Moje najgorsze wspomnienie?
Hmm... moich najgorszych wspomnień jest kilka i wszystkie dotyczą zdrowia, ale jeśli miałabym określić, które wspomnienie jest najgorszym ze wszystkich to było ujrzenie osoby, którą kocham nad życie w łóżku szpitalnym walczącą o życie. Podłączenie do kroplówki, śpiączka, czarna koszula. Pamiętam ten dzień i teraz wilgotnieją mi oczy jak o tym myślę, jak sobie to przypominam. Jest to bardzo uderzające mną wspomnienie i cała sytuacja, która jest bardzo dla mnie nieprzyjemna i osobista. Wtedy moje postrzeganie śmierci drastycznie się zmieniło. Osoba przeżyła i wyciągnęła(mam nadzieję) wnioski z tego co się stało. Czasem zło po prostu musi się wydarzyć.
Moje najlepsze wspomnienie?
Hmm... tego też jest na szczęście sporo. Muszę się zastanowić co było dla mnie najpiękniejszym wspomnieniem. W tej chwili kartkuje w głowie wszystkie dobre wspomnienia... Tego naprawdę jest tak dużo, że trudno wybrać mi najlepsze wspomnienie, ale chyba była to Fuksówka stosunków międzynarodowych. Nie mówię o jednym incydencie ale o całości. Palenie w korytarzu blantów, namiętne spojrzenie Pana Zapalniczki kiedy piłam drinka przez słomkę, dostanie żółtych tulipanów, randka, pocałunek z A. i pomylenie się w VIP ROOMie. Wtedy to jako jedyna poszła po mnie Kinga, z którą znajomość trwa do dziś ❤❤❤ Bardzo lubię wspominać ten dzień. Był to piękny, udany dzień. Sukienka jaką miałam podczas tej imprezy była użyta tylko raz, dlatego ma dla mnie znaczenie bardzo sentymentalne. Chciałabym schudnąć, założyć ją i poczuć to samo co wtedy.
Moje najbardziej bolesne wspomnienie?
Tutaj wiem od razu co napisać. Był to dzień kiedy rozmawiałam z moją przyjaciółką Magdaleną przez telefon. Była rozgoryczona, pełna smutku, żalu do Losu, zła na życie, na cały świat. Była też bardzo pijana. Powiedziała mi, żebym się zabiła z nią albo sama. Zabolało mnie to do tego stopnia, że mnie zatkało. Odjęło mi mowę i nie miałam pojęcia co mam powiedzieć. Zaszokowana byłam tak strasznie, że czułam jak gula w gardle się powiększa i mnie dusi. Rzuciłam telefon i zalałam się łzami, a ciśnienie myślałam, że wyskoczy mi poza możliwą skalę. Nigdy nie zrozumiem jak można zaproponować śmierć osobie, którą podobno się kocha. Do dzisiaj mnie to boli i od tamtego momentu nie miałyśmy kontaktu. Nawet dziś nie jestem gotowa aby jej tego wybaczyć. Być może nigdy tego nie zrobię, bo boli mnie to do dzisiaj.
Moje najzabawniejsze wspomnienie?
Myślę, że było to wtedy kiedy jechałam z wózkiem z Carrefoura do domu. Miałam mnóstwo zakupów i nie udźwignęłabym tego, więc pchałam wózek aż do domu. Ludzie patrzyli się na mnie jak na wariatkę, ale wtedy nie przejmowałam się ludźmi i tym co o mnie powiedzą. Byłam zadowolona, że jestem na tyle pewna siebie, aby się takiego czegoś nie wstydzić. Śmiechu co niemiara. Polecam odmóżdżyć się w taki sposób. Takie coś pomaga na wiele. Polecam.
Moje najstraszniejsze wspomnienie?
Halloween 😈 Uwielbiam to święto, ale wybrałam się wtedy na gorącą randkę z panem prawnikiem. Nie znałam go, jedynie z Internetu i kilkugodzinnej rozmowy telefonicznej. Wieczorem w Halloween weszłam do jego czarnego BMW i pojechałam na podgrzewanym fotelu aż do Tuszyna. Powiem Wam, że nigdy nie trzęsłam się tak wewnętrznie jak wtedy, ale dałam radę. To był niezwykły człowiek. Bardzo inteligentny, charyzmatyczny, błyskotliwy. Wiele ważnych mądrości mi powiedział, które ja często Wam na blogu przytaczam. To spotkanie było bardzo przełomowe dla mnie i zawsze będę je pamiętała i tego człowieka. Jak pachnie niebezpieczeństwo? Skórą, podgrzewanymi fotelami, odświeżaczem samochodowym, benzyną, perfumami. Był to zapach niebezpieczeństwa, który zapamiętam do końca życia. Niesamowite doznanie, zupełnie inne niż przeżyłam.
Wspomnienie, które chciałabym powtórzyć?
Chciałabym powtórzyć wspomnienie z 23 grudnia 2017 roku. Tego dnia spotkałam się z A. . Czekał na mnie z różowymi, drobnymi goździczkami, które słodko pachniały. "Bardzo długo rozmawialiśmy w aucie. Pojechaliśmy na Popioły. Wyszliśmy na moment do lasu i zapaliliśmy i wtedy miałam ochotę się z nim całować. Na Popiołach było z deko strasznie, ale dałam radę. Widziałam, że ma ochotę mnie pocałować(...) Oprócz różowych goździków dostałam od niego te wiśnie kandyzowane. Bardzo słodkie i wilgotne były. Włożyłam sobie wisienkę w usta i podałam mu ustami. Było to naprawdę seksowne. Długo się całowaliśmy(...)." - to był fragment z mojego osobistego Dziennika, który pozwoliłam sobie Wam zacytować 😈 Mam nadzieję, że skorzystacie z mojego pomysłu z wisienkami. Robi robotę, wierzcie mi ha ha 😇😈
Kończąc dzisiejszy post chcę Wam powiedzieć, że mam bardzo dużo wspomnień, które są dla mnie bardzo ważne. Cieszę się, że kilkoma z nich podzieliłam się z Wami. Jesteście dla mnie bardzo ważni, bo dzielę się z Wami moim życiem, niekiedy bardzo osobistym i intymnym. Dzielę z Wami swoje smutki i radości. Dziękuję Wam za to, że jesteście. Kocham Was i cieplutko pozdrawiam ❤
Jeśli chcecie mnie więcej to zapraszam na mojego Instagrama. Moje imię i nazwisko znacie, więc nie będzie kłopotu z odszukaniem mnie. Zapraszam też Was na fanpejdż Myśli Kobiety Wyzwolonej na Facebooka i oczywiście zachęcam Was do polubień bloga, bo dzięki temu tworzymy większą społeczność i dajemy innym możliwość wiedzy, wspólnych doświadczeń. Pozdrawiam Was i życzę udanego czwartego dnia tygodnia 😇😈👄❤✋
Wasza Alex
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz