czwartek, 18 czerwca 2020

Dlaczego przefarbowałam się na blond (STORY TIME)

Dobry wieczór! 😇😇😇👋👄

Dzisiaj podzielę się z Wami historią o tym DLACZEGO PRZEFARBOWAŁAM SIĘ NA BLOND. Wiem, że wiele osób jest zainteresowanych tym tematem, więc postanowiłam wyjść do Was właśnie z takim postem na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Mam nadzieję, że ten wpis wiele Wam wyjaśni i uzmysłowi to dlaczego właśnie podjęłam taką decyzję. 

Zmiana koloru włosów zawsze wiąże się ze zmianami zachodzącymi wewnątrz w człowieku. I ze mną nie było inaczej! Potrzebowałam dużej zmiany mojego wizerunku aby poczuć się inaczej... lepiej. Zmiana z naturalnej szatynki na blondynkę była jak wiecie z bloga bardzo powolna, ponieważ najpierw zaczęłam od rozjaśniania końcówek, aż doszłam do ombre, a następnie stałam się jasnowłosą kobietą. 

SKĄD POMYSŁ NA ZOSTANIE BLONDYNKĄ?

Wiecie, co? Od dziecka marzyłam o posiadaniu blond czupryny, więc po 25 latach zdecydowałam się zostać blondynką. Bałam się rozjaśniania, bo wiele osób mówiło mi, że zniszczę, ba! że spalę włosy. Wiele razy farbowałam włosy, ale rozjaśnianie jest zdecydowanie bardziej destrukcyjnym zabiegiem na włosach, więc obawiałam się go. Niemniej jednak zaryzykowałam i wcale nie żałuję, bo mogłam zobaczyć się w zupełnie innym, nowszym i świeższym wydaniu. Rozjaśnieniem włosów spełniłam swoje dziecięce marzenie, choć po raz kolejny w życiu przekonuję się, że to o czym marzymy nie zawsze doprowadza nas do poszukiwanego szczęścia. 

JAK CZUJĘ SIĘ JAKO BLOND DZIEWCZYNA?

Hmm... na pewno inaczej. Ani lepiej ani gorzej, po prostu inaczej. Nawet ludzie mnie zupełnie inaczej postrzegają i w inny sposób mnie traktują. Są... BARDZIEJ UPRZEJMI, MILSI I ŻYCZLIWSI - co na początku bardzo mnie zaskoczyło... niemniej bardzo pozytywnie zaskoczyło. Powiem Wam, że kolor włosów ma olbrzymie znaczenie w tym jak Was ludzie widzą i za kogo Was mają. Niby mała, ale jakże wielka zmiana. 

Jako blondynka czuję się delikatniejsza i mam takie poczucie, że mogę sobie na więcej błędów i słabości pozwolić niż wtedy kiedy byłam naturalną szatynką czy wyrafinowaną brunetką.  

Włosy blond mają też niesamowitą moc, a mianowicie poprawiają nastrój, ponieważ więcej ludzi Was widzi, więcej zwraca na Was uwagę, a ja po prostu to lubię. Nigdy nie ukrywałam, że lubię być w centrum uwagi 😈.


JAKIE SĄ MOJE TAJEMNICZE POWODY ZOSTANIA BLONDYNKĄ?

Oj... macie mnie. Nie ukrywam, że miałam powody aby zmienić image. Chciałam móc "później" wrócić do dawnego koloru włosów nie tracąc swojej tożsamości, którą w pewnym sensie zatraciłam przez niewłaściwych ludzi. Wyobraźcie sobie, że macie prześladowcę, który nie daje Wam żyć, albo goni za Wami psychopata. Co robicie wtedy? Ano... najlepiej zmienić kolor włosów i obciąć je. Oczywiście nie jestem taka radykalna aby skracać swoje długie włosy (które skądinąd uwielbiam). Także postanowiłam na mniejszą zmianę czyli na zostanie blondynką. Co paradoksalnie okazało się wielką zmianą i strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o jedną sprawę w moim życiu. 

Spełniłam marzenie z dzieciństwa, zmieniłam image z tajemniczego powodu i... czy jest coś jeszcze? 

Hmm... ano jest jeszcze coś. Podświadomie chciałam ułatwić sobie sprawę i Adamowi. Wiem, że on nie lubi blondynek, więc zmieniając kolor włosów na blond uznałam, że skoro między nami jest już nie tak jak powinno to łatwiej będzie mu podjąć decyzję i ze mnie zrezygnować. Po części chyba miałam trochę racji. Zawsze miałam nosa i dobrą intuicję ale mam taką kurewską przypadłość, że lubię tłamsić mój instynkt i zmieniać emocje na negatywne (na pozytywne też umiem, ale trochę się muszę przy tym nagimnastykować). Oczywiście domyślam się czemu on nie lubi blondynek, choć może nie jest to tak, że nie lubi tylko eh... . Wyobraźcie sobie, że w bardzo ważnym momencie życia Wasza kobieta jest blondynką, a potem nagle wszystko się pierdoli. Czujecie ten ból i niesmak? W takich chwilach zapamiętujecie bliską Wam osobę, jej zapach perfum, jej kolor szminki, a przede wszystkim kolor włosów. Dlatego ja rozumiem niechęć Adama do blondynek. Być może przypomniałam mu coś o czym wolałaby sobie już nie przypominać... 💔.


I ostatnim moim powodem zmiany koloru włosów była chęć poczucia się jak Króliczek Playboya 👯. No cóż... doskonale z dawniejszych postów wiecie, że zawsze chciałam rozebrać się w tym najbardziej znanym magazynie dla facetów. Jeśli nawet nie uda mi się spełnić tego marzenia to marzę o rozbieranej sesji. Jeśli znacie dobrego fotografa, który robi przepiękne seksowne, bardzo zmysłowe fotografie to dajcie mi znać w komentarzach. Może na 27 urodziny zrobię sobie sesję w jakimś klimatycznym hotelu. Mam już koncepcję tego jak chciałabym poprowadzić zdjęcia. Na pewno nie chcę rozbierać się cała cała do naga, ale chciałabym mieć nagie pośladki albo biust. Czyli coś pokazać i coś zakryć, aby zdjęcia były erotyczne ale z klasą i smakiem 😈👌. Także jeśli macie fotografa lub panią fotograf to byłabym wdzięczna gdybyście mi polecili na dole w komentarzach pod tym postem. Byłabym bardzo (już chciałam napisać mega - kurwa! kiedy ja się oduczę) wdzięczna. 


A teraz na koniec postu życzę Wam cudownej nocy 😈😈😈, być może bardzo owocnej, bo WHY NOT? 💋💋💋


Przesyłam Wam całuski i ślę pozdrowienia dla Wszystkich z Was, muaaaaaaaaaaa 💋💋💋💋💋💋.

Buziaczki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz