nastrój, klimat(mimo, że bez śniegu za oknem). To był bardzo wyjątkowy wieczór, bardzo wyjątkowy...
W drugi dzień odpoczywałam u siebie w domu i oglądałam świąteczne filmy(I love It).
Mam nadzieję, że wykorzystaliście choć jedną z moich złotych rad na okres świąteczny :)
Jeśli nie, to mogę Wam powiedzieć, że ja owszem skorzystałam, a mianowicie zadzwoniłam do kogoś z kim urwał się kontakt negatywnie. I wiecie co ? To była bardzo miła rozmowa. Święta mają magię i moc.
Oczywiście zdjęcia muszą być :D
Na koniec chciałabym napisać, że wierzę w to, że Wasze tegoroczne święta były piękne i rodzinne.
środa, 24 grudnia 2014
Wesołych Świąt Kochani !!!
Witajcie
Co prawda post świąteczny już kilka dni temu ukazał się na blogu, ale... w tak szczególny dzień w roku jakim są te piękne, zimowe święta nie mogłabym o Was zapomnieć.
Chciałabym życzyć Wam wszystkim abyście te święta spędzili w rodzinej atmosferze i wybaczyli sobie wszystkie spory, bo to świetny moment na to aby pogodzić się i zacząć zmieniać coś w sobie i w życiu.
Dużo zdrowia, wszelkiej pomyślności,
Wasza Aleksandra :*
Kochani i jeszcze jedno. Życzę Wam aby każdy znalazł swoją gwiazdę na niebie...
Mam tylko na dziś dzień jedno marzenie.... Śnieg, śnieg, niech spadnie śnieg.
Co prawda post świąteczny już kilka dni temu ukazał się na blogu, ale... w tak szczególny dzień w roku jakim są te piękne, zimowe święta nie mogłabym o Was zapomnieć.
Chciałabym życzyć Wam wszystkim abyście te święta spędzili w rodzinej atmosferze i wybaczyli sobie wszystkie spory, bo to świetny moment na to aby pogodzić się i zacząć zmieniać coś w sobie i w życiu.
Dużo zdrowia, wszelkiej pomyślności,
Wasza Aleksandra :*
Kochani i jeszcze jedno. Życzę Wam aby każdy znalazł swoją gwiazdę na niebie...
Mam tylko na dziś dzień jedno marzenie.... Śnieg, śnieg, niech spadnie śnieg.
poniedziałek, 22 grudnia 2014
środa, 17 grudnia 2014
Merry Christmas Everyone
Witajcie
Dzisiejszy post będzie bardzo refleksyjny z racji tego, że być może będzie to ostatni post na blogu w tym roku. Choć może jeszcze jeden się ukaże jeśli znajdę trochę czasu wśród przygotowań świątecznych na "naskrobanie" czegoś tutaj. Aby nie przedłużać przechodzę do sedna...
Rok 2014 dużymi krokami zmierza ku końcowi, ale czeka Nas czas pełen magicznych uniesień, wzruszających chwil, czaru wspomnień i ogromnej dozy bliskości. Święta w moim domu, w mojej rodzinie zawsze były bardzo uroczyste i rodzinne, mimo że ja osobiście mam otwarty umysł co nie zmienia faktu, że szanuję obyczaje i tradycje. Uważam, że święta dla każdego czy to więrzącego czy nie, powinny być czasem refleksji nad własnym życiem, chwilą zatrzymania się, momentem kiedy mówimy sobie "Stój nie muszę już biec, to czas dla mnie".
Te święta chcę spędzić w gronie nie tylko najbliższych, ale całej dużej rodziny, ponieważ ten rok uświadomił mi, że czasem niektóre osoby widzimy ostatni raz...
Przechodząc do sedna chciałabym w te nadchodzące święta, życzyć Wam przede wszystkim dużo, dużo zdrowia, bo bez niego człowiek nie może być szczęśliwy. Kiedy utraci zdrowie, wtedy dopiero je ceni. Chcę Wam życzyć abyście wykorzystywali każdy dzień i każdą okazję na to aby stawać się lepszym człowiekiem i dzięki temu abyście mogli widzieć radość w oczach innych... to bezcenne. Chciałabym aby pomyślność i szczęście Was nie opuszczało i aby miłość zagościła w Waszych sercach. Merry Christmas Everyone... :D
Dzisiejszy post będzie bardzo refleksyjny z racji tego, że być może będzie to ostatni post na blogu w tym roku. Choć może jeszcze jeden się ukaże jeśli znajdę trochę czasu wśród przygotowań świątecznych na "naskrobanie" czegoś tutaj. Aby nie przedłużać przechodzę do sedna...
Rok 2014 dużymi krokami zmierza ku końcowi, ale czeka Nas czas pełen magicznych uniesień, wzruszających chwil, czaru wspomnień i ogromnej dozy bliskości. Święta w moim domu, w mojej rodzinie zawsze były bardzo uroczyste i rodzinne, mimo że ja osobiście mam otwarty umysł co nie zmienia faktu, że szanuję obyczaje i tradycje. Uważam, że święta dla każdego czy to więrzącego czy nie, powinny być czasem refleksji nad własnym życiem, chwilą zatrzymania się, momentem kiedy mówimy sobie "Stój nie muszę już biec, to czas dla mnie".
Te święta chcę spędzić w gronie nie tylko najbliższych, ale całej dużej rodziny, ponieważ ten rok uświadomił mi, że czasem niektóre osoby widzimy ostatni raz...
Przechodząc do sedna chciałabym w te nadchodzące święta, życzyć Wam przede wszystkim dużo, dużo zdrowia, bo bez niego człowiek nie może być szczęśliwy. Kiedy utraci zdrowie, wtedy dopiero je ceni. Chcę Wam życzyć abyście wykorzystywali każdy dzień i każdą okazję na to aby stawać się lepszym człowiekiem i dzięki temu abyście mogli widzieć radość w oczach innych... to bezcenne. Chciałabym aby pomyślność i szczęście Was nie opuszczało i aby miłość zagościła w Waszych sercach. Merry Christmas Everyone... :D
Na koniec chciałabym Wam dać świetną, złotą radę. Oczywiście mojego autorstwa. Więc posłuchajcie...
Święta to świetny czas na to aby zmienić coś nie zastanawiając się nad tym. Mam dla Was kilka propozycji, mniej lub bardziej szalonych i odważnych. Ja kilka z nich postaram się sama wykorzystać, bo kiedyś ktoś powiedział, żeby korzystać z rad, które sami dajemy innym. Więc to są moje propozycje :
* wyznaj komuś miłość(to już wersja hard... zawsze można oberwać, ale YOLO)
* odwiedź chorą osobę i daj mu prezent i dobre słowo
* zadzwoń do kogoś z kim urwał się kontakt
* zadzwoń do kogoś z kim znajomość zakończyła się negatywnie
* przytul bliską osobę i powiedz jej, że zawsze może na Ciebie liczyć
Może z choć jednej rady skorzystacie ? Ja już wiem co muszę zrobić :)
Merry Christmas Everyone :*
Aleksandra
wtorek, 16 grudnia 2014
Świąteczny klimat... Świąteczny czar...
Od ostatniego postu jestem w klimacie świąt zimowych. Sądzę, że Wam też się udzieliło :) W sumie to nic dziwnego, bo do świąt pozostało już tylko 9 dni. W dzisiejszym poście podobnie jak w ostatnim nie zamierzam pisać na tematy znane Wam z mojego bloga, tylko zostaję w magicznym, świątecznym klimacie.
Choinka z europalety. Można? Można! Jeśli jesteście ciekawi gdzie zostały wykonane powyższe zdjęcia to oczywiście zaspokoję Waszą ciekawość. Jest to przedsień w pałacyku koło ulicy Krzemienieckiej.
Uwielbiam taki klimat... mhmm... :D
Mikołaj musi być...
Do dwóch przedmiotów na tym zdjęcie mam sentyment...
:)
Uwielbiam... rozmarzyłam się...
Mam nadzieję, że zdjęcia się Wam podobają, pozdrawiam ciepło,
Aleksandra
sobota, 13 grudnia 2014
Coraz bliżej święta...
Witajcie :)
Dzisiaj pomyślałam, że to odpowiedni czas aby na blogu pojawił się post z dekoracjami świątecznymi mojego autorstwa. Wiele dekoracji jakie chcę Wam pokazać na zdjęciach jest z roku 2012/2013 a to dlatego, że w tym roku przygotowania do świąt w moim domu znacznie się opóźniły i jeszcze nie wszystko gotowe. Tak więc zapraszam do zdjęć :)
Każdy kto mnie dobrze zna wie, że uwielbiam złoto pod każdą postacią. Złote bombki to jest to :D
Złota ciąg dalszy...
Prawda, że piękna... ?
Świąteczny, leśny krasnal ze Schwarzwald ;)
Moc choinkowych światełek...
Wygrana Magdy z Radia Parada. A tak na marginesie to moja ulubiona stacja radiowa.
"Radiowe" choinki...
Gwiazda betlejemska... I love It :D
Z serii "Znajdź złotego renifera".
Jestem ciekawa czy na święta spadnie śnieg...
W sumie na dziś to wszystko, ale ale mam jeszcze jedno :) Z racji tematyki mojego bloga mam jeszcze to :D
Dzisiaj pomyślałam, że to odpowiedni czas aby na blogu pojawił się post z dekoracjami świątecznymi mojego autorstwa. Wiele dekoracji jakie chcę Wam pokazać na zdjęciach jest z roku 2012/2013 a to dlatego, że w tym roku przygotowania do świąt w moim domu znacznie się opóźniły i jeszcze nie wszystko gotowe. Tak więc zapraszam do zdjęć :)
Każdy kto mnie dobrze zna wie, że uwielbiam złoto pod każdą postacią. Złote bombki to jest to :D
Złota ciąg dalszy...
Prawda, że piękna... ?
Świąteczny, leśny krasnal ze Schwarzwald ;)
Moc choinkowych światełek...
Wygrana Magdy z Radia Parada. A tak na marginesie to moja ulubiona stacja radiowa.
"Radiowe" choinki...
Gwiazda betlejemska... I love It :D
Z serii "Znajdź złotego renifera".
Jestem ciekawa czy na święta spadnie śnieg...
W sumie na dziś to wszystko, ale ale mam jeszcze jedno :) Z racji tematyki mojego bloga mam jeszcze to :D
środa, 3 grudnia 2014
Uwiedź mnie słodyczą, prowokuj, zniewalaj, rzuć na kolana... - Jimmy Choo PERFUMY
Zapach to coś na co ja bardzo zwracam uwagę. Jest to coś co nie pozwala zapomnieć, pobudza mnie, wywołuje silne emocje, przywołuje wspomnienia, czasem wzrusza a nawet wyzwala lawinę łez. Zapachy są wśród Nas w ciągu dnia, odczuwamy je wszędzie, choć nie zawsze to co czujemy podoba nam się. I w tym miejscu wkraczają perfumy, dzięki którym możemy być tam gdzie chcemy... przynajmniej mentalnie. Nie wyobrażam sobie życia bez kropli perfum na mojej szyi, bo dla mnie jest to coś co tworzy naszą osobowość, buduje charakter i kreuje Nas samych, pokazuje wonią to czym jesteśmy wewnątrz.
Każdy w perfumach poszukuje czegoś innego, przede wszystkim jest to kompozycja zapachowa, klimat. Ja w dużej mierze kieruję się wspomnieniami i uczuciami jakie dany zapach we mnie wywołuje.
Dla mnie zapachem, który jest mój i mnie określa są to perfumy Jimmy Choo.
Jest to kompozycja owocowo-szyprowa. Nie każdy lubi takie zestawienie, ponieważ to połączenie tworzy bardzo specyficzną nutę zapachową, ale jakże uwodzicielską i zmysłową.
Nuty Głowy : mandarynka, gruszka
Nuta Serca : orchidea
Nuty Bazowe : toffee, paczula
Czym uwiódł mnie Jimmy Choo ? Na pewno swoją specyfiką(właśnie zaciągnęłam się zapachem z flakonika i uśmiechnęłam). Przy rozpyleniu perfum czuję zapach słodkich jeżyn co wywołuję bardzo przyjemne odczucia. Zapach nie jest nachalny, aczkolwiek wyrafinowany, optymistyczny, specyficzny, unikatowy i bardzo, ale to bardzo NIEPRZYZWOITY. Jako, że jestem osobą, która lubi zwracać na siebie uwagę(sprawia mi to przyjemność) podoba mi się, że ten zapach tworzy długi "ogon". Zawsze słyszę "Co tak pięknie pachnie (?) ". Wtedy się odwracam i mówię z szelmowskim uśmiechem na twarzy "JA".
Zastanawia mnie kto teraz pobiegnie do perfumerii i zapragnie zaciągnąć się tym zapachem, aby przekonać się jak pachnie Aleksandra Maassen :) ha ha ha... Przed chwilą przeszła mi taka myśl, a`propos genialnego pomysłu na reklamę tych perfum.
Czytajcie, wąchajcie i komentujcie dobranoc :D
Każdy w perfumach poszukuje czegoś innego, przede wszystkim jest to kompozycja zapachowa, klimat. Ja w dużej mierze kieruję się wspomnieniami i uczuciami jakie dany zapach we mnie wywołuje.
Dla mnie zapachem, który jest mój i mnie określa są to perfumy Jimmy Choo.
Jest to kompozycja owocowo-szyprowa. Nie każdy lubi takie zestawienie, ponieważ to połączenie tworzy bardzo specyficzną nutę zapachową, ale jakże uwodzicielską i zmysłową.
Nuty Głowy : mandarynka, gruszka
Nuta Serca : orchidea
Nuty Bazowe : toffee, paczula
Czym uwiódł mnie Jimmy Choo ? Na pewno swoją specyfiką(właśnie zaciągnęłam się zapachem z flakonika i uśmiechnęłam). Przy rozpyleniu perfum czuję zapach słodkich jeżyn co wywołuję bardzo przyjemne odczucia. Zapach nie jest nachalny, aczkolwiek wyrafinowany, optymistyczny, specyficzny, unikatowy i bardzo, ale to bardzo NIEPRZYZWOITY. Jako, że jestem osobą, która lubi zwracać na siebie uwagę(sprawia mi to przyjemność) podoba mi się, że ten zapach tworzy długi "ogon". Zawsze słyszę "Co tak pięknie pachnie (?) ". Wtedy się odwracam i mówię z szelmowskim uśmiechem na twarzy "JA".
Zastanawia mnie kto teraz pobiegnie do perfumerii i zapragnie zaciągnąć się tym zapachem, aby przekonać się jak pachnie Aleksandra Maassen :) ha ha ha... Przed chwilą przeszła mi taka myśl, a`propos genialnego pomysłu na reklamę tych perfum.
Czytajcie, wąchajcie i komentujcie dobranoc :D
poniedziałek, 1 grudnia 2014
Cyfrowa Dieta... bezustanne ONLINE
Witajcie po długiej nieobecności. Wiem, że mnie długo nie było, ale od dziś dzień będę się "rehabilitować".
W ostatnim moim poście wspomniałam o tym, że zamierzam wylogować się ze świata wirtualnego i zmierzyć się z odcięciem od świata. I tak też zrobiłam. Przeszłam na tak zwaną CyberDietę i... poległam po 5 dniach. Później sumiennie wracałam na "odwyk", ale z marnym skutkiem. Widać nie dla mnie ograniczenia :P
Pewnie zastanawiacie się dlaczego wpadłam na taki pomysł ? A mianowicie rok temu przeczytałam w prasie o takim rodzaju diety, który oczyszcza umysł i uzdrawia stosunki międzyludzkie. Jak to ja... przeczytałam, to i postanowiłam spróbować czy to działa. Na mnie najwyraźniej nie ;) Ale już tak na poważnie to muszę powiedzieć, że CyberDieta to był dla mnie eksperyment, ponieważ chciałam się przekonać czy człowiek w XXI wieku umie żyć, bez Internetu i telefonu komórkowego. Dla mnie życie bez możliwości skorzystania z Internetu to jak założenie torebki foliowej na głowie i obwiązanie sznurem. Prosto mówiąc dusiłam się, nudziłam i widoczne były skutki uzależnienia. Reasumując siła Internetu, telefonu, mediów jest tak silna, że ciężko jest żyć bez tych udogodnień. Osobiście lubię to moje uzależnienie i nie zamierzam przeprowadzać kolejnego, niby zbawiennego oczyszczenia.
