czwartek, 10 października 2024

Nieprzytomny dzień, STRES, zmęczenie, złote auto i ogromne zakupy, czyli... środa wcale nie dniem loda

Dzień dobry 👋



Wczorajszy dzień to było jakieś apogeum stresu, zmęczenia, niechcenia i wszystkiego co mieści się w trzech literach - NIE. Wstałam wczoraj bardzo bardzo wcześnie, ponieważ byłam umówiona z jedną kobietą, z którą mamy, że tak powiem - wspólny interes. Spędziłam u niej z trzy godziny mojego życia i w sumie to... jestem rozczarowana, zawiedziona i już bardzo, ale to bardzo zniechęcona. Teraz żałuję tej decyzji, którą podjęłam, ponieważ uważam, że będę więcej stratna w tym niż byłam. No, ale cóż... za niewiedzę i błędy się płaci, niekiedy słono. Chyba później cukier mi spadł, bo byłam blada, ból głowy zamienił się w migrenę i plątał mi się język jakbym się czegoś mocniejszego napiła. Jak już coś zjadłam to poczułam się lepiej. No, ale wiem, że to chwilowe, ponieważ noooooooooo... tak jak wyżej wspomniałam jestem rozczarowana i uważam, że podjęłam bardzo złą decyzję finansową, której mogę żałować. No, ale trudno. Mówi się trudno i żyje się dalej. 


Jechałam dzisiaj chyba najpiękniejszym autem jakim kiedykolwiek jechałam. Tak jak sobie sięgnę pamięcią to chyba to auto było najpiękniejsze. Duże, złote auto z beżową tapicerką, rewelacyjna klimatyzacja, całkiem przyjemny zapach w środku. Generalnie miło bardzo, że zostałam podwieziona na pocztę, no ale. Generalnie cała sprawa wygląda po prostu chujowo i to mnie martwi. Nawet chwila luksusu tego nie zmieni. 











Jak wróciłam do domu to było koło 13:00. Niby wcześnie wróciłam, ale fakty są takie, że funkcjonowałam od bardzo wczesnych godzin bardzo porannych, więc się trochę narobiłam psychicznie i emocjonalnie. Fizycznie byłam zmęczona dopiero przez nagromadzony stres po tym całym dniu. O 19:00 zasnęłam jak zabita, a w między czasie zrobiłam ogromne zakupy i chwilę się zrelaksowałam przy Mojito. I spałam sobie tak do prawie 23:00. Potrzebowałam odpoczynku, bo ten dzień kosztował mnie naprawdę bardzo dużo nerwów i generalnie zdrowia. 






Dzisiaj wstałam o godzinie 7 rano, mimo że ten dzień mam totalnie bez jakichś większych obowiązków. Nie mogłam już spać, więc jestem na nogach. Wczorajszą sprawę muszę na spokojnie przemyśleć i usystematyzować. Po prostu muszę spojrzeć na to wszystko z szerszej perspektywy i przede wszystkim na spokojnie. Bo wiecie... człowieka może tylko w życiu spokój uratować. I tego się trzymam.









A teraz przygotuję sobie coś ciepłego do picia i pożywne śniadanie, bo jeszcze nie jadłam. Ostatnio lubię pić gorącą różaną herbatę waniliową z dodatkiem mleka owsianego, ale takiej dosłownie kapki tego mleka. Naprawdę smaczne. No i oczywiście dwie łyżeczki cukru do smaku, choć preferuję miodek. 

Swoją drogą wolicie śniadania na słodko, czy na słono?









Buziaczki 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz