Dzisiaj chciałabym na Myślach Kobiety Wyzwolonej poruszyć temat toksyczności wśród ludzi. Myślę i jestem także przekonana, ba! wiem to, że ten temat jest po prostu potrzebny i obowiązkowy na kartkach mojego bloga. Mam nadzieję, że wyciągnięcie z mojego dzisiejszego posta jak najwięcej informacji, moich osobistych (może nawet i złotych) rad oraz nauczycie się też tego aby po prostu zacząć ODPUSZCZAĆ sobie. Ot tak! Bez analizowania i biczowania swoich umysłów. Nikomu to nie jest potrzebne. Nikomu! 👌😎😎😎
W życiu poznajemy tysiące różnych osób i nie zawsze możemy powiedzieć o tych ludziach, że są uczciwi, dobrzy i warci dalszego poznawania. Znajomych można mieć naprawdę mnóstwo ale przyjaciół już nie. Chyba, że słowo "przyjaciel" znaczy dla nas tyle co ziomek z osiedla. Każdy ma inną definicję przyjaźni i nie można o tym zapominać, tak samo jak każdy z nas inaczej postrzega miłość. Wracając do ludzi, których poznajemy na swojej drodze podczas całego życia zauważyłam, że przyciągamy pewien typ osób. Przyglądałam się też osobom, które przyciągają moi przyjaciele oraz rodzina (choć ja przyjaciół uważam także za rodzinę 💚💕). I doszłam do wniosku, że każda osoba ma przyciąganie do jednego typu ludzi. No czasem wiadomo zdarzają się wyjątki ale generalnie jest to jedna kategoria osób. Ktoś przyciąga alkoholików, ktoś szemrane towarzystwo, ktoś bogaczy, ktoś lalusiów, ktoś toksyków. Każdy kogoś przyciąga, tak już jest na tym świecie. Wszechświat działa tak, że podobne przyciąga podobne - to jest bardzo ważna zasada. I tutaj teraz otwierasz oczy, ciśnie Ci się `kurwa` na usta i mówisz na głos: "Kurwa mać, Maassen co Ty pierdolisz. Jestem dobra, uczciwa i przyciągnęłam złodzieja, który lał swoją ex jak poduszkę w złości biją ludzie chcąc się wyżyć emocjonalnie.". Ano... musisz się zastanowić jak się czułeś/czułaś psychicznie i jak czułeś/czułaś się sam/sama ze sobą kiedy poznawałeś/poznawałaś tego/tą typka/typiarkę. Czy masz kompleksy, nieprzepracowane traumy, problemy rodzinne, brak akceptacji ze strony otoczenia i również brak samoakceptacji. Musisz się zastanowić nad sobą i także nad swoimi wyborami.
Zakładając konto na portalu randkowym nikt Ci nie mówi z kim masz iść na randkę. Prawda? 😎
Pisze do Ciebie 10 osób a Ty wybierasz dwie/trzy osoby, które wybierasz do rozmowy. Prawda? 😎
Przeznaczasz czas na rozmowę z osobą, do której nie do końca jesteś przekonany. Prawda? 😎
Widzisz podczas rozmowy czerwone lampki a niekiedy czerwone flagi, a jednak dalej rozmawiasz. Prawda? 😎
Idziesz na randkę z osobą, która nawet Ci się fizycznie nie podoba, no ale idziesz. Prawda? 😎
Randka jakoś poszła, nawet nie było tak źle, więc czekasz na wiadomość od niej/niego. Prawda? 😎
Potem pojawia się CISZA. Długa, złowroga i denerwująca cisza. Prawda? 😎😎😎
Podczas tej ciszy zastanawiasz się co z Tobą jest nie tak, szukasz przyczyny takiego zachowania u drugiej osoby, czekasz na znak, wkurwiasz się, trafia Cię szlag, potem płaczesz i masz dość. Prawda? 😎😎😎😎😎😎 I w tym miejscu powinieneś mój strapiony Czytelniku zastanowić się nad sobą, a nie nad osobą, która Cię wyruchała (pewnie nie tak w jaki sposób każdy by chciał 😅😆). Skoro widzisz u kogoś czerwone flagi czy czerwone światełka jak na choince Maassen z 2017 to po jakiego grzyba idziesz z taką osobą na randkę? Skoro ktoś odpisuje Ci jednym słówkiem w pierwszych wiadomościach albo odpisuje po dwóch tygodniach to... myślisz, że potem będzie inaczej? Wiadomo, wyjątek potwierdza regułę, ale to rzadka sprawa.
Moje pytanie brzmi:
Dlaczego umawiasz się z kimś kto Ci się fizycznie nie podoba?
Dlaczego mimo tej czerwonej lampki z tyłu głowy dajesz szansę?
Czemu nie ufasz intuicji?
Dlaczego pozwalasz się źle traktować jeszcze przed spotkaniem?
Czemu nie stawiasz granic?
Dlaczego boisz się powiedzieć co myślisz?
Dlaczego wybierasz raz po raz toksyków, którzy mają ten sam styl działania wobec kobiety?
Why? Warum? Warum ziomek?!?! 😎💁👀 Czy Ty widzisz ten nonsens swoich wyborów?
Prawda jest taka, że nie chcesz być tą/tym wybranym do związku, do życia, do relacji. Najczęściej trzeba popracować nad swoim wnętrzem i je poprawić. Kobiety zazwyczaj po nieudanych relacjach czy tam poszukiwaniach zaczynają się odchudzać, zmieniają kolor włosów, inaczej się malują i ubierają, a faceci idą na siłownię aby zrobić kaloryfer i móc się spotkać ze swoimi ziomkami i powiedzieć JAKA TO ZŁA KOBIETA BYŁA. I tak najczęściej jest. Ty oczywiście mówisz, że to wina pecha, Losu, Wszechświata, przeznaczenia i etc. I oczywiście, że Wszechświat zsyła różnych ludzi w życiu, ale to Ty dokonujesz wyboru. To Ty masz ostatnią kropkę nad "i". Nikt inny. I właśnie nad swoimi wyborami należy pracować. Może nawet nie podoba Ci się to co piszę, ale tak jest. Nie wierzysz? Trudno, przekonasz się jak już doliczysz do 100 nieudanych relacji. Stawiajcie granicę ludziom, bo jak pozwalacie sobie wchodzić na głowę to potem problem jest.
NO BO TY MAASSEN POZNAJESZ SAMYCH IDEAŁÓW. KURWA SZCZĘŚCIARA.
- Oczywiście, że nie! Nic takiego nie powiedziałam.
W swoim 28-letnim życiu poznałam mnóstwo ludzi i kiedy naprawdę widziałam, że coś nie tak to... ZAWSZE UCIEKAŁAM. A w uciekaniu jestem dobra. No i w mówieniu NIE 😆😅😎. Gdy poznawałam faceta na Badoo i widziałam, że jest jakiś no nie teges to nie odpisywałam mu tylko go lekceważyłam. Nawet nie pisałam dlaczego tak, bo skoro nie odpisuję to tylko idiota nie rozumie, że nie mam ochoty z nim rozmawiać. Nie zawracałam sobie głowy kimś kto nie wykazuje żadnej inicjatywy w moim kierunku. Czas to pieniądz i nie ma co tracić czasu na kogoś kto na ten czas nie zasługuje. Nie ma co tego analizować i zastanawiać się za długo, ponieważ sama analiza do niczego nie prowadzi. Trzeba trochę pomyśleć (ale troszkę) a potem włączyć działanie. Działanie to sukces!
Unikanie pewnych osób w celu ochrony zdrowia emocjonalnego i psychicznego nie jest słabością.
JEST MĄDROŚCIĄ.
Jeżeli ktoś jest zły, podły, lekceważy i oszukuje to... należy uciekać. Nie myśleć, tylko uciekać. Ciach! Wszystko też jest kwestią tego czy znamy kogoś takiego krótko czy długo. To ma znaczenie. Jak wiecie przyjaźniłam się kilka lat z taką Magdaleną. Oj co to była za przyjaźń, normalnie najlepsza siostra, super laska, zjednoczenie dusz i w ogóle. I co? I w końcu powiedziałam BASTA i się ulotniłam jak zmywacz do paznokci. Jednego dnia. Zmieniłam numer telefonu, wyrzuciłam kartę SIM, zablokowałam i koniec. Tak się robi jak ktoś krzywdzi. Spróbujcie!
Przede wszystkim zastanówcie się nad tym czego od życia chcecie. Jakie macie oczekiwania, marzenia, plany na przyszłość, czego chcielibyście od tej drugiej osoby. Jak już będziecie to wiedzieć to super, jedna ważna sprawa załatwiona. Potem spróbujcie kogoś poznać, pamiętając o tym co wyżej napisałam. Jeśli czujecie coś, coś Wam już nie pasuje lub jesteście zestresowani na samym początku znajomości to coś jest nie tak i lepiej odpuścić i mieć spokój. A jeżeli Wasz strach związany jest z tym, że boicie się iż kolejna znajomość będzie fiaskiem to popracujcie nad swoim umysłem czy to samemu czy to z psychologiem, terapeutą, Maassen 😁, doradcą duchowym, może poproście wróżkę? Why not!?
I błagam Was, NIE RUMINUJCIE cały czas jednego tematu. Przewlekłe myślenie (to z tych bolesnych) może doprowadzić Was do stanu melancholii albo co gorsza depresji. Było miło ale się skończyło i trzeba iść dalej. Jeżeli nie jesteście z tą osobą w związku i nigdy nie byliście, nie macie dzieci, wspólnego kredytu, wielu wspólnych wspomnień to uciekajcie i przestańcie płakać nad rozlanym mlekiem. Być może tak właśnie musiało się stać. Wszystko co nas w życiu spotyka dzieje się w jakimś celu. Zawsze!
Bije Cię mąż? Uciekaj z domu i bierz rozwód!
Chłopak Cię zdradza? Powiedz mu o tym, że wiesz i zdradź go też, a potem się ulotnij! 😁😅😆
Przyjaciółka proponuje wspólne samobójstwo? Ulotnij się i niech sama się pierdoli!
Facet z Tindera ma Cię w dupie już na początku rozmów? Nie rozmawiaj z nim dalej!
Trafiłeś na oszustkę? Kto oszukuje zawsze wróci do tego zawodu, mafia ssie ha ha ha!
To, że kogoś unikacie, olejecie i zostawicie dla własnego zdrowia psychicznego i spokoju ducha to prawdziwa mądrość, świadomość siebie i dojrzałość. Czy widzieliście aby mysz biegała za pułapką?
Tymczasem.
Maaaaaaaaaaaaaaaaaaaasssssssssssssssssssssen