Dzień dobry (choć dla mnie niekoniecznie) 😔.
Dokładnie dwa lata temu pisałam post o białych (wręcz widmowych) koniach, które przyśniły się mojej mamie dzień przed moim "wylądowaniem" na Pogotowiu Ratunkowym. Wiele (ba! rzekłabym, że większość) osób jest sceptycznych jeśli chodzi o znaczenie naszych marzeń sennych. Ja wierzę w sny od kilkunastu lat kiedy to moje sny wielokrotnie mnie ostrzegały przed różnymi nieszczęściami. Zazwyczaj mam złe sny przed chorobami bądź czyjąś śmiercią. Oczywiście każdy może sobie wierzyć bądź nie wierzyć jak i w różne inne rzeczy, ale skoro mnie się to sprawdza i tak mam to dlaczego miałabym sobie samej zaprzeczać, prawda? Oczywiście należy pamiętać, że "złe sny" zwane inaczej KOSZMARAMI śnią się ludziom chorym (nawet wystarczy przeziębienie), przy cukrzycy i podczas silnego stresu. No... nie jestem zestresowana, ale dosyć osłabiona. Nie czuję się najlepiej, choć dzisiaj jest już poprawa mojego samopoczucia, z czego oczywiście się cieszę.
Wracając do moich dzisiejszych snów to przeanalizowałam je i cóż... brat mojej nieżyjącej babci od dawna jest chory na raka i już wszystko co lekarze mogli zrobić to zrobili, więc domyślacie się, że wujo po prostu czeka na to co nieuniknione. Siostra mojej wyżej wspomnianej babci dzisiaj zaś będzie operowana również z powodu choroby nowotworowej. Mam nadzieję, że operacja przebiegnie pomyślnie. I tak... domyślacie się, że jest to ta sama ciocia, która miała operację na guza mózgu. Niestety wykryto u niej i guza piersi w tym roku i... i tak, dzisiaj operacja. Trzymajcie kciuki!
PS. Mam nadzieję, że mój dzisiejszy sen o białym rozpędzonym i rżącym koniu nie będzie złym proroctwem czyjegoś zdrowia bądź życia.
Trzymajcie się w zdrowiu i szczęściu!
Buziaki 👄👄👄
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz