wtorek, 12 listopada 2024

Gorąca karmelowa herbatka na niepogodę :)

Nawet ja - wielka miłośniczka zimna dzisiaj poczuła doskwierający chłód w powietrzu. Z tej oto okazji postanowiłam wypić solidny (bo ponad półlitrowy) kubek gorącej karmelowej herbaty. Poza tym herbatka nie pyta, herbatka wie! 😃😎





Aktualnie ten kubek należy do moich ulubionych kubków. Zakupiłam go w TEDi za jakieś bodajże 40 złotych. Jest wytłoczony i przyozdobiony bardzo solidnymi cyrkoniami. Używam go codziennie, codziennie myję i nic nie odpada. Jednak cena jest adekwatna do jego jakości. Nie wiem czy jest jeszcze dostępny w sklepie, ale możecie sprawdzić. TEDi ma bardzo ładne i co najważniejsze - DUUUŻE kubki. Polecam! 😇😇😇






Za moment powinnam coś zjeść, ale raczej zrobię zakupy w Biedronce, ponieważ na coś mam ochotę, ale jeszcze nie wiem na co. Kobiety już tak mają 😅😆. Potem ogarnę sobie obiad, coś do picia i obejrzę Teresę, która jest aktualnie moim ulubionym serialem meksykańskim. Jeżeli tak jak ja kochacie język hiszpański to polecam jeszcze mocniej niż kubek powyżej. Później poczytam Roxanę, Daniela Defoe, która jest przepiękną powieścią realistyczną o kobiecie, która znalazła się w sytuacji bez wyjścia. Straciła majątek, męża, dzieci, wszystkie pieniądze. Nie miała pieniędzy na życie, nawet na bochenek chleba. Została ladacznicą i kochanką najbardziej wpływowych mężczyzn. Na wtóry stała się bogata. Książka jest po prostu arcydziełem literatury! 😍😍😍




Dobra, "lecę" na zakupki, bo już czuję głód. 






Buziaki! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


poniedziałek, 11 listopada 2024

Poniedziałkowy blues

Dzisiaj jest bardzo ponury listopadowy dzień i generalnie dzisiaj nic mi się nie chce. Najchętniej cały dzień spędziłabym w łóżku nie robiąc nic konstruktywnego. 

...

(w tym oto miejscu poszłam wziąć gorącą kąpiel przy towarzystwie dwóch niebieskich kul do kąpieli, w których umieszczone były dinozaury)



Kąpiel minęła mi bardzo miło, choć dosyć szybko jak na mnie. Niestety nie pomogła mi na mój ból karku, z którym się dzisiaj obudziłam, niemniej troszkę mnie odprężyła. Co jest oczywiście na plus. 









Ech... dzisiejszy dzień był po prostu nudny, spokojny, CICHY. 

CICHY to słowo klucz dzisiejszego dnia. 









Generalnie to odczuwam ogromną stagnację w tym momencie, w którym się aktualnie znajduję. I co gorsza (może i lepsza xd) nic mnie to już specjalnie nie obchodzi. Co będzie to będzie i trudno. Całkowicie mi już wszystko jest obojętne i jakoś mnie to już nie dotyka, że tak to określę. Po prostu nie chce mi się już. W tym miejscu słownie i dosłownie wzruszam ramionami. 









Tymczasem. 


niedziela, 10 listopada 2024

Odwrócę się od każdego, kto będzie mnie kłamał

Dużo osób ocenia mnie jako bardzo nowoczesną, otwartą i nad wyraz WYZWOLONĄ młodą kobietę. Owszem cenię sobie bardzo wolność, otwarty umysł i mam dosyć "kolorowe" podejście do życia, niemniej w pewnych sprawach bywam bardzo purytańska. Takimi sprawami jest na przykład uczciwość, lojalność względem bliskich, prawdomówność i ogromna empatia do drugiego człowieka. Nie toleruję KŁAMSTWA i nigdy tolerować nie będę. Jeśli ktoś kłamie mnie prosto w oczy i jeszcze ze mnie kpi, bo myśli, że ja nie wiem, to... jest po prostu w moich oczach skończony na zawsze. 

Odwrócę się od każdego, kto będzie mnie kłamał! Bez znaczenia kim jest dla mnie.










Jak się domyślacie i mam nadzieję wiecie, ja... nie kłamię. Jeżeli natomiast nie chcę komuś sprawić przykrości to po prostu milczę. Uważam, że czasem lepiej ugryźć się w język niż wyrządzić komuś krzywdę emocjonalną. Noooo chyba, że ktoś faktycznie oczekuje wszystkiego czarno na białym. Wtedy się w tańcu nie pierdolę. 

Kolejna kwestia jest taka, że od najbliższych mi osób oczekuję całkowitej prawdy, wręcz... PRAWDY TOTALNEJ. Jeżeli ktoś zamierza coś przede mną ukryć, a ja powinnam o tym wiedzieć to... nie będzie miło wtedy. Mam doskonałą pamięć i, mimo iż umiem ludziom wybaczać to nigdy nie zapominam wyrządzonych mi krzywd i kłamstw w moim kierunku. Nigdy nie zaakceptuję kłamstwa, bo się nim brzydzę. A, że mam radar na oszustów to wiem ile osób kłamie prosto w twarz. Znam osoby, które kłamią bez mrugnięcia okiem, takie, które składają krzywoprzysięstwo, i które wyprą się nawet w Wigilię. Świat jest pięknym miejscem, choć niebezpiecznym. Naprawdę świat jest piękny, ale tak jak sam marszałek mówił - "Ludzie to kurwy!". 












Tymczasem. 


czwartek, 7 listopada 2024

Halloween 2024

Halloween był przecież przed chwilą, a już mamy 7 dzień listopada. Nie ogarniam już tego przyśpieszenia czasowego. Za moment nie zauważymy, że już po Świętach Bożego Narodzenia. Przemija szybko życie, przemija szybko czas...





Halloween był u mnie dniem bardzo spokojnym i bardzo dobrym. Spędziłam go z mamą, bratem i oczywiście z Dionizym. Halloween bez kota to nie Halloween. Na tę okoliczność zamówiłam 3 pizze (tak, na bogato!) z mojej ulubionej łódzkiej pizzerii - CAPRISSA. Zamówiłam Pieczarkową, 4-Sery i Toskanię (salami, pieczarki i ser feta). Pizze jak zwykle były wyborne. Powiem Wam, że w swoim życiu jadłam pizze w wielu miejscach i mogę powiedzieć, że aktualnie CAPRISSA to pizzeria dla mnie numer jeden jeśli chodzi o Łódź. Lubię jeszcze DZIELNĄ jak mam ochotę na włoską pizzę. Dodatkowo w pizzerii Caprissa robią najlepszy sos czosnkowy. Nigdzie nie jadłam tak dobrego jak tam. Poezja! Także jeżeli jesteście z Łodzi to serdecznie polecam na dowóz do domu tę oto pizzerię. 







A tutaj chciałabym Wam pokazać fragment mojego pokoju. W Halloween zapaliłam mój dyniowy podgrzewacz, do którego włożyłam dyniową świeczuszkę, którą kupiłam w Pepco z tegorocznej kolekcji jesiennej. Na początku nie byłam przekonana do jej zapachu, ale po zapaleniu jej byłam pozytywnie zaskoczona. Naprawdę czuć jesień w domu. Jak Wam się podoba? 🎃





W ogóle w tym roku z Halloween na Wszystkich Świętych był Nów Księżyca, więc była bardzo intensywna energii paranormalna w powietrzu. Doświadczyliście jakichś zjawisk paranormalnych w tegoroczne Halloween? 🎃🎃🎃 












Tymczasem. 


Sprawa się rypła...

Wczorajszy dzień był dla mnie i świetnym dniem i tragicznym. Świetnym, bo Ameryka ma normalnego prezydenta, a tragicznym, bo... sprawa, która miała się odkręcić i generalnie miała pójść po mojej myśli niestety się rypła i to tak porządnie, że... teraz można tylko siąść i płakać. 





Powiem Wam, że z jednej strony jestem już bardzo zmęczona kwestią, nad którą pracowałam od września, a z drugiej strony teraz czuję obezwładniającą obojętność. Powinnam być super zdenerwowana, smutna i generalnie w rozpaczy, ale chwilę zrobiło mi się bardzo smutna, a potem czułam już tylko obojętność. Bo widzicie, jeśli można coś zmienić to należy to robić, a jeżeli nic nie można w sprawie zaradzić to trzeba ją zaakceptować i przyjąć na klatę. Nic więcej zrobić wtedy nie można. Poza tym jak się człowiek w życiu zbyt napina to wiadomo, że gówno z tego wychodzi. Najczęściej! 













A wiecie co w tej sprawie jest najsmutniejsze? To, że to nie moja wina, że po prostu kobieta, która się miała na tym znać, po prostu wykorzystała ten moment i sprawiła, że jestem podwójnie stratna. Wiedziałam, że ona ma "konszachty z diabłem", ale że nie ma generalnie ciut ciut sumienia to... . Ech... po prostu żal dupę ściska i tyle mogę powiedzieć. Teraz przynajmniej już wiem na czym stoję, a stoję aktualnie na ruchomych piaskach, więc jest ciekawie. No cóż... ta sytuacja po raz kolejny mi pokazuje, że ludzie są źli, w większości są źli, wyrachowani, nieuczciwi, egoistycznie nastawieni do życia i... CHUJ IM W DUPĘ. 












Tymczasem. 


poniedziałek, 4 listopada 2024

Mam dwukolorowe włosy! Różowo-niebieskie końcówki w stylu Harley Quinn :D

Tak jak obiecałam przychodzę do Was z postem na temat moich włosów. 

Przez ponad 2 lata nosiłam całkiem naturalne włosy. Byłam zadowolona, że udało mi się wrócić do naturalnego odcienia i przywrócić wigor mojej czuprynie. Niemniej co za długo, to za nudno 😆. Już od dłuższego czasu kusiła mnie jakaś zmiana, więc postanowiłam rozjaśnić końcówki, a następnie zafarbować na niebiesko i różowo. Moją inspirację była postać fikcyjna, a mianowicie Harley Quinn 💗💙. Jak wiecie lubię zmiany i nie boję się ich, więc zamówiłam co trzeba w Rossmannie i przystąpiłam do działania w łazience. 







Na moje końcówki zużyłam jedno opakowanie tego rozjaśniacza. Jest to rozjaśniacz marki Joanna, który ma dawać bardziej chłodny blond niż jej "brat" z inną blondynką na etykiecie. Jak rozjaśniłam moje końcówki to wyszorowałam dokładnie głowę i przystąpiłam do nakładania na mokre włosy dwóch farbek marki Schwarzkopf. Także nie jestem w stanie Wam powiedzieć jak bardzo jestem blond, ponieważ nie suszyłam włosów, więc widziałam włosy tylko na mokro. Niemniej chyba się dobrze rozjaśniły, bo kolorowe farbki dobrze się przyjęły na moich końcówkach. 

Miseczkę i pędzel zakupiłam również w Rossmannie za jakieś 16 złotówek. Nie wiem jak kiedyś mogłam nakładać rozjaśniacz palcami. Oczywiście nie zapomnijcie założyć podczas tych działań rękawiczek ochronnych. Rękawiczki są obowiązkowe!






NO i tak to wyszło. Jak Wam się podoba? 😎

Aha... rozjaśniacz trzymałam 25 minut na moich włosach, zaś farbki 30 minut. 


Ja jestem zadowolona z efektu, a przede wszystkim cieszę się z tej zmiany, ponieważ potrzebowałam coś w sobie zmienić dla lepszego samopoczucia. Zmiana włosów jest prawie zawsze dobrym wyborem. 










A tutaj wklejam Wam mojego tiktoka. Napiszcie w komentarzach pod tym postem czy działa i się włączył. Mam nadzieję, że będzie dobrze śmigał. Nie zapomnijcie włączyć sobie głos! 









Osobiście mogę Wam poradzić, że jeśli potrzebujecie jakiejś zmiany w swoim wizerunku to nie czekajcie tylko to róbcie, ponieważ być może to będzie to i okaże się strzałem w dziesiątkę. Młodość jest po to, aby korzystać, próbować, zmieniać i doświadczać. Jeśli potrzebujecie szukać siebie to szukajcie i nie traćcie czasu. Ja jeszcze siebie nie odnalazłam, ale może kiedyś mi się to uda 😀. Wiecie, nie sama meta jest najlepszym uczuciem, ale droga, która do niej prowadzi. 













Tymczasem. 






Poparzyłam ręce CYJANOAKRYLEM!!!

Tak, to nie clickbait. 


Poparzyłam ręce CYJANOAKRYLEM!!!



Sytuacja miała miejsce 13 lipca ("13" często była dla mnie pechowa) kiedy to szykowałam się na imieniny mojej cioci Gosi. Makijaż był gotowy i ja już prawie też. Malowałam sobie paznokcie u stóp, chwila nieuwagi i wylałam pojemnik z cyjanoakrylem na moją podłogę w pokoju. Chcąc jej nie zniszczyć złapałam płatki kosmetyczne, które miałam "pod ręką" i zaczęłam wycierać. Jaki ja błąd popełniłam!!! Przylepiłam się palcami do mojej podłogi i zaczęłam krzyczeć, TAK KRZYCZEĆ z bólu, że moja mama przybiegła do mnie przerażona. Myślałam, że ktoś traktuje moje palce u rąk ogniem. Ból był ogromny, aż jestem teraz w szoku, że cyjanoakryl może coś takiego spowodować ludzkiej skórze. 

Sami zobaczcie poniżej 👇.







Opuszki palców były jak po godzinnej gorącej kąpieli co widzicie, dodatkowo były bardzo różowe, wręcz burgundowe (zdjęcie trochę przekłamuje kolory!). Płatki przywarły mi do palców i stwardniały. 






Ten płatek kosmetyczny przykleił mi się do kciuka i stwardniał. W dotyku był jak masa gipsowa. Kiedy chciałabym płatek odlepić to z kciuka zaczęła mi płynąć krew. No i oczywiście odczuwałam ogromny ból.






Pobiegłam do łazienki i napełniłam umywalkę ciepłą wodą i włożyłam do niej dłonie. Trzymałam chyba z godzinę i płakałam. Już bliska byłam tego, aby kazać mamie dzwonić po pogotowie z jakimś rozpuszczalnikiem. Nic mnie jeszcze tak nie bolało jak cyjanoakryl na moich dłoniach. W końcu klej zaczął puszczać i byłam uwolniona.






I cóż... powiem tak... miejcie w dupie podłogę i przedmioty. To naprawdę nie jest tak super istotne jak Wam się może wydawać. Zdrowie jest najważniejsze!!! Zawsze i wszędzie!


Dzięki tej sytuacji wiem też, że najlepszym rozpuszczalnikiem jest po prostu czysta woda. Czysta woda bez jakiejkolwiek chemii. No i wiem też czym usunąć cyjanoakryl.









Trzymajcie się i bądźcie bardziej uważni przy malowaniu paznokci u stóp.


Ciao! 💋💁






Coś mnie rozbiera i nie jest to James Bond

Dzień dobry Kochani! 👋

Halloween, Wszystkich Świętych, Zaduszki - dużo się działo, dużo się robiło, wielkie tłumy i... przeziębienie gotowe. Właśnie sobie leżę w łóżku i wygrzewam swoje trzydziestoletnie kości. No dobra, 31-letnie, ale to tylko taki mały szczegół. Zresztą... nieistotny w tym poście. Doskonale wiecie, że jestem zimnolubna i prawie w ogóle nie odczuwam chłodu, ale jest jeden moment kiedy jest mi bardzo zimno i jest to choroba. Stąd właśnie wygrzewam się pod bardzo grubą kołdrą, a i tak czuję dreszcze. Mam nadzieję, że to tylko przeziębienie i za tydzień będę jak nowa. Nie mam czasu na chorowanie, ale niestety pewnych rzeczy się w życiu po prostu nie przeskoczy. Zresztą, przeziębienie to nie jest koniec świata, choć niestety jak mnie coś łapie to dosyć ciężko znoszę takie przewiania. Starość i tyle! 😅😆😆😆







Normalnie "ciągnie" mnie dzisiaj łóżko, mam znaczne osłabienie, jestem blada, zimno mi i nie mam ochoty na jedzenie. Aaaaaa no i mam jeszcze rozstrój żołądka. Oczywiście jak to ja piję bardzo mało i zamiast uzupełniać płyny to jestem o kubku herbaty przez cały dzień. Ale spokojnie Ludzie pójdę zaraz do kuchni i zaparzę sobie dobrej, słodkiej herbaty, no i może coś przekąszę, bo oprócz makaronu z pesto to nic więcej dzisiaj nie jadłam. Po napisaniu tego posta się ruszę! Obiecuję 😀😀😀 






Tak sobie właśnie pomyślałam, że może dzisiaj napiszę jeszcze z kilka postów skoro i tak się źle czuję to może z łóżka popracuję i coś dla Was naskrobię na stronicach Myśli Kobiety Wyzwolonej. Co Wy na to? Bo ja na to jak na latooooo 😅😆!












Co do Halloween i tych dwóch dni cmentarnych to Wam wszystko napiszę w nowych postach. Aaaa no i zmieniłam kolor włosów. Będziecie zaszokowani! 😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅 Także proszę ja Was, czekajcie na nowe posty, a będzie się działo. 









A teraz ruszam mój wielki zadek w kierunku kuchni, aby zrobić sobie herbatkę, coś do wszamania i zabiorę się za oglądanie mojej ukochanej telenoweli - TERESA. Codziennie o 18:00 na Novelas+. 


Buziaczki 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