środa, 28 czerwca 2023

Kiedyś rozwiążę wszystkie swoje problemy dojrzale. Jednak dzisiaj, rozwiązaniem będzie alkohol.

Z problemami jest jak ze sprzątaniem. Kiedy sprzątacie codziennie macie niewiele do zrobienia, to już bardziej kosmetyka niż jakieś wielkie porządki. Niemniej, gdy za sprzątanie bierzecie się raz na ruski rok to macie do wyrzucenia, do odkurzenia, do odplamienia, do poukładania tyle, że macie dosyć i zamiast w końcu to uprzątnąć to po prostu spychacie to wszystko na bok i idziecie się odmóżdżyć. 

A bałagan? Rośnie dalej! 









Powiem Wam, że mam tendencję do odkładania (tłuszczu? 😅😆) spraw na potem. Podobnie zresztą jak Scarlett O'Hara, która wolała przespać się z problemem i zająć się nim jutro. Z jednej strony to całkiem dobry pomysł, ale z drugiej... problemy wtedy nawarstwiają się. Gdybym miała wszystkie swoje sprawy w życiu rozwiązać, to musiałabym wykreślić z kartki z 50 punktów 😅😅😅. Oczywiście wzięłam się za to wszystko i sukcesywnie staram się to ogarnąć. Z lepszym lub gorszym skutkiem, ale zawsze. Wiecie... nie jest to do ogarnięcia w miesiąc, bo są to różne ciekawe kwestie, więc trochę się muszę zmęczyć, ale cóż... takie jest życie i nikt nie mówił, że będzie banalne. 


Kolejna kwestia jest taka, że jeśli postrzegamy problem w kategorii problemu to będziemy się męczyć podczas rozwiązywania go. Dlatego ja to wszystko traktuję jako grę/zabawę, gdzie sobie zbieram punkty i od razu lepiej się żyje. I tak to muszę zrobić i tak, więc jak będę myśleć o tym w sposób negatywny to właśnie tak będzie sprawa wyglądać. Przekształcam sobie rzeczywistość i tyle. Oczywiście czasem ma się ochotę zresetować i zapomnieć o całym świecie. Jesteśmy przecież ludźmi, a nie cyborgami, więc musimy czasem kliknąć TWARDY RESET i się rozluźnić. Najlepsze na smutki są kieliszki wódki 😅! Eeeeeee... są dobre, ale... wolę już zdecydowanie wino, bo czasy studenckich libacji już minęły i aż takie imprezki mnie nie kręcą. W winie jest siła i moc! Cheers! 🍷 



















Z takich prozaicznych rzeczy to czekam na tę paczkę z SHEIN i już się doczekać nie mogę na te dwie białe narzutki. Ciekawa jestem jak będą się prezentować do tej landrynkowo-różowej sukienki 😀. Wczoraj też udało mi się zamówić prezent dla mojej cioci na imieniny, więc bardzo się cieszę, ponieważ problem był z tymi produktami, gdyż były w ogóle od długiego czasu nagminnie wykupywane. Noooo, ale w końcu była nowa dostawa i już czekam na paczkę numer dwa 💪😁😍. Mam nadzieję, że ciocia będzie zadowolona z tego prezentu 💛. 

Pogoda w Łodzi jest dzisiaj bardzo przyjemna, bo jest 16°. Oczywiście dla większości tego społeczeństwa jest znowu źle, bo zimno, deszczowo i meh. Niemniej spory odsetek osób lepiej funkcjonuje kiedy jest chłodniej. Generalnie chłód jest o wiele zdrowszy niż ciepło, dlatego w krajach chłodnych ludzie żyją dłużej i wolniej się starzeją. Pamiętajcie, że zimno na zmarszczki jest genialną metodą 😊😈😏. 


Na dzisiejszy pochmurny dzień nie mam jakichś wielkich planów, więc stwierdziłam, że wykorzystam tę chłodną aurę na porządki w domu takie jak umycie toaletki, zrobienie kilku prań i segregację ubrań. Muszę jeszcze otworzyć 3 paczki, bo nie miałam na to czasu i także tak. Potem się napiję herbaty z limonką. 








A Wam jak upływa końcówka czerwca 2023 roku? Zdrowi jesteście? 😊😊😊






Buziaczki w czółka! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


piątek, 23 czerwca 2023

Dzień Ojca... a co to takiego?

Dzień dobry! o jakże wczesnej porze (mamy 1 po południu 😎)! 👋 Tak się złożyło, że mam chwilę czasu, więc postanowiłam wykorzystać ten moment (dosłownie moment) na napisanie dzisiejszego posta. Jest 23 czerwca, czyli... Dzień Ojca. Kto wie, ten wie, ale od zawsze nie obchodzę tego dnia, bo nie mam osoby, dla której mogłabym w tym dniu świętować. Krótko mówiąc... ani razu w ciągu 29 lat mojego życia nie obchodziłam tego dnia, bo zwyczajnie ojca brak. Chyba się nawet zrymowało 💁. Także dla mnie dzisiejszy dzień jest tak naprawdę normalnym dniem w ciągu roku. Nie muszę celebrować, kupować prezentów i etc. Normalny dzień! 


A`propos jeszcze dzisiejszego dnia. Uważam, że są sytuacje, których nie można wybaczać, nie można przymykać oczu i po latach spotkać się i rozmawiać jak gdyby nigdy nic. Myślę, że są na tym świecie ludzie, którzy nie zasługują na to aby nawet podać im rękę. To tyle, jeśli mówimy o Dniu Ojca. 




Przejdźmy dzisiaj do dzisiejszego dnia, jakim jest piątek, piąteczek, piątunio! 😊😊😊👌





Pytaliście mnie na Instagramie jak tam jestem zadowolona ze święcącego bluszczu. Powiem Wam, że bardzo mi się podoba, ale światełka wypalają się w tempie ekspresowym. Pewnie dlatego, że ja ich nie wyłączam przez całą dobę. Cały czas się świecą, więc chcąc nie chcąc tracą swoją początkową moc i z tygodnia na tydzień coraz bardziej ciemnieją. Ten bluszcz co widzicie to są trzy sznurki bluszczu ze światełkami. Nie widać, że aż tyle, prawda? 





Jeżeli chcecie i potrzebujecie zakupić łapacz snów to polecam Wam ten z SHEIN. Jest średniej wielkości i świetny jakościowo. Jeżeli nie wierzycie w działanie tego łapacza to bardzo polecam tym osobom, które uwielbiają styl boho. Ideolo po prostu!






W ogóle jak u Was sytuacja z pogodą? W Łodzi przez 3 dni były upały, a dzisiaj sporo deszczu ⛆⛆⛆⛆⛆⛆⛆⛆⛆⛆⛆⛆⛈⛈⛈⛈ i trochę burzy ⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈⛈. Liczyłam na większe ochłodzenie, ale dobre i to. Przez taką pogodę męczy mnie trochę arytmia, ale jakoś daję radę. Problem w tym, że w moim mieście jest tak, że albo jest 30 stopni, albo 15 nagle się robi. Takie wahania temperatur są niedobre i to nie tylko dla starszych bardzo schorowanych osób, ale i dla młodych, nadciśnieniowców oraz dla meteopatów. 





Za 30 minut muszę wyjść z domu, a póki co robię sobie zakupy online na SHEIN. Szukam takiej narzutki (???)/bolerka przezroczystego, które jest mi potrzebne do różowej (takiej landrynkowej 🍦🍧🍡🍭) sukienki maxi, która ma gołe plecy aż do tych dołeczków nad pupą 😎. Sukienka jest przepiękna, letnia, zwiewna, dopasowana na górze/w pasie, a lekko puszczona na dole. Przez całe plecy przechodzą tylko sznureczki, które tworzą barrrrrrrrrrrrdzo długie wiązanie. Mimo tego obfitego dekoltu na plecach i olbrzymiego dekoltu w serek z przodu jest to sukienka bardzo dziewczęca - pewnie przez swoją długość i słodziutki kolor. Nie jest to absolutnie sukienka wyzywająca czy też wizytowa. A do wulgarności jej bardzo daleko. 

Właśnie oglądam narzutki. Znalazłam taką jedną krótką, przezroczystą, z koronką białą i wiązaniem. Piękna jest, ale niestety mój rozmiar już jest wykupiony i zastanawiam się czy brać mniejszą czy kupić czarną... . No nie wiem co zrobić. Ta biała kosztuje 16 złotych, więc nawet jak będzie za mała to dużo nie stracę. 



Właśnie kończę te zakupy i postanowiłam kupić dwa białe bolerka, które są prześwitujące i białe. Jedno w moim rozmiarze i drugie to mniejsze. Są śliczne, więc nie mogłam się zdecydować. A poza tym to jedno może być przyciasne, więc muszę kupić jeszcze to drugie. Zobaczymy jak ja wykombinowałam. 

Dobra! Zakupy poczynione, więc to przynajmniej mam z głowy. Aha... jak szukacie na SHEIN takich bolerek cieniutkich na lato to polecam Wam sekcję stroje kąpielowe - kimona. W tej sekcji macie różne narzutki, kardigany, bolerka, dłuższe/krótsze, ale wszystko jest lekko prześwitujące i cieniutkie, bo są to ubrania przystosowane do narzucenia na kostium kąpielowy. Także od razu macie gwarancję, że się nie upocicie latem, bo to jest przeznaczone na upały. 










Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze, jesteście zdrowi i zadowoleni 😊😊😊. 


Wybieracie się gdzieś na wakacje, na urlop? 😊😊😊😊😊😊 








Buziaczki moi Kochani! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘






wtorek, 20 czerwca 2023

Faceci przebywający z weekendowymi patusiarami stają się chamami

Pokaż mi swoje towarzystwo, a powiem ci kim jesteś... - tak brzmi znane porzekadło, w którym zawarta jest sama prawda. Oczywiście są wyjątki, które są potwierdzeniem reguły, niemniej towarzystwo, w którym się obracamy bardzo dużo o nas mówi. Może nie jest tak, że ludzie z naszego najbliższego otoczenia nas stricte określają, ale naprawdę wiele to mówi o naszych poglądach, zainteresowaniach, mentalności, a także o sposobie życia i postępowania. Towarzystwo w jakim przebywamy naprawdę dużo, nawet bardzo dużo o nas może powiedzieć ludziom, którzy nas w ogóle nie znają. 


Przykładowo jesteśmy abstynentami, którzy zawsze unikali napojów wyskokowych, ale grupka naszych przyjaciół lubi zaglądać bardzo często do kieliszka. Czy zaczniemy zatem pić? Jest ogromne prawdopodobieństwo, że właśnie się tak stanie. Chcąc nie chcąc bierzemy przykład z ludzi bliskich naszemu sercu i powielamy ich postępowanie, a także wpadamy w ich nałogi i inne zgubne przyzwyczajenia. Jeżeli nasi bliscy znajomi mają lekkie podejście do seksu i na przykład zdradzają swoich partnerów, to bardzo możliwe, że sami mają podobne zdanie na temat bliskości, związków i relacji partnerskich. No bo jednak ludzie, z którymi przebywamy muszą nam w różnych kwestiach odpowiadać, aby relacje były trwałe. Wiadomo, że nie ma człowieka, z którym zgadzalibyśmy się w 100%, ale jednak dopasowujemy się podobieństwami czy to w sposobie życia, czy na przykład w kwestiach hobby. Tak samo wygląda sprawa co do spędzania wspólnie czasu. Jedna strona lubi zacisze domowe, a druga szaleńcze imprezy. Czy to się uda? Może, acz nie musi. Kolejna kwestia dotyczy tematu zdrowia. Jeżeli kochamy mięso i nie akceptujemy diety roślinnej, to bardzo trudno będzie nam się przyjaźnić przykładowo z weganinem. Coś będzie kolidować i takie przyjaźnie, parki, grupy znajomych będą po prostu się ze sobą ścinać. Dlatego towarzystwo w jakim przebywamy odgrywa naprawdę istotną rolę w naszym życiu, bo nie tylko mówi o nas sporo to jeszcze nas kształtuje i w pewnym stopniu zmienia. Dajmy na to takich psychiatrów... przebywają codziennie z ludźmi zaburzonymi, niekiedy o skrajnej psychice. Czy to zmienia lekarzy? Uważam, że bardzo! Dlatego też większość społeczeństwa podśmiewuje się z psychiatrów, terapeutów i psychologów. Weźmy też takich policjantów i strażników więziennych... uchodzą oni za sadystów, wulgarnych osobników i niebezpiecznych. Czy się z tym zgadzam? Oczywiście, że tak! Przebywając z ludźmi z marginesu społecznego przesiąkają takim klimatem, ponieważ muszą dopasować się do otoczenia w jakim są dzień w dzień.  



Sprawa bardzo podobnie wygląda z facetami przebywającymi z weekendowymi patusiarami. Niestety fajni i całkiem bystrzy mężczyźni stają się przy kontakcie z takimi szlorami po prostu chamami. PATUSIARY to "niby laski", które piją w każdy weekend tyle ile piją osiedlowe pijaczki każdego dnia przez cały miesiąc. Dodatkowo są krzykliwe, kiczowate w odbiorze wizualnym i generalnie ich słownictwo jest ubogie, grubiańskie i powiewa takim chamstwem, że to od razu się widzi, słyszy i nawet czuje. Generalnie jedna wielka MASAKRA! Dlatego nigdy nie zadawałam się z mężczyznami, którzy mieli słaby gust co do kobiet, a jeśli jakiś zmieniał swoje wybory na dno chodzące to po prostu... zniesmaczałam się i raczej moje zainteresowanie takim osobnikiem z dnia na dzień spadało. Uważam, że jeśli facet ma pociąg do pewnego gatunku kobiet to zawsze taki gust już z nim zostanie. Natury się nie oszuka 😎. 









Dlatego należy zwracać uwagę na ludzi, z którymi się przebywa. Jeżeli uważacie, że ktoś ciągnie Was w dół, to należy rozważyć zakończenie, albo ograniczenie znajomości. I to też nie musi być tak, że ktoś spychał Was coraz bardziej na dno. Wystarczy, że przestajecie się z kimś dogadywać, zmieniają się Wasze poglądy i patrzycie również już w innym kierunku niż kiedyś. Generalnie wszystko zależy od sytuacji w jakiej obecnie się znajdujecie. Nie ma spraw zerojedynkowych, byłoby za łatwo wtedy w życiu.










Tymczasem. 

niedziela, 18 czerwca 2023

Dziewczyny wiedzą, że mają limity, ale rozsądne dziewczyny wiedzą, że nie ma limitów

Dziewczyny przejmują się wszystkim, tak! po prostu WSZYSTKIM. Począwszy od swojego rozmiaru ubrań, swojej wagi, swoich wymiarów, ilości "zer" na koncie, przez wiele innych aspektów, a skończywszy na smaku pasty do zębów. Co tyczy się szuwaksu do mycia naszej białej klawiatury 😅 to mam w łazience około 8 past do zębów, abym nie odczuwała nudy 😂😎. Nie ma limitów! 

Tak naprawdę nie ma potrzeby przejmować się niczym, bo wszyscy kiedyś skończymy w piachu i nie będzie nic. Jesteśmy tu dosłownie na chwilę i przeznaczanie czasu na jakikolwiek limit nie ma sensu. Jeżeli macie ochotę zjeść pudełko lodów o trzeciej w nocy to go zjedźcie. Nie, nie przytyjecie po jednym takim wybryku 😅. Macie ochotę się upić na mieście i poczuć się jak meliniara wracając do domu to się upijcie i miejcie gdzieś opinię sąsiadów na wasz temat. Co Was to obchodzi? 

Limity są dobre tylko wtedy kiedy chcemy sobie coś narzucić dla wyższego dobra, ale w żadnym innym wypadku. Na przykład jeśli chodzi o mnie to piję mniej Coli, ponieważ niestety to bardzo źle wpływa na miazgę zębową, więc tutaj siłą się ograniczam, bo brak umiaru w piciu kwasu fosforowego doprowadzić może do erozji (prawie napisałam erupcji, dobrze, że nie erekcji 😅) szkliwa. Niemniej limity są tylko w ludzkiej głowie, która to nas blokuje do działania, do robienia tego co uważamy za fajne dla naszej osoby. Generalnie jestem za tym żeby limity i wszelakie ograniczenia porzucać, a przynajmniej uczyć się tego, że to jest po prostu niepotrzebny balast dla nas. Konwenansom od dawna mówię stanowcze NIE. 









Osobiście chyba nigdy nie byłam stoicko nastawiona do życia, bo jestem wielką przeciwniczką ascezy, gdyż uważam to za niebywałe ograniczanie człowieka przez samego siebie. Stąd też nazwa mojego bloga - Myśli Kobiety Wyzwolonej. Warto wyzwolić swoje ciała, ale przede wszystkim należy wyzwolić swoje myśli, swoją głowę od niepotrzebnych zahamowań. Bardzo często jest tak, że próbując czegoś nowego zaczynamy się czymś nowym fascynować do tego stopnia, że "coś" staje się naszą nową pasją, której już poświęcamy się (ach jak ja nie lubię tego słowa, ale innego nie odnalazłam) do końca życia. Warto próbować nowych rzeczy i odnajdywać w sobie kolejne elementy swojej osobowości, która niekiedy jest nie do końca przez nas poznana. I w tym miejscu po prostu nie należy mieć limitów. 




Pamiętajcie o tym, że nikt nie może Was zatrzymać, ale... sami już możecie do tego doprowadzić. 


NIE MA LIMITÓW!








Tymczasem.


sobota, 17 czerwca 2023

SUTKI są czymś normalnym

Przyszliśmy na ten świat nadzy, goli, w negliżu, w stroju Adama i Ewy - jak zwał tak zwał.

Potem nas zawstydzono.

A następnie kazano założyć zbroję, aby ukryć naturę, normalność, ciało.

Nauczono nas się wstydzić i ukrywać. 









Od pewnego czasu chodzę bez stanika, mimo że posiadam duży biust i idąc w szybszym tempie moje piersi mi podskakują. Kiedyś w życiu, za żadne Chiny, za żadne skarby i za żadne miliony nie wyszłabym z domu bez stanika. A żeby jeszcze prześwitywały mi sutki? Nigdy, nigdy, po prostu NEVER! Dlaczego zatem zaczęłam nosić się bez dodatku jakim jest biustonosz? Odpowiedź jest prosta, nawet bardzo prosta. A dlaczego miałabym nosić? 😎😅😆 Odkąd chodzę bez stanika bolą mnie mniej plecy to raz, a po drugie jest to szalenie wyzwalające uczucie kiedy wiecie, że nie musicie nosić biustonoszy, bo tak nakazał nam świat. Czy będą na Was patrzeć inaczej? Owszem, szczególnie starsze panie. Natomiast starsi panowie nie mają nic przeciwko 😁😂😂😂. To czy będziecie przejmować się opinią innych jest tutaj sprawą drugorzędną. Ja mam w nosie czy komuś się to nie podoba, czy kogoś gorszę. Poza tym jak ciało człowieka może drugiego gorszyć? To jest dla mnie naprawdę coś niewyobrażalnie irracjonalnego. 


Staniki to jeden z moich ulubionych elementów ubioru, szczególnie te koronkowe braletki, ale lubię też nie nosić biustonoszy, ponieważ to naprawdę niesamowicie wyzwala. Zakładacie majtki, spodnie i fajny t-shirt i jesteście gotowymi do wyjścia z domu. Nooo jeszcze buty warto założyć 😅. I nie przejmujcie się, że macie za duży biust, czy wręcz przeciwnie za mały. To naprawdę w życiu nie ma żadnego znaczenia. Cycki mają być po prostu zdrowe dlatego warto przymusić swojego ginekologa do zbadania piersi to raz, a dwa warto samemu się zmacać i sprawdzić czy żadne guzki nie zadomowiły się w Waszych biustach. I tyle! 


Druga sprawa jest taka, że SUTKI SĄ CZYMŚ NORMALNYM. Każda kobieta posiada sutki (wiedźmy podobno mają gdzieś trzeci nawet 😈😈😈😈😈😈) i nie musicie się wstydzić tego, że latem Wam się przebijają przez bluzkę czy sukienkę. Sutki to nic nadzwyczajnego! 




Jeżeli nigdy nie wyszłyście z domu bez stanika to powiem Wam jedno - SPRÓBUJCIE! 😊😎😛 Oczywiście są plusy i minusy chodzenia bez stanika, no ale ze wszystkim tak jest. Personalnie polecam, bo plecki nie bolą, nic się nie wżyna w ciało, jest zdecydowanie chłodniej latem i czujecie się niesamowicie seksownie. Oczywiście wiadomo, że istnieją kobiety, które utraciły pierś bądź dwie piersi po chorobie nowotworowej lub są kobietki, które mają ogromne kompleksy, ale... wszystko jest do przepracowania w głowie. Wyjdźcie z domu bez stanika i bądźcie z tego dumne. Dumne z tego, że macie piersi, macie sutki i jesteście wolnymi osobami bez zahamowań i wszelakich ograniczeń narzuconych Wam przez system, swoje myślenie czy rodzinę. 




Rzućcie staniki w kąt i cieszcie się życiem!






Cycki w górę! 


💣💣


czwartek, 15 czerwca 2023

Są historie, które mają początek i koniec, są historie niedokończone i te, którym nie dano szansy...

Tak jak śpiewał klasyk "W życiu piękne są tylko chwile", bo tak naprawdę nasza ludzka egzystencja stworzona jest w większości na taniej prozie, smutku, niekiedy nawet na znoju i tysiącu różnych rozczarowaniach. Życie bardzo rzadko przez jego większą część usłane jest różami i posypane srebrnym brokatem. Czasami jest, ale właśnie... czasami. Tylko. 









Przypomina mi się rok 2018 kiedy to miałam przyjemność rozmawiać z taką dziewczyną, ba! matką trójki dzieci, która powiedziała mi bardzo ważne słowa, które zapamiętałam do dziś dzień. A mianowicie to, że w moim życiu jest za dużo strat. Nigdy nie myślałam w ten sposób, ponieważ za wiele nie poświęcałam czasu na rozgrzebywanie problemów i "polewanie" ran rżącym kwasem. Raczej wolałam zalać robaka Soplicą pigwową. A poza tym należę do tych osób, które wolą smutki i problemy przemieniać w czarny humor, sprośny żart czy tanią komedię dla nastolatków. Może właśnie dlatego ludzie depresyjni są najlepszymi komikami, bo komedia pochodzi z najczarniejszych zakątków ludzkiej duszy. A tak na marginesie komedia przecież należy do dramatu. Coś w tym niewątpliwie jest... 
Także nigdy nie myślałam o stratach jakie miały miejsce w moim życiu. Może dlatego, że bardzo często sama przyczyniam się do strat przez brawurę, upór i chęć życia według własnych zasad. Ktoś kiedyś powiedział mi, że ja po prostu lubię sobie cierpieć, bo czerpię z tego przyjemność. Wątpliwe, ale niewykluczone 😆. 

Słucham sobie Phila Collinsa i palę papierosa i... myślę; oczywiście nie nad stratami, bo aż taką masochistką to ja jeszcze nie jestem, także spokojnie 😂 (śmiech przez łzy). Myślę nad tym ile mogę stracić w przyszłości, to jest chyba bardziej dołujące niż to ile strat poniosłam w życiu 😄😅. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że po pewnym czasie człowiek sobie uzmysławia ile popsuł sam, ile zniweczył wysiłków, ile przetracił i ile mogło się jeszcze dobrego wydarzyć gdyby nie decyzje podejmowane w emocjach. Z drugiej strony wierzę i wiem, że wszystko co się wydarzyło musiało się wydarzyć, bo taka jest ludzka karma, że aby coś mogło się stać, to coś po prostu musi się zmaterializować i w naszym ludzkim życiu tu na ziemi wydarzyć. Po czasie zawsze okazywało się, że tak było najlepiej, tak jak się stało. Niemniej powiem Wam, że chciałabym móc cofnąć się raz jeszcze do ostatniego kwartału 2016 roku. Gdybym miała możliwość wybrać jeden jedyny raz przedział czasu, do którego mogłabym cofnąć się za pomocą kapsuły czasowej to właśnie wybrałabym ten okres. Oczywiście mając tę wiedzę i świadomość co dzisiaj, ale tamtą młodość i wiek. Wtedy było inaczej w Polsce, życie paradoksalnie było zdecydowanie łatwiejsze niż dzisiaj. Generalnie było lepiej. Nie doceniłam tamtego czasu, tamtego momentu w moim życiu. Oczywiście wiem dlaczego, bo byłam kimś zupełnie innym niż teraz. Niemniej trochę szkoda, trochę żal... 

