piątek, 31 stycznia 2025

Bardzo intensywny dzień pełen dobrych wibracji :D #goodvibes

Dzień dobry! 👋😘😇💫


Wczorajszy dzień należał do najlepszych dni tego roku (wiadomo to dopiero początek 😆), choć był to dzień bardzo intensywny, wymagający, trooochę stresujący, ale suma summarum bardzo dobry i przepełniony dobrymi wibracjami. Jak najbardziej czwartek był na plus! 😀😀😀




W nocy obejrzałam odcinek OBCY WEWNĄTRZ NAS i dowiedziałam się o zespole PANDAS, który jest bardzo poważną jednostką chorobową. Polecam zapoznać się z tematem, bo naprawdę warto. Pierwszy raz usłyszałam o czymś takim. Słyszeliście kiedyś o Pandas? 🐼🐼🐼

Później musiałam położyć się spać, choć dwie godziny się kręciłam zanim na dobre zasnęłam. 

Wstałam rano, choć nie byłam super wyspana. Zjadłam pożywne śniadanie (jak każde z moich śniadań 😅 - najpierw masa, później masa), wykąpałam się, ogarnęłam i pojechałam taksówką z bardzo rozgadanym panem, któremu niestety popsuł się terminal i... przez niego spóźniłam się na rozmowę o pracę. Było mi głupio, że spóźniłam się, a jak wiecie ja się nigdy nie spóźniam, a tu klops. Na szczęście rozmowa o pracę nie była klopsem i... podobało mi się. Naprawdę jestem pozytywnie zaskoczona i mam nadzieję, że również pani, z którą miałam przyjemność rozmawiać również była ze mnie zadowolona. Na tej rozmowie spędziłam jakieś 1,5h, więc sporo, ale jak trzeba to trzeba. Nie ma zmiłuj! 💪


Później wzięłam taryfę i pojechałam na Chojny. Kawałek drogi był, ponieważ jechałam prawie, że od Manufaktury. Tramwajem musiałabym jechać godzinę, a nie miałam już za wiele czasu. Na szczęście taxi sprawnie dojechałam do stomatologa i zastałam jeszcze moją mamą (na to liczyłam! 😆). U dentysty jak zawsze fajna i wesoła atmosfera, więc ŻYĆ I NIE UMIERAĆ. Nawet zostałam przytulona 😆😃. I tu mam dla Was ciekawostkę! Według ajurwedy codziennie powinniśmy zostać przytuleni 9 razy dla zachowania zdrowia fizycznego i psychicznego. Siła dotyku ma ogromną moc i jest ważna. Niestety mało kto w ciągu dnia ma 9 przytulasów. Ot co, taka ciekawostka dla Was 😇💫.



Później pojechałam z mamą do domu, a w między czasie rozmawiałyśmy o zębach, rozmowie o pracę i morderstwie, które miało miejsce na Chojnach. Przedwczoraj wnuczek zabił swoją babcię nieopodal ulicy Gładkiej, na Chojnach. Taki paradoks, że to blisko mojego stomatologa. Łódź nie jest super bezpiecznym miastem i czasem można poczuć się zagrożonym. Na Chojnach kilka lat temu (2-3 lata temu może?) została zamordowana i zgwałcona młoda kobieta w lasku przy Stawach Jana, a tu znowu kolejne zabójstwo. CHOJNY NARÓD NIESPOKOJNY! - tak głosi stare porzekadło. I coś w tym niewątpliwie jest. Uważajcie na siebie! 💫









Jak wróciłam do domu to byłam pełna różnych wrażeń. Nagadałam się za wszystkie czasy i nie ukrywam, że byłam podekscytowana - z różnych przyczyn. 


To był naprawdę dobry czwartek! 💫


Ach... byłabym zapomniała. Będąc z mamą w Żabce rozmawiałyśmy o kotach z panią ekspedientkę, i dwiema klientami. Same kociary się spotkały 😁💥😺😻😼😽. Powiem tak - KOCIARZE TO CUDOWNI LUDZIE. W ogóle jedna pani klientka mnie zaskoczyła, ponieważ powiedziała, że wielokrotnie widziała mnie i mamę w Lidlu, a mnie zawsze mega uśmiechniętą (ach to moje łatwe i przyjemne życie 😁😂😃😆😆😆). Dodatkowo stwierdziła, że mam w sobie bardzo dobrą energię. I tu muszę powiedzieć, że zrobiła mi tymi słowami ogromną przyjemność, ponieważ dla mnie to duży komplement. Jeżeli kiedyś natrafi Pani na mojego bloga to przesyłam pozdrowienia i same pozytywne wibracje! 😇💫💫💫💫💫💫💫😘😘😘😘😘😘😘👋💖






Późnym wieczorem zrobiłam sobie dwugodzinną drzemkę dla zdrowotności i obejrzałam potem dwa odcinki Brzyduli, ponieważ na Metro powtarzają ten serial. W latach gimnazjum/liceum byłam ogromną fanką Brzyduli i oglądałam ją codziennie. Kiedyś było jakoś łatwiej, przyjemniej i... człowiek miał na wszystko czas i chęci więcej. Też to czujecie?












Noooooo powiem Wam, że czwartek był dobry, ba! rewelacyjny jeśli chodzi o ilość pozytywnych wibracji. Było intensywnie, męcząco troszkę fizycznie też, ale generalnie to był naprawdę dobry dzień przepełniony pozytywną, wzmacniającą atmosferą. Oby więcej takich dni! 💫






Tymczasem. 


środa, 29 stycznia 2025

Deszczowa styczniowa noc...

Nie śpię, bo popołudniem zrobiłam sobie drzemkę 4-godzinną, której barrrrdzo potrzebowałam. Musiałam trochę zregenerować swoją głowę po wcale nie tak dobrym styczniu jakby się mogło komukolwiek wydawać. Potrzebowałam bardzo solidnej dawki snu, aby sobie oczyścić i zregenerować głowę. Też tak robicie?







Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wysłali mi na Facebooku i Instagramie życzenia zdrowia dla Dyzia. Wszystkie przekazałam i pogłaskałam mojego kotka od Was. Dziękuję raz jeszcze! 💋💋💋 






Aby trochę zabić czas tej nocy postanowiłam zrobić porządki w moich folderach, ponieważ mam od groma filmów i zdjęć i musiałam to odpowiednio posegregować. Sporo zrobiłam choć to nadal mało. Jak wyłączę laptopa to zrobię sobie wieczorną pielęgnację twarzy i ciała oraz może wetrę nową wcierkę do włosów. Może uda mi się jeszcze nałożyć krem brązujący na całe ciało. Aktualnie jeśli chodzi o opalanie ciała to używam kosmetyków do takich procesów. Teraz stosuję krem z serii SOPOT od Ziajki. Krem jest z wyciągiem z bursztynu, który jest składnikiem ubóstwianym przeze mnie w kosmetyce. Polecam! 💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖









Dzisiaj taki lekki pościk, bo życie jest wystarczająco ciężkie 😅😆. 


Dobranocka 💫


wtorek, 28 stycznia 2025

Oferty pracy WIDMO, czyli... oferty, które teoretycznie są, a w praktyce ich nie ma #SZUKAMPRACY

Dzisiaj chciałabym poruszyć bardzo ciekawy temat, a mianowicie kwestię ofert pracy nazywanych "ofertami widmo". O co tak naprawdę chodzi i z czym to się je? 

Oferty pracy widmo to nic innego jak oferty, które teoretycznie są, a w praktyce ich nie ma. Pracodawca, a najczęściej rekruterzy dodają ogłoszenia na portalu z ofertami pracy, które mają za zadanie sprawdzić aktualny rynek pracy i... nic więcej. Ludzie wysyłają swoje CV, ale nie dostają na nie odpowiedzi. Co więcej nawet nie mają odczytanego pliku. Po drugie do takiej oferty pracy nie można się nawet dodzwonić. Dzwonisz, dzwonisz i nic. Dzwonisz na następny dzień i nic, dajesz jeszcze sobie 2-3 szanse, ale nadal nic. Cisza i tyle! Wkurzające? Bardzo! Niemniej nic tutaj za wiele poradzić nie można, bo potencjalni pracownicy są tutaj po prostu bezradni. Jedyne co można to kontaktować się ze swoimi znajomymi poszukującymi pracy pocztą pantoflową i wzajemnie rozmawiać na temat danej oferty i... ostrzegać samych siebie, aby nie tracić na pewne oferty czasu. Można również na takim OLX zgłosić daną ofertę, choć za wiele to nie da, ponieważ będą się pojawiały kolejne. To nic innego jak taka praca bez końca. Wkurzające? A jak!



Poszukując nowej pracy natrafiłam na mnóstwo, naprawdę na mnóstwo ofert z kategorii WIDMO. Po pewnym czasie wyrabia się pewną umiejętność rozpoznawania takich ogłoszeń i już intuicyjnie się je omija. No cóż... praktyka czyni mistrza 😆😅. 









Wiele osób mówi, że żyjąc w obecnych czasach ma się ogromne możliwości rozwoju zawodowego i ułatwienia przy poszukiwaniach pracy. Ja się z tym absolutnie nie zgodzę, ponieważ rozmawiając z ludźmi 60-75+ dowiedziałam się jak to wszystko wyglądało kiedyś. Kiedyś, aby mieć pracę wystarczyło chcieć pracować, iść w dane miejsce, zgłosić chęć pracy i gotowe. Tak w dużym skrócie wyglądało. A dziś? Dzisiaj musisz stworzyć dobre CV, do którego często gęsto trzeba dorzucić list motywacyjny, potem należy wysłać w co najmniej kilka miejsc to CV, poczekać trzeba często 2 tygodnie na odzew, później trzeba wziąć udział w kilku etapach rekrutacji, porozmawiać telefonicznie i przejść się na rozmowę, która i tak nie gwarantuje tego, że tę pracę się otrzyma. Reasumując żyjemy w czasach, w których dostać pracę OD ZARAZ graniczy z cudem. Dodatkowo w tych czasach trzeba uważać na ogłoszenia, które zapewniają o tak zwanej "rodzinnej atmosferze w pracy". Pamiętajcie, że to nic innego jak częsty i regularny mobbing, wyzysk i korpo szczurzy wyścig. Praca to nie rodzina i tyle. Praca jest po to, aby zarabiać pieniądze. Śmieszy mnie też to jak rekruterzy pytają dlaczego właśnie kandydujemy na to stanowisko pracy. Przecież to pytanie z serii: Po co idziesz do toalety? Szukamy pracy, aby zarabiać pieniądze i tyle. Proste jak schemat cepa. 




Powiem Wam moi Drodzy, że odkąd ostro poszukuję pracy bardzo dużo nauczyłam się o aktualnych trendach na rynku pracy, o pracodawcach i całym tym beznadziejnym systemie, który musimy jakoś przejść, aby dostać robotę. Te czasy dają dużo możliwości dla tych, którzy stworzyli sobie pracę, jak na przykład ja posiadając bloga. Niemniej jeśli szukamy czegoś na tak zwany etat to... jest to trudne. Oczywiście, wyjątki się zdarzają i są osoby, którym znalezienie pracy zajęło raptem 2-3 dni i już. Są takie osoby, ale obecnie jest to bardzo rzadkie zjawisko. 



Połowa sukcesu przy poszukiwaniu pracy to nie zniechęcanie się do dalszych poszukiwań. Trzeba konsekwentnie szukać, wysyłać CV i po prostu się nie poddawać. Mój brat ostatnio mi tłumaczył jak wygląda kwestia zatrudniania nowych pracowników w jego korporacji. No i cóż... stanowiska są dwa, a chętnych, którzy wysłali CV do jego miejsca zatrudnienia było... 800 osób? Pracodawca odczytuje 3 CV, dzwoni i albo zatrudnia albo szuka dalej. Tak naprawdę 798 osób odpada z gry, którą jest szukanie pracy. Tak wygląda rzeczywistość. Mówi się, że w 2024 roku znalezienie pracy zajmowało statystycznie od 6-9 miesięcy. Sporo! W tym roku ma być jeszcze gorzej. W Internecie widziałam, że niektórzy szukają już pracy 2 lata i znaleźć nie mogą. Jest to przerażające i na początku było to dla mnie wręcz nierealne, ale odkąd zaczęłam szukać to widzę, że jest trudno i rozczarowująco, ponieważ pracodawcy niestety często są niepoważni, lekceważący i mimo żadnych kwalifikacji i umiejętności oczekują czegoś czego sami nie umieją i nie mają o czymś za grosz pojęcia. Brutalna rzeczywistość się kłania!








Wczoraj zadzwoniłam pod jeden numer telefonu i zniechęciło mnie to co mnie spotkało do dalszego poszukiwania, ponieważ... zadzwoniłam, babka niezbyt miłym głosem powiedziała mi, że mam wysłać CV przez OLX, na co ja mile i z nadzieją, że oczywiście za chwilkę wyślę. Wchodzę na OLX, wyszukuję to nowe ogłoszenie po czym wyświetla mi się informacja, że ogłoszenie właśnie stało się nieaktualne i za chwile zostanie usunięte. No po prostu XDDDDDDDDDDDD. Co ja tu więcej będę mówić i dodawać 😅😆😆😆. Śmieszne, chamskie, niedorzeczne! Tyle w temacie. 












A Wy? Poszukujecie pracy, czy już ją znaleźliście? Jak Wam idzie? Możecie podzielić się ze mną swoimi uwagami w komentarzach pod tym postem. 




Miłego wtorku Wam życzę i do następnego posta! 


Ciao! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘👋


poniedziałek, 27 stycznia 2025

Dyzio dostał anginę! :(

Wczorajsza niedziela nie była dobra, ale... mogło być gorzej. 


Dyziu od dwóch dni nie miał ochoty na jedzenie, wymiotował, był ospały i generalnie taki... smutny jak na jego wesołą i bardzo przyjemną kocią osobowość. Brat po południu pojechał z Dionizym do weterynarza i okazało się, że Dyziek ma anginę. Nie miałam najmniejszego pojęcia, że koty mogą dostać ostrego zapalenia migdałków. SZOOOK! 😲 



Dyzio dostał trzy zastrzyki przeciwzapalne i przeciwbólowe, aby mógł szybciej wrócić do zdrowia. Na czas leczenia ma też inną karmę (czyt. płynną). Mam nadzieję, że ból gardła mu przejdzie i poczuje się znowu dobrze. Powiem Wam, że Dionizy nie ma za dobrego zdrówka, bo rok temu przeszedł zapalenie otrzewnej i sepsę, a teraz anginę przechodzi. Coś za dużo tego na jednego pięcioletniego kotka. 







Weterynarz powiedział również mojemu bratu, że koty nie mogą się przeziębiać, muszą mieć ciepło i unikać przeciągów. Także dzisiaj Dyzio miał prawie, że apaszkę na szyjce i chillował sobie pod kołderką jakby był na wakacjach. 


Powiem Wam, że nie-kociarze uważają najczęściej, że z kotem to nie ma kontaktu, tylko z psem. Niestety są w błędzie, ponieważ z kotem można mieć super relację. Mieszkając z Dyziem już prawie 3 lata mogę Wam powiedzieć, że koty są super rozumne, NIESAMOWICIE czyste (kochają świeże pranie i mycie podłóg), zajebiście zabawne (po prostu rozkoszne zwierzaczki), inteligentne, mądre, uzdrawiające i towarzyskie. Generalnie kot to super gość i nie wyobrażam już sobie życia bez kota. Najchętniej miałabym jeszcze ze dwa, ale koszty są spore jeśli chodzi o utrzymanie kota. Koty są zdecydowanie droższe od psów! Wiadomo, że są ludzie, którzy kupują saszetę za złotówę i nie chodzą ze swoim sierściuchem do weterynarza, więc oni powiedzą, że kot to żaden wydatek. Niemniej jeśli chcemy podawać kotu dobrą karmę i chcemy o niego dbać to troszkę to kosztuje. U mnie w domu zawsze zwierzę było postrzegane za członka rodziny, więc jest to istotka dla nas super ważna, którą otaczamy miłością i troską. Dla nas (dla mnie, dla mojego brata i dla mojej mamy) dom bez zwierzaka to nie dom. A tak serio to dom bez kota to zdecydowanie nie dom. Kot musi być! 😇💫😻


A Wy team psy, czy team koty? 💖👀












Dobrej nocy Kochani! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


Wasza Kociara 


sobota, 25 stycznia 2025

Koszmar następnego lata, aktywacja masła i bezsenna noc na własne życzenie , czyli... styczniowa sobota

Dzień doberek! 👋 

Jest jeszcze przed 6 rano, a ja już nie śpię. 

Wróć, poprawka! Jest przed 6 rano, a ja jeszcze nie położyłam się spać 😅😆. Nie to, że nie mogłam usnąć, ale musiałam poczekać do 5 rano, aby aktywować mamie masło, ponieważ w Lidlu jest bardzo dobra promocja, a jak wiemy aktualnie masło kosztuje tyle co sztabka złota. Także zrobiłam co trzeba i mogę iść spać 😆. 







Wieczorem obejrzałam z mamą KOSZMAR NASTĘPNEGO LATA i bardzo nam się ta druga część kultowego horroru podobała. Jestem miłośniczką Koszmaru ostatniego lata tak swoją drogą 😏. Ja i moja madre kochamy horrory, więc oglądamy je razem. Ostatnio na HBO obejrzałyśmy CICHE MIEJSCE i CICHE MIEJSCE 2. Powiem Wam, że nie spodziewałam się, że ten horror będzie taki dobry. Jeśli jesteście fanami kina grozy to z czystym sumieniem polecam. 






Jeszcze jeśli chodzi o horrory to oprócz mnie, mojej mamy i Jacka (mój kumpel) nie znam nikogo kto jest fanem horrorów. Nooooo jeszcze mój były wykładowca z germanistyki to miłośnik kina grozy, ale on się nie liczy. Sorry not sorry! 

Ahaaa, bo zeszłam z tematu 😆. Jeżeli sprawa tyczy się horrorów to mam wiele swoich ulubionych, które mogę polecić. Nawet zastanawiałam się ostatnio czy nie stworzyć takiej serii o horrorach. Co myślicie? 🧛🧛🧛🧛🧛🧛🧛🧛🧛🧛🧛🧛🧛🧛







W sumie to już jestem tak senna, że czuję jak wciąga mnie łóżko 😅😅😅, ale oprócz tego zgłodniałam też i chyba za moment zajrzę do lodówki. Nie mam zwyczaju jeść przed snem, ponieważ nie lubię, dwa mam wtedy okropne (naprawdę OKROPNE!) koszmary, a po trzecie nie mogę wtedy zasnąć, bo mi się odbija. Jak żyć?! 😅😁😃😄 Chociaż jak będę się czuła bardzo głodna to też nie zasnę. Ech... problemy pierwszego świata. Nie no, chyba coś skubnę, bo czuję naprawdę się głodna. 











Czy mam jakieś ciekawe plany na weekend? Mam! 😃 I tyle w temacie 😂😅😆. 












Dobra, odłączam laptopa, kieruję się w stronę światła (czyt. lampki w lodówce) i coś przekąszę przed oddaniem się w ramiona Morfeusza. A w tak zwanym międzyczasie pogłaszczę Dionizego o ile będzie na łapkach od rana. Jeśli będzie spał to dostanie całusa w swoją pluszową białą główkę i w uszka. 


Trzymajcie się ciepło i nie martwcie się życiem, bo ono ma na nas wszystkich swój własny plan.


Tymczasem. 




czwartek, 23 stycznia 2025

Sytuacja na aktualnym rynku pracy jest tragiczna! #SZUKAMPRACY

Dobry wieczór wszystkim obecnym! 👋👀

Odkąd zaczęłam szukać nowej pracy to coraz częściej na TikToku wyświetlają mi się filmiki z osobami, które aktualnie poszukują pracy. I powiem tylko jedno... nie tylko ja mam teraz problem, ale i tysiące ludzi (starszych i młodszych). Znaleźć pracę w 2025 roku stanowi problem, zaś znalezienie dobrej pracy to już naprawdę wyzwanie. Sytuacja na aktualnym rynku pracy jest tragiczna! I nie, nie jest to absolutnie nadużycie.







Myślę, że już dawno nie było tak źle jak jest obecnie z kwestią poszukiwania pracy. Tak jak Wam wspominałam w listopadzie (taak, chyba to był listopad) jedna z koleżanek mojej mamy powiedziała, że jeśli szukać pracy to teraz (listopad 2024), a nie od nowego roku, ponieważ zaczną się masowe zwolnienia i sytuacja ulegnie drastycznemu pogorszeniu. No i jak to ja - "a co tam, jakaś baba się zna, wiem lepiej" 😅😆😂. No i cóż... kobieta miała rację, ponieważ zajmuje się sprawami rekrutacji i generalnie to kobieta iście pracująca, która ma non stop kontakt z drugim człowiekiem. Przyznaję miała rację! A jak wiecie JA uwielbiam wiedzieć lepiej 😆😆😆. No co, taka już jestem! 😅😆 (helooooooł zodiakalna Panna się kłania XD). Także, masz ci babo placek teraz. Niemniej nie przejmujemy się i ciśniemy dalej! (ach ten mój wymuszony optymizm XD) 😅😅😅







Moje aktualne samopoczucie na jednym zdjęciu 😎. 





Powiem Wam, że jestem już zmęczona psychicznie poszukiwaniami nowej pracy, ale nie mogę się poddać, bo jestem zmuszona sytuacją, że tak to ładnie określę. Nie mam siły psychicznej aktualnie W OGÓLE, aby cokolwiek ze sobą robić, a muszę. Czy jest źle? TAK! Czy mam ochotę schować się pod koc i płakać? TAK! Czy myślę, że będzie gorzej? ZDECYDOWANIE TAK! Generalnie czuję się jak wypluty kapeć przez agresywnego buldoga, który pomylił domowego pantofla z kiełbasą podwawelską. Niemniej znacie mnie nie od dziś i należę do osób, które mimo tego, że mogą czuć się fatalnie to coś planuję zrobić, aby było jak nie dobrze to chociaż lepiej. Dodatkowo presja jaką mam nad sobą jest jak kat nad skazańcem. Myślę, że wiele osób w mojej aktualnej sytuacji popełniłoby samobójstwo. I powiem Wam, że jestem i zawsze byłam pełna empatii do osób, które nie mają wystarczająco siły, aby sobie poradzić ze swoimi problemami i wybierają najgorszą ostateczność. Jak to towarzysz Stalin mawiał: - "Nie ma człowieka, nie ma problemu". 










Odkąd poszukuję pracy to... mam wiele wniosków co do ludzi i to nie jest nic dobrego co o tych pracodawcach myślę. Stworzyłam na blogu nową serię #SZUKAMPRACY po to, aby dać nadzieję innym ludziom szukającym pracy. Uważam, że warto pisać o miejscach pracy, które są złe, niebezpiecznie, nieuczciwe, w których wykorzystuje się pracowników i ich mobbinguje. Tak jak zaplanowałam tak też zrobię, że będę tę serię tworzyć dopóki, dopóty nie dostanę tej roboty. Zobaczymy jak to będzie, ale mam jakąś malutką (naprawdę malutką) nadzieję, że spotka mnie w tym lub najbliższym miesiącu cud i tę pracę dostanę. I nie, nie myślcie sobie, że mam jakieś wymagania z tak zwanej dupy tylko po prostu szukam pracy. Nie jakiejś dziadowskiej, ale też nie dla prezesa banku. Szukam czegoś w miarę dobrego, ale bez jakiegoś szału. Cóż, pozostaje mi tylko nadzieja. 






Pewnie zastanawiacie się jak mi poszło na rozmowie o pracę w poniedziałek. Otóż... nie było żadnej rozmowy, ponieważ pani odwołała spotkanie 2h przed tym planowanym spotkaniem. I napiszę o tym, w którymś z najnowszym postów, ponieważ mam wiele przemyśleń co do tego odwołanego spotkania. Zresztą, sami przeczytacie post to wyciągniecie swoje wnioski i tyle. 


Ostatnio zastanawiałam się czy problem ze znalezieniem pracy leży w Łodzi. I... patrząc na oferty pracy z innych miast doszłam do wniosku, że wszędzie w Polsce jest bardzo podobna sytuacja. Aktualnie jest tragicznie i myślę sobie, że nie ma co się dziwić osobom, które szukają pracy od na przykład roku. Ostatnio rozmawiając z moją mamą dowiedziałam się, że syn jej koleżanki, który jest technikiem mechanikiem (dobry zawód!) szukał pracy prawie ROK i znalazł w końcu, ale nie w swoim zawodzie. Także, hmmm jest trudno. Nawet bardzo trudno! Niemniej... nie zapominajmy, że to wszystko wina Tuska, a nie nasza! 😅😆😁😂 





A jak Wam idzie? Poszukujecie pracy, czy jesteście na etapie jej zmieniania? 😇😇😇





Spokojnej nocy i owocnego poszukiwania pracy 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘



Buziaki! 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋

poniedziałek, 20 stycznia 2025

Prawdziwy, bolesny, rozczarowujący BLUE MONDAY...

W nocy miałam chwilę co robić, choć przewracam teraz oczami jak o tym myślę, bo... ludzie są jednak okropni. No, ale mniejsza z tym. Ameryki tym stwierdzeniem nie odkryłam. Potem poszłam spać, choć po dwóch godzinach kiepskiego snu się przebudziłam i czułam się okropnie. Jakoś tak słabo mi było, że trochę się zmartwiłam, ale uznałam, że trudno i starałam się ponownie zasnąć. No i ponownie zasnęłam, aby obudzić się i ponownie w tym dniu rozczarować drugim człowiekiem. Miałam dzisiaj umówioną rozmowę w sprawie pracy. Pani miała zadzwonić, aby potwierdzić to dzisiejsze spotkanie. Po godzinie napisała mi maila z prośbą o potwierdzenie albo rezygnację. Potwierdziłam, ponieważ bardzo mi zależało na objęciu takiego stanowiska. Niestety... po dwóch godzinach dostałam wiadomość, że nasze spotkanie nie dojdzie do skutku, ponieważ osoba rekrutująca dostała krwotok. I cóż ja mogę powiedzieć na to. Myślę, że... myślę iż to krętactwo, a nie fakty. A dodatkowo patrząc na specyfikę tego miejsca gdzie miałam rekrutować to mogę spodziewać się wszystkiego. Coś mi ewidentnie w tych esemesach śmierdziało, choć chciałabym się mylić. 








Te esemesy sprawiły, że doszczętnie się zdołowałam i już miałam dzień zepsuty. W ogóle dzisiaj czułam się jak zbity pies, ale nawet nie myślałam żeby odwoływać to spotkanie w sprawie pracy. Poza tym ja mam zasadę mojej wychowawczyni z liceum, która powtarzała do znudzenia, że - W DNIU IMPREZY, IMPREZY SIĘ NIE ODWOŁUJE. I to są święte słowa. Staram się, aby zawsze tego przestrzegać, bo to świadczy o szacunku do drugiego człowieka. Wiadomo, że zdarzają się sytuacje losowe, ale to jest zjawisko bardzo sporadyczne. Niemniej w moim życiu bardzo często zachodzą dziwne zjawiska 😅😒. No i cóż... już witałam się z gąską i dostałam w łeb. Samo życie!






Kolejna kwestia jest już dla mnie najbardziej dołująca w dniu dzisiejszym, ponieważ człowiek to sobie coś tworzy w głowie, ma jakieś nadzieje, pewne oczekiwania i nagle przekonuje się, że to było tylko w naszej głowie, że... ech..., że chciało się czegoś więcej, o czymś więcej się myślało, ale nie każdy patrzy w tym samym kierunku. Z bólem serca muszę sama przed sobą przyznać, że mój brat miał najprawdopodobniej rację. Człowiek jednak wie, ale lubi się łudzić. Jestem już doszczętnie rozczarowana, ale co mnie nie zabije to wzmocni. I teraz moja myśl dotycząca mojej przyszłości jawi się już bardziej wyraźnie i myślę, że taki krok jaki chcę podjąć będzie dla mnie dobry. Wiadomo, że chciałabym inaczej, ale to nie prowadzi do niczego konstruktywnego, więc moja decyzja jest jakby... bardzo możliwa, że ją podejmę. Ech... naprawdę nie mam siły już. I w sumie to, chyba już mi to przeszło i... czas iść dalej, przed siebie. 













Nawet nie wiedząc, że dzisiaj jest Blue Monday totalnie to odczułam i... jest niefajnie. Generalnie nie żałuję i nie mam poczucia zmarnowanego czasu i życia, ale... nie tak to planowałam. I, uważam też, że jestem najbardziej niedocenioną osobą jaką znam. Przykre. 






Hmm... nie mam już nic do dodania, aktualnie mi wszystko już obojętne.


Tymczasem. 


sobota, 18 stycznia 2025

SZUKAM PRACY, czyli... zróbmy z tego serię!

W tym roku zaczęłam intensywnie szukać nowej pracy i uznałam, że to odpowiedni moment, aby podjąć się nowej serii na blogu o poszukiwaniach pracy w Łodzi. Jestem Łodzianką i póki co nie zamierzam przetransportowywać się w inne miejsce niż moja rodzinna Łódź. Szukam pracy w Łodzi i może być to pełny etat albo pół etatu, choć generalnie rozglądam się za pełnym etatem pracy. W tym roku byłam już na jednej rozmowie o pracę i jestem nią bardzo rozczarowana, ale to dowiecie się w innym poście z tej serii. 

Czy w Łodzi trudno znaleźć pracę? Yyyyy... z mojej perspektywy - TAK. W Łodzi jest mnóstwo ofert pracy, ale wiele (myślę, że ponad połowa) to oferty tak zwane widmo, które niby są, a tak naprawdę ich nie ma. Dodatkowo pracodawcy najchętniej chcą zatrudniać studentów, emerytów, Ukraińców i osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności. Generalnie pracodawcy kombinują, aby jak najmniej wydać na swojego pracownika. Z mojej perspektywy wygląda to po prostu... słabo, ponieważ rynek pracy przez to kuleje. Nawet nie byłam świadoma, że tak trudno o dobrą pracę, ba! w ogóle o jakąkolwiek pracę. Także reasumując, w Łodzi jest trudno znaleźć pracę i wymaga to naprawdę wiele zaangażowania i uzbrojenia się w cierpliwość. Na początku moich poszukiwań zastanawiałam się czy robię coś nie tak, ale jak zgłębiłam temat, porozmawiałam z wieloma osobami w realu, ale przede wszystkim w świecie wirtualnym to przekonałam się, że aktualny rynek pracy jest po prostu tragiczny i tej pracy po prostu nie ma. Dlatego jak ktoś Wam powie, że pracy jest mnóstwo tylko trzeba chcieć pracować to są to po prostu ogromne kocopoły, ponieważ wygląda to w rzeczywistości zupełnie inaczej. Wiadomo, że zdarzają się sytuacje, że ktoś idzie na rozmowę i ciach... dostał pracę albo ta praca znajduje kogoś sama, ale są to naprawdę bardzo rzadkie wyjątki. W życiu po prostu trzeba mieć też trochę szczęścia, a nawet powiedziałabym, że troszkę więcej niż trochę. 









Czego szukam? Za jaką pracą się rozglądam?

Hmm... z jednej strony chciałabym mieć pracę, która nie obciążałaby generalnie mojego umysłu, ponieważ mam pewne problemy na głowie, które po prostu mnie zasmucają, dołują i osłabiają mój organizm, a z drugiej... wolałabym pracować intelektualnie, ponieważ do pracy fizycznej to ja się nigdy nie nadawałam. Także... dylematy, dylematy. Gdybym ja może wiedziała czego szukam, to byłoby łatwiej. Generalnie w życiu jest tak, że gdy nie wiemy do czego dążymy i, w które miejsce "tarczy" strzelamy to trafiamy zawsze w NIC za każdym razem. Takie po prostu już jest życie. Bywa rozczarowujące. Niestety....









Postanowiłam, że tę serię poprowadzę na Myślach Kobiety Wyzwolonej tak długo jak nie znajdę nowej pracy. Noooooo to mogą minąć lata! XD 😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅 Myślę, że bardzo wiele osób szuka takiego wytchnienia po nieudanych poszukiwaniach, że takie właśnie posty na moim blogu mogą być dla naprawdę ogromnej liczby osób po prostu pewnym rodzajem wsparcia i nadzieją, że może być po prostu dobrze, a jak nie dobrze to chociażby lepiej. Z trzeciej strony... W KUPIE SIŁA! 💪😎😘




W tym poście mogę Wam opowiedzieć o dwóch rozmowach o pracę, które przeszłam w grudniu. Pierwsza rozmowa miała miejsce w klimatycznej herbaciarni (najbardziej znanej w Łodzi), która jest pod względem wizualnym naprawdę niezwykła, wręcz powiedziałabym, że magiczna. Rozmowa była super, ponieważ szefowa była inteligentną kobietą przed 60, która podobnie jak ja kocha retro. Było miło, ale pani szukała kobiety, która jest emerytką, więc musiałam odpaść. Poza tym w tej herbaciarni zawsze obsługiwały starsze panie i pewnie ten trend utrzyma się już tam na zawsze. Ciekawostka jest taka, że zapomniałam zabrać mojego telefonu ze stolika i musiałam wracać się ponownie jak już byłam w połowie drogi do domu. Na szczęście telefon był bezpieczny i mi go oddano. Herbaciarnia to NIEBIESKIE MIGDAŁY. 

Moją drugą rozmowę o pracy w grudniu miałam w sklepie monopolowym - ALKOHOLE Z INNEJ BECZKI. Okolica tragiczna, myślałam, że mi łeb odetną! Na serio, nie przesadzam, okolica tego miejsca była po prostu jak z jakiegoś filmu, w którym nie chciałabym się znaleźć. Sklep całkiem fajny, przyjemny wewnątrz. Szefowa? Zajebista babka! Po prostu taki człowiek, z którym trzeba mówić na miękko, prosto z mostu czego potrzeba i tyle. Zaplecze bardzo fajne, duże fotele, na których podczas zmiany nocnej można wypoczywać. Dodatkowy plus, że można ze sobą zabrać swojego psiaka, no ale że psiaków nie mam to wiadomo. Wszystko pięknie ładnie, więc dlaczego tam nie pracuję? Pracowałabym, bo chciano mnie tam, ale ja się nie zgodziłam, ponieważ... po pierwsze w tym miejscu nie dają umowy. Żadnej umowy! Ani o pracę, ani na zlecenie, ani o dzieło. Serio?! W tych czasach praca bez umowy? No way! Po drugie stawka za godzinę to 12 zł. Serio??!! 12 złotych za godzinę w XXI wieku? To chyba jakiś obłęd!!! Także rozumiecie dlaczego nie przyjęłam tej pracy. I chyba nikt z Was się nie dziwi. 






Jak widzicie nie jest łatwo w tej Łodzi nawet przy takich bardzo średnich, niewymagających myślenia pracach. Generalnie dwie oferty i już mam taki wniosek, że trzeba w wieku 31 lat przejść na emeryturę 😆😆😆 albo pracować za dwie miski ryżu po 12 zeta. Koszmar, prawda? 😐😑😒 


Przykre jest to, że w Polsce Polak wykorzystuje Polaka do pracy za takie pieniądze. 


Ahaa, powinnam jeszcze wspomnieć gdzie znalazłam te oferty pracy. NIEBIESKIE MIGDAŁY znalazłam na OLX, a ALKOHOLE Z INNEJ BECZKI na ofertach o pracę, na Facebooku. 




Czy te dwie rozmowy rekrutacyjne mnie zniechęciły do dalszego poszukiwania pracy?

Pierwsza rozmowa mnie w ogóle nie zniechęciła, wręcz byłam zadowolona, a druga... no cóż, byłam rozczarowana, bo już witałam się z gąską i gdyby była umowa i co najmniej 25 złotych (netto) za godzinę to bym się zgodziła na pracę w nocy w sklepie monopolowym w tak niebezpiecznym osiedlu jak tam. Niemniej ludzie SZANUJCIE SIĘ i nigdy nie zgadzajcie się wykorzystywać za takie śmieszne pieniądze jak te w ALKOHOLACH Z INNEJ BECZKI. Oczywiście nie mam nic do tej babki, ponieważ naprawdę fajna dziewczyna, szczera, powiedziała od razu jak wygląda sytuacja z wynagrodzeniem i umową, ale... no na takie coś się po prostu zgodzić nie mogę i musiałam podziękować. 


W grudniu miałam dwie rozmowy o pracę. Czy to dużo w skali miesiąca? Raczej nie. Niemniej... jak Wy na to patrzycie? Gdzie poszukujecie pracy i jak Wam idzie? Jakieś rady? 😇😇😇 









No nic, życie nie kończy się na dwóch rozmowach o pracę i trzeba po prostu cisnąć dalej. Najważniejsze to nie zniechęcać się, walić do przodu, mieć nadzieję na sukces i nie załamywać, bo nikt w Was nie uwierzy póki Wy sami w siebie nie uwierzycie. 


W tym miesiącu, w nowym roku miałam póki co jedną rozmowę o pracę i jestem bardzo na nie. No dobra... powiem Wam jak ona wyglądała i gdzie, bo w końcu zapomnę i o tym nie opowiem. 


Ofertę znalazłam na OLX i ucieszyłam się, ponieważ to miejsce pracy mieściło się 10 minut drogi ode mnie i to jeszcze 10 minut tylko piechotą i dodatkowo moim żółwim tempem. Miejsce to MODNA mieszczące się w Carrefourze. Jest to lumpeks z modną markową odzieżą. Po raz pierwszy w życiu byłam w ciuchlandzie i... przeraziłam się jaki tam mają burdel. Te dziewczyny tam pracujące nie dają rady z tym stosem ciuchów i robią wszystko w tak szybkim tempie, że naprawdę im współczuję. Jak weszłam do środka to zastałam burdel, sporo ludzi rozwalających ciuchy, niemiłą kasjerkę przy kasie i 2-3 laski, które nie wyglądały na specjalnie miłe. No, ale cóż... też bym nie była zadowolona z życia gdybym musiała tak zapierdalać jak one. Umówiona byłam na rozmowę o pracę na godzinę 14:00, a weszłam do takiego prowizorycznego pokoju po 14:30. Kobieta, która mnie rekrutowała nieprzyjemna w odbiorze, naburmuszona, nie patrzyła w oczy i miała taki pretensjonalny ton głosu, że miałam ochotę stamtąd wyjść jak najszybciej. Nie spodobała mi się i ja jej też zapewne nie, bo dało się to odczuć. Uznała, że nie będę zainteresowana, ponieważ płacą tylko 3600 zł netto za miesiąc pracy w dynamicznym zespole. Jak słyszycie, że zespół jest DYNAMICZNY to... uciekajcie, bo to znaczy ni mniej, ni więcej, że będziecie wołami pociągowymi i będziecie tyrać jak w najgorszej korporacji. Rozmowa trwała jakieś 3-5 minut i tyle. Marzyłam, aby stamtąd wyjść i wracać do domu. Okropne miejsce i niewarte, aby tracić czas na rozmowę z taką rekruterką, która nawet nie da Wam dojść do głosu i zadać jakiegoś pytania. 


Ta rozmowa w lumpeksie uświadomiła mi dobitnie jak łatwe życie miałam i jak niewiele musiałam się przemęczać. Uświadomiła mi też, że nie doceniałam za grosz swojego życia, kompletnie. Po tej rozmowie przeżyłam naprawdę bolesne zderzenie z rzeczywistością. Współczuję ludziom, którzy muszą pracować na takiej orce, z taką szefową. 












I kończąc dzisiejszy post mam nadzieję, że jakieś komentarze pod tym wpisem się pojawią i porozmawiamy sobie razem o tym jak to się poszukuje pracy w XXI wieku. Bardzo jestem ciekawa Waszych doświadczeń i przeżyć w związku z poszukiwaniami pracy. Porozmawiajmy razem! 😇💪💖






Trzymajcie się ciepło i nie załamujcie się, choć wiem, że to się tylko tak łatwo mówi. Ta ostatnia rozmowa w lumpeksie bardzo mnie rozczarowała i zniechęciła. Wyszłam z tej rozmowy jak zbity pies i po powrocie do domu zasnęłam z wyczerpania psychicznego. 






Buziaczki 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


czwartek, 16 stycznia 2025

Najlepsza fryzura na święta, uroczystości oraz na romantyczną randkę

Uwielbiam eleganckie, nonszalanckie i wyrafinowane upięcia włosów, mimo że w takich możecie mnie bardzo bardzo rzadko uświadczyć. Niemniej od czasu do czasu lubię coś pokombinować ze swoimi włosami i uczesać się bardziej, że tak powiem... ODŚWIĘTNIE. Ostatnio taki dzień miałam w Boże Narodzenie kiedy to pojechałam do mojej chrzestnej. Uznałam, że jest okazja, są goście, piękna świąteczna uroczystość to czemu nie uczesać się bardziej glamour niż zwykle. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Zresztą, zobaczcie sami 😃😃😃!





Fryzura wygląda efektownie dzięki kolorowi włosów, ale przede wszystkim dzięki tej tiulowej eleganckiej czerwonej (w rzeczywistości w kolorze czerwonego wina) kokardzie. 

Kokardę zakupiłam na SHEIN za jakieś 15-20 złotych. Kokarda jest na srebrnej spince, która bardzo dobrze trzyma fryzurę. 

Włosy są po prostu umyte i spięte w taki sposób jak widzicie. 


Jak Wam się podoba takie upięcie?

Powiem Wam, że dla mnie, której włosy ciągle wchodzą w oczy taka fryzura jest wybawieniem podczas jedzenia karpia, ryb i pierogów na święta. Twarz jest odsłonięta i spokojnie można się rozkoszować pysznymi, świątecznymi potrawami. 






Jak widać włosy mi sporo urosły. Ten brąz to mój naturalny kolor włosów, za którym szczerze mówiąc nie przepadam, ale większość mówi mi, że w takim naturalnym odcieniu wyglądam najkorzystniej. Wiadomo, każdy ma swój gust.






A tutaj możecie dokładnie zobaczyć jaką długość włosów aktualnie posiadam. Niestety aparat w telefonie "zjadł" (chyba był podczas świąt bardzo głodny 😆😅) ostrość czerwonych włosów. Włosy były iście i bardzo krwiście czerwone, a tutaj na tym zdjęciu wyszły jak sprane. No cóż... te aparaty.









Uważam, że ta fryzura jest najlepszą fryzurą na święta, uroczystości oraz na romantyczną randkę. Według mnie doskonale sprawdzi się też do szkoły, na przykład w wersji granatowej albo czarnej. Na egzaminy maturalne również możecie się tak moje dziewczęta uczesać i będziecie wyglądać naprawdę elegancko i dziewczęco zarazem. Mnie się takie uczesanie bardzo podoba i cieszę się, że kokardy wróciły od 2024 roku do łask i teraz są bardzo trendy (choć to słowo już nie, ale co tam 💁). 












Jest już 02:33 w nocy i oczywiście nie śpię (podobno psychopaci nie chodzą spać po nocach 😂). Postanowiłam coś miłego dla Was i dla siebie napisać po tym wczorajszym smutnym, depresyjnym poście. Piszę sobie piszę, a tu nagle żarówka mi bach, bach i się wypaliła całkowicie. Generalnie super, że żarówka wypala mi się prawie o 3 w nocy, kiedy to nadchodzi wiedźmia godzina. Normalnie jakby lepszego czasu nie miała. Efekty specjalne, które mają mi pomóc w mojej bezsenności 😅😆. Ach to tegoroczne szczęście, daj mi więcej! 😅😆😂😂😂



Mam nadzieję, że ten post zainspiruje Was do uczesania się w taki sposób jak ja i może zakupicie sobie jakąś elegancką kokardę w intensywnym kolorze. No... albo postawicie na klasykę. 


I pamiętajcie, aby cieszyć się życiem, korzystać z niego, być wdzięcznym za wszystko co macie i nigdy nie zapominajcie o tym, że życie to dar, a starość to przywilej, którego nie każdy z nas niestety doświadczy. Cieszmy się, bądźmy zdrowi i szczęśliwi, bo życie jest tylko jedno!






Tymczasem. 






środa, 15 stycznia 2025

Jestem niesamowicie zniechęcona... :(

Dzień dobry, choć właściwie wcale nie jest dobry... 😓😔😖.


Od kilku dni jestem tak niesamowicie zniechęcona do wszystkiego, że to jest niewyobrażalne. Jestem przygaszona, smutna i jeszcze zmagam się z tym bólem nogi, że już po prostu odechciewa mi się żyć, bo mnie aż tak boli. Dodatkowo szukam nowej pracy i to wszystko jest takie w tej Łodzi rozczarowujące, że odechciewa się nawet wstać z łóżka i żyć. Dzisiaj wykonałam kilkanaście telefonów w celu znalezienia nowej pracy. I cóż, notorycznie słyszę, że potrzebują studentki, orzeczenia o niepełnosprawności, emerytów albo Ukraińców. Czemu nikt nie potrzebuje kogoś kto jest zdrowy, ma różne doświadczenia, jest młody, jest Polakiem i osobą chętną do pracy? W tej Polsce to nonsens pogania nonsens. A może coś z tą Łodzią faktycznie jest nie tak? 







Czuję się jakbym była aktualnie w fazie zamrożenia i czuję jakby uleciało ze mnie życie. A może lepiej jakby uleciało? 😓😞 Ile można w życiu mieć pod górę i dostawać po czterech literach, mimo że chce się wszystko zrobić dobrze, wszystko jak należy. Czuję taki paradoks mojego życia, że już nie mam siły. Jeszcze inni muszą mnie dołować i dawać złote rady, które w żaden sposób złotymi nie są. Zauważyłam nawet, że ludziom przeszkadza kiedy mimo problemów człowiek się uśmiecha, cieszy i szuka jasnych stron nawet najgorszych sytuacji. Ludzie nie lubią widzieć szczęścia w drugim człowieku, wolą go zlinczować, poniewierać i upokarzać. Czasem życie jest po prostu straszne. 








Wierzcie mi lub nie, ale nie mam już siły. Najchętniej bym zasnęła na dwa lata, aby odpocząć. Jestem zmęczona bezradnością sytuacji, a to potrafi zmęczyć tak solidnie jak nic innego.


Idę wziąć gorącą kąpiel, ogarnąć się i wyjść na świeże powietrze, aby pomyśleć i odprężyć się trochę. Zahaczę jeszcze o Lidla, albo o Żabkę i tyle. Zrobię spacer, choć zapewne znowu łydka da mi się we znaki.








Tymczasem. 


poniedziałek, 13 stycznia 2025

Prawa łydka daje się we znaki...

Dzień dobry/Dobry wieczór Wszystkim! 😘👋


Mamy już prawie połowę stycznia nowego roku i... JAK TAM U WAS? WSZYSTKO DOBRZE? 👀

U mnie 2025 rok zaczął się naprawdę dobrze, ale... prawa łydka daje się we znaki i tak bardzo boli, że nie mogę chodzić. To znaczy chodzę, ale z ogromnym bólem. W sumie zmagam się z tym bólem okresowo od lat, ale nigdy się za to nie wzięłam, za leczenie tej łydki. Podczas chodzenia po zewnętrznej stronie prawej łydki czuję uczucie mocnego ciągnięcia, napięcia. Jest to bardzo nieprzyjemne uczucie i co tu kryć... ból, bardzo silny ból. Bywają miesiące, że nic mnie w niej nie boli, ale bywa też tak, że boli codziennie i tak też ma miejsce w tym roku. Zawsze boli przy chodzeniu i zawsze tylko w prawej łydce. Niestety ból jest na tyle duży, że po prostu powstrzymuję łzy. 


Zmagaliście się kiedyś z bólem w łydce, który bardzo uprzykrzał Wam spacery? Wręcz nie pozwalał Wam na normalne poruszanie się? Jeśli tak, to proszę o jakieś rady, może tak zwane babcine sposoby. Wielokrotnie przekonałam się, że te najbardziej proste, domowe metody są najbardziej skuteczne. 







Wczoraj byłam na spacerze, który był w bólu, ale za to był piękny, ponieważ Łódź jest cudownie ośnieżona, pełno bałwanów, śniegu na drzewach i krzaczkach. Noooo po prostu jest pięknie! ☃⛇❄❅❆⛄ Dobrze, że najmłodsze pokolenie dowie się czym jest śnieżna, mroźna zima. Pamiętam jak cudowne śnieżne zimy były w latach 90 za mojego dzieciństwa. Cieszę się, że obecne dzieci w tym roku mogą się przekonać co to znaczy prawdziwa zima. Lubicie, czy czekacie na lato? 






Powoli zbieram się do snu (prawie napisałam DO WYJŚCIA 😂), ale zanim to zrobię to muszę jeszcze umalować u stóp paznokcie i może uda mi się zrobić mani, choć nie wiem czy dam radę, bo już jestem bardzo senna choć miałam dłuuuugą drzemkę, której już bardzo dawno nie miałam. A Wy, robicie sobie drzemki, czy jesteście okazami energii i siły? Są tu jacyś Herkulesi? 😁😁😁 






Życzę Wam kolorowych snów i miłego lepienia bałwanów! ☃❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄⛄


Dobranoc 💋


czwartek, 9 stycznia 2025

Mam CZERWONE włosy! :D

Tak jak Wam w ostatnich postach pisałam - mam CZERWONE włosy! 😃😃😃

1 listopada (tak! na grobbing) zrobiłam sobie czerwone włosy, z naciskiem na czerwone (krwiste!!!) końcówki. I muszę Wam powiedzieć, że to był strzał w dziesiątkę, ponieważ w przeciwieństwie do rudości, czerwień mi bardzo pasuje i podkreśla moje brązowe tęczówki oczu. Zresztą, sami zobaczcie! 







Tak to się prezentuje 😃😃😃. 
Farbowałam sama farbką od Schwarzkopf w kolorze PILLAR BOX RED. Jest to doskonały kolor prawdziwej, krwistej, karminowej czerwieni. Wszystko byłoby super gdyby kolor utrzymywał się dłużej niż to ma miejsce. Nie zliczę ile razy w ciągu ponad 2 miesięcy farbowałam moje włosy i ile wydałam na te farby. Generalnie czerwone włosy są drogie w utrzymaniu, ponieważ tak samo jak barwnik rudy, tak i czerwony wypłukuje się w tempie ekspresowym. Niemniej, WARTO! 💖






W czerwonych włosach czuję się bardzo sobą, ponieważ ja generalnie lubię jak ludzie na mnie patrzą 😎. Czuję się w nich atrakcyjnie, kobieco i wyróżniająco się. No i przede wszystkim nie wieje nudą, a nudy ja nie znoszę. Dla mnie połączenie czerwieni z czernią jest niesamowicie HOT 💖💣😈😈😈.




Aby podtrzymywać ten czerwony kolor włosów używałam maski do włosów również z tej samej serii co farba PILLAR BOX RED od Schwarzkopf. Maska wystarcza na 5 użyć i kosztuje ponad 40 złotych. Czy to się opłaca? Nie, ale jeśli chcecie mieć codziennie krwiście czerwone włosy to jest to konieczność. Ja sobie całą serię bardzo chwalę i jeśli marzycie o czerwonych włosach to serdecznie polecam, bo są to naprawdę dobre produkty. Niestety z czerwieniami i rudościami tak jest, że 3-4 mycia i włosy robią się mniej intensywne, czyli... mniej spektakularne. A szkoda, bo czerwień na włosach jest wręcz stworzona dla mnie. A jak Wam się podobam w takim wydaniu? 😈😎😛😜😝




















Aaaaahaaaa, bo bym zapomniała powiedzieć Wam o najważniejszym jeśli chodzi o czerwone włosy. Aby uzyskać tak intensywny kolor musiałam bardzo mocno rozjaśnić moje końcówki. Rozjaśniałam rozjaśniaczem do włosów marki Joanna, którego już kiedyś używałam. Włosy mi nie wypadły, choć oczywistym jest to, że końce troszkę się przesuszyły, ale to normalne przy rozjaśnianiu włosów. Niemniej, to tylko włosy i zawsze można je ściąć, zawsze można ołysieć ze zmartwień albo ogolić się na skina. Why not? 😅😆😏 


Oczywiście zdaję sobie sprawę, że czerwień we włosach nie jest dla każdego, ponieważ ten kolor przyciąga uwagę, wręcz wszystkie spojrzenia skierowane są na Was i wiele pań/panów tego nie lubi. Ja to rozumiem, choć... ja uwielbiam gdy patrzą 😆. Czerwień to zdecydowanie mój kolor, choć robię sobie przerwę od niego, ponieważ raz, że to naprawdę sporo kosztuje w miesiącu, dwa - przeszkadza mi to, że ten kolor tak szybko się wypłukuje, a trzy - może coś nowego? 😎 Gdyby czerwień trzymała mi się dobre 2-3 miesiące to na pewno dalej bym nosiła czerwone włosy, ale tak to... nie opłaca mi się to finansowo. Droga sprawa być ognistowłosą lady 😢. No i oczywiście nie chcę w końcu tych włosów na nowo niszczyć, więc teraz zaprzestaję tego procederu i kończę z byciem ognistą (przynajmniej na głowie 😅). Wiadomo, w sercu zawsze ogień! 😏






Tymczasem. 






poniedziałek, 6 stycznia 2025

Stopy "polukrowane" diamentami

Święta są zawsze dobrą okazją, aby założyć na siebie coś błyszczącego, migoczącego, brokatowego, czy też cekinowego. Dwa tygodnie temu w Święta Bożego Narodzenia postawiłam na bardzo elegancką stylizację w kolorze czerni, z dodatkiem złota i gdzieniegdzie czerwieni. Dodatkiem specjalnym były moje skarpetki-kabaretki z diamencikami. Zresztą, spójrzcie sami poniżej 👇😃!





Ten model jest tegorocznym hitem marki Calzedonia. Z racji tego, że takie kabaretki kosztują od tej marki naprawdę sporo to postanowiłam znaleźć je na TEMU. Za parę tych skarpetek z diamentami zapłaciłam jedynie 18 zł. Zrobiłam biznes życia, a wyglądają tak samo pięknie i błyszczą się jak psu jajka 😂. Z szacunkiem dla wszystkich piesków! 😁😀😇😇😇 

A jak Wam się podobają? 









Znacie mnie nie od dziś, więc wiecie, że wszystkie dodatki do stóp to coś bez czego nie mogłabym żyć. Lubię błyskotki, lubię ładne rzeczy, więc takie kabarety z brylancikami są dla mnie totalnie oszałamiającym dodatkiem do stylizacji. Wiem, że są dostępne jeszcze w kolorze różowym (taki neonowy róż). Zachęcam do testów, bo stopy prezentują się w nich bardzo dobrze. 








I pamiętajcie, że życie jest za krótkie, aby się ograniczać! 


Tymczasem. 


środa, 1 stycznia 2025

Happy New Year 2025! :)

Szczęśliwego Nowego Roku 2025! 😀🎆🎇🎉🍸💫



W tym szczególnym dniu chciałabym Wam wszystkim życzyć dużo, dużo zdrowia (bo ono jest naprawdę najważniejsze!), pieeeeniędzy (one też!), miłości, szczęścia (bez niego ani rusz!) i samych sprzyjających okoliczności. Niech ten nowy rok będzie czasem niezapomnianym przez swą ilość pozytywnych chwil, które przeżyjemy. Niech będzie pięknie! 💫😁













NOWY ROK to magiczny czas w roku, więc wykorzystajcie go dobrze i jak najbardziej pozytywnie. Cieszcie się, śmiejcie i celebrujcie życie, bo ono to przywilej. 


Happy New Year 2025! 🎆🎇🎈🎉🎊🍷🍹🍸💫