W życiu dzieje się różnie, raz jest lepiej, a raz jest gorzej. Nie ma takiej możliwości, aby wszystko cały czas układało się dobrze, albo cały czas pod tak zwaną "górkę". W przyrodzie musi być zachowana równowaga, więc gdy jest dużo słońca, to w końcu musi spaść deszcz. Nie wpadajcie w rozpacz jeśli coś nie poszło po Waszej myśli. Następnym razem się uda 😊.
Większość swojego życia spędziłam na dawaniu ludziom nadziei, radości i poczucia, że życie nie jest takie skurwysyńskie jak myślą. Nie chciałam, aby czuli się źle, przygaszeni, załamani, bo wiem jak bardzo może być trudno i źle. Dużym błędem jest myśleć, że ludzie, którzy dają rady, są zawsze weseli, uśmiechnięci od ucha do ucha są super wewnętrznie szczęśliwi. To nie jest do końca prawda, ponieważ większość tych komików ma ogromne pokłady melancholii wewnątrz. A dlaczego tak się dzieje? Bo komedia to tak naprawdę dramat.
A poza tym, wiecie... można i mieć w sobie dużo melancholii, ale i posiadać radosne usposobienie. To tak naprawdę w ogóle się nie wyklucza. Spójrzcie na Maassen 😅😆😋😁.
Ostatnio powiedziałam komuś, że jestem w złym humorze i generalnie mam nijaki nastrój. Wiecie co usłyszałam? Uwaga cytuję: "Jak to? Przecież Ty jesteś taką silną kobietą. Zawsze widzisz światło w tunelu i nadzieję na lepsze. To jak to się źle czujesz?". I powiem Wam, że jest to po prostu smutne, bo ludzie oczekują ode mnie, że to ja będę plastrem na każdy smutek. Wiecie, fajnie że jestem postrzegana jako silna osoba, która zawsze daje radę, ale ja też miewam gorsze dni i nic mi się też czasem nie chce. Nie jestem Terminatorem, który ma tyle pokładów siły, że już do końca życia mi starczy. Jestem tylko człowiekiem. A może i aż. Zależy jak na to spojrzeć. To jest zagadnienie filozoficzne na bardzo długie rozprawianie o życiu. Może się kiedyś nad tym pochylę, ale teraz nie mam na to ochoty.
Powiem Wam, że czasem i miałabym ochotę się położyć i płakać... może niekiedy z bezsilności, ze zmęczenia, z tego, że nie każdy chce mojego dobra i nie rozumie mojego sposobu myślenia, czy też i życia. Noooo, ale... to już we mnie jest zbyt głęboko, abym mogła sobie pozwolić na jakąś słabość. Gdybym sobie pozwoliła to byłabym dodatkowo "mentalnie kopana", że nie dałam rady. Po prostu ja dla społeczeństwa muszę dawać radę, nawet jak nie mam siły. Smutne, no ale prawdziwe.
Jedyną radę jaką mogę Wam dać to to, abyście poszli się wypłakać, jeżeli czujecie taką potrzebę i nie trzymali w sobie smutku, który się w Was nagromadził. Nie musicie wstydzić się łez, zmęczenia, przepracowania, czy też okazywania słabości. Jesteście ludźmi i macie prawo do tego, że dzisiaj to nie jest Wasz dzień, że jesteście zmęczeni tygodniem w pracy, czy macie ochotę cały weekend przeleżeć w łóżku z lodami i dwiema butelkami czerwonego wina. Macie prawo i nie musicie się nikomu z tego tłumaczyć. Jeżeli ktoś Was nie rozumie, to nie jest to Wasz problem. Gdy ja mam zły dzień to już nikomu nie mówię, że mam zły dzień, tylko robię to co przynosi mi jakąś radość, ulgę czy poczucie relaksu. Ludzie zakodowali sobie, że Maassen daje zawsze radę i nigdy nie ma potknięć i przez to tak naprawdę nie są w stanie zrozumieć, że mogę się czuć źle, czy też nie rozumieją, że jestem zmęczona. Być może sama nauczyłam ludzi tego, że ja zawsze wszystko zrobię sama, jest ok, poradzę sobie i, że co to dla mnie. To co pokazujemy i dajemy ludziom, tych ludzi po prostu uczy o nas. Niekiedy te wyobrażenia nie są do końca takie jakimi są w rzeczywistości. Potem trudno to odwrócić i nikt i tak nie uwierzy, że jesteśmy na przykład smutki, bo zmarł nam chomik, który był dla nas ważny. Także... jeżeli jest Wam źle to IDŹCIE SIĘ WYPŁAKAĆ, a łzy przyniosą Wam spokój i ulgę w cierpieniu, z jakim musicie się zmagać.
Uszka do góry! 🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹🐹
Buziaczki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz