czwartek, 19 grudnia 2024

Użądlenie przez stado dzikich os

W którymś z postów wspominałam, że coś więcej opowiem o moim użądleniu przez osę. Tak właściwie to przez 3 osy. Do dzisiaj zastanawiam się jak to się stało, że do tej feralnej taksówki, którą jechałam do banku wleciały te trzy, tłuste, agresywne osy. Nie mam pojęcia co skusiło te osiska. Może mój słodki zapach perfum? Być może!





Tak wyglądała moja noga po 4 dniach od użądlenia. Nie wyglądało to dobrze i obawiałam się, aby nie dostać po tym "ugryzieniu" martwicy. Noga była spuchnięta, obolała i jakby napompowana wodą, bo idąc obrzęk był naprawdę spory. Naprawdę wyglądało to źle. No, ale sami widzicie na załączonym obrazku...




Pierwszego dnia od użądlenia noga przedstawiała się następująco. Były to 3 użądlenia, które zlały się potem w całość. 



Nie mogłam czekać za długo na wizytę lekarza, więc późnym wieczorem zamówiłam sobie z apteki online te leki. Wybrałam kilka pastylek na wodę wapnia (WAPNO to drodzy Państwo to jest na budowie!), te tabletki alergiczne i smarowałam SOLIDNIE (!!!) tym Entilem na ukąszenia. Powiem Wam, że też żel Entil naprawdę działa i przynosi ulgę. Polecam!






Tutaj macie zdjęcia porównawcze jak ta noga wyglądała. 

Taki burgundowy kolor utrzymywał się ponad tydzień, aż stopniowo wrócił to początkowego stanu. A dzisiaj? Dzisiaj ślad pozostał, co dla mnie jest zaskakujące, że po takim czasie nadal mam skórę w tym miejscu zaróżowioną. Obawiam się, że kawałek żądła został w mojej nodze, ale może jutro sobie to spróbuję wygrzebać 😂 <taaaak Maassen dostań jeszcze zakażenie przed świętami, bo Ci nadal mało w życiu atrakcji>. Grzebać w tym, czy nie? Jakieś rady? 😅😆😅












I cóż ja mogę powiedzieć o tej sytuacji z września. Na pewno na kolejne lato sobie zamontuje moskitiery w mieszkaniu i raczej już nie będę używała latem takiej ilości kosmetyków zapachowych jak używam. Less is more! 💪


Co do mojej alergii na owady to jestem jeszcze uczulona na pająki. Dwa razy w życiu miałam zakażenie po ugryzieniu tych ośmionożnych stworzeń (bardziej stworów z piekła rodem). Nie polecam, 2/10.








I takie to miałam we wrześniu tego roku przeboje z osami. W tym roku miałam też największą ilość os w domu jaką kiedykolwiek miałam. Jeden raz nad ranem (zapewne dlatego, bo miałam włączone małe światełko - ach ta moja nyktofobia) do mojego pokoju wleciało 8 os raz po raz. I nikt by w to nie uwierzył, ale tak było. Uciekłam z pokoju, obudziłam moją mamę (o 4 nad ranem) i kazałam mnie uratować 😅. Nie kłamię, tak było. No, a moja mama jak na dobrą kobietę przystało wybiła mi te osy, choć sama się ich bała, bo latały po moim pokoju. Niemniej i tak tego poranka (dla mnie nocy) nie zasnęłam u siebie w pokoju, tylko spałam w pokoju stołowym razem z moją odważną madre. Nienawidzę os! Brrrrr! 😐😑😒😡😡😡












Także uważajcie na osy i szerszenie, ponieważ możecie sobie nawet nie zdawać sprawy z tego jak możecie być na te ich substancje uczuleni. I jeśli ktoś z Was się śmieje, że boicie się owadów to niech się śmieją, a Wy dbajcie o siebie, bo życie jest najważniejsze. 


Tymczasem. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz