środa, 17 maja 2023

9 rocznica bloga Myśli Kobiety Wyzwolonej! :)

Wszystkiego najlepszego na 9 urodziny dla MKW! 😀😁 Moje baby! 💪💝💗



Właśnie takie chwile pokazują mi jak bardzo ten czas mija, jak wiele się dzieje w życiu, jak wiele wspomnień każdy z nas ma w sobie i... ile tak naprawdę się przeżyło. 9 lat to naprawdę szmat czasu!!! Pamiętam dokładnie ten moment kiedy zakładałam bloga i mój pierwszy post na stronkach Myśli Kobiety Wyzwolonej 😓. Jestem troszkę wzruszona, ponieważ to nie jest mój pierwszy blog w życiu, ale pierwszy, którego nie usunęłam, nie porzuciłam. Nigdy nie pomyślałabym, że wytrwam tutaj 9 lat (!!!). Dzięki pisaniu bloga poznałam naprawdę sporo osób, z którymi mam większy lub mniejszy kontakt. Wiem, że są ludzie, którzy patrzą w moim kierunku, mają podobny światopogląd i podobną wrażliwość. 





Na Myślach Kobiety Wyzwolonej bardzo wiele się działo, ale... nie na początku jego istnienia. Pierwszy post napisałam jakiś miesiąc po śmierci mojej babci, bo tak... zaczęłam pisać po jej pogrzebie. Dlatego maj 2014 roku ma dla mnie wyjątkowe znaczenie, bo to był bardzo trudny, bardzo również wyjątkowy czas w moim życiu. Niemniej nad powstaniem MKW myślałam już prawie rok wcześniej, czyli w 2013 roku. Nie miałam z tym blogiem wielkich nadziei, ponieważ wiedziałam jak to było z moimi pierwszymi blogami, które powstawały mniej więcej w 2008-2010 roku. Kilka blogów to były moje pamiętniki internetowe, które pisałam pod pseudonimem, ponieważ chciałam być po prostu anonimową osobą. Później stworzyłam bardzo poczytnego bloga o siostrach Olsen, których byłam ogromną fanką. I jestem do tej pory. Na kilka dobrych lat odeszłam od tworzenia tekstów w Internecie i pisałam swoje własne, osobiste papierowe dzienniki i piszę je również do tej pory. To są moje niesamowicie prywatne wynurzenia na temat wszystkiego co mnie otacza. Są to moje przemyślenia i refleksje, którymi nie chcę się z nikim dzielić, bo są po prostu bardzo moje, bardzo intymne. Jest to po prostu moje sacrum. 




W 2014 roku na Myślach Kobiety Wyzwolonej napisałam jedyne 35 postów. Traktowałam bloga jako oderwanie od problemów, chęć oczyszczenia i jako miły dodatek do mojego intensywnego wtedy życia. Na blogu powstała pierwsza seria o randkach internetowych, która miała być początkiem długiej historii. Generalnie MKW miały być o romansach, randkach internetowych i sprawach damsko-męskich, no i oczywiście o seksie 😈. W tym roku też powstały pierwsze opowiadania erotyczne, które były na podstawie moich prawdziwych przeżyć. Opowiadanie o randce z bankierem z łódzkiego Manhattanu zostało przeczytane przez tysiące osób. Jest to nadal jeden z postów o najwyższej oglądalności. Potem w 2015 roku zaczęłam studia polonistyczne, na których moja pani profesor od łaciny powiedziała mi: "Proszę aby pani nie pisała do szuflady, tylko dla ludzi". I cóż... zrobiłam to! 😄 Niemniej 2015 rok nie był obfity w posty, ponieważ napisałam wtedy tylko 51 postów. Aczkolwiek najbardziej skromnym rokiem w posty, był rok 2016 kiedy to skupiona byłam na odchudzaniu, robieniu formy i najlepszej wersji siebie. Zresztą popatrzmy w dół! 👇




To była Wielkanoc 2016 roku. Właśnie wtedy schudłam w 3 miesiące 27 kilogramów - si!!! Miałam przemianę materii jak kot. Jadłam i chudłam, chudłam, chudłam i chudłam. W jaki sposób wtedy schudłam? Dieta 1000 kcal, kilka dni głodzenia w miesiącu, chodzenie kilka (około 7-8h dziennie) oraz... litry czerwonej herbaty, która doprowadziła mnie w tamtym roku (2016) do rozwoju nadciśnienia, problemów z nerkami, anemii i ogólnej niestabilności. Z tego właśnie powodu nie miałam siły, ochoty generalnie na pisanie postów. Musiałam zająć się wtedy szybko moim zdrowiem, bo w październiku zaczynałam nowe studia na stosunkach międzynarodowych. Właśnie wtedy rozpoczął się najlepszy czas w moim życiu. Najlepszy! Poznałam miłość mojego życia, super ludzi z mojej studenckiej grupy, imprezowałam, przeżyłam najlepszą Fuksówkę w swoim życiu, która już przeszła do historii 😅. No i oczywiście miałam najlepsze, najzdrowsze i najdłuższe (patrz na zdjęcie wyżej) włosy w moim życiu. Byłam szczupła, bardzo młoda, wysportowana, ze zdrowymi włosami i pełna energii (jak już zaczęłam leczyć ciśnienie i anemię). W 2016 roku zdobyłam mnóstwo inspiracji do pisania postów. Dlatego już w 2017 roku napisałam ich w jednym roku aż 182 (!!!) 💪. 




No cóż... nie da się ukryć, że miałam długie i zdrowe włosy 😍😍😍. Najpiękniejsze! Eh... 😞😢😔 





W 2017 roku miałam bardzo wiele nowych wspomnień, którymi chciałam się z Wami dzielić. I tak też robiłam. Pisałam opowiadania erotyczne na faktach 😋😁😁😁, dzieliłam się fajnymi przepisami kulinarnymi, pisywałam romantyczne i melancholijne wiersze i pisałam, pisałam, pisałam. W tym roku też nabrałam pewności, że chcę pisać Myśli Kobiety Wyzwolonej. Przez pierwsze 2 lata, nawet 3 nie byłam pewna tego czy mój blog wytrwa próbę czasu, bo różnie to w moim życiu wtedy się działo. Ale jak widać przetrwałam i jestem nadal 😇😇😇😆😆😆😈😎. 




Pod koniec 2017 roku znowu zaczęłam się źle czuć. Ciśnienie zaczęło mi bardzo skakać, mimo zażywania leków na nadciśnienie, które zaczęłam przyjmować od Dnia Dziecka 2016 roku. Czułam się coraz gorzej, coraz słabiej i już nie miałam siły czasem wstawać z łóżka. Gdy zaczął się rok 2018 dostałam solidne lekcje od życia, które dzisiaj wiem, że musiały się wydarzyć, abym stała się tak świadomą kobietą jak jestem teraz. Rok 2018, a przynajmniej jego pierwsza połowa był dla mnie wyniszczający, ponieważ miałam bardzo oporne ciśnienie na jakiekolwiek leki, moje nerki przestawały pracować i zaczęłam puchnąć w oczach. Tyłam w oczach i w tempie takim w jakim nikt nawet obżerając się nie tyje. Zachorowałam po prostu totalnie! Właśnie w 2018 roku powstało najwięcej postów w życiu Myśli Kobiety Wyzwolonej, bo 225 (!!!). Ten rok był dla mnie najbardziej melancholijnym rokiem i wtedy też posty były refleksyjne, smutne niekiedy i nawet rzekłabym, że depresyjne. No, ale trudno się cieszyć gdy nie można się utrzymać na nogach, głowa boli dzień w dzień i zamiast rozmiaru 36 zaczynasz nosić 46. Ale dzisiaj wiem, że w życiu wszystko trzeba przepracować samemu, w swojej głowie i pogodzić się z tym co na nas zsyła Los. Wszystko co nas spotyka było nam po prostu potrzebne, aby w końcu się obudzić i iść do przodu, a nie pełzać. Wszechświat, Los czy Bóg jest po prostu mądry!

W 2018 roku też bombka pękła i mój blog stał się całkiem rozpoznawalny w sieci i liczba osób obserwujących mnie oraz fanów na fanpejdżu rosła z dnia na dzień. Za wszystkie polubienia serdecznie dziękuję! 😘😘😘 Jesteście najlepsi i wierni swojej Maassen! 💪😊😊😊






A to już foteczka z kwietnia tego roku 😊😊😊. 


Kolejne lata (2019-2022) były na blogu bardzo owocne, obfitowały w posty erotyczne, ale nadal również refleksyjne, bo jakby nie było mój blog to moje myśli, moje przemyślenia i refleksje. Piszę o tym co mnie boli, co mi w duszy gra i o tym jak ja odbieram rzeczywistość wokół mnie. Z postów refleksyjnych nigdy nie zrezygnuję, bo jest to duża część mojej osoby. 




Mam nadzieję, że jeszcze wiele lat razem przeżyjemy razem na blogu i będziemy się dobrze bawić, płakać do łez, wymieniać poglądy, czasem się wkurwiać na odmienne zdanie, ale będziemy. Bo w życiu jest dobro i zło, jasność i ciemność, przyjemność i ból. BYĆ to ważna sprawa!







Z tego miejsca chciałabym Wam wszystkim podziękować za 9 lat wspólnych przeżyć na Myślach Kobiety Wyzwolonej. Dziękuję, że byliście, jesteście i mam nadzieję, że będziecie ze mną jeszcze długo. MKW to nie tylko moje wspomnienia, opowiadania erotyczne, pogaduszki o seksie, ale przede wszystkim też miejsce gdzie ludzie odrywają się od swojego życia; czasem od przygniatającej rzeczywistości. 

Zawsze pisałam dla siebie i dla Was, bo wiem, że i Wy tego potrzebowaliście. Doceniliście to, że jestem zawsze sobą, że mówię to co myślę, nawet jeśli czasem jest coś pisane ostrym językiem i z pełną mocą, na pełnej bombie jak to się mówi. Doceniliście to, że mnie nie można zmienić pod dyktando innych, ponieważ jestem taką osobą jaką chcę być, bo długo na to pracowałam. Doceniliście to, że jestem szczera, nie owijam w bawełnę i pokazuję rzeczywistość taką jaką ona jest. Większość ludzi chce naginać świat, zaklinać rzeczywistość, a ja pokazuję, że jest smutek, radość, pożądanie, miłość, ból i wiele różnych emocji. Doceniliście to, że mogłam i chciałam się z Wami dzielić najbardziej osobistymi rzeczami. Doceniliście to, że ja się nie boję wychodzić poza ramy tego świata, bo wiem, że tylko ja sama mogę przeżyć swoje życie i nikt za mnie tego nie zrobi. Nikt. 








Dziękuję Wam za wspólne 9 lat tutaj na Myślach Kobiety Wyzwolonej! Jestem wzruszona.









Do następnego postu moi Kochani i bądźcie zdrowi. Co złego, to nie ja! 💪😘😘😘



Tymczasem






Aleksandraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz