poniedziałek, 1 października 2018

Październik miesiącem zmian

Dzień dobry moi Kochani! Dzisiaj jest poniedziałek, a zarazem pierwszy dzień miesiąca. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię takie zestawienia 😇👋👌 W tym miesiącu chciałabym pisać dla Was posty codziennie, ale nadal nie wiem jak to się powiedzie, ponieważ jutro zaczynam pierwszy dzień na nowych studiach. Moje podekscytowanie miesza się z obawą - jak to będzie tym razem. Bardzo irytujące jest to, że w mojej rodzinie ludzie tworzą już zakłady, kiedy to rzucę romanistykę. Śmieszy mnie to, bo nie mają pojęcia dlaczego odeszłam z tamtych kierunków. I nad tym rozwodzić się dzisiaj nie będę, bo po co psuć sobie i Wam nastrój całkiem ładnego poniedziałku. Prawda?

Bardzo czekałam na październik, ponieważ to mój ulubiony miesiąc w roku. Bynajmniej nie z tego powodu, że to miesiąc akademicki ale dlatego, że to był dla mnie zawsze czas zmian, nowych kontaktów, dobrej(odpowiadającej mi) pogody, intensywny w zdarzenia i Halloween. Jak będzie tym razem? Tego dowiecie się z postów na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Powiem Wam, że tym razem czuję się inaczej, bo pewnych rzeczy jestem bardziej świadoma i lepiej do nich przygotowana. Studia? Studia zawsze były dla mnie stresujące, natomiast w tej chwili czuję taką obojętność w stosunku to ludzi, których tam poznam, bo tym razem stawiam bardziej na nauczenie się języka francuskiego aniżeli na nawiązywanie mnóstwa kontaktów towarzyskich. Tym razem też nie nastawiam się, że MUSZĘ, że MAM I KONIEC. Podchodzę bardziej z dystansem, bo wiem, że osobiście nie przepadam za czynnością jaką jest studiowanie. I nie rozumiem ludzi, którzy mawiali - Zobaczysz na studiach będzie fajniej niż w szkole. Personalnie wolę SZKOŁĘ. Ale to oczywiście moje zdanie. 

W tym miesiącu postanowiłam, że to dobry czas na zmianę nawyków żywieniowych. Od tego roku odżywiam się stosunkowo prawidłowo. Zachcianki czasem mam, czy też słabości jaką w moim przypadku jest cukier, który jak wiecie mi szkodzi. Nie nastawiam się też, że muszę schudnąć i nie narzucam sobie, że tyle i tyle muszę to stanę się lepszym człowiekiem. Odchudzanie tak naprawdę zmienia nasze postrzeganie siebie w naszych oczach. Bardziej stawiam już na akceptację tego, że może nigdy nie schudnę i cóż... świat się nie zawali. Niemniej jestem uparta i staram się dążyć do tego co chcę. Różnie mi to wychodzi, ale się staram a to już pewien krok do zmiany. Ten rok nauczył mnie przede wszystkim spokoju. Jeszcze nie jest idealnie, ale w wielu kwestiach zmieniłam swoje postrzeganie i nie narzucam sobie ram, w których muszę być aby być super. Tym razem nie planuję nic, pozwolę życiu się prowadzić tak jak zawieje wiatr. Coś na pewno się wydarzy, czy dobrego czy złego to nie wiem, ale coś na pewno. Czas to najlepszy kreator życia i tak. 

Ostatnio wraz z moją koleżanką znalazłyśmy się w tym miejscu, które widzicie nad tekstem. Pierwszy raz byłam w tym pięknym parku. To bardzo klimatyczne miejsce. Byłam mile zaskoczona, że jest tutaj tak ładnie i, że można swobodnie myśleć. Uwielbiam ogrodowe czerwone róże, ponieważ kojarzą mi się z babcią Martą i wiosenno-letnim nastrojem. Białe ławki także dodają uroku temu parkowi. Piękne miejsce. Uwielbiam robić coś po raz pierwszy ❤ 

Jak nic kiedyś znowu odwiedzę to miejsce, może nawet szybciej niż myślę. W sumie codziennie będę mijała wejście do tego miejsca, więc aby się odstresować może wejdę na chwilę? A może codziennie zamiast iść drogą będę szła przez park? Z drugiej strony nie lubię nadużywać czegoś wyjątkowego. Mam na myśli to, że jeśli coś jest magiczne, piękne, wyjątkowe to lubię rozkoszować się tym w ważnych chwilach mojego życia lub pozostawić coś na wyjątkową okazję. To tak samo jak z jedzeniem kawioru. Gdy jemy od czasu do czasu jest to coś pysznego, ale jeśli mamy jeść codziennie go na kolację zaczynamy mieć tego dosyć. Podobnie jest z perfumami i przepięknymi kreacjami. 

Bardzo jestem ciekawa jaki klimat będzie w tym parku będzie zimą. Bardzo mnie to frapuje. Swoją drogą wielu Łodzian zapomina o tym, że Łódź słynie z wielu przepięknych parków i ciekawych miejsc, o ile ktoś nie boi się pobrudzić ha ha ha. Mimo, że nie mam zbytnio dobrego oka do zdjęć to uważam to zdjęcie za najlepsze jakie zrobiłam. Co myślicie?

Jeden z Was moi Drodzy bardzo chciał zobaczyć bluzkę z mojego Instagrama. Oto ona. Już kilka razy mieliście okazję zobaczyć mnie w niej na blogu w pełnej okazałości z biustem na wierzchu. Ta bluzka ma już 20 lat, ale mam do takich ciuchów bardzo duży sentyment. Jeśli chcecie(zwracam się w tym miejscu do Pań czytających mnie) założyć taką bluzkę na jakąś uroczystość ale się krępujecie, że wszystko przez nią widać zawsze możecie założyć czarną podkoszulkę na ramiączkach i będzie wyglądało to nadal dobrze. Natomiast ja, jako miłośniczka wyrafinowanych, eleganckich ubrań wychodzę sobie w samych staniku i tej bluzce, ponieważ dlaczego miałabym tego nie zrobić? Bluzka jest bluzką, kobiety mają piersi więc chcąc nie chcąc biust się odznacza, stanik jest, więc nie jestem naga, jestem młoda to dlaczego nie? W wieku 60 lat nie założyłabym takiej bluzki przez podkoszulki, po uważam, że to co jest odpowiednie dla młodej kobiety nie zawsze idzie w parze z bardzo dojrzałym wiekiem. 

Wracając do zmian. O studiach Wam powiedziałam, o odchudzaniu także. Zdrowie? Jest niezłe, porównując to jak czułam się w styczniu a dziś to jak niebo i ziemia. Nie jest jeszcze idealnie, ale teraz to już tylko mogę to zmieniać unikaniem stresu i zmianą stylu życia. W piątek po 10 miesiącach zapaliłam papierosa i powiem Wam, że nie smakował jak kiedyś. Oczywiście "dawał" po głowie jak zawsze w moim przypadku. Nikotyna strasznie mnie pobudza, nawet powiedziałabym że mną wewnętrznie "szarpie". Ale suma summarum nie jest tak jak kiedyś. A wiecie przecież, że lubiłam palenie. Może po prostu L&M Link to kiepska jakość. Kto mnie zna ten wie, że Davidoff Gold(klasyczna grubość) to moje ulubione papierosy. Marlboro to niemiecka marka i powinny być super, ale cóż... lepszy smak ma Davidoff. To takie małe info dla palaczy czytających mnie.

Na koniec chcę Wam powiedzieć, że posty erotyczne będą się pojawiały częściej. Wiem, że się domagacie jako moi Czytelnicy i już mi się kilka osób poskarżyło - Kiedy erotyczne wpisy? Kiedy więcej seksu? Kiedy kiedy kiedy? Otóż... wszystko się będzie pojawiało, ale wiecie, że miesiąc ma tylko 30 dni a nie zawsze jest ochota aby pisać sensualne posty. Po prostu trzeba mieć nastrój. Ale oczywiście spełnię Wasze wymagania. To samo tyczy się opowiadań erotycznych. Mój stały Czytelnik napisał do mnie maila, że chciałby poczytać pewien post z seks opowiadaniem i pomyślałam sobie, że zamiast wysyłać mu link, wyślę go Wam wszystkim pod tym tekstem.




Klikając na ten link dostaniecie się do mojego opowiadania erotycznego, które jest na faktach. Historia jest prawdziwa, wydarzyła się mojej osobie i bardzo cieszę się, że napisałam kiedyś to opowiadanie, ponieważ mogę sobie dokładnie przypomnieć ten wieczór, który notabene pamiętam doskonale, z najdrobniejszymi szczegółami. Do tego opowiadania jak i do 13 października 2016 roku(Jeny kiedy to było!) mam ogromny sentyment. Opowiadanie cieszy się bardzoooo dużą czytalnością i oglądalnością, więc z pewnością i Wam się spodoba. Wam czyli tym osobom, które jeszcze nie miały czasu lub sposobności przeczytać je. Zapraszam serdecznie do kolejnej lektury na ten pierwszy dzień października, pod postacią opowiadania erotycznego klasy SOFT. 

Trzymajcie się ciepło i życzę Wam udanego poniedziałku, szczęśliwego tygodnia, a tegorocznym studentom życzę aby nie bali się studiów, bo to naprawdę prosta sprawa tylko aby zdać trzeba na nie uczęszczać. Powiem Wam złotą radę. Chodźcie na wykłady, bo nikt nie zrobi tak dobrych notatek jak Wy sami. Przekonałam się o tym, że prosić kogoś o notatki to jak prosić o pożyczenie 10 tysięcy złotych. Nie polecam i sama raczej unikałam takich sytuacji, bo wolę niezależność i wiem, że sama robię naprawdę niezłe notatki. 


Buziaczki moi Kochani ✋

Pa pa 👄







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz