Jak już jesteście gotowi to zaczynamy 😇
Mam 25 lat ale do pewnych spraw podchodzę z dystansem. Mianowicie do tego co obiecują ludzie, do ich słów przysięgi, do ich zarzekania się w to, że czegoś nie zrobili, ale też do tego co robili, do ich słów na temat stanu cywilnego, posiadania dzieci i nastawienia do życia. Ludzie wielokrotnie mi obiecywali, że dotrzymają słowa, że zostawią tajemnicę dla siebie, że nie ukradli mi paczki, że są niezadowoleni z pożycia ze swoją żoną(a dzień w dzień pieprzą się jak króliki), że mają uregulowane życie i zdrowie psychiczne, że nie płacą alimentów, że mają poglądy liberalne(a widząc czarnoskórego mężczyznę spoglądają z pogardą). Widziałam za dużo, za dużo mi obiecano i przysięgano. Dzisiaj nie umiem zaufać ludziom w 100%, ponieważ zawsze zostawiam sobie ten margines na kłamstwo z ich strony. Nie wiem czy kiedykolwiek zaufam całkowicie tak jak ufam samej sobie. Oczywiście wiem, że istnieją kłamstewka, które po prostu muszą istnieć. Osobie na łożu śmierci nie powiem, że umiera tylko będę mówić, że jest szansa na przeżycie, bo nigdy nie należy zabierać nadziei człowiekowi. Ona jest bezcenna. To jest jasne dla mnie i dla Was, ale... ale nie akceptuję kłamstwa personalnie i nie będę akceptowała. Czasem wychodzę z założenia, że jak czegoś nie widzę to mnie to nie dotyczy, ale w gruncie rzeczy zawsze wolę znać prawdę, nawet tę najgorszą, ponieważ nie można budować relacji z ludźmi na podwalinach oszustwa. Obojętne czy tworzymy przyjaźń, związek czy małżeństwo. Najważniejsze jest zaufanie, ale aby zdobyć zaufanie trzeba naprawdę się postarać. Osobiście każdemu nowo-poznanemu człowiekowi daję czystą kartkę, ponieważ wyznaję zasadę tabula rasy. Każdy ma szansę zapisać "kartkę" na różny sposób. Z biegiem czasu okazuje się co jest prawdą a co fałszem. Niestety bardzo szybko przekonywałam się jak ludzie kłamią. Niekiedy ludzie preferowali banalne kłamstwa, która śmierdziały z odległości kilometra, a niektórzy byli naprawdę wyrafinowanymi oszustami. Niemniej prawda wcześniej bądź później wyszła na jaw. Zaskakujące dla mnie było to gdy ludzie wypierali się w żywe oczy kiedy miałam 100% pewności, że kłamią. Oh... niektórzy mieli taką poker face, że aż jest to nie do uwierzenia. Kiedyś ktoś mi powiedział, że ograniczone zaufanie jest najbezpieczniejszym sposobem aby mniej rozczarować się na ludziach. Co gorsza powiedział mi to facet, który będąc w związku szukał sobie na boku kochanki. RYNCE OPADAJO!!! Na szczęście mam radar na skurwysynów robiących kobiety na boku. Ich jest na pęczki, ale być może taka jest natura mężczyzny. Kłamcy istnieli i będą istnieć zawsze, to niezmienne od wieków. Pamiętajcie!
DLACZEGO LUDZIE OSZUKUJĄ?
- To banalne pytanie. Dla zysku najczęściej. Prawie zawsze oszukujemy jak chcemy coś osiągnąć czy to pieniądze, fajnego faceta lub przekabacić ZUS. Oszukujemy też dla zabawy, bo niektórzy z nas mają zdolności aktorskie, a egzaminy do Filmówki są naprawdę trudne. Kłamiemy też ze strachu przed odrzuceniem. Naprawdę ludzie mają kłopot z mówieniem prawdy, a powiem Wam, że mając do czynienia z oszustami widziałam klasyczne oznaki kłamstwa w żywe oczy. Czasem to mnie bawi. Mowa ciała mówi więcej niż usta. Oczywiście są wyrafinowani oszuści, którzy nauczyli się kontrolować swoją mimikę, głos, spojrzenie aby wydać się najbardziej prawdomówną osobą. Niemniej na dobrego oszusta znajdzie się lepszy oszust.
DLACZEGO CZASAMI OSZUKIWAŁAM?
- Ha ha ha 😈 Dla zysku, zabawy i ze strachu. Kochani nie ma co owijać w bawełnę kobiety są bardzo zręczne w różnych intrygach ha ha ha. Nie pochwalam kłamstwa, ale uważam że moje kłamstewka nie były brutalnymi oszustwami. Na przykład ostatnio jadąc taksówką z bardzo natrętnym taksówkarzem, który wypytywał mnie o wszystko gdy ja chciałam pomilczeć zrobiłam z siebie mieszkankę Szczecina, która skończyła chemię. Bawiłam się przednio. Wtedy podróż z tym męczącym Papą Smerfem upłynęła mi naprawdę na niezłym ćwiczeniu intelektu. Facetowi tak się dobrze rozmawiało ze mną, że myślałam iż na koniec mnie ucałuje jak wnuczkę. No po prostu szał ciał. Poza tym ludzie często sami zmuszają nas do oszukiwania ich. Tak po prostu bywa. C`est la vie.
I w tym miejscu pojawi się najważniejszy punkt wieczoru, a mianowicie SIŁA PRZEBACZANIA. Wiele się mówi o tym, że należy przebaczać, bo to dobrze o człowieku świadczy i w ogóle to takie moralne. Ja Wam nie powiem tego, że to takie dobre, takie moralne i w ogóle, że tak trzeba. Powiem Wam, że należy przebaczać ludziom aby przebaczyć sobie samemu. Kiedy wybaczamy drugiej osobie sami doznajemy przebaczenia, ponieważ odczuwamy spokój na duszy. Jesteśmy wtedy pogodzeni ze sobą i emocje opadają. Mówię to z własnego doświadczenia. Wielu osobom wybaczyłam i też kilka osób wybaczyło mnie. Przebaczenie działa jak podanie ręki. Zazwyczaj ludzie odpowiadają uciśnięciem dłoni. Przebaczenie jest kłopotliwe. Wielu osobom nie jestem w stanie wybaczyć, a na pewno nie w obecnym momencie. Myślę, że do wszystkiego potrzeba czasu i odpowiedniego miejsca. Kiedyś zrobię doświadczenie i przez tydzień będę mówiła tylko prawdę. Jestem ciekawa czy tak się da ha ha ha. Nawet unikając tych moralnych kłamstewek, o których wspominałam mówiąc o osobie chorej. Chciałabym przebaczać i mieć przebaczone.
Ps. Nie każde drzewo daje dobre owoce...
Tymczasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz