poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Co gdyby upozorować swoją śmierć, wyjechać do Las Vegas, zostać striptizerką i żyć jakby nie było jutra?

TO BRZMI JAK ZAJEBISTY PLAN 😎!





Wstaję o 3 nad ranem w lekko wilgotnych, pofalowanych włosach. 
Jeszcze nie wyschły po wieczornej kąpieli w bąbelkach. 
Siadam w pluszowym, kremowym szlafroku przed moim ogromnym lustrem i zaczynam się malować.
Pudruję całą twarz, tuszuję mocno rzęsy, obrysowuję swoje naturalnie pełne wargi bordową konturówką i wypełniam je soczyście czerwoną, karminową szminką. Na kości jarzmowe delikatnie wklepuję szampański rozświetlacz i... to wszystko. Wyglądam dosyć naturalnie ale bardzo zmysłowo. 
Tak jak lubię. Tak jak lubią Oni. 

Wstaję na moment do kuchni, bo w moich nozdrzach czuję jak świdruje zapach mocnej kawy, która właśnie się zaparzyła. Dzisiaj potrzebne mi podwójne Espresso aby się obudzić i żyć. 
Wróciłam przed moje lustro z filiżanką (z cienkiej porcelany) kawy, wzięłam łyka, takiego głębszego i zapaliłam She czarne, tak trudno dostępne w Polsce. Jedynie do kupienia spod lady kiedy dasz na stół dwie dychy albo lekko widać Ci biust. 
Oj tak... właśnie kawy i cygareta było mi trzeba. Kawa z papierosem to najlepszy duet. Plus seks. Trio!


(...)




Kawa wypita, papieros wypalony to czas się ubrać. 

Stoję naga przed lustrem i myślę co na siebie założyć. Patrzę na stos walających się ciuchów koło mnie i znowu nie wiem w co się ubrać. Pomyślmy.

Zakładam czarną koronkową bieliznę; stringi i push-up. Zawsze byłam zdania, że bielizna powinna być jak najlepszej jakości, bo nie znasz dnia ani godziny. Oczywiście seksu, nie śmierci. 
Wciągam (nie, to nie koks) na siebie cienkie, czarne rajstopy, następnie jeansowe szorty, biały t-shirt z dużym dekoltem w serek i na wszystko przywdziewam za dużą czarną elegancką marynarkę. 
Jeszcze tylko czarne sznurowane szpilki z paseczkami, czarna torebka, jakiś złoty łańcuszek na szyję i jestem gotowa. Aaaa bym zapomniała o okularach przeciwsłonecznych. Będzie ciepło, nawet upalnie. 




Słyszę dzwonek do domofonu. 
To mój taksówkarz. 
Dzisiaj się spóźniam z wyjściem, choć zawsze jestem pierwsza niż taxi.  
Moja walizka od wczoraj już spakowana, dziwne że zmieściłam wszystko w jedną. Ale musiałam. 
Jeszcze szybko przed przekroczeniem progu spryskuję szyję, nadgarstki i przerwę między cyckami Lolitą Lempicką. 

Jestem gotowa. Chyba jestem.



(...)




Trochę zajęło mi zanim dojechałam na lotnisko, ale jestem na czas. 
Przede mną podróż życia, daleko, ba! kurwa, bardzo daleko! Lecę do Ameryki.




Wysiadając z samolotu poczułam jak przekraczam pewną granicę. Dosłowną i tą metafizyczną.  

Ja Aleksandra i Miasto Grzechu.







Tymczasem. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz