piątek, 31 maja 2024

Dopadła mnie MIGRENA

Migrenę miewam od jakichś 5 lat, ale przez ostatni rok nie miałam nawrotu bólu głowy co mnie niezmiernie cieszyło, bo podczas migreny jestem wyciągnięta z życia na dobre 3 dni. Nie mogę wtedy pracować, patrzeć w laptopa, jeść, spać i z kimkolwiek rozmawiać, bo ból jest nie z tej ziemi. Niestety od 2 dni głowa tak mnie kolokwialnie mówiąc NAWALAŁA, że już mam dosyć. Co prawda ból nie był aż tak okropny jak kiedyś, ale na tyle dokuczliwy abym nic nie robiła. Dzisiaj jest już troszkę lepiej, ale nadal mnie boli połowa głowy, włącznie z okiem. Miewam prawostronną migrenę. Pewnie zastanawiacie się co u mnie wyzwala napady migrenowe. A mianowicie jest to czekolada, śmietana, niewłaściwe perfumy, zmartwienia i przemęczenie. Taak! samo zjedzenie śmietany umie wywołać u mnie straszną migrenę, więc jeżeli zmagacie się z takim bólem głowy to zrezygnujcie z różnych produktów, które mogą te bóle potęgować. Generalnie ja już prawie nie jem nic ze śmietaną, bo jednak nie chce mi się tak cierpieć. Wiadomo, że są potrawy, które lepiej smakują ze śmietaną niż z jogurtem, ale w życiu jest coś za coś. Nie chcesz migreny to rzucasz śmietanę, nie chcesz być gruby to rzucasz chipsy, nie chcesz śmierdzieć fajami to rzucasz palenie albo przechodzisz na jednorazówki. Wszystko ma zawsze swoją cenę i albo zaakceptujemy to albo będziemy wiecznie sfrustrowani. Także... ja już się prawie ze śmietaną pożegnałam, czekoladę jadam jedynie białą (nawet insulinooporna osoba może ją zjeść, ponieważ ma średni indeks glikemiczny). A z perfum? Noooo z tego to ja nigdy nie zrezygnuję, ale mniej więcej wiem jakich nut zapachowych muszę unikać w perfumach. Wszystko jest kwestią doświadczenia, ale trzeba sobie wiele wypracować, że tak to określę. 









Ostatnio u mnie wydarzyło się sporo ciekawych rzeczy, o których chciałabym Wam napisać, podzielić się z moimi Czytelnikami, ale dzisiaj jeszcze nie mam na to siły, bo jednak to prawe oko mi się męczy podczas bólu głowy. Niemniej, będę się starać jak najszybciej pokonać ten ból, zresztą jak zawsze.












Tymczasem. 

wtorek, 28 maja 2024

Bardzo upalny dzień w Łodzi!

Dzień dobry! 👋


Jak Wam się spało tej nocy? 👼👼👼





Dzisiaj jest tak strasznie upalny dzień, że przespałabym cały dzień, bo nie mam w ogóle energii na funkcjonowanie. Ciepło mnie strasznie rozleniwia. Dzisiejsza pogoda jest najlepszą pogodą na wyjazd gdzieś nad wodę i opalanko. No i oczywiście to idealna pora na lodowate drinki z palemką i jakieś lekkie żarełko.









Odpoczywacie gdzieś poza miastem, czy ciężka praca w korpo przez cały tydzień? 









Ja idę sobie zrobić herbatę z mlekiem (kocham Bawarkę!) i coś zjeść. Zrobiłam makaron a`la Carbonara i nieskromnie muszę przyznać, że to bardzo pyszne i sycące danie. Lubicie?













Miłego popołudnia Kochani 👋


Stópki w diamentowych klapkach z różowym futerkiem :D

Zanim pójdę spać to chciałabym Wam pokazać mój najnowszy zakup jeśli chodzi o obuwie. 

Na SHEIN kupiłam sobie klapki z dużą ilością cyrkonii, różowym futerkiem i przezroczystym obcasem. 

Zobaczcie sami! 😀😀😀









Tak się prezentują. Mój błąd, że nie włączyłam światła i zdjęcie przez to nie jest super jakości, ale butki widać i to się liczy. Jestem w nich zakochana, to aktualnie moje najpiękniejsze buty. Mojemu kotu też się podobają, ponieważ on myśli, że na nich są piórka i chce je zniszczyć 😅😆😂😁😄. 

Paznokcie umalowane są na zielono, ale zdjęcie niestety przekłamało kolory, a mam super neonowy lakier pachnący kiwi. Kto pierwszy upadłby z Was do moich stóp, aby przekonać się czy to kiwi pachnie naturalnie, czy w sposób bardziej syntetyczny? 😏😛😜😝









Kiedy lato zbliża się wielkimi krokami to nie wyobrażam sobie innego obuwia na ten czas niż sandałki i klapki. Jestem zimnolubna i wolę kiedy jest chłodniej, więc nie lubię przegrzewać nóg w krytych butach. Poza tym stopy tak jak i wagina powinny oddychać, a nie być duszone w butach i majtkach. To jest po prostu dobre dla zdrowia naszych stópek i wagin. No, a lato daje nam tę wspaniałą możliwość wietrzenia się wszędzie 😅😅😅. Polecam! 

Pst! W domu chodzę zawsze na boso, a latem do sukienki nie zakładam majtek... ciiiiiiiii! 😄😆😏 













Mam nadzieję, że klapki Wam się spodobały i lookniecie sobie na Shein, gdzie są przepiękne buty. Może jakościowo nie są wybitne i szybko się zdzierają, ale... piękne są. Chociaż... mam takie złote, brokatowe buty sportowe i to najwygodniejsze buty jakie miałam. Dodatkowo nic się z nimi nie dzieje, a zapłaciłam za nie tylko 115 złotych. Ogólnie SHEIN produkuje wygodne buty, które nie obcierają, a dla mnie to jest naprawdę bardzo ważne, ponieważ często sobie niszczyłam skórkę na stopach. Co tu dużo mówić - uwielbiam SHEIN, bo mają ubrania, dodatki i buty tak kobiece, że już bardziej kobieco nie może być. Polecam serdecznie!









A teraz lecę spać, ponieważ czas już zdecydowanie na sen 😴😴😴😴😴😴😴.
Pozostawiłam Wam tej nocy dwa posty na blogu, więc powinniście czuć się docenieni i dopieszczeni. 


Słodkich snów!
Niech Wam się śnią same piękne, przyjemne i kolorowe sny!






Buziaczki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋


O fetyszach i nie tylko..., czyli... co to znaczy mieć dobrą rozmowę o seksie i dobry seks

Dzisiaj miałam przyjemność miło sobie porozmawiać na temat ludzkich fetyszy i ludzkich pragnień. Z doświadczenia wiem, że nie z każdym człowiekiem można rozmawiać na temat seksu, szeroko pojętej erotyki, doświadczeń seksualnych i fantazji mniejszych i większych. Do takich rozmów potrzebna jest otwartość, intelekt (im wyższa inteligencja, tym większe i dziwniejsze pragnienia seksualne) oraz pewna frywolność i niefrasobliwość charakteru. Cóż... mało jest tak dobrych rozmówców, z którymi można naprawdę sobie pogawędzić o ludzkich "zboczeniach", różnych parafiliach i przeróżnych marzeniach, które mają wydźwięk seksualny. Oczywiście, mnóstwo jest osób, które mają ochotę rozmawiać tylko o seksie, ale mówić o seksie, a pierdolić o seksie to dwie różne kwestie. Także, tak jak wyżej napisałam... nie z każdym człowiekiem można miło sobie pogawędzić, tak po prostu, bez spiny. 


Wiele osób zastanawia się czym tak naprawdę jest ten DOBRY SEKS. Bo wiecie... nie z każdym ten seks jest tym dobrym. Jeżeli nie ma się porównania to trudno to stwierdzić. Większość osób (patrząc statystycznie) ogranicza się do tak zwanego klasyka (seks po prostu - penis w waginę). To ograniczenie mieści się w seksie po ciemku, seksie po cichu, seksie na łóżku i seksie - zdążysz wyciągnąć (???). Przeraża mnie to, że 80% Polaków ma właśnie taki seks. To jest po prostu smutne, no chyba, że kierujemy się zwierzęcą zasadą, że WŁÓŻ I WYCIĄGNIJ i koniec. Są ludzie, którzy nie podchodzą do seksu w sposób estetyczny, kreatywny, super namiętny, z wieloma frywolnymi fantazjami. I o ile u osób nieaktywnych seksualnie, żyjących w celibacie to jest zrozumiałe; to trzymanie się suchych reguł i banałów jest po prostu w moim odczuciu bardzo monotonne. To tak samo jakbym do końca życia miała pachnieć tylko jednymi perfumami i używać jednej i tej samej szminki przez 30 lat. Dla mnie osobiście to straszna nuda, więc ani takie samo jedzenie, takie same perfumy i seks taki sam jest... MEH (i to takie solidne meh). Dlatego wracając do wstępu dzisiejszego posta chciałabym podkreślić, że rozmowa na temat seksualności może być super przygodą intelektualną albo taką sztampową gadką jakich wiele. 


W swoim krótkim 30-letnim życiu rozmawiałam z wieloma osobami (kobietami, mężczyznami) o seksie i z tego co zauważyłam zdecydowanie więcej ograniczeń w sferze seksualnej mają niestety kobiety. Co prawda nie dziwi mnie to jakoś szczególnie, ponieważ płeć piękna wychowywana jest bardziej pod kloszem niż potomkowie męscy. Niemniej należę do osób, które nie lubią generalizować. 

I tak sobie rozmawiając muszę stwierdzić, że bardziej otwarci na różne udziwnienia w łóżku są zdecydowanie mężczyźni. Dodatkowo są o niebo mniej brzydliwi niż kobiety. Dla facetów całowanie się po robieniu loda nie jest niczym bleeee, feeee i fuj. Tak samo jak całowanie się po minecie, czy rimmingu nie stanowi dla mężczyzn problemu. Niestety wiele kobiet obrzydza sama myśl robienia fellatio swojemu mężczyźnie, a co dopiero mówić o "kończeniu" w ustach kobiety. Także, naprawdę z małą garstką kobiet fajnie się rozmawia o seksie. Z facetami jako kobieta mogę przyznać, że rozmowa o seksie jest łatwiejsza, przyjemniejsza i bez takiej oceny - co on/ona powie na temat moich fantazji. Dodatkowo wiele kobiet z wiązania rąk, czy zasłaniania oczu podczas zabaw łóżkowych robi wielki problem. Niestety wiele kobiet postrzega to jako jakąś dewiację. NO litości! 😂😅😆 Ja to się zastanawiam czy te kobiety leżą i patrzą w sufit, czy jak? 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂 I cóż... zawsze do rozmowy o seksie wybiorę mężczyznę, a nie kobietę. Choć... chciałabym być zaskoczoną w tej materii. 









Dobry seks cechuje to samo co dobrą rozmowę. Przede wszystkim liczy się otwartość, empatia, charyzma i ZERO WSTYDU. Wstyd w XXI wieku należy sobie schować do kieszeni. Wstyd to jedna z najgorszych emocji jaką można w siebie wsadzić i hodować. Wstyd jest do wyrzucenia z ludzkiego umysłu. My ludzie powinniśmy wyzbyć się wstydu przede wszystkim dlatego, że to zaburza nasz rozwój, blokuje nasze marzenia i pragnienia. Wstyd i seks? To nie idzie w parze i nigdy nie pójdzie! NEVER!!! 







I tak sobie dzisiaj rozmawiałam na temat fetyszy, a dokładniej o fetyszu stóp i fetyszu cycków. Fetysz stóp jest super popularny wśród mężczyzn, ponieważ co tu kryć - stopy to jedna z piękniejszych części ciała. Choć nie ukrywam, że latem w Łodzi damskie stopy wołają o pomstę do nieba o to, aby wyczyścić z brudu paznokcie, ładnie przyciąć pazury, wypumeksować pięty (ooo to powinnam jutro zrobić!) i generalnie zadbać o najdolniejszą część ciała. Niestety Łodzianki nie mają super stóp i pięknego pedicure`u. I tak... zwracam na to uwagę, tak jak niektórzy zwracają uwagę na pupy, biust, paznokcie u rąk, zęby, czy włosy. Generalnie stopy o kobiecie mówią wszystko. Jeśli widzę, że kobieta ma piękne zadbane stopy, atrakcyjne pedi to wiem, że cała jest zadbana, czysta, schludna. To mnie nigdy nie oszukało. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie każda z Pań lubi malować paznokcie u stóp. Są kobiety, które cenią sobie ładne przycięcie paznokci bez śladu lakieru. I to też jest super, o ile stopy są czyste i zadbane. Dbajcie o stopy i moje kochane Panie i Panowie, ponieważ latem wszystko widać i wiele można się dowiedzieć o higienie ludzi patrząc na ich stopy. Stopa powie dosłownie wszystko o człowieku. Poza tym stopy zdradzają również różne choroby. Patrząc na palce i pięty można zauważyć u kogoś cukrzycę, czy dnę moczanową. Stopy to nie tylko atrakcyjna część ciała pod względem seksualnym, ale pewien wyznacznik naszego zdrowia. Pamiętajcie o tym! 







A Wy? Macie już stopy gotowe na nadchodzące lato? 😀😀😀












Tymczasem 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


poniedziałek, 27 maja 2024

Marzec 2024 oczami MotorOLI, czyli... najlepsza Matcha, ulubione podkłady do twarzy, Tłusty Czwartek, marmurowa łazienka, TAROT, wizyta u dentysty po 12 latach, koszyczek wielkanocny, Wielkanoc, przeurocze lampeczki Led (33 zdjęcia!!!)

Dzień dobry Kochani! 👋😘😘😘😇😀😁😃

Dzisiaj przychodzę do Was z postem marcowym. Tak samo jak Wy lubicie czytać posty z tej serii, tak samo ja uwielbiam je tworzyć. Mam nadzieję, że i dzięki marcowemu postowi czymś nowym się zainspirujecie. 

Zapraszam do dzisiejszej lektury! 😇😇😇







Mój brat robi najlepszą Matchę ever! 💚 Długo też pracował jako specjalista matchy, więc wiem co mówię. Matcha to po prostu zdrowotny eliksir na wiele bolączek ciała i umysłu. Ten napar między innymi poprawia koncentrację, przemianę materii i bardzo dobrze wpływa na cerę. Smak jest specyficzny, ale jeśli ktoś lubi zieloną herbatę to na pewno nie będzie rozczarowany. 




Dyzio w marcu zdrowiał. Jak widzicie tutaj poczuł się już znacznie lepiej i nawet zaczął skakać. Kocham tego kociaczka! 💚💚💚💚💚💛💛💛💛💛




To trzy moje ulubione podkłady. Na co dzień używam tego FACE ADAPT, ponieważ jest lekki, delikatny i bardziej działa jak krem BB. Niemniej do tego podkładu należy mieć nieskazitelną cerę. Podkład z Bourjois ma przyjemny zapach i aksamitną formułę, dobry jest. Natomiast RADIANT LIFT robi na twarzy Photoshopa i twarz wygląda po prostu spektakularnie. 

Aktualnie używam jeszcze innego podkładu, o którym na pewno Wam napiszę, ponieważ jest wspaniały i wcale nie kosztuje milionów monet.




Tegoroczne pączki na Tłusty Czwartek kupiliśmy w szpitalu Matki Polki. Wyglądały atrakcyjnie, ale generalnie taki smak 6/10. Zjadłam chyba 1 albo 2. Nie więcej. 



Zdecydowanie bardziej smakowały mi faworki, które również były kupione w szpitalu. Czy Wy też uważacie, że ceny chruścików są zaporowe? 100 złotych za kilogram to niezła przesada. No, ale z drugiej strony w moim domu kupuje się faworki tylko na Tłusty Czwartek, więc nie ma tragedii.



Palę barrrrrrrrrrrrdzo rzadko, ponieważ moje płucka po dwóch ciężkich infekcjach układu oddechowego już nie dają rady tak się truć. Generalnie coraz bardziej uważam, że jednorazówki mają bardzo dużo skutków ubocznych. Niestety coś w nich jest co bardzo szkodzi naszym płucom. 



Tegoroczną choinkę trzymałam aż do marca. Bo mogę 😎 i lubię.



Tutaj możecie zobaczyć nie tylko moje pazy, ale również kafelki, które sobie "położyłam" w łazience. Marzyłam o szaro-srebrnej łazience i sobie zrobiłam. Bo wiecie, marzenia się spełnia, a nie czeka aż spełnią się same. Czasem samo się zrobi, ale nie zawsze.



Te lustra są dosyć grube, ale zakładało się je nawet nieźle.



W tym roku miałam też współpracę reklamową z marką Purina. Powiem Wam, że saszetki bardzo smakowały Dyziowi, no i ładnie to jedzonko pachniało. Jedynie dobrze, gdyby w tych saszetach było więcej mięsa w mięsie. 



Jako dziecko moja mama i babcia czytały mi bardzo dużo baśnie i mam do nich ogromny sentyment. Dlatego też w tym roku zakupiłam sobie rosyjskie baśnie, które były naprawdę ładne. Niemniej najpiękniejsze baśnie są niemieckie i takie Wam najbardziej polecam.



Te paznokcie były bardzo długie, ale nie przeszkadzały mi w życiu.



W marcu też przeczytałam tę książkę. Łyknęłam ją w jedną noc. Podobała mi się, ale Natalia Hołownia nie jest osobą godną zaufania, ponieważ w wielu miejscach w tej książce niestety miała bardzo sprzeczne zdanie z tym co napisała rozdział wcześniej, czy później. To mnie najbardziej rozczarowało. Chyba, że to pewien rodzaj niekonsekwencji był... 



Ziemniaki lubię pod każdą postacią. Tutaj zrobiłam łódeczki z młodych ziemniaczków, które bardzo dobrze usmażyłam na oleju rzepakowym. Dodałam sporo koperku i soli, ponieważ ziemniak kocha sól i wtedy wydobywa swój najlepszy smak. Frytki i ziemniaki muszą być osolone, a kobiety... wiadomo 😈, bo inaczej ujadają za dnia 😅😅😅😆😆😆. To danie bardzo Wam polecam, bo jest pyszne i bardzo sycące.



W końcu zabrałam się za naukę Tarota.



To moja pierwsza książka do nauki Tarota oraz pierwsza talia kart.



A tutaj macie danie z ryżem czerwonym i pesto. Te kosteczki to wędzone tofu. Niesamowicie zdrowe danie wege. Polecam!

Jeżeli zastanawiacie się skąd biorę pomysły na dania obiadowe to jest to po prostu moja wyobraźnia, moje pomysły. Czasem czymś się zainspiruję na Instagramie, ale większość to moje autorskie pomysły.



Tutaj chyba nie ma co pisać. Te sadzonki dały przepiękne kwiatuszki. Love 💖💖💖💖💖💖💖



Jeżeli mam zjeść pizzę w Łodzi to wybieram Dzielną, ale jeśli zamawiam do domu to tylko i wyłącznie z pizzerii CAPRISSA. 



Po 12 latach poszłam w końcu do dentysty. I teraz pewnie zastanawiacie się dlaczego tak daaaaawnoooo nie byłam u stomatologa. Odpowiedź jest banalna - DENTOFOBIA. Strasznie boję się wizyt u dentysty, a raczej bólu zębów. Generalnie jestem odporna na ból, ale ból zęba jest dla mnie nie do przejścia. Niemniej postanowiłam zrobić coś dla siebie, dla swojego zdrowia i pokonać ten strach. Umówiłam się na wizytę do mojej rodzinnej dentystki, która leczy od pokoleń nasze zęby w rodzinie i... pojechałam. Jak zawsze atmosfera była super! 😄😄😄 Usiadłam na tym fotelu dentystycznym i mówię, że muszę mieć znieczulenie, bo będę płakać z bólu. Pani doktor sprawdziła moje zęby i powiedziała, że mam tylko jednego zęba do naprawy, a wszystkie są zdrowe. Pochwaliła także moją higienę jamy ustnej i była w szoku, że nigdy nie miałam ściąganego kamienia. Owszem, nigdy nie miałam kamienia nazębnego, więc... jeśli chodzi o zęby to jestem szczęściarą. Ucieszyłam się z takich wiadomości bardzo, ale cały czas mówiłam o znieczuleniu. Pani doktor powiedziała, że jeśli chcę to oczywiście może mi podać, ale będę miała całą szczękę i nawet gardło sparaliżowane. Jak to usłyszałam to stwierdziłam, że dawno nie płakałam i lepiej nie wyjść z wprawy, więc co tam, chuj tam, lecimy z tym koksem 😂😂😂. Troszkę bolało, ale dałam radę i jestem z siebie bardzo dumna, bo pokonałam strach i wytrzymałam. 



To chyba najładniejsze paznokcie jakie kiedykolwiek miałam. Co prawda jest to zdobienie niesamowicie niewygodne podczas mycia głowy, no ale czego się nie robi dla urody.



Tutaj sobie cierpliwie czekałam na moją kolej u dentysty. Powinnam dostać jeszcze naklejkę dzielnego pacjenta 😁😅😆. No, ale nie dostałam 😂😂😂. 

I tutaj mała dygresja. Pewnie teraz wielu z Was będzie mnie pytać jak dbam o swoje zęby, że przez 12 lat popsuł mi się tylko jeden ząb. No i cóż... nie robię nic specjalnego moi Kochani. Na ogół myję zęby pastą Colgate i od czasu do czasu marki Himalaya. Nie stosuję nitek do zębów i prawie w ogóle nie stosuję płynów do płukania jamy ustnej. Kiedyś używałam regularnie Listerine, ale teraz od wielu lat już nie używam nic takiego. Co więcej prawie, że codziennie jem coś słodkiego i jakoś się nic nie dzieje z moimi zębami. Także myślę, że to po prostu geny, bo nic specjalnego nie robię. Po prostu myję zęby pastą Colgate i tyle. Cały sekret.



Przepyszne wege żelki w kształcie ślicznych świnek. Chrum chrum! 🐖🐷🐽



A oto moje największe odkrycie na SHEIN. Są to lampki ledowe, które kosztują grosze, bo za lampkę jedyne 12 złotówek zapłaciłam. 



Tak wyglądają. No nie powiecie mi, że nie są soooooooo cute 💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜.



Do każdej lampki włożone były 3 małe, płaskie bateryjki. Efekt jest nieziemski. Jeżeli jesteście miłośnikami klimatycznych wnętrz to musicie mieć te lampki, ponieważ każde pomieszczenie przy takim dodatku wygląda po prostu lepiej. 



Tę lampkę latarenkową postawiłam w łazience. I jak Wam się podoba?



Od Adama na święta wielkanocne dostałam takiego króliczka. Uroczy bardzo 💗.



A tak prezentował się mój koszyk wielkanocny, zrobiony przez moją mamę. W moim domu moja mama zawsze tak samo dekoruje koszyczek wielkanocny. Właśnie tak jak widzicie na załączonym zdjęciu 😇😇😇. Uważam, że jest piękny. W koszyczku zawsze znajduje się sól, pieprz, chlebek jasny, kiełbaska biała, jajko obrane i jajka ufarbowane w cebulce. No i zawsze mama ozdabia koszyk borówkami. 



To była naprawdę smaczna babka.

U mnie w domu nie lubimy babek drożdżowych, więc kupujemy zawsze i wyłącznie babki piaskowe. A jak z tym jest u Was? Team drożdżowa, czy team piaskowa?



Tutaj dostałam od Adama króliczki z czystej miedzi. Zrobił je sam dla mnie. Niesamowicie zdolne paluszki 😋😆😈😈😈. 



Playboy - zawsze miałam na jego punkcie fioła.



Dionizy w Wielkanoc był już całkiem zdrowy. Oj Kocie Kocie, uciekłeś śmierci, dosłownie!

Niestety kilka osób mówiło mojemu bratu, że bez sensu ratować kota kiedy ten ma zapalenie otrzewnej i sepsę. Przykre jest to, że ludzie wolą "usypiać" (czyt. zabijać) swoje zwierzę niż je ratować. Moja mama, mój brat i ja zawsze jesteśmy za ratowaniem zwierząt i zawsze tylko za tym będziemy. Dla nas zwierzę to członek rodziny, którego traktujemy jak człowieka. Nie wyobrażamy sobie, aby nie ratować istotki, którą kochamy. Dla nas to nasz przyjaciel, członek rodziny, nasz ukochany zwierzaczek, więc innej opcji nie były niż ta, aby go uratować mimo wszystko. Te operacje były niesamowicie drogie, ale dziś nadal jest wśród nas, a to jest po prostu bezcenne, bo miłość nie ma ceny. 

Kocham Cię Dionizy! 💗












I tak dobrnęliśmy do końca dzisiejszego marcowego posta w zdjęciach. 
Marzec był bardzo dobrym miesiącem tego roku, ponieważ był spokojny, zdrowy i towarzyski. 
Jestem niesamowicie wdzięczna za ten miesiąc, ponieważ właśnie tego było mi trzeba. 




Jeszcze na koniec chciałabym wrócić do tematu dentysty. Oprócz tego, że chciałam sprawdzić moje zęby i pokonać strach przed wizytą u stomatologa, było także to, że wiem doskonale iż wiele chorób jak na przykład problemy z sercem i migrena często spowodowane są przez choroby zębów. Także mając tę wiedzę i świadomość postanowiłam przełamać się i sprawdzić stan mojego uzębienia. Ten ząbek, który był do naprawy to... hmmm z tym się wiąże pewna historia. Otóż w 2014 roku ukruszyłam sobie tego zęba na tabletce do ssania, a dokładnie na Isli porzeczkowej, którą ugryzłam. Jestem w szoku, że tyle dałam radę "chodzić" z tym zębem, bez jakichś większych problemów. No i oczywiście od tamtego momentu już nigdy na bóle gardła nie stosowałam tabletek marki Isla. Poza tym te tabletki do ssania bardzo przyklejają się do zębów, więc nie jest to też ssanie komfortowe, że tak to określę 😎. Jeśli szukacie dobrych tabletek na gardło to tylko i wyłącznie Strepsils miód + cytryna. Najlepiej i najsilniej działa na gardło. 










Ooooo już za moment 4 w nocy (tak tak rano 😂😂😂😂). Czas spać, bo trzeba rano wstać i jakoś funkcjonować. Mam nadzieję, że na śniadanko, lunch, czy kolację będziecie mieli co czytać na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Bardzo mi miło, że śledzicie moje losy i jesteście ze mną. Bardzo to doceniam, bardzo!




Miłego poniedziałku Wam życzę i przyjemnej pracy. A jeśli nie lubicie tego co robicie to pamiętajcie, że zawsze jest idealny moment, aby zmienić swoje życie pod każdym względem. Nigdy nie jest za późno, aby zostawić męża, wziąć kredyt na dom, kupić 10 kota i wyjechać w Bieszczady. Niemniej za wcześnie jest często na samotność, smutek, łzy i żale. Cieszcie się życiem i bawcie dobrze, bo żyje się raz! Potem drugi i trzeci i znów. 





Buziaczki 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


































































sobota, 25 maja 2024

Narobiłam się w CHUJ, aż mam zakwasy na całym ciele

Dzień dobry o 4 w nocy (taak! to jest dla mnie noc i chyba już zawsze będzie). Jeśli mam pracować o 6 to będzie to wiadomo noc 😅😅😅, a nie dzień. Wiecie... każdy ma inną perspektywę, bo z innego miejsca patrzy na realia świata. O tym musicie pamiętać. To tak gwoli wstępu 😘😘😘.



Wczoraj (piątek) postanowiłam zrobić porządki w jednej z moich piwnic. Wybrałam na pierwszy ogień mniejszą piwnicę, która mimo że mała to była tak zagracona, że nic już nie dało się do niej wstawić. Także uznałam, że warto się za to zabrać i to w końcu ogarnąć i zrobić generalny porządek. Tak jak postanowiłam, tak też zrobiłam. Wyrzuciłam bardzo dużo przedmiotów, które były tak bardzo niepotrzebne, że to niewiarygodne, iż one tam były i zagracały przestrzeń. Oj... dźwigania było w chuj, ale się zrobiło i teraz można w tej piwniczce oddychać i nawet do niej wejść. Prawie, że całą opróżniłam i jestem zadowolona z tego powodu, ponieważ większość przedmiotów to były... śmieci. Zostawiłam sanki, dwa krzesełka, a raczej taboreciki i trzy rozpuszczalniki. Wy nawet nie chcecie wiedzieć ile w tej małej piwnicy było śmieci. Noooo normalnie rodzina zbieraczy! 😅😅😅😅😅😅😆😆😆😆😆😆😂😂😂😂😂




Całe sprzątanie tej piwnicy zajęło jakieś 2h. Czy to długo? Myślę, że to ekspresowa robota. 

Jak wróciłam do domu to bardzo szybko zaczęłam odczuwać skutki tego porządkowania piwnicznego. Plecy na dole to mnie tak nawalają, jakbym dźwigała Pudzianowskiego. Serio! Boli jak cholera. Wiecie... ja nie jestem, że tak powiem przyzwyczajona do pracy fizycznej, więc hmmm moje ciało odczuło taką robotę. Co innego przenieść małą lodówkę czy jakąś konsolę, a co innego z 30 desek prawie po metr osiemdziesiąt. Trochę tego było, ale teraz mam już temat tej jednej piwnicy zamknięty. I bardzo się z tego cieszę! 💪



No, a teraz jest po 4 w nocy i nie mogę spać, bo mnie plecy tak bolą i zresztą zaczynam czuć zakwasy na całej powierzchni mojego ciała. Chyba się przez dwa dni nie ruszę 😅😆😃😂. Oczywiście zaczął się weekend to trzeba było go sobie zjebać porządkiem piwnicy 😅😅😅😅😅😅😅😅. Cała ja! 😂










Tutaj możecie zobaczyć kawałek mojego pokoju z lotu ptaka - chciałam napisać, ale to raczej z lotu łóżka, na którym sobie właśnie spoczywam i cierpię katusze przez to dźwiganie 😁😂😄. 


Na szafie jak widzicie są lustra - naklejki (grube) ścienne, które są imitacją luster. Jest to super sprawa, ponieważ dzięki nim możecie mieć lustra gdziekolwiek chcecie. Na ścianie przy łóżku mam łapacz snów, którego zadaniem jest "łapać" złe sny (koszmary) i powodować dobre i długie noce ze snami jak z bajek o kucykach Pony 😅. Czy polecam? Tak! Gdzie polecam Wam zakupić łapacz snów? Piękne łapacze są na SHEIN. Są wręcz baśniowe, małe i duże, jednobarwne i tęczowe. Czego dusza zapragnie. Jedynie ceny takiego dodatku są całkiem drogie, ponieważ możecie nawet zapłacić 200 zł. Uważam, że to sporo jak za taki element do pokoju. Mój łapacz nie jest olbrzymi, raczej mały, choć widziałam mniejsze. Jest cały biały i kosztował mnie 48 złotych. Prawda jest taka, że powinnam kupić nowy, ponieważ mój kot kocha bawić się piórkami i tym samym psuje mi łapkami i ząbkami mój łapacz snów. No, ale wybaczam mu, bo ta jego zabawa jest tak urocza, że nie mam serca mu tego przerywać 💖💚. 




Zbliża się 5 w nocy (taak! to nadal noc dla mojej osoby 😆😆😆), a ja się wcale senna nie robię. Może ja powinnam ciężko pracować fizycznie to bym dostawała energii? 😅😅😅😅😅😅😅😅 Może coś w tym jest. Nie no, zakwasy chyba mi nie dadzą spokoju przez weekend. No, ale na to jest sposób, a mianowicie gorąca kąpiel. Niemniej z gorącej kąpieli w taki upał korzystać nie będę. 




No dobra moi Kochani, idę przemyć twarz tonikiem i spróbuję zasnąć, aby zregenerować siły. Mam nadzieję, że sen złagodzi mój ból mięśni po wysiłku.












Idę spać, a Wam życzę miłego poranka i udanego weekendu 😀😘😘😘😘😘😘😘😘.


Trzymajcie się! 👋




Buziaczki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋


poniedziałek, 20 maja 2024

10 rocznica bloga Myśli Kobiety Wyzwolonej

Trzy dni temu (17 maja) była 10 ROCZNICA BLOGA MYŚLI KOBIETY WYZWOLONEJ. To już 10 lat!!! 😃😃😃😦😧😲😳💖 To nieprawdopodobne jak ten czas szybko mija. To już wspólne 10 lat razem z Wami. Przez ten czas dzieliłam się z moimi wspaniałymi Czytelnikami (z Wami) swoimi przemyśleniami, problemami, radościami i całą swoją twórczością. Przez dekadę wydarzyło się bardzo dużo. Byliście i nadal jesteście w tym... razem ze mną. Niektórzy z Was są ze mną od samego początku co jest dla mnie tak wielkim wyróżnieniem, że trafiłam do Waszego serca i umysłu. Pisząc to jestem naprawdę wzruszona i wdzięczna. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Bardzo Wam za to dziękuję, z całego mojego serduszka 💘.







Powstanie mojego bloga jest dla mnie czasem bardzo enigmatycznym, ponieważ założyłam bloga i zaczęłam pisać na nim niecałe 2 tygodnie po śmierci mojej babci. Dlatego Myśli Kobiety Wyzwolonej to przestrzeń, która zawsze będzie miała dla mnie ogromne znaczenie, ponieważ wszystko zaczęło się po tragicznym wydarzeniu. Ten czas ma dla mnie ogromną wartość sentymentalną. Żałuję, że moja babcia nie doczekała tego dnia kiedy zaczęłam właśnie tworzyć na blogu, dokładnie na TYM blogu. Najwyraźniej tak właśnie musiało być, ale wierzę, ba! wiem, że tam gdzie jest teraz przygląda się moim poczynaniom i mojemu życiu. 




Kolejny rok z Wami to kolejne wydarzenia, kolejne problemy i radości. Jak to w życiu, Los jest przewrotny, raz daje, a raz zabiera. Zawsze tak jest, ponieważ takie są właśnie koleje życia ludzkiego. To już 10 lat razem!!! Szaleństwo, prawda? 😢💖 Niektórzy z Was pamiętają jak opowiadałam na MKW o moich starych blogach. Posiadałam ich z dobre kilka i każdy z moich blogów porzuciłam. Prowadziłam między innymi bloga o siostrach Olsen oraz pamiętnik internetowy, który był dla mnie wówczas niesamowitą strefą, w której mogłam być całkowicie sobą. Teraz mogę jedynie żałować, że usunęłam te strony www, ponieważ miałabym piękną pamiątkę, no ale tak musiało być i tyle. Raczej nie należę do osób, które czegoś bardzo żałują, ponieważ podchodzę do życia w ten sposób, że jeśli coś odchodzi, coś przemija to właśnie po to, abyśmy się czegoś nauczyli i coś zyskali. Nic nie dzieje się przypadkiem. Wszystko ma ukryty sen i należy życie przyjmować ze wszystkimi radościami i smutkami. I tak właśnie robię. Godzę się z tym wszystkim co mi życie przyniosło, przynosi i jeszcze przyniesie. 









Z tego miejsca chciałabym Wam jeszcze raz moi Kochani podziękować za to, że spędzacie czas na moich stronicach i wspieracie mnie w mojej twórczości. Dziękuję za wszystkie pozytywne słowa, jak również za konstruktywną krytykę, ponieważ ona pozwala mi być doskonalszą osobą. Dziękuję również za hejt, ponieważ to pokazuje mi jaką osobą nigdy nie chciałabym być. Dziękuję wszystkim, którzy dopingowali mnie w prowadzeniu bloga i nigdy nie stracili wiary we mnie. Dziękuję przede wszystkim mojej mamie, która zawsze widziała we mnie lepszego człowieka niż jestem, dziękuję moim dziadkom, że wychowywali mnie na księżniczkę i spełniali moje najbardziej durne marzenia, bo dzieciństwo po to jest, aby rozpieszczać swoje pociechy bez końca. Dziękuję wszystkim, którzy chcieli, abym pisała, bo właśnie dzięki nim to robię nadal. Dziękuję Jackowi, który uważa, że powinnam wydać książkę i zachęca mnie do większej pracy. Dziękuję również mojej pani profesor od łaciny, którą poznałam na studiach polonistycznych. To ona powiedziała mi żebym pisała dla ludzi, a nie do szuflady. Dziękuję wszystkim, którzy kliknęli LUBIĘ TO na Facebooku i zostali moimi fanami. Coś tak niewielkiego, a pokazało mi kto życzy mi dobrze i kto popiera mojego bloga, moją twórczość i mnie. Kiedyś uważałam, że każdy ma swoje zdanie i nawet najbliższa osoba nie musi lajkować mojego bloga jeśli to nie trafia w jego gusta. Dzisiaj uważam, że kto nie jest ze mną, był i jest przeciwko mnie i moim planom. 



Dziękuję 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘









Mam nadzieję, że jeszcze wiele lat razem spędzimy w sieci i będziemy przeżywać różne wydarzenia, cieszyć się do łez i wspominać jak to było kiedyś. 

Bądźcie zdrów i szczęśliwi! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘












Tymczasem. 


wtorek, 14 maja 2024

Przymulony maj...

Dzień dobry powoli już wieczorową porą! 👋😏

Mamy już prawie sam środek maja i... jestem przymulona konkretnie, jak to ja wiosną 😅😅😅. Początek maja był dosyć chłodny, jak na wiosnę oczywiście, a teraz temperatura przekroczyła 20 stopni Celsjusza, a co za tym idzie... Maassen staje się senna. Zawsze ciepło działało na mnie usypiająco i chyba to się nigdy nie zmieni. Choć powiem Wam, że Meksykanie bardzo często drzemkują, a wiadomo, że Meksyk to bardzo ciepły kraj na naszym globie. Także, nie jestem osamotniona w takich odczuciach. Być może ciepło i upały wpływają na chęć ucięcia sobie komara. 





O tę stylizację miałam wiele pytań na Instagramie, więc już Wam mówię dokładniej gdzie i za ile 😁😅.


Spodnie (jakieś 2 lata je mam) - H&M 
Kurtka - H&M
Szalik - H&M
Bluzka - SHEIN
Torebka kopertówka - SHEIN

Bransoletka - KERALA (miedziana) ajurwedyjska
Pierścionek - ciiiiiiii 😶🙈🙉🙊




Jest to aktualnie jedna z moich ulubionych stylizacji, ponieważ jest prosta, sportowa - na codzienne życie, ale dzięki tej kopertówce jest także bardzo kobieca. Co może być bardziej kobiecego od kokardy! Poza tym różowy to najbardziej dziewczęcy i odmładzający kolor. Podobne zastosowanie ma kolor turkusowy i koralowy (taak! ten to odmładza, że hej). 

Kiedyś prawie wszystko kupowałam w H&M, ale odkąd odkryłam SHEIN to zdecydowanie przerzuciłam się na ten drugi sklep. Jedynie spodnie preferuję kupować w H&M, ponieważ są porządnie wykonane. Mam grube uda, więc zdarza mi się przetrzeć sobie spodnie od wewnętrznej strony ud, a w tych spodniach, które mam na sobie to mi się jeszcze nie zdarzyło, a mam już te jeansy od 2 lat. Także bardzo polecam kupować spodnie w H&M. Nie pamiętam już dokładnie modelu tych spodni, ale wiem, że płaciłam za nie jakieś 139 zł. Także, może po cenie je znajdziecie. Naprawdę polecam, bo są wytrzymałe i mają naprawdę dobry materiał, a to niestety w sieciówkach nie jest pewna sprawa. 









Generalnie maj jest też dla mnie miesiącem przymulonym i smutnym z tego względu, że dokładnie 10 lat temu zmarła moja babcia Krysia. Niegdyś kochałam maj i należał do moich ulubionych miesięcy w roku, ponieważ przyroda budziła się do życia, czuć było wszędzie bzy i konwalie, no i moje imieniny. Od tamtego czasu maj nie jest już moim ulubionym miesiącem. Mimo wiosennej aury jest dla mnie bardzo refleksyjnym miesiącem i myślę, że już tak zostanie. 


Tymczasem. 


piątek, 10 maja 2024

15 lat różnicy!

Dzisiaj mam dla Was zdjęcie z dwiema Aleksandrami 😅😆. Niby dwie, a jedna! 😈😎😄😄😄







Po lewo miałam zaledwie 15 lat. Osiągnęłam wtedy wzrost 173 cm i od tamtego czasu już więcej nie urosłam. Włosy miałam naturalne w kolorze rudawego brązu. Jak widać po tym małym kawałku byłam chuda co widoczne jest na mojej dłoni i twarzy, która nie była taka pućkowata 😅😅😅. W tamtym czasie malowałam tylko rzęsy kilkunastoma warstwami tuszu. Tak! Tak się wtedy malowałam. Twarz była całkowicie naturalna. Nie miałam nawet zaskórników, ponieważ odżywiałam się "czysto" - to znaczy zero cukru, zero słodyczy, zero słodzonych napojów, no i byłam wegetarianką. Piłam dużo wody i zielonej herbaty. 

Po prawo zaś ja, w wieku 30 lat. Zdjęcie to zrobiłam w grudniu 2023 roku. Zdecydowanie teraz wolę się na twarzy niż wtedy. Czy z twarzy się bardzo zmieniłam? Jak oceniacie? Na pewno wyglądam jakbym była po wypełniaczach 😅😆😄😄😄, ale to tylko zasługa kotlecików z piersi kurczaka i donutów 😄😄😄. 






Jak tam teraz sięgnę pamięcią do tamtych czasów kiedy byłam nastolatką to były to całkowicie inne czasy niż te obecne. Człowiek przejmował się takimi błahostkami, które dzisiaj nic nie znaczą. Więcej się robiło, a czas był jakby z gumy, bo ani się nie było zmęczonym, na wszystko miało się jakby więcej godzin i czas upływał tak wolno. Coś naprawdę było inaczej na naszej pięknej planecie. A dzisiaj... niby wszystko jest, zarobki większe, większe możliwości, ale wszyscy zapracowani, bez czasu, bez czasu i jeszcze raz bez czasu. Coś poszło ewidentnie nie tak!












Czy gdybym mogła to chciałabym się cofnąć w czasie i mieć znowu 15 lat? Hmmm... raczej nie, bo nie chciałabym zaczynać od początku. Jestem w miejscu, w którym jestem i dobrze mi tak, choć czasem... czasem mam wszystkiego dość i marzy mi się ucieczka z Łodzi w Bieszczady. Niemniej, to nie takie łatwe jak się wydaje. Po prostu jest jak jest! 









Tymczasem.