Dobry wieczór! 👋
Dzisiaj przychodzę do Was z postem lipcowym w zdjęciach.
Zapraszam do miesięcznej relacji! 👼
Lipiec był pięknym miesiącem w tym roku, a poza tym jest jednym z moich ulubionych miesięcy w roku. To zdjęcie zrobiłam na jednym z lepszych spacerów. Było miło i bardzo upalnie, ale... udało mi się nazbierać dużo tych śliweczek.
Drzewa koło działek bardzo obrodziły, więc aż żal nie zerwać sobie do domu.
Żar lał się z nieba, co widać po tym zdjęciu. W oddali obserwuje mnie osiedlowy młody kotek. Widzicie go? 😺
Przyznaję się bez bicia, że w tym roku uskuteczniłam bardzo bardzo mało spacerów. Szkoda! Niemniej jak ja to mówię... szkoda jest wtedy gdy krowa wejdzie w gówno, a jeszcze większa gdy nasra do studni 😁😅😆.
Lipiec w Polsce charakteryzuje się tym, że dużo wtedy pada deszczu i są mocne burze. W tym roku nie przypominam sobie, aby jakoś wybitnie lało jak z cebra.
Tyle zebrałam, około 3-4 kilogramy mirabelek. Ja nie zjadłam ani jednej, ponieważ nie jadam śliwek, mirabelek, wiśni i czereśni. Nie jadam nie dlatego, że nie lubię, tylko nie chcę trafić na robaka. Szczególnie na unijnego robaka! 😂😂😂
Mama przygotowała dla mojego brata taki pęczak z warzywami. Brat poleca ten rodzaj kaszy. Jest zdrowa, pożywna i barrrrrrrdzo tania.
Aktualnie French jest moją ulubioną stylizacją paznokci. French na miliony sposobów.
Bardzo polecam tę lekturę na jeden z wieczorów. Wartościowa książka!
Na imieniny Małgorzaty kupiłam mojej cioci taki koszyk kwiatów. Aktualnie taki sposób "podawania" kwiatów jest hitem, więc polecam. Kwiatki zamówiłam do domu od Skrzydlewskiej za 109 zł. Trzymały się podobno 4 tygodnie, no ale ja wiem, że jak da się kwiatki szczerze to one stoją sztywno jak druty, czy inne takie 😆.
Tutaj sobie chilluję u cioci Gosi na imieninach.
Z tego Frencha byłam najbardziej zadowolona.
Stylizacja na imieniny była cała na czarno. Czarna bluzka z odkrytymi ramionami, czarna długa spódnica z rozpierdakiem do połowy uda i czarne klapki z futerkiem na przezroczystym, kwadratowym obcasie.
A to aktualnie moje ulubione kanapki z pasztetem z tuńczyka. Tak! Z pasztetem z tuńczyka. Coś wybornego po prostu!
Są trzy rodzaje tych pasztetów. Najlepszy według mnie jest ten z oliwkami. Cena jednego pasztetu to 9,99 zł. Przepyszne to jest i nie jadłam lepszego pasztetu/pasty z tuńczyka. Zachęcam do spróbowania.
Dionizy uwielbia się wygrzewać w słońcu.
A przed Państwem budyń waniliowy z dżemem z czerwonej porzeczki.
Zamówiłam sobie taką pakę kosmetyków z Ziajki. Generalnie ja bardzo lubię kosmetyki tej marki. Mogę Wam polecić ten żel pod prysznic z algami, którego znam już od lat i sobie bardzo chwalę, no i ogromne polecenie dla wszystkich (i dużych i małych) to ten żel do kąpieli/po prysznic o zapachu Coli. To jest takie kosmetyczne cudo, że szok. Ogromna sigma wśród kosmetyków do kąpieli.
Frytki z batatów w lipcu wyszły mi jak marzenie!
Nie wiem jak można nie lubić ślimaków, ale wiem, że na tym świecie są takie osoby, które gardzą ślimakami, a co gorsza rozdeptują je. Kiedyś na Instagramie napisał do mnie koleś, który chwalił się, że on zawsze latem zgniata ślimaki pod butem. Chwalił się i myślał, że go za to pochwalę. No kurwa, ja pierdolę, za co?! Dla mnie to człowiek pierwotny, gorzej - POTWÓR. Nigdy czegoś takiego bym nie pochwalała, bo jest to złe. Zresztą miałam taką psiapsi, która ślimaków nie lubiła, obrzydzały ją i w sumie to po latach zastanawiam się co ona lubiła, chyba nic XD. Poza tym kto zgniata ślimaki i straszy kota rurą od odkurzacza nie może być moim przyjacielem. Po prostu, o tak.
Winka z tego zdjęcia Wam niestety nie polecę, ponieważ jest okrutnie cierpkie, gorzkie i generalnie niedobre. Za to polecam Wam noszenie przy sobie karty - Gwiazdy, która neutralizuje wszystkie złe wpływy.
Lipiec minął mi szybko, jak prawie każdy miesiąc tego roku. Czas zapierdala, ZA PIER DA LA! Inaczej nie można tego określić. A Wam? Też tak szybko miesiące w tym roku przeminęły?
Tymczasem 😘😘😘
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz