piątek, 6 grudnia 2024

Noc z horrorami

Jest już prawie 4 w nocy,  a ja nadal nie śpię i pewnie już dzisiaj nie zasnę 😂. A to za sprawą horrorów, a raczej jednego filmu grozy, który obejrzałam dzisiejszej nocy. Jak wiecie horror to mój ulubiony gatunek filmowy i oglądałam ich naprawdę mnóstwo, ale zawsze mam jakieś braki, więc chciałabym obejrzeć wszystkie możliwe filmy z tego gatunku. Dzisiaj wraz z moją mamą obejrzałyśmy Piątek Trzynastego z 1980 roku, ale to były totalne flaki z olejem. Nie polecam, bo to takie 2/10, no dobra 3/10. Dla mnie to horror, którego nie opłaca się nawet oglądać w większym gronie przy chipsach i piwku. No, po prostu nie. Drugi horror, który obejrzałam z moją madre dzisiejszego wieczoru to Teksańska masakra piłą mechaniczną z 2006 roku. I to był prawdziwy horror, normalnie podwyższył mi się puls, zrobiło gorąco i wręcz powiedziałabym, że niedobrze mi było jak patrzyłam na te krwawe sceny. Ten horror oceniam na solidne 6,5/10. Niemniej drugi raz już nie obejrzę Teksańskiej..., bo... nie lubię takich patologicznych horrorów, bo robi mi się mdło i jestem bliska zwymiotowania nawet śniadania z trzech dni wstecz 😅. Aczkolwiek horror naprawdę dobry i akcja cały czas nie opuszcza z ekranu telewizora. Także polecam!








Swoją drogą są dzisiaj Mikołajki, ale spędzałam je 3 dni temu z Adamem 💖. A dzisiaj? Dzisiaj planów brak, więc zajmę się sobą. Może zrobię sobie domowe SPA albo troszkę popracuję, bo czas mnie nagli i problemy się różne nawarstwiają. Cały czas w biegu z punktu A, do punktu B. Nie wiem co jest z tym światem nie tak, ale wszystkim tego czasu po prostu brak. Doba jest jakby za krótka, a przecież w latach 60-90 ludzie mieli obowiązki, ale czasu na wszystko wystarczyło. Ludzie imprezowali w tygodniu, potem szli do pracy i soboty były pracujące. No i jakoś żyli. Pytam się, JAK?! 😎😢😆😆😆


Co do tego zdjęcia powyżej to już nie mam takich kolorów na głowie, tylko... niżej. Nie no, żartuję 😂. W tych dwukolorowych końcówkach chodziłam jakiś miesiąc, ale to image nie dla mnie, więc zmieniłam na zupełnie inny kolor. Nadal od góry mam swój kolor, ale końcówki są... ogniście czerwone. I powiem Wam, że tyle ile komplementów dostałam na temat moich nowych włosów to jeszcze nigdy nie dostałam. W czerwieni czuję się rewelacyjnie, ale... ma jedną zasadniczą wadę. A mianowicie podobnie jak rudości wypłukuje się w tempie ekspresowym i na takim kolorze można po prostu zbankrutować. Wiem, wiem. Pewnie jesteście ciekawi jak wyglądam w nowej stylizacji. Cierpliwości! 😃😃😃






No, a teraz spróbuję w końcu zasnąć, bo wypadałoby pospać i się zregenerować. 


Życzę Wam udanego mikołajkowego dnia! 💫🎅🎅🎅🎅🎅🎅🎅🎅🎅🎅🎅🎅🎅


Buziaczki Kochani moi! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz