piątek, 3 kwietnia 2020

Cel na 2020 - PRZEŻYJMY TO!

Dzień dobry popołudniem! 😇😇😇
Dzisiaj mamy piękny, słoneczny piątek ale co z tego skoro i tak nie można iść na spacer z kilkoma osobami albo na miasto przespacerować się po Piotrkowskiej, usiąść, zjeść wiosenną sałatkę i popić zimnym piwem z syropem malinowym. Taki mamy klimat, takie mamy czasy! 😔 Obecna sytuacja chyba wszystkim daje się już mocno we znaki, ponieważ nie ma co się oszukiwać - zdrowie psychiczne w niewoli bardzo cierpi. Dlatego też uważam, że coś takiego jak resocjalizacja więzienna nie istnieje. Oczywiście z pewnością znalazłyby się osoby, które rzuciłyby w moim kierunku coś w stylu - DOKONAŁ ZBRODNI, TO DO WIĘZIENIA O ZAOSTRZONYM RYGORZE. Osobiście jestem ostatnią osobą, która popiera tortury oraz karę śmierci. Poza tym co do kary śmierci nie mam jeszcze wyrobionego zdania. Oooookey! Ale dzisiaj nie o sprawach więziennictwa ale o tym co się dalej niestety dzieje na naszej planecie (swoją drogą lubię to słowo ❤). Pandemia koronawirusa nadal trwa i zbiera coraz większe żniwo pod postacią ludzkich istnień. Ilość zakażonych tym patogenem wynosi już ponad MILION OSÓB. Jest to przerażające i niestety bardzo stresujące i zasmucające moją osobę. Tak jak powiedziałam w którymś poście nadal podtrzymuję moje słowo, że umrze jeszcze wiele wiele setek tysięcy osób. I nie jest to jakieś straszenie, ale po prostu fakty są faktami i niestety tego już nie przeskoczymy. Włochy nadal są w bardzo dramatycznej sytuacji, podobnie jak Hiszpania, no i Francja, która ostatniej doby zebrała 1355 zgonów!!! Jest to chyba rekordowa liczba śmierci z powodu koronawirusa podczas tej pandemii. Pewnie zastanawiacie się co z moim bratem. Otóż... studiował na Erasmusie w Lille we Francji, ale miesiąc temu razem ze swoją koleżanką jak najszybciej wyjechał, ba! uciekł. Mój brat postąpił właściwie, ponieważ zdążył przed tą tragiczną sytuacją jaka ma miejsce obecnie we Francji. Miał też szczęście, że nie zaraził się koronawirusem. Także jak widzicie... czasem niby zła decyzja jaką podejmujemy w końcowym rozliczeniu staje się dobrą decyzją.

Pandemia koronawirusa jest nie tylko niebezpieczna dla naszego zdrowia, ba! życia, ale również tak jak na początku postu napisałam jest szkodliwa dla naszej psychiki. Poza tym nie ma co ukrywać, że jest jeszcze jedna sprawa, która bardzo cierpi i jeszcze mocniej ucierpi z powodu epidemii. A mianowicie są to PIENIĄDZE. Nie ma co się oszukiwać, ale bardzo wiele, jak i nie większość osób będzie miała duże problemy finansowe, ponieważ mnóstwo osób po prostu nie może pracować, gdyż albo nie ma pracy i nie ma jak jej teraz znaleźć, albo po prostu konkretne miejsca pracy na czas epidemii po prostu są wyłączone z działania. Czasy jakie nastały są po prostu trudne pod wieloma kwestiami i niestety ale ten stan najprawdopodobniej utrzyma się jeszcze wiele miesięcy. Nie wiem jak szybko na przykład Włosi pokonają epidemię ale wiem, że Polska dopiero wkracza w początek tego co dopiero mnie i moich rodaków w Polsce czeka. Jest to straszne i obawiam się tego co dalej będzie. Jasne, że nie siedzę, nie trzęsę się, nie obgryzam paznokci i nie płaczę jak bóbr ale sytuacja w moim kraju powoduje, że jestem spięta, niezbyt dobrze śpię i po prostu się martwię. I nie jest też tak, że martwię się tym, ponieważ mam nadciśnienie i nadprogramowe kilogramy, bo martwiłabym się też gdybym miała zdrowie jak ta lala, gdyż na koronawirusa umierają starzy, młodzi, chorzy, zdrowi, grubi, chudzi. KAŻDY!!! Jedyne co możemy robić to #stayhome i czekać kiedy to się wszystko zakończy. Dzisiaj na Instagramie dodałam ankietę. Aktualnie jest pół na pół. Połowa uważa, że epidemia w Polsce zakończy się w czerwcu, połowa uważa, że jesienią. Ja należę do tej drugiej połowy - NIESTETY. Aktualnie mamy sam początek kwietnia i tak jak w ostatnim poście napisałam, może wydarzyć się w tym miesiącu wszystko. Lepiej być dobrej myśli, bo zła nic nam nie da. Po co mamy się stresować jeżeli to nic a nic nie zmieni. Przyjdzie co ma przyjść i stanie się to co ma się stać. Myślę, że warto ten czas kwarantanny domowej wykorzystać na czytanie książek, oglądanie filmów i seriali oraz na plany, które spełnimy po tym czasie izolacji.

Mój cel na ten 2020 rok to po prostu PRZEŻYĆ GO! Jak wiecie ucieczka to coś co mam we krwi. Ktoś, coś jak mi w życiu nie pasowało to po prostu znikałam, uciekałam i miałam to po prostu w moim czterech, tłustych literach, ale... jakiś czas temu przekonałam się, że potrafię też walczyć i to całkiem skutecznie. Koronawirus to dla mnie wyzwanie zarówno fizyczne jak i psychiczne. Zdrowie mam kiepskie, psychikę nieodporną na traumy ale za to bardzo silną. Dlatego też wiem, że muszę dać radę i przeżyć nawet jeśli zainfekuję się koronawirusem. Wierzę w to, że moja ogromna chęć życia pozwoli mi na to abym po kwarantannie mogła cieszyć się życiem, swoimi planami, marzenia i... mam nadzieję, że wakacjami, których bardzo ale to bardzo potrzebuję. Zdaję sobie sprawę, że teraz nie jest odpowiedni czas na wyjazdy, ponieważ sytuacja na świecie jaka jest taka jest, ale Kochani! do jasnej cholery!!! 100 lat temu ludzie pokonali hiszpankę a teraz niby w XXI wieku świat nie pokona koronawirusa? Przecież to jakiś byłby nonsens ha ha ha 😈. Pokonamy go z czasem, może nasza planeta będzie potrzebowała na to roku, ale pokonamy. Najważniejsze co możemy zrobić to trzymajmy dystans, izolujmy się, dbajmy o higienę, o zdrowie psychiczne, dotleniajmy się na balkonie i miejmy nadzieję. Jeżeli przeżyjemy ten kwiecień, maj i czerwiec to przeżyjemy koronawirusa, ale musimy te najbliższe 3 miesiące przeżyć, a potem będzie już z górki.



PRZEŻYJMY TO! ❤👌


Buziaczki 👄👄👄👄👄👄👄

2 komentarze:

  1. Okres większego strachu mam za sobą, dwa tygodnie temu też miałam chwilę paniki i te czarne mysli- A jeśli umrę? Ale to już minęło.
    Żyje nadal swoim życiem, staram się cieszyć tym co mam. Pracuje, śpię, chodzę na spacery. Cenie każdy kieliszek wina, wschód słońca, smak ciasta, muzykę, seks. Nie myślę o tym co może przyjść jutro. Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze.
    Czego i tobie życzę 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Olgo za te ciepłe słowa otuchy :* Też staram się jak najbardziej nie popadać w załamania i smutki przez tego koronawirusa. Dzisiaj a właściwie to wczoraj potrzebowałam spaceru i przeszłam 10 tysięcy kroków! Dotleniłam się i od razu wszystko wydaje się jak przed pandemią.

      Buziaki :*

      Usuń