Dobry wieczór moi Drodzy.
Dzisiaj przychodzę aby Was powiadomić, że od dzisiaj do 1 lutego 2019 roku biorę sobie wolne od Myśli Kobiety Wyzwolonej. Już od dłuższego czasu o tym myślałam, ponieważ za dużo patrzę w ekran laptopa i od dwóch dni tak boli mnie lewe oko, że uznałam iż potrzebuję przerwy. Mam nadzieję, że zrozumiecie i znowu wpadniecie na bloga w lutym.
W lutym będą TYLKO posty o miłości i seksie także zapraszam już w lutym znowu na MYŚLI KOBIETY WYZWOLONEJ a na pewno nie będziecie zawiedzeni.
Życzę Wam udanego stycznia i zdrowia abyście mieli siłę na realizację marzeń ❤
Buziaczki 👄👄👄
sobota, 19 stycznia 2019
piątek, 18 stycznia 2019
RELAX to podstawa zdrowia!
Wszyscy powinniśmy uczyć się odpoczywać, ponieważ za dużo pracujemy, za wiele mamy obowiązków w domu i poza nim. Zapominamy, że aby być zdrowym zarówno fizycznie jak i psychicznie, potrzebujemy relaksu, który ma dla nas zbawienny wpływ.
RELAX to podstawa zdrowia!
RELAX to podstawa zdrowia!
W Zofiówce czułam się bardzo dobrze, niczym jak we własnej Narnii. Każdy od czasu do czasu powinien zmienić miejsce swojego pobytu chociaż na kilka godzin. Zmiana wizualna świetnie oddziałuje na nasze wnętrze. To taki mały krok, a jakże wielki.
Mam sentyment do tego zdjęcia. Oczywiście zrobiła je Karolina, ponieważ ja nie mam oka do zdjęć, więc wiecie ha ha. Swoją drogą las to bardzo ezoteryczne, mistyczne miejsce. Psychotronicy czy parapsycholodzy uważają, że umysł bardziej rozjaśnia się właśnie w tym miejscu. Coś w tym jest, bo zupełnie lepiej myśli mi się miedzy drzewami, z dala od nieświeżego powietrza Łodzi.
Każdemu polecam mały krok, który stanie się Waszą wielką zmianą.
Pozdrowienia ślę i buziaki 👄👄👄
środa, 16 stycznia 2019
Odprężenie w bajecznej Zofiówce
Dobry wieczór o 3 w nocy. Nie chce mi się spać, ponieważ wczoraj odpoczęłam z Karolą w bajecznym miejscu poza Łódzią - w Zofiówce. Obydwie tego potrzebowałyśmy aby zdystansować się do naszych problemów, przemyśleć, porozmawiać, pospacerować, oddychać świeżym powietrzem i zaznać tej bliskości z naturą. Nigdy nie byłam w tym miejscu więc było to dla mnie coś nowego.
Zima jest piękna kiedy drzewa są ośnieżone i jest dużo puszystego śniegu. Już dawno nie widziałam tak pięknego miejsca niedaleko Łodzi. Byłam zachwycona i szczęśliwa, że Karolina mnie tam zabrała. Przestrzeń, las, zima, mały domek i czego chcieć więcej? No jedynie chłopa w takim domku ha ha ha 😈😈😈
W Zofiówce o wiele lepsze jest powietrze, natura, bardziej czyste środowisko niż Łódź. Wszystko jest lepsze od mojego miasta, w którym mieszam. Wiele osób mówi, że wycieczki czy podróże to ucieczka od problemów, ale z mojej perspektywy to zdystansowanie się do wielu spraw i nabranie(tak to się mówi?) nowego spojrzenia na wiele problemów naszego życia. Polecam aby "uciec" od wszystkiego co nas przerasta.
Bardzo lubię to zdjęcie, bo jestem na nim szczęśliwa ❤ Czasem sama siebie zaskakuję, że tak niewiele mi do szczęścia potrzeba.
Zawsze uwielbiałam działki, urokliwe chatki w głębi lasu, ale już dawno nie byłam w takim miejscu, ponieważ wiele się u mnie zmieniło. Moja babcia Marta posiadała kiedyś wielką działkę z kawałkiem lasu ale w sumie nie do końca wiem co się stało z tą przestrzenią. To było super miejsce, które można by cudownie zagospodarować. Może powinnam w przyszłości kupić sobie kawałek ziemi z domkiem, aby mieć swoje miejsca na ziemi? Trochę bliżej niż Karaiby, ale zawsze swoje.
To był super dzień w pięknym miejscu. Jestem naprawdę zachwycona. Cudownie ❤❤❤
Pozdrawiam Was ciepło w tą zimną noc stycznia 👄✋
Zima jest piękna kiedy drzewa są ośnieżone i jest dużo puszystego śniegu. Już dawno nie widziałam tak pięknego miejsca niedaleko Łodzi. Byłam zachwycona i szczęśliwa, że Karolina mnie tam zabrała. Przestrzeń, las, zima, mały domek i czego chcieć więcej? No jedynie chłopa w takim domku ha ha ha 😈😈😈
W Zofiówce o wiele lepsze jest powietrze, natura, bardziej czyste środowisko niż Łódź. Wszystko jest lepsze od mojego miasta, w którym mieszam. Wiele osób mówi, że wycieczki czy podróże to ucieczka od problemów, ale z mojej perspektywy to zdystansowanie się do wielu spraw i nabranie(tak to się mówi?) nowego spojrzenia na wiele problemów naszego życia. Polecam aby "uciec" od wszystkiego co nas przerasta.
Bardzo lubię to zdjęcie, bo jestem na nim szczęśliwa ❤ Czasem sama siebie zaskakuję, że tak niewiele mi do szczęścia potrzeba.
Zawsze uwielbiałam działki, urokliwe chatki w głębi lasu, ale już dawno nie byłam w takim miejscu, ponieważ wiele się u mnie zmieniło. Moja babcia Marta posiadała kiedyś wielką działkę z kawałkiem lasu ale w sumie nie do końca wiem co się stało z tą przestrzenią. To było super miejsce, które można by cudownie zagospodarować. Może powinnam w przyszłości kupić sobie kawałek ziemi z domkiem, aby mieć swoje miejsca na ziemi? Trochę bliżej niż Karaiby, ale zawsze swoje.
To był super dzień w pięknym miejscu. Jestem naprawdę zachwycona. Cudownie ❤❤❤
Pozdrawiam Was ciepło w tą zimną noc stycznia 👄✋
niedziela, 13 stycznia 2019
Oto jestem :)
Dobry wieczór moi Drodzy 😇😇😇 Jednak nie tak łatwo spiąć się aby pisać codzienne posty na blogu. Ale zrobiłam coś, o co każdy mnie prosił. Zrobiłam ZDJĘCIE. W nocy nie chciało mi się spać, więc zrobiłam sobie 8 zdjęć w tym nowym roku. Oto ja!
Jestem tutaj w koszuli nocnej z Myszką Mickey, której jestem fanką od dzieciństwa. Mam też na sobie szlafrok z pluszu oraz ZERO MAKIJAŻU. Taka wersja Maassen się Wam podoba? 😈😈😈
Dzisiaj postanowiłam, że napiszę taki luźny wpis, ponieważ jest niedziela i nie chce mi się jakoś specjalnie kombinować z tematem postu.
Co nowego u mnie?
Jest na razie stabilnie, choć troszkę spięć już było międzyludzkich, ale na moje szczęście mam łagodzący charakter 😈😇😅 Dzisiaj moja mama oświeciła się, że jest niedziela i wraz z nadejściem Nowego Roku 2019 roku jest tylko jedna(ostatnia niedziela w miesiącu) niedziela handlowa. Moja mama chciała kupić coś słodkiego i była rozczarowana, ale zakupiła w kawiarence kościelnej ciasto. Ale dlaczego o tym mówię? Uważam, że to super sprawa, iż kościół coś takiego wymyślił i staje się bardziej otwarty. Nie popieram samej instytucji kościoła, ale popieram jego unowocześnianie poprzez wprowadzanie pewnych innowacji. Zmiana jak najbardziej na plus, moim zdaniem.
Dzisiaj siedzą sobie w szlafroku tak jak na zamieszczonym wyżej obrazku i słucham hitów niemieckiej piosenki. Jakoś naszła mnie ochota na język niemiecki, który ostatnimi miesiącami bardzo zaniedbałam i powinnam wrócić do jego nauki. Ale wszystko w swoim czasie. Nie chcę w tym roku niczego przyśpieszać, choć planów co nie miara.
Czuję się troszkę niewyraźnie, bo lekko pobolewa mnie gardło, ale nie chcę na tym się skupiać. Kiedyś leczyłam się podświadomością i pozytywnym myśleniem. Szkoda narzekać, póki nic tragicznego się nie dzieje. A u Was jak zdrówko w styczniu? Mam nadzieję, że wszystko u Was dobrze i nie przemarzliście jak uszka psa Pana Szpilki.
W ogóle już tydzień jestem na diecie odchudzającej i TYDZIEŃ nie jem cukru(niczego co słodkie) i powiem Wam, że pierwsze 3 dni były ciężkie, ale teraz jest coraz lepiej. Oczywiście chętnie podjadłabym Nutelli czy innych słodkich pyszności, ale nie dam za wygraną, ponieważ mam cel w głowie i tego się trzymam. Mam nadzieję, że wytrzymam miesiąc bez cukru i wtedy powiem Wam jak człowiek się czuje odstawiając z dnia na dzień CUKIER. Mam nadzieję, że jesteście ciekawi mojej opinii w tym temacie. O diecie też Wam opowiem, ale to zależy czy będę miała efekty, póki co schudłam ponad 3 kilogramy, ale jest to utrata wody, aniżeli tłuszczu, ponieważ właściwe chudnięcie zaczyna się po 2 tygodniach diety. I póki co tyle w tym temacie.
Życzę Wam spokojnej niedzieli i do następnego postu Kochani!
👄👄👄✋❤
Jestem tutaj w koszuli nocnej z Myszką Mickey, której jestem fanką od dzieciństwa. Mam też na sobie szlafrok z pluszu oraz ZERO MAKIJAŻU. Taka wersja Maassen się Wam podoba? 😈😈😈
Dzisiaj postanowiłam, że napiszę taki luźny wpis, ponieważ jest niedziela i nie chce mi się jakoś specjalnie kombinować z tematem postu.
Co nowego u mnie?
Jest na razie stabilnie, choć troszkę spięć już było międzyludzkich, ale na moje szczęście mam łagodzący charakter 😈😇😅 Dzisiaj moja mama oświeciła się, że jest niedziela i wraz z nadejściem Nowego Roku 2019 roku jest tylko jedna(ostatnia niedziela w miesiącu) niedziela handlowa. Moja mama chciała kupić coś słodkiego i była rozczarowana, ale zakupiła w kawiarence kościelnej ciasto. Ale dlaczego o tym mówię? Uważam, że to super sprawa, iż kościół coś takiego wymyślił i staje się bardziej otwarty. Nie popieram samej instytucji kościoła, ale popieram jego unowocześnianie poprzez wprowadzanie pewnych innowacji. Zmiana jak najbardziej na plus, moim zdaniem.
Dzisiaj siedzą sobie w szlafroku tak jak na zamieszczonym wyżej obrazku i słucham hitów niemieckiej piosenki. Jakoś naszła mnie ochota na język niemiecki, który ostatnimi miesiącami bardzo zaniedbałam i powinnam wrócić do jego nauki. Ale wszystko w swoim czasie. Nie chcę w tym roku niczego przyśpieszać, choć planów co nie miara.
Czuję się troszkę niewyraźnie, bo lekko pobolewa mnie gardło, ale nie chcę na tym się skupiać. Kiedyś leczyłam się podświadomością i pozytywnym myśleniem. Szkoda narzekać, póki nic tragicznego się nie dzieje. A u Was jak zdrówko w styczniu? Mam nadzieję, że wszystko u Was dobrze i nie przemarzliście jak uszka psa Pana Szpilki.
W ogóle już tydzień jestem na diecie odchudzającej i TYDZIEŃ nie jem cukru(niczego co słodkie) i powiem Wam, że pierwsze 3 dni były ciężkie, ale teraz jest coraz lepiej. Oczywiście chętnie podjadłabym Nutelli czy innych słodkich pyszności, ale nie dam za wygraną, ponieważ mam cel w głowie i tego się trzymam. Mam nadzieję, że wytrzymam miesiąc bez cukru i wtedy powiem Wam jak człowiek się czuje odstawiając z dnia na dzień CUKIER. Mam nadzieję, że jesteście ciekawi mojej opinii w tym temacie. O diecie też Wam opowiem, ale to zależy czy będę miała efekty, póki co schudłam ponad 3 kilogramy, ale jest to utrata wody, aniżeli tłuszczu, ponieważ właściwe chudnięcie zaczyna się po 2 tygodniach diety. I póki co tyle w tym temacie.
Życzę Wam spokojnej niedzieli i do następnego postu Kochani!
👄👄👄✋❤
czwartek, 10 stycznia 2019
Rzuć wszystko i leć na KARAIBY
Rzuć wszystko i leć na KARAIBY. W końcu! W końcu powstało na Facebooku wydarzenie, które mi odpowiada w 100%. Od lat powstają memy i wydarzenia w Internecie o tym aby wyjechać w Bieszczady rzucając najpierw wszystko. Tym razem pomyśleli o osobach z duszą latynoską. Niestety popyt na klimaty latino w Polsce skończył się wraz z nastaniem roku 2000. Niestety, ale moi rodacy są w wielu sprawach zbyt zachowawczy i brak im temperamenty jakim obdarzeni są ludzie z Południa. Niestety dla mnie, bo ja jednak wolę ogień, żywioł i dobrą wesołą energię. Ale dzisiaj nie o tym, a o Karaibach. Już w 2016 albo w 2017 na Myślach Kobiety Wyzwolonej pisałam, że fajnie byłoby wyjechać do Ameryki Południowej lub Środkowej. Także Karaiby "malują" się jako idealny pomysł na wakacje, niemniej wielokrotnie zastanawiałam się jakby to było rzucić swoje życie w Polsce i wyjechać na koniec świata, osiedlić się na wyspie, codziennie spędzać czas na plaży i w morzu(tudzież w ocenie), popijać zimne drinki z papai i kokosa, jeść najświeższe ryby polane pikantnym sosem i podziwiać faunę i florę tego miejsca. Po prostu wizja idealna. Od lat popieram slow life, który jest bardzo przyjemnym, przemyślanym, spokojnym sposobem na życie. Fani slow life nie spieszą się, nie gonią życia, bo po co? Jak coś ma przyjść to przyjdzie. To jak z porami roku. Po zimie musi nastać wiosna, po wiośnie lato. Cykliczność jest w naszym świecie i to jest piękne, ponieważ możemy ponownie cieszyć się spadającymi liśćmi, śniegiem, ogrzewającym słońcem czy pierwszym rzutem białych kwiatów. Dlatego właśnie, życie na Karaibach byłoby cudowną przystanią dla mnie. Nie musieć wdychać smogu(który notabene jest dla mnie przereklamowany w Polsce), nie musieć chodzić po mieście pełnym szarych budynków, oszklonych korporacji i niezadowolonych z życia ludzi. Kiedyś(no miałam może z 16/17 lat) na interpals.net rozmawiałam(kiedy to mój angielski był całkiem dobry) z Jamajczykiem, który opowiedział mi historię o tym jak to się żyje na Karaibach. Powiedział, że nic nie trzeba, życie jest lekkie, ludzie pracuję owszem ale robią to co lubią i nie potrzebują milionów aby żyć. Mają wszystko, bo czego więcej potrzeba jak ma się przyjemny domek(niekiedy bardzo urokliwy) dostęp do plaży i morza, tropikalne owoce, świeże ryby, niedotkniętą przyrodę przez ludzkie pomysły, muzykę latino, magię kolorów, rum i dobrą "trawę". Oczywiście na Karaibach mają świetny dostęp do Internetu, co jest ważne, aby jednak mieć ten kontakt ze światem oprócz tego jedynego miejsca na Morzu Karaibskim.
Oczywiście wiem, że wielu z Was powie, ale co to za życie? Nie ma kina, teatru, pubów(oooo... tego to jest na Karaibach multum) i wielu atrakcji. Kochani! każdy w życiu szuka czegoś innego. Ja od siedzenia w pubach wolę beach bary. Po prostu nie każdy chciałby mieszkać w raju. Ja bym chciała. Poza tym znam wiele dziewczyn, którym robi się mokro na myśl o Nowym Jorku czy Londynie. No super, rozumiem, że każdy ma inne fantazje, ale dla mnie Nowy Jork to zachwycanie się wielkimi drapaczami chmur i gangsterami, zaś Londyn? Kiedyś interesowałam się, ale moja fascynacja nim trwała troszkę w gimnazjum. Wiem, że kobietki naoglądały się za dużo Instagrama i Seksu w wielkim mieście(przyznaję, lubię ten film i to bardzo), marzą aby trzymać ten kubek kawy ze Starbucksa, mieć na nosie wielkie okulary, szpilki, w których nie umieją chodzić, w drugiej ręce torebkę od Louis Vuitton i maszerować kilkanaście przecznic w zadymionym NY City. Ale po cholerę? No ja tego nie rozumiem. Może inaczej, mnie to nie jara. Mnie jara rajska wyspa, laguna, kąpiel w czystej wodzie, ładne bikini z tropikalnym wzorem i zabawa od rana do nocy. Być może znudziłoby mi się to po tygodniu, przy lepszych lotach po miesiącu, ale dlaczego by nie spróbować?
Nauczmy się robić to co kochamy. Wiecie jak żałuję, że po moich 18 urodzinach nie poleciałam na Karaiby? Miałam pieniądze na 2 tygodniowy pobyt i samolot w dwie strony(gwoli ścisłości), a nie poleciałam. Dlaczego? Bo nasłuchałam się głupot PO CO? PO CO? CO TAM BĘDZIESZ ROBIĆ?
Nie słuchajcie ludzi, którzy nie wierzą w swoje marzenia, ponieważ zawsze będą Was ciągnąć w dół, a tego nie potrzebujemy.
Co nam szkodzi wybrać się w podróż, która może się okazać podróżą życia? NIC.
Życzę sobie i Wam abyście spełniali swoje marzenia, dążyli do celu i żyli tak jak chcecie. Obojętnie czy marzycie o przechadzaniu się Nowym Jorkiem, czy chodzeniem na zakupy do modnych butików Londynu czy też ja ja polecieli na Karaiby i doznali prawdziwego życia w raju. Wybór należy tylko do Was.
Tymczasem Ja Aleksandra udaję się do wanny z ciepłą wodą, bo w tej Polsce zimno. Ale z drugiej strony jak jest zima, to musi być zimno.
Buziaczki 👄❤✋
Oczywiście wiem, że wielu z Was powie, ale co to za życie? Nie ma kina, teatru, pubów(oooo... tego to jest na Karaibach multum) i wielu atrakcji. Kochani! każdy w życiu szuka czegoś innego. Ja od siedzenia w pubach wolę beach bary. Po prostu nie każdy chciałby mieszkać w raju. Ja bym chciała. Poza tym znam wiele dziewczyn, którym robi się mokro na myśl o Nowym Jorku czy Londynie. No super, rozumiem, że każdy ma inne fantazje, ale dla mnie Nowy Jork to zachwycanie się wielkimi drapaczami chmur i gangsterami, zaś Londyn? Kiedyś interesowałam się, ale moja fascynacja nim trwała troszkę w gimnazjum. Wiem, że kobietki naoglądały się za dużo Instagrama i Seksu w wielkim mieście(przyznaję, lubię ten film i to bardzo), marzą aby trzymać ten kubek kawy ze Starbucksa, mieć na nosie wielkie okulary, szpilki, w których nie umieją chodzić, w drugiej ręce torebkę od Louis Vuitton i maszerować kilkanaście przecznic w zadymionym NY City. Ale po cholerę? No ja tego nie rozumiem. Może inaczej, mnie to nie jara. Mnie jara rajska wyspa, laguna, kąpiel w czystej wodzie, ładne bikini z tropikalnym wzorem i zabawa od rana do nocy. Być może znudziłoby mi się to po tygodniu, przy lepszych lotach po miesiącu, ale dlaczego by nie spróbować?
Nauczmy się robić to co kochamy. Wiecie jak żałuję, że po moich 18 urodzinach nie poleciałam na Karaiby? Miałam pieniądze na 2 tygodniowy pobyt i samolot w dwie strony(gwoli ścisłości), a nie poleciałam. Dlaczego? Bo nasłuchałam się głupot PO CO? PO CO? CO TAM BĘDZIESZ ROBIĆ?
Nie słuchajcie ludzi, którzy nie wierzą w swoje marzenia, ponieważ zawsze będą Was ciągnąć w dół, a tego nie potrzebujemy.
Co nam szkodzi wybrać się w podróż, która może się okazać podróżą życia? NIC.
Życzę sobie i Wam abyście spełniali swoje marzenia, dążyli do celu i żyli tak jak chcecie. Obojętnie czy marzycie o przechadzaniu się Nowym Jorkiem, czy chodzeniem na zakupy do modnych butików Londynu czy też ja ja polecieli na Karaiby i doznali prawdziwego życia w raju. Wybór należy tylko do Was.
Tymczasem Ja Aleksandra udaję się do wanny z ciepłą wodą, bo w tej Polsce zimno. Ale z drugiej strony jak jest zima, to musi być zimno.
Buziaczki 👄❤✋
środa, 9 stycznia 2019
NIE dla masowego odstrzału DZIKÓW
Za kilka dni, bo 12-13 stycznia i 26-27 stycznia w całej Polsce ma dojść do masowego odstrzału dzików. Zdaniem polityków takie działanie ma na celu zabezpieczenie przed ASF(wirus afrykańskiego pomoru świń). Niemniej taki pomysł nie podoba się ekologom, naukowcom, dużej liczbie ludzi i MNIE.
Uważam, że las bez dzika to nie las. Mimo, że kilka lat byłam wegetarianką rozumiem, że coś takiego jak POLOWANIE istnieje i zawsze będzie istnieć. Niemniej całkowity odstrzał wszystkich dzików z Polski jest według mnie zaburzeniem całego ekosystemu lasu. Jest to chore zachowanie, ponieważ wprowadza pewną sztuczność do środowiska naturalnego. Dziki są pożyteczne i są tak zwanymi sanitariuszami lasu. Osobiście boję się tych zwierząt, ale uważam, że należy im się życie.
Jeżeli za kilka dni dojdzie do krwawej masakry na tych stworzeniach, będzie to znaczyło tylko tyle, że coś w moim kraju jakim jest Polska nie wyszło. Ale cóż... zawsze było tak, że coś było za coś. Politycy chcą aby dziki zginęły aby świnie były zdrowe, aby mógł być zdrowy człowiek. Ale od kiedy rząd interesują ludzie?
Szkoda mi dzików i szczerze powiedziawszy myślę, że w ten weekend dojdzie to największego w historii polowania na te stworzenia. To będzie prawdziwa masakra i wątpię, że do 12 stycznia znajdzie się 100 tysięcy kolejnych petycji przeciwko masowemu odstrzałowi. Nie wiem czy Polacy zdążą i nie wiem czy jeszcze tyle osób będzie przeciwko tej masakrze. Bardzo dużo osób jest obojętnych, no bo dla nich to tylko dziki. Skoro tak, to niedługo w lesie powycinają drzewa i co wtedy? Nadal to będzie dla tych ludzi i dla polityków LAS? Zastanówcie się ludzie, ZASTANÓWCIE SIĘ!
Nigdy nie będę popierała mordowania zwierząt, NIGDY!!!
NIE dla masowego odstrzału DZIKÓW
wtorek, 8 stycznia 2019
Pierwszy tydzień NOWEGO ROKU oczami iPhone`a
Dobry wieczór 😇 Dzisiaj coś dla tych, którzy lubią podpatrywać moje życie w zdjęciach. To nie "gadam" za wiele tylko zapraszam do oglądania i czytania opisów pod zdjęciami. Miłego postu!
O godzinie 4 nad ranem to właśnie robię ha ha - przeglądam Instagrama w poszukiwaniu inspiracji. To jest rudość, którą chciałabym w tym roku uzyskać. Fryzura również bardzo mi się podoba i długość włosów tej dziewczyny. Piękna!
Moja pani doktor dostała łapóweczkę(pod postacią miksu różnych orzechów w ozdobnym koszuku) a i tak pomyliła się wypisując receptę. Lekiem, który stosuję na obniżenie ciśnienia jest Cardura XL, a ona nie dopisała mi tych dwóch wielkich liter i teraz łykam tabletki, które nie do końca mi odpowiadają. Te dwie Cardury różnią się tylko tym, że ta z XL jest lekiem o długim uwalnianiu, więc działa długotrwale, a na tym mi zależy. Co gorsza Cardura jest droga i wykupują ją Panowie, którzy mają problem z gruczołem krokowym, ponieważ stricte jest właśnie na to ten lek, a obniżenie ciśnienia to druga możliwość. Po trzecie Cardura to bardzo dobry lek, BARDZO! Ale nie o leku chciałam pisać pod tym zdjęciem, ale o moich paznokciach, które zrobiłam sobie na Sylwestra/Nowy Rok. Co myślicie o nich?
To żelazo, które łykałam w 2016 kiedy stwierdzono u mnie anemię. Mam tu dla Was taki mały myk. Jeśli stosujecie żelazo w tabletkach pijcie sok pomarańczowy, ponieważ witamina C dobrze łączy się z żelazem, a ono wtedy dobrze się wchłania, a na tym nam anemikom zależy.
To najlepsza kawa jaką piłam! Kwasowość na najniższym poziomie. Perfecto!
Używam sporo mleka do kawy, bo ponad połowę. Zazwyczaj piję zimną kawę.
Przeglądając ciuchy po mojej babci Krysi znalazłam taką perełkę w szafie. To bluzka przezroczysto-czarna z emblematem na karczku.
Już nie mogę doczekać się kiedy ją założę, bo jest piękna i bardzo w moim stylu.
Zrobiłam sobie w tym roku porządki w moich produktach kosmetycznych do makijażu. Tutaj widzicie "kolorówkę", której już nie używam, ponieważ nie sprawdziła mi się, znudziła(niestety często mi się rzeczy nudzą) albo nie trafiłam z kolorem. Na ogół nie wyrzucam rzeczy, które można używać, więc w takiej szufladzie przechowuję coś czego nie używam. Powiem Wam, że nie należę do miłośniczek różu z Bourjoisa, mimo że większość kobiet je uwielbia. Jakoś nie przekonuje mnie ich wypiekany charakter. W tej szufladzie znajdują się aż 4 produkty koralowe do ust, a kto mnie zna ten wie, że ja koralowego koloru nienawidzę. I weźcie tu zrozumcie kobietę 😇😈
Tutaj widzicie sałatkę z kukurydzą i tuńczykiem w oleju słonecznikowym. Starajcie się wybierać puszki z tuńczykiem w kawałkach, ponieważ tuńczyk rozdrobniony to najgorszy sort tuńczyka.
A tutaj obiad przygotowany przeze mnie. Lubię gotować i moim popisowym daniem jest kasza wg Maassen czyli z koncentratem pomidorowym albo przecierem. Dodaję pokrojony drobniutko w kosteczkę ser żółty i zioła prowansalskie. Dodatkowo do kaszy zaserwowałam rukolę. Bardzo pyszne danie i sycące. Do kaszy dodaję płaską łyżkę masła. Po prostu PALCE LIZAĆ!
Kilka dni temu na moim Instagramie napisała do mnie dziewczyna, która poleca mi ten korek analny. Podobno jest świetny. Kiedyś na pewno się skuszę, bo mnie to frapuje 😈😈😈😈😈😈
Szampan to mój ulubiony trunek. Jest to jeden z nielicznych alkoholi, który powoduje u mnie euforię aż do wybuchu śmiechu. Lubię stan po szampanie. Marilyn* miałaś rację!
A to jedna z moich ulubionych baśni z dzieciństwa. Należę do nielicznych osób wolących Braci Grimm niż Disneya. Kryształowa Kula to super baśń dla odważnych dzieciaków. Miłość znów wygrywa wszystko! I determinacja!!!
I tak dobrnęliśmy do końca dzisiejszego postu. Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni. Pewnie jesteście zaskoczeni, że ani jedno moje zdjęcie nie pojawiło się, na którym jest moja osoba, ale zaskoczę Was! W tym roku 2019 nie zrobiłam sobie ani jednego zdjęcia!!! Serio. Można? Można! Jakoś nie mam weny na to aby oglądać się na fotkach, więc raczę Was czymś innym, ale postaram się w końcu zebrać i się pofotografować, bo wiem, że to lubicie, a mam wiele fajnych pomysłów. A teraz siedzę sobie przed laptopem, w tle ukraińska muzyka leci, a ja ubrana w sweter oversize w czarno-czerwone paski i wyglądam niczym Freddy Krueger, który dla mnie jest najstraszniejszą postacią z horrorów. A właśnie, moglibyście polecić mi jakieś dobre(w sensie straszne) horrory? Byłabym wdzięczna.
Buziaczki 👄👄👄
O godzinie 4 nad ranem to właśnie robię ha ha - przeglądam Instagrama w poszukiwaniu inspiracji. To jest rudość, którą chciałabym w tym roku uzyskać. Fryzura również bardzo mi się podoba i długość włosów tej dziewczyny. Piękna!
Moja pani doktor dostała łapóweczkę(pod postacią miksu różnych orzechów w ozdobnym koszuku) a i tak pomyliła się wypisując receptę. Lekiem, który stosuję na obniżenie ciśnienia jest Cardura XL, a ona nie dopisała mi tych dwóch wielkich liter i teraz łykam tabletki, które nie do końca mi odpowiadają. Te dwie Cardury różnią się tylko tym, że ta z XL jest lekiem o długim uwalnianiu, więc działa długotrwale, a na tym mi zależy. Co gorsza Cardura jest droga i wykupują ją Panowie, którzy mają problem z gruczołem krokowym, ponieważ stricte jest właśnie na to ten lek, a obniżenie ciśnienia to druga możliwość. Po trzecie Cardura to bardzo dobry lek, BARDZO! Ale nie o leku chciałam pisać pod tym zdjęciem, ale o moich paznokciach, które zrobiłam sobie na Sylwestra/Nowy Rok. Co myślicie o nich?
To żelazo, które łykałam w 2016 kiedy stwierdzono u mnie anemię. Mam tu dla Was taki mały myk. Jeśli stosujecie żelazo w tabletkach pijcie sok pomarańczowy, ponieważ witamina C dobrze łączy się z żelazem, a ono wtedy dobrze się wchłania, a na tym nam anemikom zależy.
To najlepsza kawa jaką piłam! Kwasowość na najniższym poziomie. Perfecto!
Używam sporo mleka do kawy, bo ponad połowę. Zazwyczaj piję zimną kawę.
Przeglądając ciuchy po mojej babci Krysi znalazłam taką perełkę w szafie. To bluzka przezroczysto-czarna z emblematem na karczku.
Już nie mogę doczekać się kiedy ją założę, bo jest piękna i bardzo w moim stylu.
Zrobiłam sobie w tym roku porządki w moich produktach kosmetycznych do makijażu. Tutaj widzicie "kolorówkę", której już nie używam, ponieważ nie sprawdziła mi się, znudziła(niestety często mi się rzeczy nudzą) albo nie trafiłam z kolorem. Na ogół nie wyrzucam rzeczy, które można używać, więc w takiej szufladzie przechowuję coś czego nie używam. Powiem Wam, że nie należę do miłośniczek różu z Bourjoisa, mimo że większość kobiet je uwielbia. Jakoś nie przekonuje mnie ich wypiekany charakter. W tej szufladzie znajdują się aż 4 produkty koralowe do ust, a kto mnie zna ten wie, że ja koralowego koloru nienawidzę. I weźcie tu zrozumcie kobietę 😇😈
Tutaj widzicie sałatkę z kukurydzą i tuńczykiem w oleju słonecznikowym. Starajcie się wybierać puszki z tuńczykiem w kawałkach, ponieważ tuńczyk rozdrobniony to najgorszy sort tuńczyka.
A tutaj obiad przygotowany przeze mnie. Lubię gotować i moim popisowym daniem jest kasza wg Maassen czyli z koncentratem pomidorowym albo przecierem. Dodaję pokrojony drobniutko w kosteczkę ser żółty i zioła prowansalskie. Dodatkowo do kaszy zaserwowałam rukolę. Bardzo pyszne danie i sycące. Do kaszy dodaję płaską łyżkę masła. Po prostu PALCE LIZAĆ!
Kilka dni temu na moim Instagramie napisała do mnie dziewczyna, która poleca mi ten korek analny. Podobno jest świetny. Kiedyś na pewno się skuszę, bo mnie to frapuje 😈😈😈😈😈😈
Szampan to mój ulubiony trunek. Jest to jeden z nielicznych alkoholi, który powoduje u mnie euforię aż do wybuchu śmiechu. Lubię stan po szampanie. Marilyn* miałaś rację!
A to jedna z moich ulubionych baśni z dzieciństwa. Należę do nielicznych osób wolących Braci Grimm niż Disneya. Kryształowa Kula to super baśń dla odważnych dzieciaków. Miłość znów wygrywa wszystko! I determinacja!!!
I tak dobrnęliśmy do końca dzisiejszego postu. Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni. Pewnie jesteście zaskoczeni, że ani jedno moje zdjęcie nie pojawiło się, na którym jest moja osoba, ale zaskoczę Was! W tym roku 2019 nie zrobiłam sobie ani jednego zdjęcia!!! Serio. Można? Można! Jakoś nie mam weny na to aby oglądać się na fotkach, więc raczę Was czymś innym, ale postaram się w końcu zebrać i się pofotografować, bo wiem, że to lubicie, a mam wiele fajnych pomysłów. A teraz siedzę sobie przed laptopem, w tle ukraińska muzyka leci, a ja ubrana w sweter oversize w czarno-czerwone paski i wyglądam niczym Freddy Krueger, który dla mnie jest najstraszniejszą postacią z horrorów. A właśnie, moglibyście polecić mi jakieś dobre(w sensie straszne) horrory? Byłabym wdzięczna.
Buziaczki 👄👄👄
poniedziałek, 7 stycznia 2019
Wyeliminowałam CUKIER ze swojej diety
Dobry wieczór moi Drodzy. Dzisiaj postanowiłam, że coś zmienię z racji tego, że jest nowy rok i zawsze bardziej zmotywowani jesteśmy na początku roku. O co chodzi więc. A mianowicie... wyeliminowałam cukier ze swojej diety. Jak? CAŁKOWICIE 😈 Jak ja to mówię alkoholik w swoim życiu już wypił, a ja już zjadłam cukru wystarczającą ilość. Dlaczego podjęłam takie kroki? Dlatego, że kiepsko mi idzie odchudzanie kiedy spożywam cukier. Dodatkowo nie mam w ogóle energii, jestem ospała, przemęczona(a ja serio wcale się nie przemęczam), mam coraz częstsze migreny i po prostu brak mi siły. Na szczęście cukier już nie powoduje tak drastycznych skoków ciśnienia jak kiedyś i szczerze powiedziawszy z moim ciśnieniem jest już naprawdę dobrze. Niemniej chciałabym się lepiej czuć z tym, że jem zdrowiej. Niby odżywiam się zdrowo, ale jem za dużo i mnóstwo w mojej diecie było cukru. Dla większości serio to byłyby niewyobrażalne ilości, ponieważ kiedyś herbatę w kubku o pojemności 500 ml umiałam posłodzić 5 łyżeczkami cukru, więc rozumiecie. Należę do osób uzależnionych od cukru, a tych osób jest barrrdzo wiele, ponieważ co 3 osoba z Polaków nadużywa tej "białej śmierci". Dlatego dzisiaj powiedziałam KONIEC z tym słodkim, bo w końcu naprawdę dostanę cukrzycy i zrobię sobie krzywdę. Pocieszający jest fakt, że aby pozbyć się uzależnienia od cukru potrzeba 3 tygodni, a od soli tylko 3 dni. Dlatego warto przecierpieć te 3 potworne tygodnie bez słodkiego. Wiele osób odstawiając cukier czuje się jak na odwyku od narkotyków lub alkoholu. Jak u mnie wygląda ten proces? Kilka razy robiłam sobie cukrowy detoks i za każdym razem przez pierwszy tydzień było mi bardzo słabo, nie miałam już w ogóle energii i siły aby wstać z łóżka, a co najgorsze miałam straszne bóle głowy, które po dłużej przerwie od cukru minęły i nie wracały póki znowu nie zaczęłam jeść cukru.
Jak udało mi się RZUCIĆ CUKIER?
Po prostu. Wstajesz, robisz śniadanie, do którego nie używasz dżemu, Nutelli, płatków śniadaniowych, w których jest mnóstwo szkodliwego cukru. Potem jesz przekąskę, którą jest jabłko a nie batonik czy ciasteczko. Jesz obiad, który nie jest pampuchami polanymi sosem truskawkowym. I tak dalej i tak dalej. Rzucanie cukru to proces trudny, długotrwały ale możliwy. Jeżeli jesteśmy zdeterminowani i nastawieni na cel to nam się uda.
Czy stosuję zamienniki?
Należę do osób, które pijają herbatę i kawę z cukrem - NIESTETY. I tu jest dla mnie najtrudniej, bo jak nie słodziłam to piłam mało, z racji tego, że dla mnie woda jest ble i nie ma smaku. Ale znacie mnie, że ja umiem sobie wytłumaczyć i uwierzyć, że właśnie to mi smakuje i mam pić bez cukru ha ha ha. Póki co jestem zabezpieczona w słodzik i na razie w taki sposób będę piła herbatę, choć moje kubki smakowe czują, że to sztuczny smak cukru a nie prawdziwy. Ale damy radę!!!
Jak się czuję dzisiaj nie słodząc i nie jedząc nic słodkiego?
SŁABO. Chce mi się spać, nie chce mi się ruszyć swojego wielkiego zadka, pobolewa mnie głowa, mam KAPCIA W USTACH(to niestety efekt uboczny detoksu) i chętnie zjadłabym tabliczkę białej czekolady. Ale mam cel, którym jest przede wszystkim moje zdrowie. Mam nadzieję, że uda mi się Przez 3 tygodnie nie jeść słodyczy i będę mogła Wam z update`ować jak wyglądał u mnie 3-tygodniowy odwyk od cukrowych spraw. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z moim planem i osiągnę ten mały sukcesik. Swoją drogą jeśli uda mi się wytrzymać 3 tygodnie to postaram się wytrzymać 3 miesiące bez cukru. Trzymajcie kciuki.
Jeśli macie problemy z wagą, z nietolerancją cukru, przewlekłymi bólami głowy i z nadciśnieniem to zachęcam Was abyście choć przez te 3 tygodnie przestali spożywać cukier, ponieważ nawet taka mała zmiana może przynieść Wam wiele dobrego dla Waszego organizmu i nawet samemu wyglądowi, ponieważ cukier niszczy włókna kolagenowe przyczyniając się tym do starzenia się. Także znajdźcie powód dla, którego fajnie byłoby nie używać białego proszku. Mówię Wam - WARTO!
Buziaczki moi Kochani 👄👄👄
niedziela, 6 stycznia 2019
Oprócz błękitnego nieba...
Jest kilka minut po 5, a ja nie śpię. Nie, żebym nie mogła usnąć, ale jestem wyspana i wolę inaczej ten czas wykorzystać. Zresztą znacie mnie i wiecie, że mój mózg znacznie lepiej funkcjonuje w godzinach nocnych. Włączyłam sobie Golden Life z utworem Oprócz błękitnego nieba i sobie słucham "i wspominam stare, dobre czasy i czuję się jakoś dziwnie, dzisiaj noc jest czarniejsza."
Napiłabym się szampana i dzisiaj to zrobię, bo w końcu jest Święto Trzech Króli, więc w myśl - Aby dzień święty święcić, się napiję. Leżę, choć bardziej jestem w swojej ulubionej pozycji półleżącej i sobie rozmyślam, bo bardzo to lubię o tej porze, kiedy jest czas dla mojej duszy. Wiecie, w nocy wszystko się lepiej słyszy, widzi(no to niekoniecznie), ale przede wszystkim lepiej się wszystko odczuwa. Przynajmniej ja tak mam. Nie wiem jak Wy, ale zawsze możecie mi powiedzieć, jak to u Was jest z tą materią. Chętnie się dowiem.
Skończyłam na tym, że leżę(choć nie do końca) i rozmyślam. A o czym? Ano... o moich byłych przyjaźniach, o miłości mojej do A., która jest dosyć trudna, specyficzna... ale jest. O mnie, tak... myślę o sobie i o tym co będzie dalej. Myślę też o wakacjach, ponieważ bardzo potrzebuję relaksu i to niekoniecznie za granicami mojego państwa. Generalnie to myślę o życiu. W samotności dobrze mi się myśli. Lubię towarzystwo, ale mam samotniczą naturę i nie byłabym w stanie mieć kogoś na głowie całą dobę. Męczy mnie to. Mój brat powiedział mi, że introwertyka od ekstrawertyka różni to, że introwertyk zdobywa energię dzięki przebywaniu sam na sam ze sobą, a ekstrawertyk w towarzystwie. Mnie towarzystwo, imprezy na dłuższą metę męczą, więc raczej jestem introwertyczką, choć podobno(tak mówiła Zuza) istnieje 3 rodzaj osobowości człowieka, a mianowicie AMBIWERTYK czyli pół introwertyk i pół ekstrawertyk w jednej osobie.
Jest prawie 05:30, jest bardzo cicho, w tle mojego pokoju płynie cały czas Golden Life i to znane "błękitne niebo". Wiecie, lubię luksus, lubię fajne życie, ale dzisiaj potrzeba mi lata, świeżych, naturalnych truskawek, promieni słońca i błękitnego nieba. Abym mogła na kocu, na trawie siedzieć z kieliszkiem szampana w dłoni i rozkoszować się pięknej natury. Oprócz błękitnego nieba... naprawdę nic mi więcej nie potrzeba. Dzisiaj.
Tymczasem.
Napiłabym się szampana i dzisiaj to zrobię, bo w końcu jest Święto Trzech Króli, więc w myśl - Aby dzień święty święcić, się napiję. Leżę, choć bardziej jestem w swojej ulubionej pozycji półleżącej i sobie rozmyślam, bo bardzo to lubię o tej porze, kiedy jest czas dla mojej duszy. Wiecie, w nocy wszystko się lepiej słyszy, widzi(no to niekoniecznie), ale przede wszystkim lepiej się wszystko odczuwa. Przynajmniej ja tak mam. Nie wiem jak Wy, ale zawsze możecie mi powiedzieć, jak to u Was jest z tą materią. Chętnie się dowiem.
Skończyłam na tym, że leżę(choć nie do końca) i rozmyślam. A o czym? Ano... o moich byłych przyjaźniach, o miłości mojej do A., która jest dosyć trudna, specyficzna... ale jest. O mnie, tak... myślę o sobie i o tym co będzie dalej. Myślę też o wakacjach, ponieważ bardzo potrzebuję relaksu i to niekoniecznie za granicami mojego państwa. Generalnie to myślę o życiu. W samotności dobrze mi się myśli. Lubię towarzystwo, ale mam samotniczą naturę i nie byłabym w stanie mieć kogoś na głowie całą dobę. Męczy mnie to. Mój brat powiedział mi, że introwertyka od ekstrawertyka różni to, że introwertyk zdobywa energię dzięki przebywaniu sam na sam ze sobą, a ekstrawertyk w towarzystwie. Mnie towarzystwo, imprezy na dłuższą metę męczą, więc raczej jestem introwertyczką, choć podobno(tak mówiła Zuza) istnieje 3 rodzaj osobowości człowieka, a mianowicie AMBIWERTYK czyli pół introwertyk i pół ekstrawertyk w jednej osobie.
Jest prawie 05:30, jest bardzo cicho, w tle mojego pokoju płynie cały czas Golden Life i to znane "błękitne niebo". Wiecie, lubię luksus, lubię fajne życie, ale dzisiaj potrzeba mi lata, świeżych, naturalnych truskawek, promieni słońca i błękitnego nieba. Abym mogła na kocu, na trawie siedzieć z kieliszkiem szampana w dłoni i rozkoszować się pięknej natury. Oprócz błękitnego nieba... naprawdę nic mi więcej nie potrzeba. Dzisiaj.
Tymczasem.
sobota, 5 stycznia 2019
30 Day SEX CHALLENGE
Internet oszalał na temat nowego seksualnego wyzwania jakim jest zwany przez internautów SEX CHALLENGE, który polega na regularnym 30-dniowym uprawianiu seksu z włączeniem dodatkowych aktywności erotycznych na każdy z 30 dni. Z racji tematyki mojego bloga postanowiłam obowiązkowo poruszyć ten temat w poście na Myślach Kobiety Wyzwolonej.
Ten challenge polega na tym, że na przykład w poniedziałek Ty i Twój partner zabawiacie się oralnie w samochodzie, we wtorek robicie sobie erotyczny masaż ciepłymi olejkami, w środę ona Cię ujeżdża, w czwartek Ty bierzesz ją od tyłu, w piątek gracie w erotyczne planszówki, w sobotę malujesz jej ciało jadalnymi farbkami, a w niedzielę chodzicie nago całą dobę w swoim mieszkaniu. I tak dalej i tak dalej przez wszystkie 30 dni miesiąca. Problem polega na tym, że pierwszego dnia ustalacie cały seksualny grafik na wszystkie 30 dni z góry. Myślę, że to jest duży minus, ponieważ chcąc nie chcąc narzucacie sobie to co będziecie robić w seksie. A ja jestem tego zdania, że podczas seksualnych zabaw nie powinniśmy się ograniczać tylko robić to, na co danego dnia mamy ochotę. Poza tym bywa tak, że czasem nie mamy ochoty na seks dzień w dzień. Czasami jest tak, że mamy napięty grafik, jesteśmy przeziębieni, idziemy na pogrzeb, mamy okres, migrenę czy cokolwiek innego i nam się po prostu nie chce. Libido jest zmienne, o czym należy pamiętać.
Myślę, że takie wyzwanie 30 DAY SEX CHALLENGE to fajny pomysł na erotyczną zabawę w wakacje dla par, które dopiero się poznają. Albo dla partnerów, który popadli w seksualną rutynę i ciągle misjonarz, jeździec lub piesek. Seks to jedna ze sztuk, którą należy ulepszać i się nią bawić. Pamiętajcie 😈
Ten challenge polega na tym, że na przykład w poniedziałek Ty i Twój partner zabawiacie się oralnie w samochodzie, we wtorek robicie sobie erotyczny masaż ciepłymi olejkami, w środę ona Cię ujeżdża, w czwartek Ty bierzesz ją od tyłu, w piątek gracie w erotyczne planszówki, w sobotę malujesz jej ciało jadalnymi farbkami, a w niedzielę chodzicie nago całą dobę w swoim mieszkaniu. I tak dalej i tak dalej przez wszystkie 30 dni miesiąca. Problem polega na tym, że pierwszego dnia ustalacie cały seksualny grafik na wszystkie 30 dni z góry. Myślę, że to jest duży minus, ponieważ chcąc nie chcąc narzucacie sobie to co będziecie robić w seksie. A ja jestem tego zdania, że podczas seksualnych zabaw nie powinniśmy się ograniczać tylko robić to, na co danego dnia mamy ochotę. Poza tym bywa tak, że czasem nie mamy ochoty na seks dzień w dzień. Czasami jest tak, że mamy napięty grafik, jesteśmy przeziębieni, idziemy na pogrzeb, mamy okres, migrenę czy cokolwiek innego i nam się po prostu nie chce. Libido jest zmienne, o czym należy pamiętać.
Myślę, że takie wyzwanie 30 DAY SEX CHALLENGE to fajny pomysł na erotyczną zabawę w wakacje dla par, które dopiero się poznają. Albo dla partnerów, który popadli w seksualną rutynę i ciągle misjonarz, jeździec lub piesek. Seks to jedna ze sztuk, którą należy ulepszać i się nią bawić. Pamiętajcie 😈
piątek, 4 stycznia 2019
Dekalog wg MAASSEN
Całe życie wyznaję zasadę ŻYJ I POZWÓL ŻYĆ INNYM. Zawsze tego się trzymam, ponieważ uważam, że wolność to wielkie dobro i każdemu człowiekowi ono się należy. Nie lubię jak ktoś ustala mi zasady, ale z dobrych rad zawsze umiem skorzystać. Często pytacie mnie oto JAK ŻYĆ. Taki post już pojawił się na blogu i jest bardzo wysoko w rankingu najlepszych postów mojego bloga. Dlatego zachęcam do przeczytania go. Niemniej dzisiaj wychodzę do Was z moim osobistym dekalogiem, który stworzyłam dla ułatwienia mojego życia. Mam nadzieję, że jesteście ciekawi co to za 10 ważnych dla mnie wskazówek. Być może staną się też ważne dla Was. Dekalog wg MAASSEN powstał kiedy miałam około 20 lat i jeszcze nigdy nie opublikowałam go na blogu. Dlaczego? Bo może jest trochę kontrowersyjny? Zbyt odważny? Zbyt och i ach? Zapraszam do dzisiejszej lektury.
1. LICZ TYLKO NA SIEBIE
Wielokrotnie przekonałam się, że w życiu najlepiej jest kiedy umiemy liczyć tylko na siebie i nie oczekujemy pomocy od drugiego człowieka. Zawsze możemy srogo się przeliczyć i zawieźć. Z doświadczenia wiem, że najlepiej załatwimy swoje sprawy samemu.
2. ŻYJ DLA SIEBIE
W życiu warto czasem być egoistą nastawionym tylko na zyski dla siebie, ponieważ ludzie bardzo często nas zawodzą, nie doceniają i mają nas w czterech literach.
3. RÓB TO CO KOCHASZ
Jakie to trywialne. Tylko dlaczego tak mało osób robi to co lubi? Ludzie nie wiedzą co lubią, nie wiedzą kim chcieliby być i nie wiedzą dokąd zmierzają. Jeśli nie wiedzą w co celują, nigdy nie trafią. Proste.
4. ZDOBYWAJ MAJĄTEK
Pieniądze szczęścia nie dają? Kurwa! co za idiota to wymyślił. Powiedźcie tak bezdomnemu, dla którego suchy chleb jest rarytasem. Pieniądze ułatwiają wiele, dają poczucie bezpieczeństwa i są możliwością na spełnienie marzeń. TAK! PIENIĄDZE DAJĄ SZCZĘŚCIE.
5. BĄDŹ NAJLEPSZA
Należy wymagać przede wszystkim od siebie. Ja bym powiedziała, że tylko od siebie należy wymagać. Wymagajmy od siebie nawet gdyby nikt od nas nic nie wymagał.
6. KORZYSTAJ Z ŻYCIA
Można siedzieć i biadolić jak to jest źle na tym świecie, ale po co? Serio mamy aż tyle czasu w życiu aby narzekać i szukać dziury w całym? Ja na to ochoty nie mam, więc tego nie robię, a przynajmniej się staram. Jeśli mam na coś ochotę to to robię. Życie jest piękne, ale krótkie, więc róbmy to co chcemy i na co mamy ochotę. A jeżeli nie możemy czegoś robić to zróbmy wszystko aby to osiągnąć. Mój znajomy mawia - Jak się nie ma co się lubi to się zapierdala aby to mieć.
7. ODWAGA JEST NAJWAŻNIEJSZA
Tę cechę odziedziczyłam po mojej babci. Ta kobieta niczego się nie bała. Ja paru rzeczy się boję, ale raczej należę do tej grupy odważniejszych osób. Odwaga szczęściu pomaga. Pamiętajcie!
8. NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ
W tej mantrze Churchill był mistrzem. Poczytajcie to będziecie wiedzieć o co chodzi. Nigdy ale to nigdy się nie poddawajcie w dążeniu do czegokolwiek.
9. WYKORZYSTUJ SZANSE
Niestety w życiu jest tak, że niewykorzystane szanse mszczą się, ponieważ więcej razy nie wracają.
10. STAŃ SIĘ HISTORIĄ
Ten punkt jest dla wytrwałych maniaków z przerośniętym ego. To bardzo silne osobowości, które wiedzą gdzie jest droga aby dotrzeć do celu. Nie każdy człowiek ma aspiracje aby zapisać się na kartkach historii, ale ja bym chciała zrobić coś społecznego dla ludzkości. Dlatego piszę między innymi mojego bloga. Nie piszę o ciuszkach, bo uważam, że takie rzeczy zbyt wiele nie dadzą ludzkości. Wolę ambitniejsze tematy, ale z przymrużeniem oka.
I tak dobrnęliśmy do końca. Bardzo przyjemnie mi się dzisiejszy nocny post pisało i jestem z niego zadowolona. I teraz kieruję do Was pytanie - Czy też macie taki swój własny dekalog, według którego żyjecie i postępujecie? Bardzo ciekawa jestem Waszych opinii. A jeśli macie takie dekalogi to chętnie przeczytam i być może zmodernizuję swój.
Pozdrawiam Was ciepło
Buziaczki
1. LICZ TYLKO NA SIEBIE
Wielokrotnie przekonałam się, że w życiu najlepiej jest kiedy umiemy liczyć tylko na siebie i nie oczekujemy pomocy od drugiego człowieka. Zawsze możemy srogo się przeliczyć i zawieźć. Z doświadczenia wiem, że najlepiej załatwimy swoje sprawy samemu.
2. ŻYJ DLA SIEBIE
W życiu warto czasem być egoistą nastawionym tylko na zyski dla siebie, ponieważ ludzie bardzo często nas zawodzą, nie doceniają i mają nas w czterech literach.
3. RÓB TO CO KOCHASZ
Jakie to trywialne. Tylko dlaczego tak mało osób robi to co lubi? Ludzie nie wiedzą co lubią, nie wiedzą kim chcieliby być i nie wiedzą dokąd zmierzają. Jeśli nie wiedzą w co celują, nigdy nie trafią. Proste.
4. ZDOBYWAJ MAJĄTEK
Pieniądze szczęścia nie dają? Kurwa! co za idiota to wymyślił. Powiedźcie tak bezdomnemu, dla którego suchy chleb jest rarytasem. Pieniądze ułatwiają wiele, dają poczucie bezpieczeństwa i są możliwością na spełnienie marzeń. TAK! PIENIĄDZE DAJĄ SZCZĘŚCIE.
5. BĄDŹ NAJLEPSZA
Należy wymagać przede wszystkim od siebie. Ja bym powiedziała, że tylko od siebie należy wymagać. Wymagajmy od siebie nawet gdyby nikt od nas nic nie wymagał.
6. KORZYSTAJ Z ŻYCIA
Można siedzieć i biadolić jak to jest źle na tym świecie, ale po co? Serio mamy aż tyle czasu w życiu aby narzekać i szukać dziury w całym? Ja na to ochoty nie mam, więc tego nie robię, a przynajmniej się staram. Jeśli mam na coś ochotę to to robię. Życie jest piękne, ale krótkie, więc róbmy to co chcemy i na co mamy ochotę. A jeżeli nie możemy czegoś robić to zróbmy wszystko aby to osiągnąć. Mój znajomy mawia - Jak się nie ma co się lubi to się zapierdala aby to mieć.
7. ODWAGA JEST NAJWAŻNIEJSZA
Tę cechę odziedziczyłam po mojej babci. Ta kobieta niczego się nie bała. Ja paru rzeczy się boję, ale raczej należę do tej grupy odważniejszych osób. Odwaga szczęściu pomaga. Pamiętajcie!
8. NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ
W tej mantrze Churchill był mistrzem. Poczytajcie to będziecie wiedzieć o co chodzi. Nigdy ale to nigdy się nie poddawajcie w dążeniu do czegokolwiek.
9. WYKORZYSTUJ SZANSE
Niestety w życiu jest tak, że niewykorzystane szanse mszczą się, ponieważ więcej razy nie wracają.
10. STAŃ SIĘ HISTORIĄ
Ten punkt jest dla wytrwałych maniaków z przerośniętym ego. To bardzo silne osobowości, które wiedzą gdzie jest droga aby dotrzeć do celu. Nie każdy człowiek ma aspiracje aby zapisać się na kartkach historii, ale ja bym chciała zrobić coś społecznego dla ludzkości. Dlatego piszę między innymi mojego bloga. Nie piszę o ciuszkach, bo uważam, że takie rzeczy zbyt wiele nie dadzą ludzkości. Wolę ambitniejsze tematy, ale z przymrużeniem oka.
I tak dobrnęliśmy do końca. Bardzo przyjemnie mi się dzisiejszy nocny post pisało i jestem z niego zadowolona. I teraz kieruję do Was pytanie - Czy też macie taki swój własny dekalog, według którego żyjecie i postępujecie? Bardzo ciekawa jestem Waszych opinii. A jeśli macie takie dekalogi to chętnie przeczytam i być może zmodernizuję swój.
Pozdrawiam Was ciepło
Buziaczki
czwartek, 3 stycznia 2019
Noworoczne porządkowanie szafy
Dobry wieczór moi Kochani 😇 Dzisiaj jest 3 dzień Nowego Roku 2019 co napawa mnie ogromnym optymizmem i nadzieją na lepsze. Robię generalne porządki u siebie w pokoju. Sprzątam, przemeblowuję, odświeżam i... porządkuję szafę. Wczoraj znalazłam w ubraniach po mojej babci piękną bluzkę. Jest to totalna perełka! Już nie mogę doczekać się jak zrobię swoją stylizację w tejże czarnej, przezroczystej bluzce. SZTOS!!! A Wy także porządkujecie swoje mieszkania, domy, szafy na początku nowego roku?
Swoją drogą sprzątanie pomaga odstresować się i zrelaksować. To prosta czynność ale jakże działająca antydepresyjnie. Polecam sprzątanie każdemu. Jutro jeszcze będę kończyć segregację moich ubrań, ponieważ muszę jeszcze co nie co poukładać w szafie. Chcę kilkanaście ciuchów oddać ludziom potrzebującym. Komuś na pewno się moje ciuchy przydadzą. Przyznaję mam w domu 4 duże szafy i tych rzeczy jest naprawdę sporo, a nie chodzę w połowie z nich, więc zrobię sobie porządek i pomogę innym ludziom, którzy nie mają pieniędzy na to aby kupić sobie ubrania.
Kochani, zawsze jak rozpoczyna się nowy rok to ja mam w sobie tyle energii, że hej. Oby taka tendencja utrzymała się do końca 2019 roku.
Gdy jest źle, posprzątajcie sobie świat!
Buziaczki
Swoją drogą sprzątanie pomaga odstresować się i zrelaksować. To prosta czynność ale jakże działająca antydepresyjnie. Polecam sprzątanie każdemu. Jutro jeszcze będę kończyć segregację moich ubrań, ponieważ muszę jeszcze co nie co poukładać w szafie. Chcę kilkanaście ciuchów oddać ludziom potrzebującym. Komuś na pewno się moje ciuchy przydadzą. Przyznaję mam w domu 4 duże szafy i tych rzeczy jest naprawdę sporo, a nie chodzę w połowie z nich, więc zrobię sobie porządek i pomogę innym ludziom, którzy nie mają pieniędzy na to aby kupić sobie ubrania.
Kochani, zawsze jak rozpoczyna się nowy rok to ja mam w sobie tyle energii, że hej. Oby taka tendencja utrzymała się do końca 2019 roku.
Gdy jest źle, posprzątajcie sobie świat!
Buziaczki
środa, 2 stycznia 2019
J'en ai marre!
Ludzie ciągle narzekają. Jest to nagminne! Pogoda zła, BO pada, BO świeci słońce, BO deszcz, BO burza, BO śnieg. A prawda jest taka, że to nie pogoda jest zła tylko ubranie(czyt. nastawienie). Kiedy pada mamy czas aby poczytać książkę, gdy świeci słońce możemy korzystać z kąpieli słonecznych, kiedy jest burza nasze emocje i hormony się normują, a gdy jest śnieg, możemy ulepić bałwana lub podziwiać piękno białego krajobrazu. Wszystko jest po coś. Nic nie zostało stworzone bez przyczyny. Świat został stworzony idealnie, tylko trzeba ujrzeć to piękno. Bo nikt za nas nie nauczy się patrzeć na rzeczywistość przez różowe okulary. Możemy zrobić to tylko sami. TYLKO SAMI!
Wraz z Nowym Rokiem postanowiłam zmienić utwór na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Wybrałam piosenkę - J'en ai marre!, którą wykonuje seksowna Alizée. Ten utwór jest niesamowicie pozytywną piosenką, w którym podmiot liryczny jest szczęśliwą postacią mającą dosyć ludzi wiecznie płaczących, smutnych, narzekających, cyników i ciągle niezadowolonych z życia. Dlaczego wybrałam właśnie taki utwór na bloga? Po prostu zawsze wybieram piosenkę, która mówi coś o mnie, pokazuje moje emocje i stan ducha.
Mam naprawdę dosyć ludzi, którzy wiecznie płaczą a mają lepiej niż ja. Wszystkiego im mało, wszystko im źle, są niezadowoleni z życia i ciągle rozczarowani. Mam naprawdę dosyć ludzi, którzy wiecznie biadają na smutki, na życie, na nieszczęścia jakie ich podobno spotykają, a są tylko ich urojeniem, pieprzoną schizą. Mam kurwa dosyć! Mam naprawdę dosyć ludzi narzekających, którzy widzą wszystko w czarnych barwach. Na takie stany są naprawdę dobre leki już. Mam dosyć takich ludzi, przez których wpadam w chandrę i stres. Mam dosyć!!! Całe życie byłam wesołą, optymistycznie nastawioną osobą i nie chcę popadać znowu w stres przez innych. Całe życie wszystkich wspierałam, doradzałam. Wiecie co? Mam dosyć. Bo podaję rękę, a tacy toksyczni ludzie ciągną mnie w dół. Ja z takiego pociągu wysiadam, wybieram inny. Jestem człowiekiem o dużej cierpliwości, ale każdy ma swoje granice. Ludzie lubią ze mną rozmawiać, bo jestem dobrym rozmówcą i umiem słuchać, ale nadużywają tego wylewając podczas rozmowy całą żółć. Co skutkuje tym, że mnie nosi, jestem zła i wykończona taką smętną rozmową. Bo to wkurwiające kiedy mówi się człowiekowi jak jest, a osoba mówi ALE JAK TO, TAK? CZEMU? Wtedy ja krzyczę w myślach NO SRAK, BO TEMU. Kochani, mam dosyć idiotów, pustaków, ignorantów, konfidentów, narzekaczy i innych. Zapamiętajcie, w życiu nic nie przychodzi ot tak. Każdy się musi w jakim stopniu zmęczyć aby coś mieć. Jeśli coś chcecie to róbcie coś aby mieć, bo owszem możemy usiąść razem zacząć płakać i zacząć pierdolić, że życie jest złe i to wszystko wina innych, ale nie, nie jest tak jak wiele osób myśli. Jest jedna cecha, której nienawidzę u ludzi ZAZDROŚĆ. Z taką osobą mogę próbować relacji, ale jak przegina to nie dam rady. Ja takiego czegoś nie odczuwam do ludzi. Ktoś ma Ferrari to niech ma, nie moja działka. Umiał zdobyć to szacun, jakim sposobem to mnie to chuj obchodzi. Pamiętajcie, wszystko zależy od Was i tylko od Was.
Tymczasem
Wraz z Nowym Rokiem postanowiłam zmienić utwór na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Wybrałam piosenkę - J'en ai marre!, którą wykonuje seksowna Alizée. Ten utwór jest niesamowicie pozytywną piosenką, w którym podmiot liryczny jest szczęśliwą postacią mającą dosyć ludzi wiecznie płaczących, smutnych, narzekających, cyników i ciągle niezadowolonych z życia. Dlaczego wybrałam właśnie taki utwór na bloga? Po prostu zawsze wybieram piosenkę, która mówi coś o mnie, pokazuje moje emocje i stan ducha.
Mam naprawdę dosyć ludzi, którzy wiecznie płaczą a mają lepiej niż ja. Wszystkiego im mało, wszystko im źle, są niezadowoleni z życia i ciągle rozczarowani. Mam naprawdę dosyć ludzi, którzy wiecznie biadają na smutki, na życie, na nieszczęścia jakie ich podobno spotykają, a są tylko ich urojeniem, pieprzoną schizą. Mam kurwa dosyć! Mam naprawdę dosyć ludzi narzekających, którzy widzą wszystko w czarnych barwach. Na takie stany są naprawdę dobre leki już. Mam dosyć takich ludzi, przez których wpadam w chandrę i stres. Mam dosyć!!! Całe życie byłam wesołą, optymistycznie nastawioną osobą i nie chcę popadać znowu w stres przez innych. Całe życie wszystkich wspierałam, doradzałam. Wiecie co? Mam dosyć. Bo podaję rękę, a tacy toksyczni ludzie ciągną mnie w dół. Ja z takiego pociągu wysiadam, wybieram inny. Jestem człowiekiem o dużej cierpliwości, ale każdy ma swoje granice. Ludzie lubią ze mną rozmawiać, bo jestem dobrym rozmówcą i umiem słuchać, ale nadużywają tego wylewając podczas rozmowy całą żółć. Co skutkuje tym, że mnie nosi, jestem zła i wykończona taką smętną rozmową. Bo to wkurwiające kiedy mówi się człowiekowi jak jest, a osoba mówi ALE JAK TO, TAK? CZEMU? Wtedy ja krzyczę w myślach NO SRAK, BO TEMU. Kochani, mam dosyć idiotów, pustaków, ignorantów, konfidentów, narzekaczy i innych. Zapamiętajcie, w życiu nic nie przychodzi ot tak. Każdy się musi w jakim stopniu zmęczyć aby coś mieć. Jeśli coś chcecie to róbcie coś aby mieć, bo owszem możemy usiąść razem zacząć płakać i zacząć pierdolić, że życie jest złe i to wszystko wina innych, ale nie, nie jest tak jak wiele osób myśli. Jest jedna cecha, której nienawidzę u ludzi ZAZDROŚĆ. Z taką osobą mogę próbować relacji, ale jak przegina to nie dam rady. Ja takiego czegoś nie odczuwam do ludzi. Ktoś ma Ferrari to niech ma, nie moja działka. Umiał zdobyć to szacun, jakim sposobem to mnie to chuj obchodzi. Pamiętajcie, wszystko zależy od Was i tylko od Was.
Tymczasem
wtorek, 1 stycznia 2019
Szczęśliwego Nowego Roku 2019!!!
Mamy już 2019 rok, a co za tym idzie nowe plany, cele, marzenia na najbliższe 12 miesięcy. Mam nadzieję, że chociaż kilka uda mi się spełnić. Wtedy poczuję, że UDAŁO SIĘ. Oczekuję na samo dobro w tym roku, ponieważ tak jak wiecie poprzedni rok był dla mnie tragicznym rokiem, w którym było tylko kilka miłych wydarzeń choć to były zdarzenia nienależące do tych spektakularnych osiągnięć. Dlatego też, myślę że zła passa się skończyła i będzie tylko lepiej.
Co zamierzam w 2019 roku?
Na pewno chcę dalej poprawiać swoje zdrowie, być może rzucę palenie(tak aby nie palić nawet okazjonalnie), chcę schudnąć i wrócić do ćwiczenia YOGI. Mam jeszcze wiele marzeń i planów, ale to pozostawię póki co dla siebie. Z biegiem czasu mam nadzieję, że się o wszystkim dowiecie. Niemniej najważniejszą zmianą jaką chcę wprowadzić do swojego życia jest unikanie ludzi toksycznych, narzekających, ponieważ wtedy sami zostajemy ściągani w dół. Nigdy nie byłam osobą, której cały świat nie pasuje dlatego widzę, że to co kiedyś było w moim życiu, nie było takie złe.
Z tego miejsca życzę Wam raz jeszcze Szczęśliwego Nowego Roku 2019!!! Jest to mój pierwszy rok numerologiczny dlatego chcę dobrze żyć(wg mnie), ponieważ jestem w nowym 9-letnim cyklu w Numerologii. To idealny czas na NOWE ŻYCIE.
Ślę noworoczne pozdrowienia i uściski!!!
Happy New Year 2019
Co zamierzam w 2019 roku?
Na pewno chcę dalej poprawiać swoje zdrowie, być może rzucę palenie(tak aby nie palić nawet okazjonalnie), chcę schudnąć i wrócić do ćwiczenia YOGI. Mam jeszcze wiele marzeń i planów, ale to pozostawię póki co dla siebie. Z biegiem czasu mam nadzieję, że się o wszystkim dowiecie. Niemniej najważniejszą zmianą jaką chcę wprowadzić do swojego życia jest unikanie ludzi toksycznych, narzekających, ponieważ wtedy sami zostajemy ściągani w dół. Nigdy nie byłam osobą, której cały świat nie pasuje dlatego widzę, że to co kiedyś było w moim życiu, nie było takie złe.
Z tego miejsca życzę Wam raz jeszcze Szczęśliwego Nowego Roku 2019!!! Jest to mój pierwszy rok numerologiczny dlatego chcę dobrze żyć(wg mnie), ponieważ jestem w nowym 9-letnim cyklu w Numerologii. To idealny czas na NOWE ŻYCIE.
Ślę noworoczne pozdrowienia i uściski!!!
Happy New Year 2019