Dzień dobry Wszystkim ✋ w nocy się spakowałam w jedną małą walizeczkę i postanowiłam opuścić na jakiś czas Łódź(chore miasto z chorymi ludźmi). Wybrałam Kraków, bo to piękne miasto. Miałam trochę oszczędności, więc uznałam, że spokój uzyskuję w samotności podróżując, więc czas wyjechać. Wczorajsze spotkanie było bardzo udane i wiele zrozumiałam. Inaczej patrzę na życie, ludzi i to i tych co mnie otaczają. Powiem Wam, że serce mi pęka i mam ochotę krzyczeć, płakać i skoczyć w przepaść, bo nie rozumiem jak ludzie mogą tak oszukiwać i kłamać. Zawsze staram się widzieć w ludziach dobroć, prawdę i szczerość, ale wiecie co? większość to jedno wielkie kłamstwo, jedna wielka manipulacja, jedno wielkie NIC. Ludzie, koleżanki, znajomi, kumple mówili - "Czemu jesteś taka naiwna?", "Masz miękkie serce, więc ćwicz zadek, aby był twardy" i etc. Kiedyś pani Monżur(brzmi z francuska)powiedziała mi, że nikt normalny nie siedzi na portalach randkowych i nikogo normalnego tam nie znajdę. Wiadomo od dawna, że nie lubię słuchać rad, nawet tych dobrych, bo wolę uderzać łbem w mur i myśleć, że pęknie. Potem wolę się użalać jaka jestem ślepa i nie dostrzegam tego co jest prawdą a co nie. Mimo, że całe życie obserwuję ludzi, to jak widać jestem emocjonalną inwalidką i nie widzę tego co dzieje się za moimi plecami, a nawet przed oczyma. Jakże ja jeszcze mało wiem o życiu. Powiem Wam jedną prawdę banalną jak chuj. Jeśli ktoś Was kocha to znajdzie dla Was czas nawet gdy go nie ma. Wiecie co jest najgorsze? Przekonanie, że jest się cudowną i doskonałą istotą, a potem klops, jeden wielki klops i gówno. Powiem Wam, że nigdy nie czułam się tak upokorzona jak teraz jestem. I powiem Wam, że to dobry czas aby skończyć ze słodkimi foteczkami na Insta, selfie`akami na Fejsie, słodką buźką, cyckami i tymi fotami typu "ah Kotku, jaka ze mnie sexy lala". Brak mi słów i tyle. Wiem, że muszę skupić się na nauce, bo to mi w życiu najlepiej wychodziło. Nie chcę już nikogo poznawać, nikogo, a na pewno nie w tym roku. Chcę się skupić tylko na rozwoju. Ludzie w dużej mierze nie zasługują na zaufanie i bycie otwartą. Po prostu nie są tego warci. Od stycznia zauważałam wiele, ale nie widziałam tego co nie chciałam widzieć. Nie mam pretensji do ludzi manipulujących mną, ale do siebie. Mam nadzieję, że karma do nich wróci, tak jak wróciła do mnie za moje wybryki za młodu. Nie powinnam się dziwić, że ludzie oszukują, skoro sama robiłam wiele złego. Karma naprawdę istnieje. Ale wiecie co... nigdy nie powiedziałam komuś, że kocham nie kochając. Nigdy też nie oszukiwałam, że jestem zmęczona pieprząc się z tabunem chłopów. Nigdy też nie udawałam chorej aby manipulować kimś. Nie mam siły ani ochoty z nikim rozmawiać. Przed chwilą zrobiłam coś co musiałam zrobić dla dobra innej osoby. Czuję się jak Faust...
Tak było...
Tak jest...
PATRZ KOMU UFASZ
Tymczasem ✋👄
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz