środa, 15 stycznia 2025

Jestem niesamowicie zniechęcona... :(

Dzień dobry, choć właściwie wcale nie jest dobry... 😓😔😖.


Od kilku dni jestem tak niesamowicie zniechęcona do wszystkiego, że to jest niewyobrażalne. Jestem przygaszona, smutna i jeszcze zmagam się z tym bólem nogi, że już po prostu odechciewa mi się żyć, bo mnie aż tak boli. Dodatkowo szukam nowej pracy i to wszystko jest takie w tej Łodzi rozczarowujące, że odechciewa się nawet wstać z łóżka i żyć. Dzisiaj wykonałam kilkanaście telefonów w celu znalezienia nowej pracy. I cóż, notorycznie słyszę, że potrzebują studentki, orzeczenia o niepełnosprawności, emerytów albo Ukraińców. Czemu nikt nie potrzebuje kogoś kto jest zdrowy, ma różne doświadczenia, jest młody, jest Polakiem i osobą chętną do pracy? W tej Polsce to nonsens pogania nonsens. A może coś z tą Łodzią faktycznie jest nie tak? 







Czuję się jakbym była aktualnie w fazie zamrożenia i czuję jakby uleciało ze mnie życie. A może lepiej jakby uleciało? 😓😞 Ile można w życiu mieć pod górę i dostawać po czterech literach, mimo że chce się wszystko zrobić dobrze, wszystko jak należy. Czuję taki paradoks mojego życia, że już nie mam siły. Jeszcze inni muszą mnie dołować i dawać złote rady, które w żaden sposób złotymi nie są. Zauważyłam nawet, że ludziom przeszkadza kiedy mimo problemów człowiek się uśmiecha, cieszy i szuka jasnych stron nawet najgorszych sytuacji. Ludzie nie lubią widzieć szczęścia w drugim człowieku, wolą go zlinczować, poniewierać i upokarzać. Czasem życie jest po prostu straszne. 








Wierzcie mi lub nie, ale nie mam już siły. Najchętniej bym zasnęła na dwa lata, aby odpocząć. Jestem zmęczona bezradnością sytuacji, a to potrafi zmęczyć tak solidnie jak nic innego.


Idę wziąć gorącą kąpiel, ogarnąć się i wyjść na świeże powietrze, aby pomyśleć i odprężyć się trochę. Zahaczę jeszcze o Lidla, albo o Żabkę i tyle. Zrobię spacer, choć zapewne znowu łydka da mi się we znaki.








Tymczasem. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz