piątek, 26 listopada 2021
Perfumy z Wielunia, czyli jak pachnie lepsza kopia La Vie Est Belle.
czwartek, 25 listopada 2021
Po prawie 3 latach pogodziłam się z Zuzą :)
Dzień dobry popołudniem 👼👼👼.
Dzisiaj będzie dla mnie dosyć osobisty post, ponieważ chciałabym Wam coś opowiedzieć, a przy okazji zostawić coś dla samej siebie na lata. Już z dwa tygodnie przymierzałam się do napisania tego postu ale chciałam wybrać dobry moment na taki wpis na Myślach Kobiety Wyzwolonej. I padło na dzisiejszy czwartek 😌😌😌. Mam nadzieję, że mój czwartkowy post komuś da nadzieję, siłę i ułatwi podjęcie decyzji... tej właściwej. Zapraszam do dzisiejszej lekturki 👼👼👼.
Zuzę poznałam w 2016 roku kiedy to studiowałam stosunki międzynarodowe na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych. Obie zresztą studiowałyśmy to samo. Pamiętam dosyć dobrze ten dzień kiedy się poznałyśmy. Było to przed ćwiczeniami z socjologii z bardzo frywolnym (tak go określę 😅😆😎😎😎) wykładowcą. Od razu poruszyłyśmy temat (chyba tak było Zu, prawda? 😆) psychologii. Jeszcze pamiętam jak się nachylała do mnie, bo ja akurat siedziałam na ławeczce i doskonale zapamiętałam jej szelmowski uśmieszek. Musiałam coś śmiesznego powiedzieć ha ha ha 😅😆😅😆😅😆. Teraz jak sobie to przypominam to się pod nosek uśmiecham. Nooo tak było 😁😀. Jednak wspomnienia to bardzo dobra rzecz. Polecam! Póki skurczybyk Alzheimer Was nie trafi. Pffff... nie trafi!
I tak to się zaczęła nasza znajomość.
Rozmawiałam z Zuzą przed ćwiczeniami, przed wykładami, w czasie wykładów (ciiiiiiiiiiii!!! 😛😜😝). Razem umawiałyśmy się aby iść na Wydział Prawa i Administracji aby się chwilkę przejść i pogadać ze sobą. Zapamiętałam jeden wykład kiedy to chciałam zrobić zdjęcie slajdu, który pokazywał profesor ale jak to ja... nie wyłączyłam lampy błyskowej w moim małym, różowym aparacie 😆😆😆😆😆😆 i wiadomo, że już moja przyszłość na tych studiach jawiła się końcem 😂😂😂. Bardzo lubiłam te dni kiedy miałam zajęcia na tym wydziale. Była tam dobra atmosfera. Naprawdę!!!
Bardzo dobrze (w sumie to naprawdę bardzo dobrze 😎😎😎) pamiętam naszą stosunkową fuksówkę w Abracadabrze na placu Komuny Paryskiej. Tak zmarnować wiśniówkę! 😆😆😆😅😅😅
Doskonale pamiętam czas gdy czekałyśmy na wykłady późnym popołudniem. Wcześniej się spotykałyśmy, rozmawiałyśmy, paliłyśmy moje holenderskie Black Devile. Czekoladowe! Ach... to były dobre czasy 😌😌😌😌😌😌. Jakoś było inaczej, przyjemniej, ludzie fajniejsi, więcej przygód, wspomnień, dużo śmiechu. 2016 był, a właściwie jest jednym z najlepszych lat mojego życia. Niemniej jednak za późno doceniłam ten rok i nie wykorzystałam go tak jak wtedy powinnam. Ale mam coś czego nikt mnie nie zabierze - Wspomnienia.
Później zrezygnowałam ze studiów (nikt się chyba nie dziwi, bo jestem w tym mistrzynią 😎).
Umówiłam się z Zuzą w grudniu 2016 na jarmark bożonarodzeniowy, który ma miejsce na Piotrkowskiej. Wypiłyśmy grzańca i zapaliłyśmy Winstona jagodowego (czemu tyle dobrych papierosów zlikwidowali?). Oj... ten grzaniec był bardzo dobry, bardzo dobrze wchodził w głowę ha ha ha. Jeszcze tego dnia, tego wieczora Zuza zdążyła poznać Adama, który wyłonił się jak z jakiejś otchłani. Zaimponowała mi gdy na przywitanie się z nim zdjęła rękawiczkę. Tak właśnie zachowuje się kobieta z klasą, dama. A potem olałam Adama i wsiadłam z nią do tramwaju. A to przykład tego jak się kobieta z klasą powinna nie zachowywać 😛😜😝😅😆😎. Jak już wysiadłyśmy z tramwaju to chwiejnym krokiem szłam do jej akademika. Boże... jak ten grzaniec na mnie działał. Fakt faktem miałam 25 kilogramów mniej i alkohol potrafił na mnie dobrze zadziałać. Zanim do akademika to poszłyśmy do Biedronki i ja miałam taki ubaw, że Zuza patrzyła na mnie jak na osobę niespełna rozumu i niespełna mocy ha ha ha. Pamiętam ten wzrok! 😆😆😆 W akademiku było dobrze, zjadłyśmy tosty z serem żółtym i szynką z indyka. Ta szynka zawsze kojarzy mi się z Zuzą!
A potem potem i potem mijały dni, tygodnie, miesiące jak miałyśmy tylko kontakt wirtualny na Facebooku. Rozmawiałyśmy praktycznie codziennie i miałyśmy ze sobą naprawdę bardzo dobry kontakt. Co wcale nie jest dziwne, ponieważ bardzo się polubiłyśmy. Ale pewnego dnia pokłóciłyśmy się tak strasznie, że iskry leciały. Wypowiedziałyśmy za wiele słów, które nie powinny mieć miejsca. Choć z drugiej strony myślę, że ta awantura była nam potrzebna. Wtedy przestałyśmy się odzywać na dobre 6 miesięcy, a może nawet i dłużej. Przeprosiłyśmy się i... wybrałyśmy się do tego parku, w którym zrobiłam to zdjęcie powyżej. Mam nadzieję, że nie jesteś zła Zuza, że dodałam to nasze zdjęcia na bloga. Już kiedyś zresztą było na Myślach Kobiety Wyzwolonej i pewnie nadal by było, gdybyś nie kazała mi go usunąć 😆😆😆😆😆😆.
Aby było ciekawiej to kilka tygodni później znowu się pokłóciłam z Zuzą i prawie 3 lata się do siebie nie odzywałyśmy. Można? Można! Wtedy to już była naprawdę mocna awantura. O co poszło? O poglądy, o przekonania, o opinie, o wszystko o co można się kłócić. Czy było to potrzebne? Myślę, że było skoro znowu mamy ze sobą kontakt, pogodziłyśmy się i już minęło kilka miesięcy odkąd odnowiłyśmy kontakt i nadal ze sobą rozmawiamy. Jestem zdania, że jeśli coś było warte, wartościowo, dobre to należy do tego wrócić. Człowiek nie ma tylko samych pozytywnych chwil z kimś. Czasem jest błoto, awantura i kilometry gnoju, ale to nie oznacza, że trzeba z kimś definitywnie kończyć znajomość. Naprawdę, nie można być takim bucem, który myśli, że jego jest zawsze na wierzchu. Nie żałuję, że się pogodziłyśmy, nie żałuję, że dałyśmy sobie trzecią szansę, ponieważ WHY NOT? 😍😍😍
poniedziałek, 22 listopada 2021
Faceci z Tindera czyli kurwiarze, focharze i dno intelektualne.
Jako weteranka różnych zacnych portali internetowych od czasu czasu (fakt faktem raz na ruski rok) pozwalam sobie napisać post na temat jakiegoś portalu randkowego, społecznościowego czy też erotycznego. I tak też będzie właśnie dzisiaj, ponieważ zostałam zainspirowana do pochylenia się nad tym jakże interesującym tematem 😎😎😎😎😎😎. Tindera chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, ponieważ kto nie był na Tinderze niech pierwszy rzuci kamieniem. Tindera każdy/każda zna, bo każdy/każda choć raz w życiu posiadał tam konto. Najczęściej fejkowe, ale pomińmy ten temat póki co ha ha ha 😅😆😅😆😅😆. Na tym jakże "zacnym" portalu byłam kilka razy i zawsze byłam rozczarowana, zazwyczaj wkurwiona i najczęściej kasowałam konto po trzech dniach. Według mnie jest to najgorszy portal randkowy, na którym można mieć założony profil. Teraz patrzycie ze zdziwionymi oczyma jak to? Ano, tak to moi Kochani. Tinder to najczęściej zbiór kobiet w typie Karyny, bałuciary czy też lasencji ubranej w stylu bazarkowym oraz facetów, którzy liczą najczęściej na to aby za darmo wyruchać jakąś dupę. Szkoda im kasy na dobrą damę do towarzystwa, więc wolą jebać Karynę spod Biedry. Bo tak łatwiej, mniej kłopotliwie no i oczywiście za darmo. Polak jak słyszy dupa za darmo to biegnie jak babcie do Lidla kiedy rzucają wątpliwej jakości perfumy czy kapcie z futerkiem (prawie jak z włosami myszy czy innego szczura). Bardzo rzadko można spotkać elegancką, dobrze ułożoną kobietę czy inteligentnego, kulturalnego mężczyznę. Większość to niestety dziunie i faceci. Kobiet i mężczyzn na Tinderze jest jak kot napłakał. Przykro mi, ale taka jest prawda i większość ogarniętych osób Wam to samo powie co ja dzisiaj.
Kogo najczęściej spotykałam na Tinderze?
- Zawsze przyciągałam starszych panów (wtedy to byli faceci 30+), którzy co prawda byli inteligentni, wykształceni, z dobrą pracą, ale byli... KURWIARZAMI. Mieli żony, dziewczyny, wieloletnie partnerki i szukali sobie młodej dupy na boku, ponieważ jak twierdzili potrzebowali kochanki aby "stawał" im przy własnej dziewczynie/żonie.
Dno intelektualne też do mnie pisało, ale niezbyt często (na moje szczęście). Takich rozpoznaje się od razu bo nie umieją się wysłowić i najczęściej zaczynają od pierwszej wiadomości w stylu - "hej, co tam?".
Trzecia grupa to FOCHARZE - tak ich nazwałam. Obrażają się, mają pretensję o wszystko. Jak im dziewczyna nie odpisze, bo na przykład nie są w typie tej kobiety to wypisują po kilkanaście wiadomości, w której obrażają, wyzywają i zasypują różnymi pretensjami i żalami. Po prostu masakra, mówię Wam - MASAKREJSZYN ha ha ha.
Sponsorów także spotykałam. Oj... ależ byłabym bogata gdybym korzystała ha ha ha.
Kolejna grupa to pracoholicy. Nie umieją o niczym innym pogadać niż o pracy. Praca, praca i praca. Praca jest istotna w życiu, ale nie najważniejsza. Oj... za to zdanie zjechaliby mnie ostro ha ha ha. Umieją godzinami o tym gadać, a wiem co mówię, bo spotykałam się z wieloma chłopami uzależnionymi od pracy. W tym czasie sobie myślałam kiedy umówić się do kosmetyczki, co ugotować mamie na obiad i w co się ubrać na randkę z kimś normalnym. No sorry ale pracoholik to nie jest normalny facet.
Najgorsza grupa facetów to grupa MIX czyli zestawienie różnych grup razem. To już jest hardcore! Nie polecam, bo 2/10 ha ha ha.
FEJKOWE KONTA NADAL MAJĄ SIĘ DOBRZE!
- To jest w ogóle temat na osobny post ale muszę Wam powiedzieć, że wiele razy miałam fejkowe konto na Tinderze. Wiadomo w jakim celu takie konto się zakłada. Albo chcesz się spotkać na ruchanie ale nie chcesz aby dziewczyna/chłopak się o tym dowiedział albo sprawdzasz swoich sił jako detektyw. Uważam, że kontrola musi być skoro ludzie są siebie niepewni i robią różne dziwne akcje. Na moje szczęście dzięki Internetowi poznałam Krzyśka, który jest specem od serwerów i innych taki spraw 😈😎😅😆. Oświecił mnie chłop, że fejkowe konto to przeżytek, bo on się zna na temacie jaki mnie interesuje i mi pomoże. Także Maassen żyje w myśl zasady - NIE MASZ POJĘCIA O DIAMENTACH, POZNAJ JUBILERA. Polecam każdemu, kto drąży coś co powinno wyjść na światło dzienne.
CHCESZ SIĘ UKRYĆ TO USTAW STATUS!
- Na Tinderze można sobie ustawić widoczność dostępności. Każdy kto robi dziewczynę/chłopaka na boku ten o tej funkcji wie.
NIBY JESTEM ALE MNIE NIE MA czyli... ZAOBSERWUJ INSTA LASKI NA TINDERZE!
- Z tej metody korzystają kurwiarze, którzy zakładają fejkowe konto aby poznać nową laskę. Mój kumpel wytłumaczył mi jak to działa na przykładzie fałszywego konta. Jak wiecie większość dziuniek na Tinderze ma konto na Instagramie. Tindera mają połączonego z Insta dzięki temu kurwiarz może dać obserwacje na Tinderze dzięki temu laseczka zauważy, że ktoś ją chce zaobserwować. Wtedy kurwiarz ma większe szanse, że zostanie zaobserwowanym. Proste? Oczywiście! 😈😎 DZIEWCZYNY NISZCZMY KURWIARZY RAZ A DOBRZE!!!
Znam Tindera bardzo dobrze, podobnie jak DateZone oraz Erodate, ponieważ jeden z moich byłych był... administratorem ha ha ha. Uważam, że kontakt z byłymi jest zły i każdy kto przyjaźni się z byłym lub byłą zazwyczaj zostawia sobie furtkę aby poruchać i nikt mnie nie przekona nigdy, że jest inaczej. Tak samo nie traktuję facetów mających multum koleżanek poważnie i zazwyczaj mam z nich bekę XD. Mój były miał u mnie dług wdzięczności, więc mógł go spłacić i teraz jesteśmy kwita 😈😆. Przyjaźń z byłym? A w życiu!!!
Tak jak wyżej napisałam znam doskonale Tindera i wiem jakie to DNO I WODOROSTY.
Nie polecam normalnym kobietom i normalnym mężczyznom, których jest tak niewiele na naszym pięknym świecie. Jeśli zaś zakładacie konto na tym szemranym portalu to uzbrójcie się w cierpliwość, zimną krew i mocne nerwy. Wszystko jest dla ludzi, ale Tinder to gówno nad gównami!
Tymczasem Wasza nietinderowa Aleksandra idzie spać, bo czeka ją bardzo intensywny dzień aż do 17:45.
Trzymajcie się ciepło!
Aleksandra 💋💋💋💋💋💋💋💋💋
wtorek, 16 listopada 2021
Murem Za Polskim Mundurem!
Długo przymierzałam się do napisania tego postu, ale dzisiaj usiadłam i postanowiłam napisać. Po prostu muszę, bo się uduszę. Kilka lat temu bardzo interesowałam się polityką i stosunkami międzynarodowymi, dzisiaj śledzę najważniejsze sprawy choć śledzenie ich to chyba za duże słowo. Generalnie zwracam uwagę na kwestie, które są dla mnie istotne. Jak wiecie sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest napięta i doszło w tej chwili do potężnej eskalacji. Jest niebezpiecznie i co tu dużo mówić - zagrożenie jest jak najbardziej realne. Migranci siłą chcą przedostać się przez granicę i przez Polskę dostać się do Niemiec. Taki jest zamysł, a jak miałoby wyglądać to w praktyce... . <chwila na myślenie>
Jestem Polką i co by nie powiedzieć o moim jakże psychodelicznym kraju to kocham ten kraj, bo tu się urodziłam, wychowałam i wiele pięknych wspomnień dla mnie związanych jest właśnie z Polską. Chciałabym żyć w bezpiecznym miejscu, w którym granice są ochraniane przez Straż Graniczną, Policję i inne służby mundurowe. I tak jest w rzeczy samej, ponieważ żołnierze naprawdę dobrze strzegą granic mojego kraju. I tak być powinno! Żołnierze przysięgali chronić granic swojej ojczyzny, nawet straciwszy dla niej życie. I w tym miejscu pojawia się moje wkurwienie, zirytowanie i zniesmaczenie dla pewnych ludzi, którzy nie mając pojęcia o problemach zagranicznych wypowiadają się wulgarnie o osobach, które ochraniają tyłki tych pierwszych. Nie rozumiem jak można obrzucać mięsem, niewybrednymi komentarzami i prostackimi słowami ludzi, których zadaniem jest strzeżenie ojczyzny, ochranianie granic, pilnowanie porządku. Jak można!!! To jest niepojęte zachowanie, ba! nieprzyzwoite, chamskie (wręcz prostackie) i kurewskie. Tak! Inaczej tego nazwać nie można.
Nigdy nie przepadałam za blondyneczką z reklamy, ponieważ wydawała mi się sztuczna, wcale niezabawna oraz co tu dużo kryć... - Wysokich lotów to ona nigdy była. Nawet zabawne było to jak się irytowała, że przecież na granicy są kobiety z dziećmi i ona jako matka dwojga dzieci nie może na to patrzeć. <No kobito! Jak patrzeć nie możesz to się odwróć i nie patrz. Proste.> Generalnie to irytuje mnie strasznie zachowanie kobiet, które naprawdę same sobie robią problemy. Ma dwoje dzieci to niech się nimi zajmuje a nie wtrąca się w sprawy, o których nie ma najmniejszego pojęcia. Jeżeli tak bardzo pragnie pomóc tym ludziom to niech podejdzie pod mur na granicy polsko-białoruskiej i 10 minut popatrzy na zachowanie tych ludzi. Ja rozumiem, że po stronie białoruskiej są ludzie i chcą się przedostać do "lepszego świata", ale to nie zwalnia ich od bycia człowiekiem. Rzucanie kamieniami, kłodami, przecinanie muru i wrzaski są naprawdę niepotrzebne. Jeżeli chcą się przedostać zawsze mogą prosić o azyl lub przejść przez przejście graniczne pokazując swoje dokumenty. Ale sęk w tym, że to nielegalni migranci, którzy bardziej przypominają dziką zwierzynę z dżungli niż ludzi. No niestety! Nie chciałabym aby tacy ludzie byli w moim kraju, ponieważ więcej szkody by z nich było niż pożytku. I wcale nie uważam aby moje słowa były brutalne, ponieważ dla mnie bezpieczeństwo mojego kraju jest najważniejsze. Chcę tutaj czuć się pewnie i wiedzieć, że jacyś terroryści nie zaatakują Polski.
niedziela, 14 listopada 2021
Powoli zdrowieję z tej listopadowej infekcji... .
Dobry wieczór moje kochane Aniołki 👼👼👼. Dzisiaj czuję się już lepiej, więc postanowiłam napisać dla Was post informacyjny, który będzie lekki i przyjemny. Zaopatrzcie się w gorącą herbatkę i jakieś ciasteczka na dobry sen ha ha ha 😀😀😀😋😋😋😁😁😁. Dobra, zaczynajmy!
Jak wiecie z ostatnich postów złapała mnie infekcja po Wszystkich Świętych, która do dziś dzień nadal trwa. Lekki katar, mocny ból gardła, osłabienie, senność i przede wszystkim strasznie suchy i męczący (szczególnie w nocy) kaszel. Co stosowałam podczas chorowania? A mianowicie tabletki do ssania (miodowo-cytrynowe), leżenie w łóżku, dużo snu oraz trzydniowy antybiotyk. Niestety tak, nie obyło się bez antybiotyku. Na szczęście już czuję się zdecydowanie lepiej choć kaszel nadal mam i jest dosyć dziwny w swoim brzmieniu. Zaczęłam się też ostatnio zastanawiać czy palenie papierosów elektronicznych nie przyczyniło się trochę mojej chorobie oraz kaszlowi. Myślę, że jakieś znaczenie to niestety miało, ponieważ chorując nigdy nie zmagałam się z kaszlem aż do tej listopadowej infekcji. Bardzo jest to dziwne, więc uznałam, że palenie faktycznie mogło mi zaszkodzić. Kto wie! Ale już bliżej jestem wyzdrowienia, więc bardzo się cieszę i dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i życzenia zdrowia.
czwartek, 11 listopada 2021
Blond to nie kolor. Blond to stan umysłu.
Gdy byłam małą dziewczynką podziwiałam aktorki będące blondynkami, lalki Barbie i oczywiście disneyowskie księżniczki. Piękno dla mnie miało wtedy kolor BLOND. Co prawda do dzisiaj umiem zachwycić się pięknymi włosami blond, ponieważ natura ludzka jest przewrotna i chce mieć coś czego nie ma. I owszem, ubóstwiam włosy blond i to pewnie ze mną zostanie na zawsze. Jak doskonale pamiętacie w roku 2019/2020 przemieniłam się w gorącą blondynę 😆😆😆 (dobra już koniec tych fantazji Maassen) i bardzo dobrze się czułam w takiej odsłonie. Oczywiście, że ten mój blond mógł być lepszy, chłodniejszy bardziej stonowany, ale... i tak mi się podobał. Powspominajmy, dobra?
niedziela, 7 listopada 2021
Apogeum kataru, morderczy kaszel i duża senność... .
Dzień dobry po południu moi Kochani! 😗😗😗 Jak wiecie po ostatnim wpisie na Myślach Kobiety Wyzwolonej źle się czuję i nie mam na nic siły. Ostatnie 3 dni były bardzo nieprzyjemne, ponieważ strasznie bolało mnie gardło, czułam się tak bardzo zmęczona, mimo iż leżę w łóżku i staram się przez ten czas nic nie robić. Teraz doszedł katar i straszny kaszel. Dzisiaj w nocy tak się dusiłam, że dzisiaj jak zajrzałam sobie w gardło to jestem przerażona, ponieważ jest czerwone i opuchnięte. Niemniej jednak już czuję się mniej senna i zmęczona niż byłam. Chociaż taki pozytyw.
piątek, 5 listopada 2021
Czuję się fatalnie... . To angina czy Covid_19?
Dzień dobry.
Dzisiaj siedzę w domu, bo nie mam siły nic zrobić konstruktywnego. Od dwóch dni czuję się źle. Jestem bardzo senna, zmęczona, boli mnie gardło, dostaję katar i mam dreszcze. Kaszlu póki co BRAK. Właśnie jestem w łóżku, na szyi mam szalik i w pobliżu tabletki do ssania o smaku miodu i cytryny. Mam nadzieję, że dłużej niż tydzień nie będę chorować. Mam ogromną nadzieję, że to nie jest Covid_19. Oczywiście, że przebiegły mi takie myśli ale staram się dodatkowo nie stresować, ponieważ podczas stresu odporność spada i proces zdrowienia jest przedłużony. A ja chcę być jak najszybciej zdrowa.