Owszem skala problemu ludzkości w kategorii UZALEŻNIENI OD INTERNETU jest bardzo duża !!!
Ale to nie tylko problem, który "zgotował" sobie każdy z Nas z osobna. Większość spraw musimy załatwiać przez Internet, jesteśmy zmuszeni na bezustanne online. Skala problemu będzie coraz większa, bo duży komfort wygody i szybkość przelewania danych zamienia się w siecioholizm już od najmłodszych lat.
W sieci w ciągu dnia jestem 24 godziny na dobę, co zakrawa już o chorobę, ale przyznaję się bez bicia :D
Cały czas rozmawiamy na komunikatorach i innych takich, tweetujemy, a wyście na zwykłą kawę wydaje się problemem wyższej rangi. Mówimy, że nie mamy czasu, a tak naprawdę marnujemy go i tracimy go, tak samo jak siebie i bliskich.
Na koniec chciałabym coś Wam zaproponować. Wybierzcie sobie jeden dzień w tym tygodniu, który przeznaczycie na całkowity detox cyfrowy, a przekonacie się, że to nie doba jest za krótka, tylko za blisko macie do ładowarek Waszych laptopów i telefonów ;) Miłego odwyku...
W ostatnim moim poście wspomniałam o tym, że zamierzam wylogować się ze świata wirtualnego i zmierzyć się z odcięciem od świata. I tak też zrobiłam. Przeszłam na tak zwaną CyberDietę i... poległam po 5 dniach. Później sumiennie wracałam na "odwyk", ale z marnym skutkiem. Widać nie dla mnie ograniczenia :P
Pewnie zastanawiacie się dlaczego wpadłam na taki pomysł ? A mianowicie rok temu przeczytałam w prasie o takim rodzaju diety, który oczyszcza umysł i uzdrawia stosunki międzyludzkie. Jak to ja... przeczytałam, to i postanowiłam spróbować czy to działa. Na mnie najwyraźniej nie ;) Ale już tak na poważnie to muszę powiedzieć, że CyberDieta to był dla mnie eksperyment, ponieważ chciałam się przekonać czy człowiek w XXI wieku umie żyć, bez Internetu i telefonu komórkowego. Dla mnie życie bez możliwości skorzystania z Internetu to jak założenie torebki foliowej na głowie i obwiązanie sznurem. Prosto mówiąc dusiłam się, nudziłam i widoczne były skutki uzależnienia. Reasumując siła Internetu, telefonu, mediów jest tak silna, że ciężko jest żyć bez tych udogodnień. Osobiście lubię to moje uzależnienie i nie zamierzam przeprowadzać kolejnego, niby zbawiennego oczyszczenia.
Owszem skala problemu ludzkości w kategorii UZALEŻNIENI OD INTERNETU jest bardzo duża !!!
Ale to nie tylko problem, który "zgotował" sobie każdy z Nas z osobna. Większość spraw musimy załatwiać przez Internet, jesteśmy zmuszeni na bezustanne online. Skala problemu będzie coraz większa, bo duży komfort wygody i szybkość przelewania danych zamienia się w siecioholizm już od najmłodszych lat.
W sieci w ciągu dnia jestem 24 godziny na dobę, co zakrawa już o chorobę, ale przyznaję się bez bicia :D
Cały czas rozmawiamy na komunikatorach i innych takich, tweetujemy, a wyście na zwykłą kawę wydaje się problemem wyższej rangi. Mówimy, że nie mamy czasu, a tak naprawdę marnujemy go i tracimy go, tak samo jak siebie i bliskich.
Na koniec chciałabym coś Wam zaproponować. Wybierzcie sobie jeden dzień w tym tygodniu, który przeznaczycie na całkowity detox cyfrowy, a przekonacie się, że to nie doba jest za krótka, tylko za blisko macie do ładowarek Waszych laptopów i telefonów ;) Miłego odwyku...