Dzień doberek moje Misie! 🐻🐼🐨🐻🐼🐨🐻🐼🐨
Dzisiaj przychodzę do Was ze zbiorczym postem kwietniowym. Wiem, że się cieszycie i już zacieracie ręce do czytania i oglądania zdjęć. Od razu Was ostrzegam 😅😆😂, że będzie to hiper turbo długi post, więc zanim zaczniecie czytać to polecam zrobić sobie herbatkę mrożoną i jakieś jedzonko. Naprawdę!
<czas na robienie herbatki i jedzonka> 😆😆😆
TIK TAK TIK TAK TIK TAK TIK TAK TIK TAK TIK TAK TIK TAK TIK TAK TIK TAK TIK TAK TIK
Jak już macie herbatę i jedzenie to czas do czytania i oglądania mojej kwietniowej relacji w zdjęciach. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić, jak zawsze przy tej serii na blogu, która należy do Waszej ulubionej. No dobra... nie ma co przedłużać. Zaczynajmy tę zabawę 😅😆😁!
Tutaj znajduję się w toalecie mieszczącej się w restauracji FERWOR na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi.
Kwiecień 2023 roku był naprawdę zimnym miesiącem jak na początek wiosny. Chłodnooooo! Niemniej mnie i tak ciepło patrząc na moją bluzkę, którą przywdziałam 😅. Nie pytajcie jak to się stało, że mam aż takie cycki, ale cóż... urosły i rosną cały czas 😂. Generalnie u mnie większość kobiet z rodziny im bliżej była trzydziestki tym większe miała cycki, więc coś w tym musi po prostu być. Genetyka! Albo po prostu grubi ludzie tak mają 😂😂😂. W końcu można rzec, że poszło w cycki 😅😆💪💖.
Tatuaż na mojej dłoni jest sztuczny i jest w stylu indyjskiej henny, której jestem ogromną fanką. A co do moich włosów to na tym zdjęciu dokładnie widać jak teraz wyglądają i ile zostało tego blondu, który miałam. Co myślicie? 😏
Kiedyś nie wyobrażałam sobie, aby chodzić bez stanika, bo miałam w głowie mnóstwo niepotrzebnych ograniczeń. A teraz? Noszę bluzki bez stanika, wychodzę z domu bez i mam to wszystko w swoim wielkim zadku, bo... mogę i nikt mi nie zabroni. Te kobiety, które noszą zawsze i wszędzie staniki zachęcam, aby choć raz wyszły bez i przekonały się jakie jest to uwalniające. I wygodne!
Jeśli robicie zakupy w Lidlu to serdecznie polecam Wam zakup tych żelek, ponieważ są cudowne w smaku, a dodatkowo są wegańskie i jest to edycja limitowana, więc kto pierwszy ten lepszy.
Już od dłuższego czasu chciałam pochylić się nad tajemnicą Tarota.
Kupiłam tę książkę w Empiku i cóż na razie mogę powiedzieć - PIĘKNA JEST.
To był dziadka laptop. Postanowiłam go uruchomić i pooglądać sobie stare zdjęcia. Wspomnień czar...
Tę książkę mam jeszcze po mojej babci. Postanowiłam ją w końcu przeczytać.
Wiele z proroctw Królowej Saby (właściwie Królowej Michaldy) spełniło się już w XX i XXI wieku.
Wnętrze tej niewielkiej książeczki jest interesujące, a dodatkowo wizualnie prezentuje się ta pozycja cudnie, bo ma a`la podpalane kartki, więc wygląda to naprawdę bardzo klimatycznie. Oddaje to ducha tej książki. Jak Wam się podoba?
Powiem Wam, że to jeden z bardziej ciekawych smaków "jednorazówek" jakie miałam. Czarna porzeczka plus mentol smakuje jak guma Airwaves fioletowa, która również jest z czarną porzeczką i mentolem. Pyszny papieros! 💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜
Kolejną książką, którą przeczytałam w tym miesiącu była to ponad 200-stronicowa pozycja wiccanki Temperance Alden. Każda czarownica będzie usatysfakcjonowana po przeczytaniu tej książki. Umówione jest tutaj koło roku, czyli po prostu cykliczność jaka ma miejsce w naszym życiu każdego roku.
Tutaj chciałam Wam pokazać bardzo zdrowy i pożywny obiad w moim wykonaniu. Mamy tutaj ryż parboiled (zawsze jest sypki i nigdy nie jest rozgotowany, a po drugie ma niski indeks glikemiczny), pierś z kurczaka panierowaną oraz surówkę z białej kapusty, marchewki, ogórka i papryki. Pycha!
A tu kolejna zamówiona przeze mnie paczka z Rossmanna. Jednak było mi mało 😂.
Zamówiłam sobie taki masażer do głowy, ponieważ zamiast palców chciałam używać jego do wcierania wcierek do włosów. I dodatkowo kupiłam taką stymulującą wcierkę.
Tutaj możecie podpatrzyć co zakupiłam. Od ponad miesiąca zaczęłam oprócz witaminy D i Omegi 3 suplementować Wiesiołka.
Ta seria tych szamponów do włosów jest po prostu NIESAMOWITA! Używałam już tego szamponu z nagietkiem, a teraz używam drugą buteleczkę z łopianem.
Uwielbiam opaski do włosów z uszkami. Uważam, że to super dodatek do domowych stylizacji. Noszę opaski po domu aby włosy nie wchodziły mi na oczy kiedy sprzątam, myję zęby czy się maluję. To bardzo ułatwia życie i serdecznie polecam czy to kobietom czy mężczyznom. Uszy do góry! 😆
W kwietniu przez kilka dni miałam stan podgorączkowy, ale koniec końców mi przeszedł. Nie czułam się źle, więc nie mam pojęcia dlaczego miałam aż taką temperaturę jak przy normalnym samopoczuciu. Dziwne...
A oto gwóźdź programu! 💝💓💘💣😆 Przed Państwem czerwone erotyczne majteczki z pobudzającymi perełkami, które mieszczą się wiadomo gdzie, gdy je na siebie założycie. Jest to szalenie seksowna bielizna, a czy daje radę 😈😈😈 to powiem Wam gdy je założę. Na razie sobie spoczywają 😅😅😅. Fajne, co nie?
W kwietniu po raz pierwszy zamówiłam ogromną pakę z lodami do domu marki Ben&Jerry's. I cóż mogę powiedzieć po zjedzeniu tych lodów. No po prostu orgazm podniebienny 😀💖💪💫.
Między innymi zamówiłam takie lody waniliowe z piankami i misiami polarnymi z białej czekolady. Oj jakie to było pyszne. Nie dziwię się, że to najdroższe z dostępnych lodów w sklepach, bo naprawdę ich jakość, treściwość i smak to po prostu jakiś obłęd. Cudowne lody!
Winko Time 🍷
Preferujecie białe czy czerwone wino? Ja ostatnio wolę czerwone półsłodkie.
W kwietniu były też 25 urodziny mojego brata 😊😋. W tym roku Wojciech miał taki tort. Powiem Wam, że był wyjątkowo dobry. Tort z cukierni - JAŚ I MAŁGOSIA.
Wnętrze tego tortu prezentuje się tak. Spód (to coś fioletowego) jest o smaku czarnej porzeczki. Tort był lekki, słodki, ale nie przesłodzony, z idealną nutą kwaśności. Bardzo dobry.
Osobiście uwielbiam żelki i wszelkiej maści słodycze, ale przekąski raczej preferuję słone. A Wy?
Chciałabym jeszcze wspomnieć o tej sukience cekinowej. Niecałe 2 lata temu kupiłam ją w H&M za dokładnie 199 złotych. Jest to sukienka super wygodna, długości midi - niestety wolę się w mini albo w maxi. Midi to bardzo niewdzięczna długość dla kobiety plus size, ponieważ kończy się w najgrubszym miejscu łydek, więc jeszcze bardziej pulchne kobiety pogrubia. Taka długość plus jeszcze cekiny i troszkę za duży rozmiar robi z nas większe niż jesteśmy. Nie polecam.
Nalewka wiśniowa jest zawsze dobrym rozwiązaniem na wszelkie problemy 😃. I to mówi Wam terapeuta uzależnień 😅.
Nie pamiętam już kiedy jadłam coś z MAKA, więc zamówiłam sobie giga fryty dla grubasów 😆 - to jest jakaś nowość, sos słodko-kwaśny, bo ja uwielbiam i podwójnego WieśMaka. Generalnie grubo, tłusto i na bogato, czyli tak jak Maassen lubi najbardziej. No, a potem poszło w cycki.
To mój nowy zakup z SHEIN. Moje stare pędzle co prawda są nadal w dobrym stanie, ale chciałam mieć już nowe, więc zakupiłam sobie kryształowe pędzle oraz tak zwane "syrenki".
Zakochana jestem w tym bluszczu ze światełkami. To tworzy taki cudowny vibe w pokoju. No mówię Wam!
Ostatnimi czasy napadło mnie coś na fasolę w sosie pomidorowym. Mniam mniam mniam...
Na spotkanie z Kingą na Restaurant Week zrobiłam sobie takie błękitne paznokcie. Uważam, że jest to najbardziej elegancka długość jaka istnieje. No ale co... ja tam wolę ekstrawagancję i kilometrowe szpony gwiazd porno 😅😆😈😈😈😎.
Z Kingą nie widziałam się na jej urodzinach w listopadzie, więc dopiero w kwietniu się zobaczyłyśmy urodzinowo i wtedy dałam jej prezent. Bardzo jej się podobało, to co kupiłam, więc bardzo moje serce się raduje 😢💗😍😃😃😃. Wybrałam dla niej taką kartkę urodzinową i nie bez kozery taką, ponieważ perfumy mają flakon w kształcie takiego drinka jak ten brokatowy.
Kopertę dołączoną do tej kartki obcałowałam moimi ustami umalowanymi krwistoczerwoną szminką. Cała ja! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘
Takie perfumy jej kupiłam, bo wiem, że się nimi interesowała, więc chciałam jej sprawić radość.
I dokupiłam jej jeszcze taki balsam do ciała.
Zapakowałam to w taką torebkę prezentową. Wszystko zgadzało się kolorystycznie tak jak lubię.
W tym roku wybrałam się z Kingą znowu na Restaurant Week i... to był nasz najlepszy! Tym razem zdecydowałyśmy się na restaurację Ferwor, w której obie byłyśmy po raz pierwszy w życiu. Samo miejsce bardzo intrygujące, podobało nam się!
Pierwsze co dostałyśmy to był drink alkoholowy - Martini z pomarańczami. Był pyszny i bardzo mocno schłodzony co jest niewątpliwie na plus. Bardzo dobry!
Jedzonko zaczęło się od przystawki - TRUFLOSŁAW NA GRZANCE Z CHRUPIĄCYM BOCZNIAKIEM. Była to najlepsza przystawka jaką jadłam w ramach Restaurant Week. Świetny smak.
Obiad to STEK Z ARBUZA Z PISTACJOWYM RISOTTO I SAŁATKĄ WAKAME. Jeśli chodzi o tę propozycję obiadową to była fenomenalna. Stek wyborny i bardzo intrygujący, risotto bardzo dobre - najlepsze jakie jadłam, a sałatka Wakame? Nigdy nie jadłam czegoś tak nieszablonowego. Tutaj byłam niesamowicie zaskoczona jej smakiem, cudownaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
I na deser - PANNA COTTA Z COMPOTÉ MALINOWYM I NA BISZKOPCIE Z LASKĄ CZEKOLADOWĄ I PISTACJAMI. Smaczne i pięknie podane. No sami zobaczcie!
Wygląda to po prostu niesamowicie. Dodatkowo był to niesamowicie lekki deser, który nie obciąża naszych brzuchów.
Po deserze wzięłyśmy po jeszcze jednym drinku i rozmawiałyśmy o wszystkim co wydarzyło się w kwietniu i w tym 2023 roku. Dużo miałyśmy do przegadania i mordki nam się nie zamykały.
Jedząc w Ferworze miałyśmy taki widoczek za oknem. Padało, jak zawsze gdy się widzimy 😆.
Później wybrałyśmy się do nowego pubu na Piotrkowskiej, a mianowicie do KRIBI. Dużo miejsca, mało ludzi, sporo zagranicznych i dobre oraz duże (!!!) shoty.
Nie powiem troszkę zaszalałam z ilością przy zamówieniu 😅😅😅. Ale co tam tyle shotów na takie dwie mocne głowy, jak moja i Kingi 💪.
Tutaj jeszcze chciałabym Wam pokazać ten Ferwor za dnia. A na sobie oprócz tej bluzki różowej miałam także różowy nowy kardigan, który okazał się bardzo ciepły. No i nasze MARTINI!
Powrócę jeszcze do tego zdjęcia. Ferwor to ogromna restauracja, ale toaleta była mikroskopijna. Ledwo dwie osoby weszły i już ciasno. Dodatkowo mają tylko dwie kabiny, gdzie można iść za potrzebą, więc to zdecydowanie za mało jak na taki lokal. Toaleta im po prostu nie wyszła za co duży minus leci.
No troszkę za ciepło się ubrałam, bo ten kardigan grzał mnie, kurtka też, komin to już w ogóle. Z dodatków miałam taką torbę, bransoletkę czerwoną ze srebrnym aniołkiem (bo co złego to nie ja 😎) i srebrny pierścionek z ogromną cyrkonią. Nie, nie jest to pierścionek zaręczynowy, więc spokojnie.
Sporo tych pędzli zamówiłam, ale one wszystkie są mi po prostu potrzebne.
"Syrenki" prezentują się tak.
Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię motyw syreniego ogona.
A tu Wasza Maassen w gumowej, algowej maseczce na twarzy. To jedna z lepszych maseczek jakie używałam. Niestety nie wiem czy ona jest jeszcze dostępna.
Oglądając jeden film 18+ zainspirowałam się jedną laską, która na filmiku właśnie w takich kolorach miała umalowane paznokcie. SZTOS! Nie ma jak to inspirować się porn star.
Jeszcze chciałabym powrócić do tego zdjęcia.
Jeśli używacie dobre wcierki pobudzające porost włosów to chętnie skorzystam z Waszych propozycji. Aktualnie zużyłam dwie wcierki i jestem bardzo zadowolona, ale wiem, że może być jeszcze lepiej.
Ostatnio inaczej maluję usta. A mianowicie obrysowuję całe usta różową konturówką, a wnętrze wypełniam różowym błyszczykiem. Uważam, że to bardzo świeży look. Jak myślicie?
W tych paznokciach się po prostu zakochałam na zabój. Szpony, na jednym lekki FRENCH, cyrkonie i ten kolor baby pink. Za te paznokcie dostałam największą ilość komplementów i to od facetów na Instagramie, od Adama oczywiście i innych osób. Nawet w aptece! 😁
O matko, jaka ja tu byłam, wtedy tego dnia wymęczona...
Dyziulka nie mogło zabraknąć w zbiorczym poście. To jest taki kochany kotek, że nie wiem jak ja mogłam żyć bez niego 💗.
Dla tych co nie widzieli nowej peruki, proszę bardzo.
I tak dotarliśmy do końca kwietniowego posta. Powiem Wam, że dzisiejszy post pisałam 5h, bo zanim każde zdjęcie się załaduje to trochę to trwa. Generalnie ta seria zawsze zajmuje mi najwięcej czasu, tak samo jak recenzje perfum.
Kwiecień był miesiącem bardzo dłuuuuuuuuuuuugim, towarzyskim, dużo się działo, było bardzo intensywnie i na pewno nie było nudno 😅😅😅. Nie był to tak dobry miesiąc jak marzec, ale do najgorszych też nie należał, bywało gorzej. Do kilku rzeczy mogłabym się przyczepić, ale nigdy w życiu nie jest tak, że każdy każdemu dogodzi i zawsze są dni słoneczne i pochmurne. Kwiecień był taki 6/10. Nie było źle, ale aby nazwać go bardzo dobrym to za duże nadużycie.
Jeśli nigdy nie byliście na Restaurant Week to polecam Wam abyście się raz w roku wybrali i pobróbowali nowych smaków, bo naprawdę można trafić na wspaniałe potrawy jak właśnie ja w tym roku z Kingą. Koszt naszych dań to 70 złotych na głowę, więc myślę, że to dobra cena jak za drinka, przystawkę, obiad i deser.
I cóż... kwiecień dobiegł już dawno końca i maj się dzisiaj kończy i nowy miesiąc przed nami. Jak odczuwacie szybkość tego roku? Śpieszy się Wam, czy wręcz przeciwnie dłuży się jak cholera?
Buziaki Misiaki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋
Tymczasem.