Myślę, że do pewnych spraw nie da się wrócić, czasem nachodzi mnie myśl, że wszystko zmarnowałam, że to nie ludzie mieli rację dzisiaj, tylko ja zaprzepaściłam to co mogłoby być takie piękne, wręcz idealne. Z innej strony wtedy nie umiałam inaczej, nie wiedziałam o sobie tyle ile wiem dzisiaj i... myślałam, że życie będzie trwać jakby świat nigdy miał się nie skończyć. Ale to nie prawda, wszystko ma swój początek i koniec. Są historie, które właśnie mają swój początek i swój koniec, ale są też takie, które są niedokończone - zostały zatrzymane i pozostały w próżni. Najgorsze i najsmutniejsze są te, którym nie dano szansy. A jeszcze smutniejsze i najbardziej frustrujące jest gdy dwoje ludzi kocha się do szaleństwa, a nie może być ze sobą, bo ich sprawy okazuje się, że są tak naprawdę niedokończone. Wtedy w człowieku coś pęka, coś na zawsze się łamie. Taka strata po prostu jest nie do zaakceptowania. Myślę, że przy takich historiach życie chce nas przejechać, zamroczyć, skopać i kazać nam na nowo wstać, otrzepać się i żyć. Ale jak wtedy żyć... jak? 








Bardzo chciałabym móc raz jeszcze trafić do ostatniego kwartału 2016 roku, bo wtedy udałoby mi się nie zatracić pewnej części mnie, nie doprowadziłabym do skomplikowanej relacji międzyludzkiej i zapobiegłabym jednej tragedii. Niestety czasu nie można cofnąć. Można jedynie starać się pewne sprawy odbudować, ale bardzo trudne jest to do zrobienia, bo my się zmieniamy, nasze życie ulega przemianie i degradacji tego co stare i ten kurewski czas... czas cały czas płynie. Mój dziadek mawiał, że wszystko o czym się pomyśli to można to zrealizować. Jak więc mam to zrobić? Wiem, że mam w sobie mimo wszystko, mimo różnych wydarzeń wiele siły fizycznej i psychicznej, ale nie mam już jednego... wiary w to, że jeszcze jest warto, że jest czas i, że to wszystko ma sens. To jest i smutne i przerażające i dołujące samo w sobie. A przede wszystkim cholernie ciężkie. Nikt kto nie doznał tego co ja, nigdy tego nie zrozumie. To tak jakby mieć prezent za szybą i mieć po drugiej stronie cegłę. Uderzasz cegłą w szybę aby wyciągnąć prezent, ale... nie da się szyby zbić, bo jest pancerna. To najlepiej może zobrazować Wam moją obecną sytuację. Uderzacie cegłą raz po raz, ale się nie da zbić tej szyby i patrząc na ten prezent musicie zrezygnować, chociaż był najlepszym prezentem jaki możecie kiedykolwiek w życiu dostać. Frustracja na najwyższym poziomie, prawda?


Nie wiem jak ta historia się zakończy i jeszcze kilka innych historii pobocznych, ale czas wszystko pokaże. Może dobry Los jakimś cudem da mi dożyć chociaż 70 lat i będę mogła tutaj napisać, jak to było i czy było warto. 












Tymczasem.  


środa, 14 czerwca 2023

Wszystko tak szybko przemija i nim się spostrzeżemy, dobiliśmy już do kresu życia... (*)

Śmierć zawsze sprawia, że budzą się we mnie największe demony, największe z obaw. Zawsze też nachodzą mnie różne myśli dotyczące istnienia, samej śmierci, ostatniego pożegnania, ale głównie... ŻYCIA. Ile ono jest warte? Czy jest warte choć trochę? Czy jest warte smutku, gniewu, żalu, złości? 









Wiele się mówi o życiu, że jest krótkie, że szybko się skończy, że nie warto go marnować na spory i waśnie. Myślę, że dobrze przeżyte życie jest po prostu dobre i wartościowe. Czasem śmierć zabiera za wcześnie ludzi z tego świata, ale głęboko wierzę w to, że był w tym większy sens niż nam śmiertelnikom się może wydawać, że jest. 

Od lat dopatruję się sensu śmierci i wiem, że ona ma sens, choć wywołuje w nas ogromny ból, przygnębienie i żal do Losu, że zamiast dobrem to zostaliśmy obdarzeni smutkiem i cierpieniem. Niestety każdy z nas będzie musiał kiedyś stanąć twarzą w twarz z Kosą i przeżyć to co nieuniknione, a śmierć niestety do takich doświadczeń należy. Powinniśmy żyć tak aby nie bać się tego co "potem". Śmierć jest po prostu procesem życia, jego etapem, a co dalej...? Kiedyś każdy z nas się o tym przekona. Każdego z nas to czeka. Przykre to bardzo, ale taki jest końcowy element życia tu i teraz. 




Kilka dni temu zmarł mój daleki wuj i dzisiaj odbył się jego pogrzeb na cmentarzu ewangelickim. Niestety nie mogłam uczestniczyć w jego ostatnim pożegnaniu, ale duchowo zawsze jestem z ludźmi, którzy odchodzą z tego świata. Zawsze przykro, nawet jeśli nie znało się kogoś za dobrze i nie miało się do tej osoby żadnych uczuć. Zawsze przykro (*) - wirtualny znicz dla wuja 😢. 


Takie sytuacje wywołują zadumę i chęć takiego zastanowienia się nad tym co jest, po prostu nad życiem. Nikt z nas nie ma pewności ile będzie na tym świecie. Umierają starzy i młodzi, biedni i bogaci, źli i dobrzy, chorzy i zdrowi. Życie nie jest sprawiedliwe i nie traktuje ludzi tak samo, ale... śmierć zawsze jest równa i sprawiedliwa. Śmierć z każdym rozprawia się tak samo. 




Smutny dzisiaj mam nastrój i jeszcze w tle leci tak melancholijna piosenka, że tylko siąść i płakać. Nawet YouTube wie jaką piosenkę mi zapodać do pisania dzisiejszego posta. Czasem w życiu dzieją się rzeczy, których nie da się wyjaśnić i zrozumieć przy pomocy logicznego myślenia. Logika to jednak w życiu zdecydowanie za mało. 





















Wszystko tak szybko przemija i nim się spostrzeżemy, dobiliśmy już do kresu życia... (*)




wtorek, 13 czerwca 2023

Smoking Fetish

Palenie papierosów to niewątpliwie jeden z najbardziej popularnych nałogów wśród społeczeństwa, niemniej jest również bodźcem powodującym pobudzenie seksualne, wzmagającym pożądanie i krótko rzecz ujmując jest... afrodyzjakiem. 

W dzisiejszym poście nie ma miejsca na rozmowę o nałogach, ponieważ dziś porozmawiamy o seksualnej stronie palenia. Także kto pali niech sobie zapali i zabiera się do czytania tego posta! 🚬😎😈







Na powyższej czarno-białej fotografii prezentuje swoje walory Kalina Jędrusik, która w bardzo zmysłowy sposób paliła papierosy. Powiem Wam, że nie każdy pali w ten sposób, że wywołuje to dreszcze przyjemności. Ona paliła tak, że rozpalała zmysły mężczyzn i kobiet. 










Czym tak właściwie jest SMOKING FETISH? 😎👀

Jak sama nazwa wskazuje jest po prostu fetyszem palenia. Palenie może być tutaj papierosów, blantów, jointów, shishy, cygar, cygaretek, czy też waporyzatorów. Fetysz ten obejmuje wszystkie sposoby palenia i materiały dla palaczy, które wyzwalają dym wydobywający się z ust. Wielu mężczyzn patrzących na palące kobiety doznaje ogromnej przyjemności fizycznej, ale również i spełnienia psychicznego. Co więcej fetyszystami palenia są nie tylko mężczyźni, ale również i kobiety. 





W tym miejscu jest odpowiedni moment na tak zwane story time 😅. Także, do rzeczy Maassen! 😆😏😈😎😋 Gdy byłam małą dziewczynką (miałam może z 7-8 lat... no coś koło tego) zafascynowałam się paleniem. Tak! już wtedy palenie papierosów wydawało mi się czymś tak niesamowitym, cudownym i WOW, że kiedyś na uroczystości rodzinnej widząc palących wujków powiedziałam na głos, że jak będę już duża to też będę palić papierosy. Nawet wiedziałam, że Marlboro to świetna marka papierosków 😅😅😅. Generalnie w tamtym czasie kiedy byłam dzieckiem palenie papierosów było dla mnie takim niesamowitym zjawiskiem, które jest dla dorosłych i wtedy myślałam sobie, że też chcę być dorosła i móc palić i delektować się tym co wydaje się dla mnie takie super. 

Pewnego razu nawet poprosiłam jednego wujka, takiego ulubionego (wujeczek Pawełeczek 😆) aby dał mi do zabawy jednego papierosa z paczki. Dał mi (oczywiście bez zapalniczki) papierosa, a ja udawałam, że jestem niby dorosłą palaczką. Ożeż... ja zawsze miałam dobre pomysły 😅😆😈. 






Także moja fascynacja paleniem była od najmłodszych lat. Po prostu ta czynność mnie zachwycała. 

Gdy miałam 10 lat (mniej więcej...) zapoznałam na placu zabaw dziewczynkę w moim wieku, która również była zafascynowana paleniem - no cóż... to czego szukamy zawsze nas znajdzie. Pamiętam, że zauważyła na chodniku niedopałek papierosa podniosła go i zapaliła. Potem podała mi, ale ja już od dziecka byłam cwaniakiem 😎😈 i wiedziałam, że to nie jest czas na zapalenie pierwszego papierosa. Udałam, że zapaliłam i zaczęłam na niby kaszleć, że niby się zaciągnęłam za bardzo 😅😆😂. Uwierzyła. 





Zatem na pewno zastanawiacie się kiedy zapaliłam swojego pierwszego papierosa i w jakiej sytuacji miało to miejsce. Powiem Wam, że nie tak jak u większości ludzi, którzy zostali przymuszeni przez swoich znajomych do zapalenia. Rzecz działa się na samym początku liceum. Nie pamiętam czy była to pierwsza czy druga klasa, ale przypuszczam, że pierwsza, bo wiem, że byłam wtedy chuda. Kumplowałam się z taką wysoką blondynką - Wiśnią 🍒 i poprosiłam ją aby pokazała mi jak tak naprawdę należy się zaciągnąć. Idąc do szkoły zatrzymałyśmy się w jakiejś klatce schodowej (na zewnątrz) i zapaliłyśmy. Akurat pamiętam do dzisiaj nazwę i smak swojego pierwszego papierosa, a były to mentholowe Marlboro 🚬. Uwielbiam ich smak, choć paliłam je baaaaaaardzo dawno. 

Pewnie zastanawiacie się czy zostałam nałogową palaczką po pierwszym papierosie? A skąd! W liceum paliłam bardzo bardzo rzadko. W pierwszej i w drugiej klasie liceum chyba wypaliłam z 10 papierosów cienkich i tyle. No właśnie... to był czas kiedy preferowałam cienkie papierosy, zwane w czasach PRL-u "słomkami". 





Kończąc liceum przez rok nie zapaliłam, ponieważ byłam wtedy fit i bardzo dbałam o kondycję, treningi i dietę. To był też czas gdy prawie w ogóle nie piłam alkoholu. Generalnie w młodości (18-23 lata) prawie nie piłam żadnego alkoholu. I tu może być sekret mojego braku zmarszczek koło trzydziestki 💁. Palenie i picie bardzo przyśpiesza proces starzenia, więc jeśli ktoś w młodości sobie naprawdę bardzo z tym folgował to później może mieć zadziwiająco kiepskie efekty takich działań na twarzy. 







Co w swoim życiu paliłam? 😎 Mam aktualnie 29 lat (jeszcze przez jakąś chwilkę 😂) i paliłam różne rzeczy, a mianowicie... papierosy mentholowe, papierosy cienkie - uwielbiałam je, bo wydawały mi się ultrakobiece i takie sexy. Paliłam przeróżne papierosy smakowe (waniliowe, czekoladowe, wiśniowe, jagodowe, o smaku owoców leśnych), cygaretki, papierosy elektroniczne, "jednorazówki" oraz blanty (na palcach jednej dłoni można je policzyć), no i oczywiście shishę, której jestem ogromną miłośniczką. 






Czy należę do kobiet mających Smoking Fetish? Hmm... może to za dużo powiedziane, ale generalnie uwielbiam patrzeć na palących mężczyzn, bo mają w sobie coś takiego "mhmmmmm". Lubię patrzeć na eleganckie, piękne kobiety, które zaciągają się klasycznymi papierosami z pełną gracją. Jest to dla mnie nadal po prostu piękna, zmysłowa i fascynująca czynność. 




Pamiętam fuksówkę stosunków międzynarodowych kiedy to rozmawiając na kanapie przy barze z Adamem paliliśmy Camele (to były Camele, co?) i gdy zaciągnął się papierosem i chciał wypuścić dym to... wpuścił mi go w moje usta 😍. No po prostu hot, mówię Wam ludzie! 😎😋😈 




Niesamowicie czarującą i seksualną czynnością jeśli sprawa tyczy się palenia papierosów jest palenie jednego papierosa na pół, podając sobie z ręki do ręki. Papierosa! Wy zbereźnicy! 😂😁😈😎 Ach... kiedyś to było! 😈





Swoją drogą palenie to sztuka, która nie jest dla każdego tak jak nie dla każdego jest filozofia Schopenhauera. Palenie nie od razu smakuje, to jak ser pleśniowy czy bronzer. Tutaj trzeba się oswoić i zaprzyjaźnić. Personalnie kocham palić i będę paliła. Niemniej ciekawostka jest taka, że nigdy nie byłam uzależniona od palenia. Never! Palę dla smaku, dla przyjemności, w towarzystwie i gdy celebruję ważne chwile. Nigdy nie kupuję sobie paczki aby wypalić ją ot tak w ciągu dnia. Co to to nie! Poza tym od prawie 3 lat palę tylko "jednorazówki", ponieważ nie "gryzą się" z moimi perfumami. Choć lubię zapach dobrego tytoniu. Taka ciekawostka.






Mam nadzieję, że wszystkie 10 filmików z moim paleniem się wgrało i post będzie mieć to co sobie zaplanowałam na dzisiaj. Działa? Wgrało się? Dajcie znać! 




Lubicie palić? Lubicie palące kobiety/mężczyzn? Jesteście fetyszystami palenia papierosów? 








Tymczasem. 





















niedziela, 11 czerwca 2023

Mam tak zjebany nastrój, że to szok (!!!)

Nostalgie Chansons Francaises... to leci w tle, w moim pokoju. Nie mówię o tym bez kozery, ponieważ dużo pytań miałam na Instagramie a`propos tego co słucham podczas pisania postów na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Bardzo często ostatnimi czasy słucham starych (rzekłabym, że baaaaaaardzo starych) piosenek francuskich takich wykonawców jak: Dalida, Joe Dassin i Mireille Mathieu. 



Kiedyś tak pięknie śpiewano o miłości, szczęściu, życiu i przemijaniu...








Na tym filmiku możecie posłuchać też muzyki klubowej, której słucham. Czasem lubię. 
Mam tylko nadzieję, że filmik wgra się dobrze. Ostatnie filmiki we wrzosowych włosach się wgrały, więc liczę, że i z tym pójdzie łatwo. 

Działa? Odtwarza się? Słychać dźwięk? 









No i tak moi Drodzy... dzisiaj fakt faktem spałam jak zabita i nawet się nie przebudziłam na dźwięk miauków Dionizoska, które potrafią wybudzić nawet największego śpiocha, ale... miałam tak nieprzyjemne sny, wręcz wkurwiające i bardzo dołujące 😐😑😒😒😒😒😒😒😒. Szczerze mówiąc to nie pamiętam kiedy miałam takie nieprzyjemne wizje senne. Brrrr... okropne to było! 😒 Po śniadaniu planowałam ogarnąć troszkę spraw, ale niestety jedna rozmowa po śniadaniu strasznie mnie wkurzyła i mam teraz zły dzień doszczętnie. Zjebany wręcz, kurwa! 😡😡😡 Niektórzy to mają wybitny talent do irytowania społeczeństwa samą swoją osobą. A ja sobie spokojnie jadłam śniadanie, planując w głowie co mam do zrobienia. Tym oto sposobem nie zrobiłam NIC. Zmarnowałam dzień!

I powiem Wam, że mnie się nie chce nawet denerwować, bo denerwowanie się to tylko niszczenie własnego zdrowia przez innych. To nie ma sensu. Trzeba po prostu robić swoje, nie angażować się w problemy i życie innych, bo tak naprawdę to... ech... naprawdę nie ma sensu. Kochanie kogoś też można sobie wsadzić głęboko, bo drugą osobę to naprawdę do niczego nie zobowiązuje. Samo życie. 









Także tak, mam zjebany nastrój i tyle. 

A jak tam u Was? Jakieś wakacje/urlopy zaliczone? Jak zdrówko i samopoczucie? 😇😘😊😇😇😇








Buziaczki 😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚😚


czwartek, 8 czerwca 2023

10 NOWYCH FAKTÓW O MNIE

Dobry wieczór po tygodniowej nieobecności na Myślach Kobiety Wyzwolonej. 

Tęskniliście? Bo ja bardzo!


💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋






W dzisiejszym poście przygotowałam dla Was fakty o mnie. W karierze mojego bloga powstało już kilka wpisów z tej serii, więc zainteresowanych zachęcam do przeszukania bloga i poczytania jeżeli chcecie mnie lepiej poznać. Na pewno znajdziecie wiele różnych smaczków, które mogą Was zainteresować. 

A teraz przejdźmy do faktów o mnie 😇😇😇.












1. GOTOWANA MARCHEWKA JEST NIEJADALNA

- Nie wiem co trzeba mi zrobić, abym zjadła gotowaną marchewkę 😅😆😅😆😅😆. Nie zjem marchewki ugotowanej za żadne skarby, ponieważ gdybym ją włożyła do buzi 😈, to bym ją szybko zwymiotowała 😎. Jest to coś obrzydliwego, STRASZNEGO i tak dziwnego w smaku, że po prostu NIE, NIE i jeszcze raz NIE. 


2. LICZENIE "BARANÓW"

- Wieki temu korzystałam z dziwnej metody na bezsenność. Nie mogąc usnąć w nocy - liczyłam barany. "Jeden baran, dwa barany... milion trzysta baranów" itd. 

Ten sposób na insomnię poleciła mi moja babcia. Niestety ta metoda u mnie się nie sprawdziła. Korzystałam z niej może pięć razy, ale niestety liczyłam takie ilości tych baranów i nie usypiałam, więc szybko jej zaniechałam. Nie polecam, 2/10 😒😑.


3. CYCKI W ROZMIARZE 95D

- Całe życie mój biust nosił się w stanikach 75B, a aktualnie potrzebuje biustonoszy w rozmiarze aż 95D. Mam największe piersi jakie kiedykolwiek miałam i powiem Wam, że... JEST ZAJEBIŚCIE! Zawsze chciałam mieć ogromne piersi i cóż... jeśli naprawdę o czymś marzymy to bardzo często to dostajemy. 


4. OPALANIE W SOLARIUM "WYPRODUKOWAŁO" MI PEŁNO PIEPRZYKÓW 

- Dobre 10 lat temu bardzo dużo opalałam się w solarium, które jak wiemy jest bardzo, ale to bardzo niezdrowe dla naszej skóry, ciała i generalnie dla naszego zdrowia. Niestety my ludzie nie lubimy słuchać innych, a jeszcze jak jesteśmy upartą Maassen to już w ogóle mamy opinie innych w dupie. 

Opalałam się dużo, długo, niewłaściwie i teraz mam mnóstwo nowych pieprzyków na ciele. I nie wiem czy cały czas nie wychodzą mi nowe, ponieważ co jakiś czas znajduję kolejnego nowego pieprza. Także tak.


5. PRZEGLĄDAM SIĘ W KAŻDYM LUSTRZE, KTÓRE MIJAM

- To jest mój nawyk, albo moje natręctwo, ale to po prostu silniejsze ode mnie 😂. Tak, przeglądam się w każdym lustrze, które mijam. Przeglądam się nawet w szybach samochodowych 😂. Sorry not sorry!


6. OWIJAŁAM SIĘ FOLIĄ SPOŻYWCZĄ NA NOC

- A teraz jeden z moich "mądrzejszych" sposobów na zajebiste nogi 😅😆. Będąc w trzeciej klasie liceum owijałam sobie uda folią spożywczą na całą noc. Uprzednio balsamując uda solidną porcją balsamu chłodzącego. I powiem Wam tyle... sposób chory, nienormalny, ale... jakże skuteczny! W liceum miałam chude nogi, chude uda z przerwą między nimi i po prostu mogę Wam polecić tę metodę jeśli stosujecie dietę, ćwiczycie i chcecie jeszcze bardziej pogłębić efekt ujędrniająco-wyszczuplający Waszych ud. Metoda dziwaczna, ale działa! 


7. ŚPIĘ PRZY WŁĄCZONYM ŚWIETLE

- Jeśli śpię sama to zawsze mam zapaloną małą lampkę, ponieważ w ciemności nie zasnę. 


8. SZARE DRESY

- Mam fioła na punkcie facetów w szarych dresach, a dokładniej w szarych dresowych spodniach. Uważam, że mężczyzna w takich gaciach wygląda po prostu obłędnie, kusząco i niesamowicie pociągająco. A jeszcze jak pod tymi szarymi dresami nie ma majtek... 😅😆😈😋!


9. NIE MAM PRAWA JAZDY

- No cóż... bardzo nad tym ubolewam, ale nigdy nie zapisałam się na kurs prawa jazdy, choć mając 18 lat bardzo chciałam. Co zabawne miałam hajs na kurs i od razu na zakup samochodu. Oglądałam nawet auto, które chciałam kupić jako pierwsze dla siebie. A był to RENAULT MEGANE. Było to auto w typie sedan, srebrne, duże i bardzo eleganckie. Dlaczego nie zapisałam się na kurs i nie kupiłam auta? Ano... wtedy jeszcze zdarzało mi się słuchać innych. Posłuchałam dziadka, że to nie czas na to, tylko na naukę. No cóż... popełniłam błąd słuchając i do dzisiaj nie mam prawka ani autka. Dlatego koło 19/20 roku życia zaczęłam żyć tak jak chcę i robić co chcę, bo wiem, że to jest moje życie i to ja podejmuję decyzje i dokonuję wyborów. 


10. ŻYJĘ Z PRZEŚWIADCZENIEM, ŻE UMRĘ MŁODO

- Od lat wydaje mi się, że umrę młodo. Mając 21 lat myślałam, że to już koniec, bo wtedy właśnie zachorowałam na nadciśnienie i czułam się najgorzej w swoim życiu. Obecnie już aż tak nie myślę, ale... hmmm... czasem wydaje mi się, że niewiele lat mi pozostało przed śmiercią. Wiem, trochę creepy, ale tak mam 😐. 








Dzisiaj przygotowałam dla Was aż 10 nowych faktów o mnie, o których chyba nie mieliście pojęcia. A może niektórzy wiedzieli? Znaliście te fakty o mnie? 😁😁😁 Przyznawać mi się! 😀😁😎😈😆


Jest już prawie 4 nad ranem, a ja jeszcze nie położyłam się spać 👻💁. Cóż za poświęcenie, aby napisać post 😎😆😆😆. 




Kochani życzę Wam cudownego czwartku, zdrowia i samych pogodnych dni w życiu! 😘😘😘


Spokojnej porannej nocy! 👽😅😆






Buziaczki 😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙😙