poniedziałek, 7 czerwca 2021

Gdy chcesz, a nie możesz... .

Nie będę ukrywała, że mam doła (tak mówiło się za czasów gimnazjum) i poziom mojej energii życiowej spada coraz bardziej i bardziej, aż na samo dno. Już barrrrrrrrrdzo dawno nie czułam się taka smutna, aż do szpiku kości. Już dawno nie byłam zasmucona, zdołowana i rozczarowana sobą. Czuję się tak jakbym zawiodła, a najbardziej zawiodła samą siebie. Dążyłam z całych swoich sił do celu, do spełnienia upragnionego marzenia, ale nie wiem czy ja mam siłę i czy to jest sens, aby przeznaczać tak wiele własnej życiowej energii na dojście do CELU. Nie wiem... . 




Często przez długi okres czasu czułam, że jestem tak blisko, tak niemalże... a jednak nie. Dzisiaj widzę jak wiele dróg krętych i przeszkód mnie czeka, jak wiele wyrzeczeń, smutku, potu, łez (krew duszy) i zwątpienia mnie czeka. Nie jestem człowiekiem, który się poddaje, ale czasem jest mi smutno i chciałabym napić się z kimś białego, zimnego wina i porozmawiać o życiu, o sensie egzystencji, przeznaczeniu i o wszystkim innym w tym Wszechświecie. Czasem tego tak brak, takiej rozmowy o życiu, o niematerialnej stronie naszego istnienia. To jest takie rozczarowujące, że ja pierdolę!




Wiecie co jest w życiu najgorszą rzeczą z możliwych, które Los może Wam dać?
To jest wtedy kiedy chcecie z całych sił, całą Waszą duszą, a nie możecie tego mieć. Nie możecie, mimo że chcecie. Pragniecie, jesteście tak blisko, ale NIE, nie możecie tego dostać, nawet gdybyście pokonali wszystkie przeszkody, rzeki, morza i oceany. Możecie mieć tylko nadzieję, cierpliwość, chęć, walkę w sobie, ale to nic, bo nigdy nie zdobędziecie tego. To jak wiatr, za którym można biec, ale nie można go dotknąć, złapać i zabrać ze sobą na zawsze. To tak kurewsko boli, tak wysysa całą energię, powoduje załamania emocjonalne, smuci, rozczarowuje i zniechęca do życia. Czy jest jakiś limit starań na osiągnięcie marzenia? Kiedyś powiedziałabym, że TAK, dzisiaj zaś nie jestem już tego taka pewna. Może do szczęścia można dążyć, ale nigdy się go nie osiągnie? Może dążenie do szczęścia jest właśnie tym szczęściem? Może szczęście to tylko kreacja pisarzy, artystów, reżyserów i muzyków? Może to jedna, pierdolona ułuda? 




Od wielu ludzi usłyszałam, że to bez sensu, to się nie uda, to złe, to głupie, to pozbawione rozsądku, to idiotyzm, to marnowanie życia, to i to i to i sro (!!!). Ale ja tak naprawdę nie lubię słowa NIE. Zresztą tak bardzo jak i TAK. Wiecie czego nie lubię? Nie lubię kiedy wszyscy wiedzą za mnie lepiej i kiedy chcą ustalać jak ma wyglądać moje życie. Nie lubię tego i nie akceptuje.


Gdy chcesz, a nie możesz... to takie rozczarowujące. A wiecie co jest gorsze? Kiedy chcecie, ale wzbraniacie się, kiedy ograniczacie, kiedy nie pozwalacie sobie, bo macie w swojej głowie jakąś chorą fantazję, idiotyczną myśl, irracjonalne przekonanie o czymś, co tak naprawdę jest tylko w Waszej głowie. To jest naprawdę trudne do przeskoczenia dla mnie. Zawsze myślałam o sobie, że ułatwiam sobie życie, wolę proste drogi, sprawdzone sposoby, ale to nie prawda. Sama siebie chyba oszukiwałam. No właśnie... wkradło się to pieprzone CHYBA. Czemu ja nie mogę wiedzieć TAK czy NIE, LEWO czy może PRAWO, krok w przód czy w tył. Zawsze jest to MOŻE, CHYBA, BYĆ MOŻE. Jestem zmęczona emocjonalnie, psychicznie, fizycznie też. Po prostu nie wiem. Może to po prostu strach?



Życie jest tak pełne niespodzianek, że aż szkoda nie spróbować.
Co będzie, co Los przyniesie to będzie, ale nie poddam się.
Jeszcze nie teraz.








Tymczasem. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz