Dzień dobry moi Kochani! 😘😇😇😇
Parę dni mnie tutaj nie było, ale jak wiecie z ostatniego posta na MKW to... czułam się wręcz umierająco. Teraz powoli dochodzę do siebie. Zdrowieję!
Zrobiłam dwa testy na Covid_19, ale były negatywne, więc niby nie mam koronawirusa, ale objawy są wręcz jednoznaczne. Niby miałam ostrą infekcję układu oddechowego, ale wszystkie moje objawy były naprawdę niepokojące i podchodzące pod "koronę". Moje chorowanie trzyma mnie już 2 tygodnie i czułam się 2/10. Serio! Co prawda jeszcze nie doszłam do siebie, ale jest już znaczna poprawa.
Jeśli jesteście ciekawi jakie miałam objawy to:
- kaszel (męczący, ale odrywający się)
- katar (nos zapchany na maxa, już bardziej się nie da)
- bóle mięśni i stawów
- gorączka
- ogromne (nigdy takiego nie miałam) osłabienie
- duża senność (kilka dni przespałam i nie pamiętam co się wtedy działo)
- całkowita utrata węchu i smaku (zrobiłam test cytryny... zjadłam całą bez skrzywienia)
- wielomocz (mój rekord to 23 razy w ciągu doby)
- mdłości (niemniej bez wymiotów)
- tymczasowa utrata słuchu w jednym uchu
- biegunka
- brak apetytu i pragnienia
- wahania ciśnienia
Także jak widzicie nie było ciekawie ze mną. Co zabawne moja mama miała takie same objawy jak ja. Mój brat dwa dni czuł się źle, a trzeciego był jak nowonarodzony. Z tym, że trzeba zaznaczyć, że ja od lat cierpię na bardzo poważne nadciśnienie, a moja mama jest astmatykiem. Mój brat szczepił się wszystkimi dawkami szczepionki plus regularnie szczepi się na grypę, ja przyjęłam bodajże 4 dawki szczepionki na "koronę", a moja mama dwie dawki. No i cóż mogę powiedzieć... nie wiem co to była za infekcja, ale podejrzewam koronę. Szczególnie po tym objawie z utratą węchu i smaku. Nigdy, ale to nigdy nie czułam się tak źle jak przez ostatnie 2 tygodnie. Byłam już bliska, aby wołać karetkę, ponieważ nie byłam w stanie nawet się utrzymać w wannie i normalnie umyć włosy. Koszmar to był. I powiem Wam, że w tym wszystkim nie był najgorszy kaszel, ale ta słabość. Wiem, że większość osób narzekała na kaszel i duszności przy koronawirusie, a ja w ogóle duszności nie miałam, tylko tak wielką słabość, że nie byłam w stanie ustać. KOSZMAR moi Kochani, koszmar! 😢😢😢😢😢😢
Niemniej mam nadzieję, że uda mi się zregenerować po tej infekcji obojętnie czy to był Covid czy inny wirus.
Chciałabym Wam z tego miejsca także podziękować za życzenia zdrowia i słowa wsparcia. Jesteście nieocenieni i kochani. Bardzo Wam dziękuję! 😍😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz