Ja też powoli wpadłam w wir minimalizmu, chociaż mimo snobistycznych zapędów zawsze byłam minimalistką i ceniłam Jakość przez duże "J". Dziś doszła do tego wielka kumulacja i pozbywam się małymi krokami wielu produktów, których nie używam lub są dla mnie czymś zbytecznym.
Moja zasada jest prosta, sensowna i wykonalna!
PRODUKT NIEUŻYWANY PRZEZ ROK JEST CI NIEPOTRZEBNY !!!
Każda kobieta chcąca przejść na minimalizm kosmetyczny powinna zdać sobie sprawę, że może i fajnie jest mieć 100 lakierów do paznokci, ale nie oszukujmy się!!! Żadna z Nas nie zużyje ich do końca w przeciągu 2 lat(a taka jest data przydatności do użytku). Pieniądze w błoto i produkt także. Wiele kobiet przez swoje nieumiarkowanie wydaje więcej, znacznie więcej i są to bardzo nieprzyzwoite kwoty. Zamiast 30 opakowań podkładów już 4-6 wystarczy aby zrobić makijaż dzienny, wieczorowy, filmowy, do zdjęć i na każdą porę roku. Wszystko jest kwestią przemyślenia i dobrej organizacji. To tak samo jak z odchudzaniem. Odchudzanie zaczyna się w głowie, nie zaś na talerzu.
W minimalizmie kosmetycznym ważny jest czas, przemyślenie tego co jest Nam niezbędne. Jeśli ktoś powie, że potrzebuje 50 szminek to wtedy zaśmieję się szelmowsko. Po co komuś 6 szminek w prawie identycznym odcieniu? Chyba, że dla fun`u albo kolekcjonowania, to już zrozumiem.
Zacznijmy od małych kroczków. Wszystko na początku jest trudne, aby potem stać się proste.
PS. Ja też zrobiłam gruntowne porządki i oto one:
Przy okazji możecie zobaczyć co zużyłam w 2015 roku ;) Miłej lektury!