Witajcie! Dzisiaj ledwo żyję bo jestem przetyrana psychicznie ale to nic, jak to pani Krystyna mawia - są dobre i złe dni. Chętnie bym przespała cały ten dzień, ale nie ma tak dobrze i trzeba coś zrobić. Już dawno nie było nowej recenzji perfum na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Dla tych, którzy są pierwszy raz na blogu i nie wiedzą to od razu mówię, że jestem straszną miłośniczką perfum i kupuję perfumy litrami, ponieważ poszukuję swojego SIGNATURE SCENT(zapach, który jest naszą wizytówką). Moja kolekcja perfum liczy ponad 20 flakonów. Tym razem od ponad 2 miesięcy testowałam wodę perfumowaną, którą kupiłam(a raczej zostałam zmuszona ha ha ha) w osiedlowym sklepiku drogeryjnym, w którym pracuje koleżanka mojej zmarłej babci. U pani Ani nie można wyjść ze sklepu bez flakonu perfum, dlatego też zakupiłam wodę perfumowaną o pojemności aż 100 ml marki Creation Lamis o nazwie 1999 WOMEN, która jest odpowiednikiem perfum Cerruti 1881.
Tak prezentuje się flakon perfum, których produkcja jest w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, które słyną z bardzo dobrego podrabiania perfum. Za ten flakon zapłaciłam jedyne 27 złotych, czyli po prostu tanioszka, ale DOBRA TANIOSZKA. Zapach nie pachnie bazarowo tylko jak perfumy średnio-półkowe, a to naprawdę duży plus. Ale najpierw przejdźmy do nut zapachowych, bo to jest przecież bardzo ważne.
Nuta głowy: irys, jaśmin, fiołek, bergamotka, mimoza, róża, lilia
Nuta serca: kolendra, pomarańcza, narcyz, geranium, jaśmin, tuberoza
Nuta podstawowa: wanilia, cedr, piżmo, drzewo sandałowe, ambra
Także są to perfumy iście kwieciste. Osobiście nie przepadam za perfumami kwiatowymi, ale te są naprawdę atrakcyjną kompozycją, mimo że jaśminu jest tutaj sporo. Na szczęście dla mnie jest mało-wyczuwalny. Nie lubię zapachu jaśminu, więc staram się go unikać jak i ognia.
Czas na TEST NOSA, który zawsze powie Wam prawdę. Przede wszystkim musicie pamiętać, że perfumy, na każdej osobie pachną inaczej. Nasze pH jest inne i nasza skóra również różni się ilością sebum, dlatego nie bądźcie zaskoczone jeżeli piękny zapach koleżanki na Was po prostu śmierdzi. Tak się po prostu zdarza i tyle.
Właśnie popsikałam się 1999 WOMEN. Wyczuwam zapach skórki pomarańczy i bardzo dużo kwiatów. Zapach jest tak zmiksowany, że nie jest łatwo rozróżnić wszystkie kwiaty, które są w tej kompozycji. Zapach to nic innego jak wielki bukiet kwiatów. Jest to typowy zapach kwiatowy, ale bardzo atrakcyjny. Nuta podstawowa jest bardzo słabo wyczuwalna. Nie oczekujcie od tego zapachu słodziaka, bo jest to bardziej zapach wytrawny, w sumie ZDECYDOWANIE WYTRAWNY. Powiedziałabym, że w pewnym momencie pachnie jak białe wino. Ale absolutnie nie jest to zapach alkoholowy jak czasem się zdarza wśród tańszych propozycji perfum.
Zapach 1999 WOMEN jest zapachem ładnym, bardzo wiosennym, tanim i niesamowicie wydajnym. Ja zużyłam połowę flakonu, ale ja to ja. Wiecznie nadużywam perfum ha ha ha. Mam jeszcze ciekawą uwagę jeśli chodzi o tę wodę perfumowaną. Te perfumy nadają się idealnie do dopsikiwania się w ciągu dnia oraz po papierosku, ponieważ świetnie maskują zapach tytoniu. Jeżeli czytają mnie jakieś nastolatki, które chcą ukryć zapach palenia po szkole to jak najbardziej polecam 1999 WOMEN ha ha ha. Do tego też świetnie nadaje się Elizabeth Arden Green Tea Tropical, o której pisałam 2 lata temu. Zapraszam do cofnięcia się w czasie i nadrobienia moich postów o perfumach a jest ich na blogu naprawdę bardzo dużo.
Ostatnio po wielu latach znowu zakochałam się w sepii ❤❤❤
Ten post pisało mi się bardzo dobrze, zresztą jak każdy post o perfumach. To jest zdecydowanie mój konik, więc w takich postach mogę się bardziej wykazać 😈 A na dzisiaj to tyle, bo muszę się napić i zrelaksować, bo moje oczy bolą niemiłosiernie ze zmęczenia, mimo że spałam od 6 rano do 12, to jednak to za mało, ponieważ ja potrzebuję 9h snu.
Trzymajcie się cieplutko w ten upalny i parny poniedziałek 👄👄👄.
Buziaczki 👄👄.
Paapaa ✋
Mam kilka zapachów które lubię i do których wracam. Moja nowa miłość to obecnie używany Mon Paris od YSL. Miałam też długo Infusion d'Iris Pracy i Si Lolita od Lempickiej.
OdpowiedzUsuńKilka innych które testowalam i kocham, choć nigdy nie kupiłam ( są na mojej zapachowej wishliscie) to Rose Paula Smitha, Jardin sur le Nil Hermesa, Diamonds Armaniego...
Lubię nietypowe zapachy. Niestety nic z Chanel mi nie leży choć bardzo chcialabym coś z nich pokochać. Nie po drodze mi z aldehydami....
Podobają mi się perfumy YSL, ale nie niuchałam jeszcze Mon Paris, choć znam ze słyszenia.
UsuńJa za aldehydami nigdy nie przepadałam.
Ja lubię pachnieć tak jak nikt nie pachnie, dlatego szukam czegoś nietypowego, wyrafinowanego, kobiecego, coś UNIKATOWEGO :)