Jeśli coś w życiu może się wydarzyć, to w moim się to właśnie dzieje - nic dodać, nic ująć!
Po 29 latach życia widzę, że większość ludzi zastanawia się nad tym co zje dobrego w weekend, gdzie wybierze się za kilka miesięcy na wakacje i co zrobić, aby stracić 5 kg. Od czasu do czasu ktoś zmartwi się biegunką, kaszlem czy zalegającymi naczyniami w zlewie, ponieważ nikt z sublokatorów nie raczy ruszyć trzech liter po płyn do mycia naczyń. I powiem Wam z własnego doświadczenia, że taka nuda wcale nie jest zła. Serio! W moim życiu takie "problemy" po prostu nie istnieją. Ja się nie zastanawiam co zjem, tylko jem na co mam ochotę. Nie planuję już niczego z wyprzedzeniem, bo wiem, że los potrafi być bardzo złośliwym i jak się na coś czeka to albo spada się w szpilkach ze schodów, albo łamie się obojczyk. Nad utratą 5 kilogramów też się nie zastanawiam, bo to raczej musiałoby być 25 😅😆. Generalnie żyję sobie i patrzę tylko aby iść do przodu, nie zatrzymywać się i co najważniejsze - nie cofać się. A reszta? A reszta jakoś pójdzie. Czasem chciałabym móc posiedzieć, podumać sobie na tym czy lepsze różowe czy czerwone buty i etc., ale po prostu w moim życiu dużo się dzieje i w sumie zawsze coś się działo i może dlatego nigdy na nudę nie mogłam narzekać. Powiedzieć o moim życiu, że to MODA NA SUKCES - to jak nic nie powiedzieć. I dosłownie Kochani to jest jak w tej operze mydlanej. Jedyne nad czym się teraz zastanawiam to kim ja jestem w tej telenoweli 😅😅😅. Romanse, intrygi, zdrady, ciemne biznesy, walki o spadki, nałogi, dziwne powiązania, konflikty mniejsze i większe i wiele wiele innych - naprawdę mogłabym wymieniać bez końca to co jest wokół mnie. Crazy! 😆😆😆 I tak naprawdę jeśli coś w życiu może się wydarzyć, to w moim się to dzieje. Mnie nie dziwi na przykład jak sąsiadka powie mi, że zięć proponował jej córce trójkąt z jego znajomą. Dla mnie osobiście to nic nadzwyczajnego, bo "ciekawsze" rzeczy słyszałam, widziałam i wiem o nich 😅. Do wielu spraw dzięki temu podchodzę na chłodno, bo to co dla innych jest sufitem, dla mnie po prostu jest podłogą i nie robi to na mnie żadnego większego znaczenia. Myślę też, że dzięki temu zostałam dobrze zahartowana do tego co może mnie jeszcze w życiu spotkać. Zdaję sobie sprawę, że każdy człowiek jest inny i do różnych spraw podchodzi w różnoraki sposób, no ale z mojego punktu widzenia są rzeczy ważne, mniej ważne i kompletnie nieistotne. Po prostu nie przeznaczam swojej energii na coś co nie niesie za sobą wartości. Przykładowa nie irytuje mnie to, że odjedzie mi tramwaj, bo wiem, że i tak przyjedzie następny. Tak samo jak stoję w kolejce przykładowo w piekarni to po prostu sobie stoję i nie mruczę pod nosem jak mi źle, że muszę stać i czekać. Skoro mam ochotę na świeże pieczywo to czekam i tyle. Zawsze przecież można wrócić do domu i sobie samemu upiec bochenek pieczywa. Choć z drugiej strony jeśli mi się nie chce czekać na ten wspomniany chleb, to po prostu wyjdę ze sklepu i nie będę jadła i nie będę piekła, tylko zjem na przykład jajecznicę 😂. Mówi się trudno i żyje się dalej. Także nie robię problemu z rzeczy, które są totalnie nieistotne w moim życiu.
Gdybym miała się tak dokładnie zastanowić co z mojego życia mogłoby być umieszczone we wspomnianej Modzie na Sukces to myślę, że na pewno relacja z Magdaleną idealnie pasuje do klimatu tej telenoweli. To raz. Dwa to na pewno całe moje życie uczuciowe/romantyczne idealnie wpasowuje się do tego serialu. Trzy... Kochani nie będę owijała w bawełnę - całe moje życie to po prostu istna Moda na Sukces 😂😂😂. Tyle wątków, zwrotów akcji, wydarzeń i wspomnień, że to po prostu głowa mała. Może dlatego piszę swoje prywatne dzienniki, aby móc to wszystko uporządkować. A jest co! 😅😅
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz