Halloween to dla mnie wyjątkowy czas, ponieważ od lat nastoletnich fascynuje mnie druga strona życia, ezoteryka, parapsychologia i magiczny świat. Jako Wiedźma staram się kultywować to święta każdego roku. Co prawda nie zawsze mi się udaje ale staram się aby moje plany zawsze zakończyły się sukcesem. W tym roku spędziłam Halloween z Karoliną 😊😊😊 na Piotrkowskiej w pubie - Kaliska. Już kiedyś polecałam Wam to miejsce. I w tym miejscu zapraszam Was do dzisiejszej relacji na blogu.
Taki miałam makijaż, taką bluzkę oraz uszka królicze z woalką. Bardzo lubię tę opaskę ale niestety uszka się popsuły i opadają. A szkoda wielka, bo opaska naprawdę robi robotę w stylizacjach halloweenowych i łóżkowych rzecz jasna 😈😈😈😈😈😈.
A oto jednej z najbardziej znanych pubów w Łodzi na Piotrkowskiej. Bardzo lubię klimat takich czerwonych świateł. Bardzo klimatyczne miejsce. Pub ma trzy kondygnacje. Polecam!
Taki klimat ❤❤❤❤❤. Jak Wam się podoba?
Na początek dzisiejszej nocy wypiłam z Karoliną po 3 kwaśne shoty na drugiej kondygnacji pubu. Shoty nie były mocne ani zbyt dobre. Takie przeciętne bym powiedziała. Na szczęście miałyśmy jeszcze kupione dwie Cole. Pogadałyśmy z godzinę i wyszłyśmy na miasto dalej coś porobić.
Dzisiaj dużo patologii kręciło się po mieście, więc stwierdziłyśmy, że wchodzimy w bramę i znajdujemy jakieś miejsce gdzie w ciszy można porozmawiać i coś przekąsić. Znalazłyśmy jakieś randomowe miejsce i zamówiłyśmy frytki, surówki Colesław i w moim przypadku łódeczki ziemniaczane. Surówka bardzo dobra, a frytki i łódeczki w miarę dobre, ale dupy ani niczego innego nie urwały. Po jakiejś godzinie zaczepił nas młody chłopak z pobitą twarzą. Chciał abyśmy mu sprawdziły gdzie jest impreza drum&bass. Był taki podejrzany dla mnie, więc nie sprawdziłyśmy mu. Burknął coś pod nosem w stylu "kurwaaa". Wtedy zrobiło mi się jakoś przykro... . Nie dlatego, że coś tam burknął, ale wydał mi się chłopakiem zagubionym w życiu, który od kogoś dostaje regularnie wpierdol. Jakoś tak odczułam i... jakiś smutek poczułam.
Jak widzicie spokój był w tej bramie. Bardzo przyjemnie, jedzonko też w miarę dobre, no i przede wszystkim mogłyśmy normalnie porozmawiać bez przekrzykiwania się.
Potem wróciłyśmy znowu do Kaliskiej, ale tym razem usiadłyśmy na samym dole. Znalazłam dla nas dobre miejsce na czerwonych kanapach. Karolina zamówiła Cosmopolitana - niestety wykonanie barmana w Kaliskiej było niesmaczne. Ja zamówiłam whisky z Colą. To akurat było dobre. Zresztą tego drinka trudno jest zepsuć, ponieważ są tylko dwa składniki. Zauważyłam, że alkohol w tym pubie jest niestety słaby. A szkoda, bo Kaliska ma niepowtarzalny klimat.
Nawet pan na obrazie jest zmartwiony tym o czym z Karolą rozmawiałyśmy. Pan się po prostu przegrzał umysłowo się załamał. Czy Wy też macie rozważania filozoficzne przy alkoholu?
Tak prezentuje się dół pubu. W całym pubie jest mnóstwo aktów na ścianach. Co oczywiście mi się podoba, bo jestem miłośniczką erotyki. Chyba wszyscy o tym na blogu wiedzą ha ha ha.
Pogaduszki pogaduszkami ale w gardło trzeba coś wlać 😅😆😎😅😆😎. Poszłam do baru i zamówiłam nam 12 kwaśnych shotów. Wiem! Zaszalałam z ilością, ale co to na dwie osoby prawda? Jeszcze dla takich osób, które mają mocną głowę. Przy barze usłyszałam od faceta mówiącego do barmana - "Tą piękność obsłuż". To było bardzo miłe. Usłyszały to dwie kobiety i spojrzały na mnie jakby chciały mnie zamordować. No kurwa mać! Kobieta dla kobiety jest wilkiem, a tak być nie powinno.
Jak widać było nam za mało tych shotów, więc po kryjomu dolałam naszej wódki, którą miałam w torebce ha ha ha. Dziadowanie level master 😆😆😆.
Najciekawsze jak zawsze jest na koniec. Tutaj sobie grzecznie czekałyśmy z Karoliną na Green Cab. Podszedł do nas facet w garniturze i koszuli Lacoste z telefonem. Zapytał się nas czy wiemy gdzie jest tu hotel w pobliżu. Powiedziałyśmy, że gdzieś jest ale nie znamy się na hotelach. Więc od do nas - "Andrzej jestem. To zapraszam do hotelu, przekimacie się. Jest jeszcze ze mną kolega. Jakie macie plany na noc?" . Ha ha ha! Uwielbiam takie akcje, kwintesencja mojego życia, kiedy biznesmen podchmielony zaprasza na ruchanie w czworokącie 😕😠😐😑😒. Podziękowałyśmy i poszedł sobie troszkę zasmucony, że nie chciałyśmy go przytulić. Potem podszedł kolejny z pytaniem - "Chcecie syna?". Szedł i milion razy za nami się oglądał. No cóż... wiem, że tej nocy dobrze wyglądałyśmy, ale nie szukamy okazji na seks o 4 nad ranem, ponieważ Karolina szuka miłości, a ja mam Adama i kocham go nad życie ❤.
Na koniec jeszcze znalazłyśmy knajpkę z kebabem. To moje danie na wczesne śniadanko po tej libacji alkoholowej ha ha ha. Falafel z frytkami i surówką. To było przepyszne!
A co w ogóle sądzicie o mojej halloweenowej kreacji? Podobam się Wam w wersji Owdowiałej Króliczki? Ja czułam się w tym stroju bardzo dobrze, bo uwielbiam ekstrawagancję.
Dzisiejsza noc była dobra. Cieszę się, że jednak wyciągnęłam Karolinę i mogła chwilkę oderwać się od swoich spraw codziennych i problemów. Spędziłyśmy razem 8h i to jest super, że czujemy się świetnie w swoim towarzystwie i nie męczymy się sobą. Może wieczność na jakimś obłoczku po śmierci byłaby za długa ale wieczność z przerwami na pogaduszki na obłoczku z Karoliną wydaje się być dobrą wiecznością. To była tak głęboka myśl jak moje wczorajsze gardło dla miliona shotów ha ha ha.
Happy Halloween! 🎃🎃🎃🎃🎃🎃
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz