niedziela, 22 lipca 2018

Romanistyka, język hiszpański, szpital i duże emocje...

Dobry wieczór moi Drodzy ✋ Dzisiaj myślałam, że już nic nie napiszę, ale zebrałam się w sobie i oto jestem. Dwa dni nie pisałam na blogu, ponieważ byłam zmęczona ostatnimi dużymi emocjami oraz odwiedzinami u wuja w szpitalu i wizytą na Wydziale Filologicznym.

Zaniosłam dokumenty na filologię romańską i już jestem przyjęta na studia. Powiem Wam, że jestem bardzo podekscytowana, ponieważ to język z którym nie miałam nigdy kontaktu oprócz słuchania od czasu do czasu jakiś romantycznych piosenek francuskich. Zawsze lubiłam nowości, więc mam nadzieję, że się rozkocham w tym języku, bo jeśli nie to nawet nie chcę myśleć co wtedy by było.

Już dawno nie nosiłam takich dekoltów ale póki jestem okrągła i mam biust to noszę, bo z miesiąca na miesiąc może być coraz gorzej ha ha ha. O ile schudnę, co może być kłopotliwe w dalszym ciągu. 

A teraz trochę koloru. Lubię lata 70 i wszędobylską wolność. Dziś mimo, że żyjemy w najbardziej cywilizowanym(podobno) świecie to z tą wolnością wcale nie jest tak jak być powinno. W ogóle z tego co zauważyłam to u mnie styl ubierania z roku na rok się zmienia. Myślę, że to co teraz mam na sobie jest idealną propozycją na ciepłe dni, ponieważ spodnie z wiskozy dobrze chłodzą i nie krępują ruchów. I oczywiście na stopach nieodzowne sandałki i można ruszyć się z domu. 

Lubię to zdjęcie, mimo że wyglądam na nim jak zołza. W ogóle po 5 latach wracam do języka hiszpańskiego. Ostatnio ten język używałam w Studium Kosmetycznym. 

Chciałabym Wam powiedzieć, że w piątek byłam w szpitalu odwiedzić wuja(brat mojej babci, którą znacie z postów). Mam nadzieję, że wyjdzie z tego chociaż nie wyobrażałam sobie, że jest w takim stanie i tak wygląda. Mam nadzieję, że wyzdrowieje, ponieważ nie jest jeszcze w bardzo sędziwym wieku, więc mam nadzieję, że wszystko powoli wróci do normy. Jeden pan, który leżał w sali z wujem zwrócił się do mnie i powiedział - "Wie pani... nie da się wytrzymać". Pan, który to powiedział zwijał się z bólu. Było to naprawdę przykre aby na to patrzeć i słuchać(jęki, jęki boleści). Mam nadzieję, że wszyscy leżący w sali wyjdą ze szpitala i wyzdrowieją. Oby tak się stało.

A co do moich dużych emocji to nadal są i czuję lekki niepokój przez nie, ale mam nadzieję, że wszystko wyklaruje się do moich urodzin. Zresztą jak będziecie czytać Myśli Kobiety Wyzwolonej to zawsze będziecie na bieżąco z tym co się u mnie dzieje. 

Trzymajcie się cieplutko i bądźcie zdrowi i szczęśliwi moi Drodzy ❤👄✋

Buziaczki 👄👄👄





2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha :D ja Mateuszu nie usuwam komentarzy :P czy są złe czy nie one są i tyle.

      POZDRAWIAM

      Usuń