Nie będzie dzisiaj dzień dobry ani nic pozytywnego, więc jeżeli nie chcecie czytać mojego głębokiego wkurwienia to lepiej nacisnąć krzyżyk i nie czytać. Ale jeśli chcecie dowiedzieć się jak wygląda moja sytuacja obecnie w życiu to serdecznie zapraszam na dzisiejszy post. Długi. Chyba będzie długi.
Palę już raz po raz, haust za haustem aby się odwkurwić ale wiem, że nic z tego nie będzie, bo jestem wkurwiona non stop przez dziadka. W ogóle nie dociera do niego to co ja mówię i moja mama. Ma wszystko po prostu w dupie, a mnie to doprowadza do białej gorączki. Dziadek cały czas przekarmia kota i boję się aby zdrowie Dionizego nie upadło. Dzisiaj znowu zostawił czajnik na gazie i woda cała się wygotowała (!!!). Gdybym nie przyszła to nie wiem jakby to mogło wszystko wyglądać. Żyję przez cały czas w stresie, który gdzieś we mnie jest skryty. Nagminnie jestem niewyspana, zmęczona i jak dzień jest dobrze to potem znowu to samo. Nie mogę się na niczym skoncentrować, myśleć, uczyć się i pracować. Jeszcze słabo sypiam, bo cały czas mam koszmary, śnią mi się pożary, krew, jakieś wojny. Jestem wewnętrznie umęczona i mam już serdecznie dosyć wszystkiego i wszystkich. "Najlepsze" w tym wszystkim są rady niektórych osób. Z tych złotych myśli to najlepsze są takie:
- "Nie przejmuj się."
- "Dziadek jest starszy to zapomina co mówiłaś."
- "Jak byłaś mała to miałaś wszystko co chciałaś."
- "Wyluzuj."
- "Nie denerwuj się."
- "Zajmij się czymś".
- "Skup się na nowych studiach."
- "Eh."
- "Eh."
- "Eh."
- "Pomyśl o czymś innym."
- "Eh."
- "Nie przesadzasz dziewczyno?"
- Eh."
Kurwa! jak usłyszę jeszcze jedno ~EH~ to normalnie jebnę. Serio!!! 😖😐😑😒😡😡😡
Ludzie przejmują się, że złamał się im paznokieć, że trzeba zacząć jeździć tramwajem, że zupa była za słona, że ktoś rzucił w ich kierunku kąśliwą uwagę i etc. Ale jak ktoś dzień w dzień uprzykrza mi życie swoim zachowaniem, nie słucha co mówię, przekarmia kota, wkłada brudne naczynia do szafek, kroi chleb przy otwartych szufladach kuchennych, zostawia kosz ze śmieciami na środku pokoju, grzebie w moich rzeczach, zakłada podsłuchy, czyta moje prywatne zapiski, pozwala na to aby kot przeskakiwał z balkonu na balkon i zjadał roślinki sąsiadki, wybrzydza przy stole, gardzi normalnym jedzeniem i wymusza codziennie zakup tony słodyczy, puszcza telewizję tak głośno, że sąsiedzi się denerwują a ja nie słyszę co z mamą oglądam w pokoju stołowym to uważam, że mam prawo być zła i wkurwiona. Kiedy nie ma mnie w domu to mam grzebane w pokoju, przecież to jest niedopuszczalna sprawa. Jak ja mam się na czymkolwiek skupić skoro żyję w nerwach i nawet sen mi nie daje odpoczynku. Jestem naprawdę umęczona tą sytuacją. Skoro coś takiego powtarza się non stop to ja już tracę jakąkolwiek energię do działania. Jestem smutna, zła i wkurwiona. A jak jestem smutna, zła i wkurwiona to staję się wulgarna bo nerwowo mam dosyć. Tak bardzo się o wszystko staram w życiu i jedno wielkie gówno teraz z tego mam. Przez ostatnie miesiące jestem tylko sfokusowana na zarabianiu pieniędzy, bo ja widzę tylko jedno wyjście z tej sytuacji. Tylko jedno.
Mało osób mnie rozumie, ale już jest mi to obojętne. Postanowiłam za wiele już nikomu na ten temat nie mówić, bo po prostu po co mam być rozczarowana tym, że inni nie widzą w tym problemu. Jedynie Karolina najbardziej mnie rozumie i moją sytuację. Ona doskonale wie co ja czuję 😢😢😢.
Niby mogłabym się już wyprowadzić ale chcę mieć zabezpieczenie finansowe na cały rok, więc jeszcze muszę się trochę pomęczyć aby móc żyć spokojnie. Nie chciałabym się przeprowadzać do mieszkania o niskim standardzie, ponieważ dla mnie wystrój i czystość mieszkania jest bardzo ważna. Lubię zadbane pomieszczenia, bo wtedy czuję spokój ducha i punkt komfortu jest jak w The Sims na najwyższym poziomie. Dlatego jeszcze chwilkę muszę się przemęczyć. Poza tym muszę wyprowadzić się dla własnego zdrowia psychicznego. Najchętniej to zabrałabym ze sobą Dionizego. I w sumie to będę szukała takiego mieszkania do wynajęcia gdzie będę mogła zabrać ze sobą kota. Ja wiem, że ze mną będzie mu najlepiej. Będę się o niego troszczyć, dbać i kochać najmocniej na świecie. Nawet teraz moje maleństwo sobie ze mną leży na kocyku i drzemie. Mruczy nawet, więc czuje się bardzo zrelaksowany. Rozczula mnie ten widok! 😻😻😻😻😻😻😻😻😻
Mam nadzieję, że z biegiem czasu moje samopoczucie ulegnie poprawie i wszystko w moim życiu się wyklaruje, ale sądzę, że nic na lepsze się nie zmieni póki będę mieszkała tu gdzie mój dziadek. Na moje szczęście jestem bardzo cierpliwą osobą i tylko to mnie w tej całej matni ratuje.
Tymczasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz