Chyba każdy z nas ma takie wspomnienia, o których nie chce sobie przypominać, nie chce o nich mówić, nie chce o nich pisać, nie chce o nich nikomu powiedzieć, a także po prostu nie chce do nich wracać. Myślę, że każdy z nas nosi w swoim sercu i umyśle takie wspomnienia, które ma schowane w sobie bardzo głęboko, bo są zbyt ostre i mogłyby nas samych znowu poranić. Personalnie uważam, że wspomnienia są bardzo potrzebne, ponieważ nas kształtują i sprawiają, że jesteśmy "jacyś", a nie nijacy. Niemniej nie ukrywam, że są sprawy, które każdy chce zachować dla siebie i z nikim się nimi nie dzieli, ponieważ są zbyt osobiste, zbyt intymne i zbyt... takie nasze, takie własne. Poza tym wielu nie zrozumie, większość z nas zawsze będzie oceniała, wygłaszała swój osąd, choć nie nam jest dane aby osądzać. Stąd też spory odsetek z nas jest osobami tajemniczymi, zamkniętymi w sobie i wycofanymi z życia towarzyskiego, ponieważ zawiedliśmy się za wiele razy i postanowiliśmy zrezygnować. Zrezygnować z ludzi.
niedziela, 9 lipca 2023
Nie chcę tych wspomnień ożywiać na piśmie...
(...) - w tym momencie właśnie się zamyśliłam.
Z każdego zdarzenia, ze wszystkich znajomości, z własnych emocji i przemyśleń należy wyciągać wnioski. Jestem za tym aby przemyśleć sobie sprawy, które wywarły na nas jakiś wpływ i jeżeli mamy swoją opinię na dany temat z tej sprawy, która nas zastanawiała, frapowała i etc. należy wyłuskać to co jest najistotniejsze. Jeżeli coś sprawiło nam ból, przykrość czy dotknęło nas nawet do szpiku kości to po prostu należy mieć to wspomnienie, ale zostawić go i nie wracać. Absolutnie nie zapominać! Należy pamiętać o wszystkim, ale nie dawać mu życia i przyzwolenia na zaprzątanie naszych głów jakimiś idiotycznymi myślami, które nie są warte, aby przeznaczać na nie czasu. Zawsze byłam za tym żeby żyć według zasady - BYŁO, MINĘŁO. Czas zawsze upłynie i to co było po prostu zatonie w pętli czasu. Takie jest po prostu życie, coś jest, a później tego nie ma. A nowe? Nowe zawsze nadchodzi.
Powiem Wam, że z natury jak już coś robię i coś sobie postanawiam to jestem bardzo konsekwentna w działaniu i... nie zmieniam swoich decyzji. Niemniej są sytuacje, wspomnienia i osoby, do których zawsze będę miała ciepłe uczucia i pewien rodzaj sentymentu. Chociaż... są też takie przypadki, które wpływały na mnie tak destrukcyjnie, że niestety musiałam się ich pozbyć na wieki. Jedną z takich osób był taki koleś, który latami zatruwał mi życie swoją chorą głową. Dodatkowo był szemranym typem i przez jego powiązania niestety nigdy o tym tutaj, ani nigdzie indziej nie napiszę. Z racji bezpieczeństwa mojej własnej osoby. Także tak... czasem należy wyprzeć ze swojej świadomości istnienie niektórych niewłaściwych osób. Po prostu tak trzeba. Nie wolno pozwolić ranić się sentymentom.
Jest także druga strona medalu. Czasem bywa tak, że sytuacja była niewłaściwa, naganna wręcz, moralnie to już w ogóle dno, ale... koniec końców była najlepszym co nas mogło spotkać. Taki wiecie... paradoks. Miałam kiedyś (lata temu) taką sytuację, która po prostu mnie wyniszczyła strasznie, ale po latach myślę, że byłam osobą świadomą podjętej decyzji i zachowania i... nie powinnam rozpamiętywać i rozkładać tego na czynniki pierwsze, ponieważ dokonałam wyboru. Powiem więcej, gdyby nie tamta sytuacja to być może byłabym dzisiaj tak mega sfrustrowaną osobą, że to jakieś jedno wielkie nieporozumienie. Reasumując, czasem z czegoś złego wychodzi coś dobrego. Wszystko, dosłownie wszystko co nas spotyka jest po coś, jest w jakimś celu. I oczywiście można z tym dyskutować, ale to jest moje osobiste zdanie i ja w to wierzę. Wszystko co się wydarzyło miało nas do czegoś doprowadzić i czegoś nas nauczyć, co być może przyda się w dalszym życiu. A to co już zrobicie z własnymi doświadczeniami, wspomnieniami i przeżyciami jest już tylko Waszą sprawą. To jak radzimy sobie z różnymi problemami leży tylko w gestii naszej mądrości, samoświadomości i samostanowienia o sobie. Los podrzuca nam karty do gry, ale to my w nie gramy. A prawda jest taka, że nie każdy w te karty umie grać, które Los daje. Dlatego trzeba grać w to życie i się jego uczyć, przez całe życie. Aż do śmierci.
Tymczasem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz