Dzień dobry 👋
Wczorajszy dzień to było jakieś apogeum stresu, zmęczenia, niechcenia i wszystkiego co mieści się w trzech literach - NIE. Wstałam wczoraj bardzo bardzo wcześnie, ponieważ byłam umówiona z jedną kobietą, z którą mamy, że tak powiem - wspólny interes. Spędziłam u niej z trzy godziny mojego życia i w sumie to... jestem rozczarowana, zawiedziona i już bardzo, ale to bardzo zniechęcona. Teraz żałuję tej decyzji, którą podjęłam, ponieważ uważam, że będę więcej stratna w tym niż byłam. No, ale cóż... za niewiedzę i błędy się płaci, niekiedy słono. Chyba później cukier mi spadł, bo byłam blada, ból głowy zamienił się w migrenę i plątał mi się język jakbym się czegoś mocniejszego napiła. Jak już coś zjadłam to poczułam się lepiej. No, ale wiem, że to chwilowe, ponieważ noooooooooo... tak jak wyżej wspomniałam jestem rozczarowana i uważam, że podjęłam bardzo złą decyzję finansową, której mogę żałować. No, ale trudno. Mówi się trudno i żyje się dalej.
Jechałam dzisiaj chyba najpiękniejszym autem jakim kiedykolwiek jechałam. Tak jak sobie sięgnę pamięcią to chyba to auto było najpiękniejsze. Duże, złote auto z beżową tapicerką, rewelacyjna klimatyzacja, całkiem przyjemny zapach w środku. Generalnie miło bardzo, że zostałam podwieziona na pocztę, no ale. Generalnie cała sprawa wygląda po prostu chujowo i to mnie martwi. Nawet chwila luksusu tego nie zmieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz