Ten mijający rok jest czasem bardzo rutynowym, ciągnącym się, niekiedy nawet powiedziałabym, że nudnym. Jakichś wielkich zaskoczeń nie ma, porywających zwrotów akcji również, ale... jedna rzecz mnie ostatnio zaskoczyła. Nie powiem Wam czy negatywnie, czy pozytywnie, bo trudno póki co określić. Wszystko jest kwestią tego jak na to spojrzę. No, ale do rzeczy! Jakiś miesiąc temu napisała do mnie po 8 latach koleżanka ze stosunków międzynarodowych. Wiadomo, że lajkowałyśmy sobie od czasu do czasu jakieś swoje fotki, ale już żadnej interakcji nie było między nami. Raczej była to znajomość bardzo neutralna, ponieważ po pierwsze dosyć krótka i totalnie bez jakichś zatargów i spin. Napisała do mnie z pytaniem co tam u mnie i jak tam potoczyło się moje życie od tamtego czasu. Takie wiecie, totalne gadu gadu wieczorową porą. Od słowa do słowa i... zaproponowała mi spotkanie po latach. Powiedziałam jej zgodnie z prawdą, że teraz mam trochę spraw do załatwienia, ale pod koniec listopada z miłą chęcią się z nią spotkam. Wiecie, pogaduszki przy gorącej herbacie nigdy nikomu nie zaszkodziły, także why not? 😊 Co prawda nie jestem teraz na tym etapie, aby szukać sobie przyjaciół, bo nie mam na nich czasu, ani jakoś specjalnie chęci. Mam dużo swoich spraw, które tylko ja sama mogę sobie rozwiązać, sama mogę sobie pomóc. Nikt by za mnie tego nie zrobił, nikt oprócz Adama mi nie pomógł. Nie dostałam od nikogo żadnego wsparcia emocjonalnego, więc cóż... samo życie. Niemniej jak wiecie nie należę do osób, które potrzebują usłyszeć od kogoś, że będzie dobrze. Jestem z tych osób, że sama dążę do tego, aby takie mieć poczucie dzięki swoim wysiłkom i swojemu własnemu wkładowi. Życie i doświadczenie nauczyło mnie, że słowa ludzi tak naprawdę nic nie znaczą i dopiero dramatyczna sytuacja, w której się znajdziecie zweryfikuje na kogo możecie liczyć. Wtedy dowiadujecie się ile warci są Wasi przyjaciele i rodzina. Dlatego im więcej w życiu trudności, tym więcej nauki i ciekawych doświadczeń. Od prawie 2 lat żyję sobie bez dramatów, spin, problemów innych i tak mi po prostu łatwiej, bo... ech... no dużo mam na głowie, choć wiele osób tego nie dostrzega. Z drugiej strony ja tak prowadzę swoje życie, aby nikt nie musiał się martwić i pytać co i jak pomóc. Miałam kilka rozczarowań i dlatego takie właśnie życie, sposób jego wybrałam. I tak... my ludzie po prostu musimy czasem dokonywać trudnych wyborów. To jest niekiedy nieuniknione. Także, reasumując nie szukam żadnych przyjaciół, ale na miłą, zabawną (na pewno byłoby to zabawne spotkanie, bo ona jest bardzo wesołą dziewczyną) pogawędkę mogę się wybrać, a co życie przyniesie to się dalej zobaczy.
czwartek, 31 października 2024
A to ci dopiero!
piątek, 25 października 2024
Po masażu twarzy czuję się nowym człowiekiem :)
W środę byłam na masażu twarzy u mojej kosmetyczki, której nie widziałam już 2 lata (!!!). Pierwszy raz byłam na profesjonalnym masażu i nie ukrywam, że byłam bardzo podekscytowana. Masaż twarzy był masażem relaksacyjnym, bardziej z tych delikatnych niż mocnych. Było to 45 minut masażu twarzy, szyi i dekoltu. Personalnie bardzo (!!!) preferuję masaż dekoltu. Jeśli do końca życia miałabym być masowana to tylko chciałabym mieć masowane stopy i dekolt. Masaż dekoltu to nieziemskie doznanie, polecam serdecznie wszystkim zestresowanym, zmęczonym, zmagającym się z różnymi bólami np. migreną czy też klasterowym bólem głowy.
Jak wygląda masaż twarzy i jak się do niego przygotować?!
Powiem Wam, że nie czytałam nic a nic jak należy się przygotować do masażu twarzy. Podeszłam do tego bardzo intuicyjnie, ponieważ wiem, że moja intuicja rzadko się myli, więc... zdałam się na nią. Wykąpałam się, ubrałam się w wygodne ubranie, miałam nieumalowaną całą twarz oprócz rzęs. Powiem Wam, że bez makijażu wyszłam z domu jakieś... 4 lata temu? Nooooo coś koło tego. Jak już byłam na miejscu w pokoju mojej kosmetyczki to usiadłam na tym fotelu a`la leżanka, zamknęłam oczy i czekałam na akcję. Pani Dominika zapytała się mnie czy chcę, aby muzyka była włączona, czy też nie. Oczywiście wolę kiedy jest muzyka, więc muzyka została. Światło było zgaszone, generalnie miły klimat. Przede mną był nawilżacz powietrza, który jest pozytywny dla cery. Niemniej mnie on generalnie przeszkadzał, ponieważ było mi za ciepło. Na szczęście był włączony przez niecałe 10 minut i przy następnej sesji masażu moja kosmetyczka mi go nie włączy. Masaż zaczął się od nałożenia mleczka na buzię, a następnie olejku, który miał ułatwiać masaż. Pani Dominika ma magiczne ręce, generalnie sama jest bardzo magiczną osobą, którą interesują reiki, magia i etc. Znam ją odkąd przychodziłam w wieku 15 lat do niej na woskowanie nóg i regulację brwi. Przecudowna kobietka! 💫😊 Masaż twarzy opierał się na ugniataniu, głaskaniu, szczypaniu, lekkim uderzaniu twarzy i mocniejszych uciśnięciach, szyi, dekoltu i troszkę ramion. Zakończył się na uciskaniu punktów energetycznych. Nooo powiem Wam, że bardzo miła sprawa, ale... za krótka. Dla mnie 45 minut to za krótko jak na masaż. Niemniej już umówiłam się na kolejny, który będzie połączony z masażem głowy i crackingiem włosów, o którym MARZĘ odkąd zobaczyłam to na "aesemerowskim jutjubie". I też zdecyduję się na masaż o większej sile. Taak! wolę mocniejsze doznania 😎😈😅😆. Już się doczekać nie mogę!
Cena takiego masażu to jedyne 55 złotych, więc uważam, że cena zajebista i nawet mając ograniczony budżet można sobie na to od czasu do czasu pozwolić. Serdecznie polecam Wam wybrać się na masaż twarzy, szyi i dekoltu z naciskiem na DEKOLT.
niedziela, 20 października 2024
Lipiec 2024 oczami MotorOLI, czyli... zbieranie mirabelek, dieta przeciwnowotworowa, nowe pazurki, u cioci na imieninach i produkty brązujące do ciała (21 zdjęć!)
Dobry wieczór! 👋
Dzisiaj przychodzę do Was z postem lipcowym w zdjęciach.
Zapraszam do miesięcznej relacji! 👼
piątek, 18 października 2024
Jak Abel z Kainem
Żyjemy w XXI wieku i coraz więcej mówi się o tym, że ludzie nie umieją się ze sobą komunikować. Ludzie obcy i sobie najbliżsi. Prawda jest taka, że ludzie od wieków mieli problem z tym, aby dojść do porozumienia, jakiegokolwiek konsensu. Tak naprawdę od czasów Kaina i Abla bardzo mało się zmieniło. Sąsiad "gryzie" sąsiada, koleżanka koleżankę i brat brata.
Aż ciśnie się na usta, aby powiedzieć, że... TAK BYŁO, TAK JEST I TAK BĘDZIE.
Jak świat światem zawsze tak już pozostanie, ponieważ upór, zazdrość i niezgodność charakterów góruje nad myśleniem zdroworozsądkowym, logiką i empatią do drugiego człowieka.
Ludzie się kłócili, kłócą i będą kłócić.
czwartek, 17 października 2024
Najdłuższy tydzień EVER
Dobry wieczór Kochani moi! 👀😘😊😇😇😇
Już tydzień jak nie było mnie z Wami na Myślach Kobiety Wyzwolonej. I szczerze mówiąc tym razem w ogóle nie odczułam tego mijającego czasu, bo... ten tydzień minął mi szybciej niż mrugnięcie okiem. Patrzę dzisiaj, a tu już tydzień na blogu nie umieściłam ani jednego posta. Szok! Szik Szak Szok! 😅😆
Od 11 października działo się sporo i raczej skupiona byłam na realu, a nie na świecie wirtualnym i powiem Wam jedno - Internet ssie! Dokładnie takie są moje odczucia, jak czasem mam detoks multimedialny. Wiele osób myśli sobie o ludziach, którzy nie dodają nic na Facebooka, na Instagrama, czy gdziekolwiek indziej, że... oni nie istnieją, że nic nie robią, że mają nudne życie. Prawda jest zgoła inna. Nie przesiadując w internetach można zrobić o wiele więcej niż się Wam może wydawać, czy kiedykolwiek przyśnić. Nie o wszystkim należy ludziom mówić, a i powiem więcej - czasem lepiej nie mówić za wiele dla swojego komfortu. Nie każdy musi o wszystkim wiedzieć i nie każdy zasługuje, aby TYLE się dowiadywać. Po prostu.
czwartek, 10 października 2024
Nieprzytomny dzień, STRES, zmęczenie, złote auto i ogromne zakupy, czyli... środa wcale nie dniem loda
Dzień dobry 👋
Wczorajszy dzień to było jakieś apogeum stresu, zmęczenia, niechcenia i wszystkiego co mieści się w trzech literach - NIE. Wstałam wczoraj bardzo bardzo wcześnie, ponieważ byłam umówiona z jedną kobietą, z którą mamy, że tak powiem - wspólny interes. Spędziłam u niej z trzy godziny mojego życia i w sumie to... jestem rozczarowana, zawiedziona i już bardzo, ale to bardzo zniechęcona. Teraz żałuję tej decyzji, którą podjęłam, ponieważ uważam, że będę więcej stratna w tym niż byłam. No, ale cóż... za niewiedzę i błędy się płaci, niekiedy słono. Chyba później cukier mi spadł, bo byłam blada, ból głowy zamienił się w migrenę i plątał mi się język jakbym się czegoś mocniejszego napiła. Jak już coś zjadłam to poczułam się lepiej. No, ale wiem, że to chwilowe, ponieważ noooooooooo... tak jak wyżej wspomniałam jestem rozczarowana i uważam, że podjęłam bardzo złą decyzję finansową, której mogę żałować. No, ale trudno. Mówi się trudno i żyje się dalej.
Jechałam dzisiaj chyba najpiękniejszym autem jakim kiedykolwiek jechałam. Tak jak sobie sięgnę pamięcią to chyba to auto było najpiękniejsze. Duże, złote auto z beżową tapicerką, rewelacyjna klimatyzacja, całkiem przyjemny zapach w środku. Generalnie miło bardzo, że zostałam podwieziona na pocztę, no ale. Generalnie cała sprawa wygląda po prostu chujowo i to mnie martwi. Nawet chwila luksusu tego nie zmieni.
piątek, 4 października 2024
Spacer w deszczu, zakupy na dobry humor, PEPCO, jedzonko, Rossmann i... horoskopy na 2025 rok, czyli... bardzo intensywna środa :) ŻYCIOWE PRZEMYŚLENIA!!!
Środa minęła mi bardzo miło, ponieważ dużo się działo i przyjemnie spędziłam dzień z moją mamą. Miałyśmy w planach zakupy na poprawę nastroju (nic nie poprawia samopoczucia jak dobry i długi shopping) i nawet deszcz nie był nam straszny. Rozpadało się przed naszym wyjściem z domu, ale przecież są parasolki, więc WHY NOT?
Wybrałyśmy się najpierw do Pepco, aby sobie pooglądać co nowego jest na stanie. Nie ukrywam, że ja miałam chrapkę na świeczki (tea lights) o zapachu dyniowym. Oczywiście je dorwałam, bo musiałam je mieć. Cenę też miały dobrą, bo jedyne 10 złotówek. Mama kupiła sobie kurtkę jesienno-zimową oraz dywanik łazienkowy, a ja do świeczek dobrałam sobie majtki (sportowe stringi) fioletowe jakiejś sportowej marki, która weszła do Pepco. W sumie to jeszcze kusił mnie złoty grzyb (na moje oko podgrzybek 😆 albo borowik) dekoracyjny oraz różowe kieliszki do wina. Przy kasie oczywiście moja mama uskuteczniała rozmowę, bo lubi sobie kobieta pogadać. Babeczka w kasie była miła (ślę pozdrowienia! 😃), więc również miło. No i tak od słowa do słowa mama ją zapytała jak jej się pracuje w Pepco. Kobitka powiedziała, że różnie jak to w każdej pracy. Noooo dyplomatka się trafiła, DOBRZE! 😆😎😃😃😃 Rozmowa szła dalej. Okazało się, że pani pracuje na zmianie po 11h (ja to nie wiem jak kobieta może tyle godzin wytrzymywać w pracy w ciągu jednego dnia!!!) i jeszcze nie ma 4 tysięcy netto w miesiącu. No po prostu jakaś masakra. Przykro mi się jakoś zrobiło i naprawdę współczuję, że kobiety są tak wykorzystywane. Tak - WYKORZYSTYWANE, bo inaczej tego nazwać nie mogę. Pracować 11h na dobę i nie zarabiać na rękę "czwórki"? Wiadomo, że jak mieszka się z rodziną i rodzinka utrzymuje to niecałe 4 tysiące na miesiąc to dobry pieniądz, ale kiedy trzeba samemu mieszkanie wynająć i za to żyć to... na pewno jest to straszna sytuacja patrząc na to, że aktualnie wynajem mieszkania to koszt 2000-2500 zł. I jak żyć za 1500 zł, skoro na samo jedzenie w miesiącu u mnie na przykład wydaje się około 4 tysięcy złotych na 3 osoby z kotem. Generalnie, aby godnie żyć w Polsce trzeba zarabiać około 10 tysięcy złotych miesięcznie. I nie, nie uważam, aby ta kwota była przesadzona. Powiem Wam osobiście, że sam czynsz na Widzewie to jest jakieś nieporozumienie. Spółdzielnia zjada hajs okropnie! 😐😑😒 I reasumując, jeśli ludzie po prawie 12h pracy na dobę mają coś ponad 3 tysiące złotych to tak naprawdę żyją w ubóstwie i osobiście dla mnie jest to bardzo przykra sprawa, że w moim kraju coś takiego się dzieje. MA SA KRA! 😒
Potem zawędrowałam z mamą do Grota i do Wierzejki (jeśli ktoś nie wie to jest to sklep mięsny). Wszędzie kolejki jak w PRL! 😒 Serio, wolę zdecydowanie zakupy online. Zdecydowanie! Czy coś mnie w tych sklepach mięsnych zainteresowało? A jakże! Naszła mnie ochota na schab cygański. Miałam nosa, bo wyborny. Chuda wędlina jak to schab, soczysta, pachnąca, lekko przypiekana na boczkach. No po prostu palce lizać. Aha, w Grocie jest ten schab cygański. Polecam!
Później mama zaprowadziła mnie do sklepu, w którym kupuje żwirek dla kota. Ten sklepik powiem Wam, że rewelacja. Wszystko jest co trzeba, czyli żwirki dla kota, karmy, prasa, LOTTO, papieroski. Mama kupiła żwirek, a ja dwie gazety z horoskopami na 2025 rok. Powiem Wam, że nie pamiętam kiedy ja kupowałam prasę. Aaaa, no i jeszcze kupiłam dwa zakłady Lotto, ale niestety nic nie wygrałam, bo jak to bywa - kto ma szczęście w miłości, ten nie ma w grach liczbowych 😆😅😅😅😎.
Potem poszłyśmy do Rossmanna. Kupiłam dwie brązowe konturówki do ust, brokatowy lakier do paznokci i herbatę o smaku róży i wanilii. Powiem Wam, że herbata zacna, ale niedługo Wam w innym poście o niej opowiem.
No, a potem... zaczął lać deszcz. Wróciłyśmy obładowane do domu, posiedziałyśmy chwilkę i poszłyśmy dalej. Dzisiaj miałam w planach odebrać paczkę z paczkomatu, więc uskuteczniłyśmy dłuższy spacer. I domyślam się, że ciekawi Was to co zamówiłam. A mianowicie zamówiłam torebkę z krokodyla (imitacja! ), skarpetki pończochowe z koronkami, brelok Playboy`a, drapaki do pleców (to jest hit!), dodatki do paznokci i inne duperele. Ogółem jestem zadowolona z tej przesyłki. Przesyłka była z TEMU. Jestem już uzależniona od tej stronki tak samo jak od SHEIN. Kocham!!! 💘
No, a po tym spacerku już wróciłyśmy do domu, bo ponownie zlał nas deszczyk. No, ale trochę deszczu nikomu nie zaszkodzi. Schodziłam dzisiaj buty tak, że aż mnie stopy bolały. No i oczywiście na domiar wszystkiego przetarły mi się spodnie w kroku, więc musiałam zamówić spodnie. Zamówiłam czarne jeansy z bardzo wysokim stanem w H&M. Ponad rok nic już z tego sklepu nie zamawiałam. Takie sytuacje pokazują mi jak bardzo szybko ten czas upływa. Kochane, jeśli szukacie dobrych, mocnych spodni to szukajcie tylko w H&M. Dodatkowo spodnie są zgrabne, ładnie leżą i mają ładne fasony. Od lat kupuję spodnie w tym sklepie i sobie chwalę. Możecie być jak niteczki albo jak pączuszki i tam wszystko znajdziecie. Generalnie w H&M kupuję aktualnie tylko spodnie, bo przeniosłam się z innymi zakupami do SHEIN, gdyż tam są niesamowicie kobiece ciuszki. Polecam oba sklepy.
Środa była intensywna i dopiero późnym wieczorem usiadłam na tyłku i mogłam troszkę swoje umęczone kopytka wyciągnąć. Nie ukrywam, że troszkę się nachodziłam, ale to dobrze, bo dla zdrowotności warto się dotleniać.
środa, 2 października 2024
Nie możesz iść do przodu, patrząc w tył
Jest rok 2024 i czasem łapię się na tym, że za dużo wspominam. Uważam, że wspomnienia są ważne, nawet bardzo, ale nie powinny zasłaniać nam tego co jest dzisiaj. Wiecie, było minęło i trzeba iść dalej.
Niestety w życiu nie jest tak łatwo jakby się chciało i czasem nasze sentymenty nas ranią, ponieważ za kimś i za czymś tęsknimy. Czasem nas diabeł kusi, aby do czegoś wrócić, ponownie wejść na tę samą drogę (choć wyboista ona i trudna). Nawet nie macie pojęcia jak bardzo mnie czasem kusi, oj nie wiecie, nie wiecie. Kusi, zastanawiam się, myślę czy dobrze postąpiłam (czy może można było inaczej) i... potem uzmysławiam sobie, że tam już byłam i najprawdopodobniej nie czeka mnie już w tamtym temacie nic. Ech... czasem życie jest zdecydowanie za trudne, a nasze wybory jeszcze trudniejsze i uprzykrzające nam dalsze życie. Mówią, że życie to sztuka wyborów i - jest to zdecydowanie prawda!
Patrz w gwiazdy, ale uważaj na drogę!
Czasem bywa tak, że przyświeca nam w życiu piękny cel, mamy plan do zmiany, chęci, motywację, ale... wybieramy bardzo często niewłaściwą drogą, czasem po prostu złą. Dlatego warto myśleć o osiągnięciu swojego marzenia, ale należy uważać na drogę, którą zamierzamy do tego celu dotrzeć. Bo... różnie to bywa i możemy się bardzo mocno przejechać i rozczarować.
Gdy wszystko wokół wydaje się być ciemnością, popatrz raz jeszcze, może to Ty jesteś światłem
W życiu różnie się dzieje, czasem jest słońce, a czasem deszcz. Niestety ludzie zapominają o tym, że nie zawsze słońce jest dobre, a deszcz zły, ponieważ słońce może człowieka poparzyć, a deszcz ma właściwości oczyszczające. Także wszystko zależy od punktu widzenia i siedzenia. Generalnie wszystko zależy od sytuacji, w której się znaleźliśmy. Wszystko ma dobre i złe strony. Jeżeli przez ostatni czas wszystko wokół wydaje się być ciemnością, POPATRZ RAZ JESZCZE, bo może właśnie to Ty jesteś tym światłem, które ma oświetlić nie tylko Tobie, ale i innym ludziom życie.
wtorek, 1 października 2024
Nadeszła JESIEŃ
Od tygodnia jest już z nami Jesień co bardzo mnie cieszy, bo jest to moja ulubiona pora roku. Taak! jestem totalną jesieniarą i nie wyprę się tego nigdy 😃👀💁. Uważam, że jesienią jest najpiękniej, najbarwniej, najprzyjemniej jeśli chodzi o temperaturę na zewnątrz oraz aurę. Kocham JESIEŃ! 🌁🌂🍁🍂🍁🍂 Poza tym kobiece stylizacje najpiękniej można skomponować właśnie jesienią, ponieważ na nowo po lecie zaprzyjaźniamy się z trenczami, płaszczami, swetrami, szalami oraz wskakujemy w botki oraz kozaki. Dodatkowo makijaż idealnie wygląda jesienią, ponieważ nie jesteśmy przez upał nabrzmiałe, spocone i zbytnio błyszczące na twarzy. Jesień pod wieloma względami jest po prostu idealna. No i jeszcze te mgliste poranki, deszczowe wieczory i... ten niepowtarzalny klimat kiedy to możemy usiąść pod kocykiem z kubkiem gorącej karmelowej herbaty i ciasteczkami maślanymi przy maratonie Harry`ego Pottera. Po prostu idealnie! Oooo i jeszcze jest Halloween, Wszystkich Świętych oraz Zaduszki. W ogóle nie dziwi mnie to, że takie święta zostały "obsadzone" w czasie jesieni, ponieważ idealnie się z nią komponują. Ktoś to wszystko dobrze wymyślił. Ach... ktoś wiedział co robi 💫.