piątek, 24 lutego 2023

ZATRUŁAM SIĘ płynem do e-papierosów!

Z papierosów elektronicznych korzystam od mniej więcej 2021 roku, ponieważ mają dla mnie zdecydowanie więcej plusów aniżeli minusów. Zużyłam dobre kilkadziesiąt e-fajek i zawsze, podkreślam ZAWSZE nic złego się ze mną nie działo. Niestety... do czasu. 








Pod koniec 2022 roku (czyli stosunkowo niedawno) postanowiłam zacząć użytkowanie mojego starego (może nawet przestarzałego) papierosa elektronicznego, który leżał, kurzył się i generalnie był stratą pieniędzy dla mojego portfela, ponieważ portal, z którego zamawiam e-fajki nie wysłał mi filtrów, które są KONIECZNE do palenia tego modelu. Należę do osób, które nie lubią marnować pieniędzy, więc uznałam, że skoro nie mam filtrów i nie mogę już nigdzie znaleźć odpowiednich do mojego papierocha to będę sobie bezproblemowo kurzyć bez tego filtra. No bo przecież co może mi się stać, prawda? I jakże się myliłam, oj jak srogo się musiałam przekonać na własnej skórze jaki to błąd popełniłam dopuszczając się takiego jarania. Co tu dużo mówić - ZATRUŁAM SIĘ! 😓😓😓😖😖😖


Pierwszego dnia kiedy paliłam papierosa elektronicznego bez specjalnego filtra nic się dziwnego nie działo. Czułam jedynie, że jest moc, przepraszam czułam, że jest mooooooooooc! W smaku papieros za wiele się nie różnił od tych palonych z filtrem, nie dusiłam się, nie było w płucach nieprzyjemnie. Po prostu normalne palenie elektronicznego szluga. Pomyślałam sobie, że niepotrzebnie marnowałam czas na odwiedzanie wszystkich sklepów z tytoniem mieszczących się na Piotrkowskiej. Zatem paliłam sobie kolejny dzień. Pod wieczór zaczęłam mieć mdłości, coraz mocniejsze. Zaczęły mi się także pocić intensywnie dłonie i stopy chociaż nie miałam z tym nigdy problemu, nawet podczas stresujących sytuacji. Było to dla mnie dziwne... . Niemniej wcale te objawy nie zniechęciły mnie do dalszego zaciągania się produktem o smaku waniliowego tytoniu. Kurzyłam sobie dalej i dalej. Trzeciego dnia obudziłam się w nocy na prozaiczne siku i wstając upadłam na łóżko, bo cała rzeczywistość wokół mnie zaczęła przypominać wesołe miasteczko, bez wesołego 😖😖😖. Gdy w końcu załatwiłam swoją potrzebę wróciłam zygzakiem do łóżka i poszłam spać. Gdy w Wigilię przed południem obudziłam się i chciałam wstać to niestety zawrót głowy był przerażający. Czułam, że "ściąga mnie" na lewo i nie mogłam utrzymać się na nogach. Nie mogłam się schylić, wejść do wanny i odwracać głową na boki. Nooooo po prostu dramat. Całe święta minęły mi na zawrotach głowy, totalnym zachwianiu równowagi, stresie, smutku i oczywiście płaczu, bo wpadłam w panikę myśląc, że musiałam rozchorować się przez tego e-papierosa. I niestety tak było w rzeczy samej. Obejrzałam mojego elektronicznego przyjaciela i zauważyłam, że są ślady płynu, który się z niego wylewał. WYPIŁAM LIQUID DO E-PAPIEROSA!


Zawroty głowy przez pierwsze 5 dni były tak intensywne, że myślałam iż skończę w szpitalu na intensywnej terapii. Dodatkowo zaczęło skakać mi ciśnienie przy schylaniu, więc leżałam, leżałam i leżałam. W łóżku nie wirował mi świat, ale zamartwiałam się okrutnie. Pierwszy raz mierzyłam się z zawrotami głowy i muszę przyznać, że jest to coś okropnego i bardzo stresującego. 


Po tym zdarzeniu na prawie 2 miesiące odstawiłam jakiekolwiek papierosy i wszystko po czasie wróciło do normy. Cieszę się, że skończyło się jak się skończyło, bo domyślam się, że mogłam się zatruć na amen. Chciałam się z Wami podzielić tą opowieścią i przestrzec Was przed niewłaściwym stosowaniem e-papierosów. Jeśli jakiś papieros ma filtr do włożenia przed paleniem to należy go włożyć i palić właściwie. Ze zdrowiem nie warto ryzykować, ponieważ można je stracić, albo sobie bardzo zaszkodzić. Także stosujcie produkty nikotynowe tak jak należy! 









Na koniec mam do Was dwa pytania otwarte 😀😁😃!


1. Palicie papierosy nałogowo?
2. Preferujecie papierosy klasyczne czy elektroniczne?








Spokojnej nocy i miłego poranka Wam życzę moi Kochani! ✌💋💋💋😘😘😘😃😃😃💪







środa, 22 lutego 2023

Zapamiętaj to: Śmiej się z wieloma, nie ufaj żadnemu

Kłamstwem można niekiedy zajść bardzo daleko w życiu, ale w błędzie żyje człowiek myślący, że jest to na zawsze. To, że ktoś kłamie na poważne tematy nie zawsze się wyczuje, ale gdy ktoś nagina rzeczywistość to po prostu widać. Małe kłamstewka, takie niepozorne, ba! wręcz niewinne są widoczne na pierwszy rzut oka, kiedy ktoś otwiera usta, patrzy na nas i... ta cała mowa ciała. To widać! Po prostu. 



Poznałam bardzo wiele osób i zawsze kogoś nowego się poznaje, no jak to w życiu. To po prostu nieuniknione. A do czego zmierzam. Ano... życie mnie nauczyło, aby nie ufać nikomu, bo tak naprawdę wszyscy w mniejszym lub większym stopniu kręcą. Czasem tak kłamią, że aż trzeszczy! Przy poznawaniu nowej osoby zawsze stosuję zasadę TABULA RASA, ponieważ na początku zakładam, że osoba, którą mam przyjemność (nieprzyjemność po czasie 😆) poznać jest jak najbardziej w porządku. Niemniej jako człowiek świadomy zawsze tam gdzieś z tyłu głowy mam taki czujnik z napisem - PAMIĘTAJ, ŻE ZAWSZE PRZECIEŻ MOŻE KŁAMAĆ. I generalnie taki czujnik polecam sobie wczepić na zawsze w siebie, ponieważ to bardzo ułatwia funkcjonowanie kiedy to zostanie się oszukanym i wyzbytym z jakiejkolwiek nadziei na lepsze niż nas spotkało. Także, czystą kartkę z mojej strony dostaje każdy nowopoznany, ale zawsze czujnik jest, aby po prostu nie bolało, bo w życiu i tak jest za dużo smutków. Nie ma potrzeby dokładać sobie kolejnych problemów na głowę. 







W życiu generalnie częściej kieruję się rozumem niż sercem, ponieważ serce niestety popełnia więcej błędów niż rozum. A co gorsza działanie w emocjach nie przysparza nam niczego dobrego, wręcz przeciwnie wprowadza zamęt i totalne zawirowanie w życiu. Także jak się wkurwiliście to zanim podejmiecie decyzję odnoście "czegoś tam" zawsze pamiętajcie aby najpierw ochłonąć. To bardzo pomaga w dokonaniu właściwego wyboru. Czy jest to łatwe? A skąd! Niemniej jest to do wyuczenia, zresztą jak wszystko. Tylko po prostu trzeba chcieć to zrobić. 



Wiele najbliższych osób ostrzegałam przed popełnieniem błędów, ale nie chcieli słuchać. Rąbnęli głowami w mur i... no zabolało, a co miało się wydarzyć? 😅 Bawi mnie to gdy ludzie nie słuchają dobrych rad, tylko słuchają tylko serca, bo tak polecali w romansach, serialach, co gorsza w telewizji (!!!), no i w baśniach. I aby nie było, nie mam nic do baśni i bajek, bo jestem miłośniczką Disneya i Braci Grimm, ale rozum to rozum, a serce... sama wiem, jak można się potem srogo rozczarować. A jak już wielokrotnie mówiłam - rozczarowanie to zła emocja, która nic nie wnosi, a osłabia. I do cholery (!) pamiętajcie, że ludzie kłamią, nawet bardzo bliskie osoby. Nie każdy też życzy Wam dobrze i nie każdy chce Waszego szczęścia nawet jeśli mówi, że jesteście najważniejszymi osobami. Ludzie mają taką kurewską przypadłość - KŁAMIĄ. I im szybciej to zrozumiecie tym lepiej. Wiadomo, że nie każdy robi to często i nałogowo, ale niestety ludzie kłamią naprawdę dużo. Odkąd dorosłam przestałam sobie wmawiać, że ludzie rodzą się dobrzy. Ja w to po prostu nie wierzę. Uważam, że każdy już przychodzi na świat "jakiś" i z biegiem lat te cechy się ujawniają - ja widzę to w ten sposób. 


Czy obecnie w moim życiu jest ktoś komu ufam w 100%? 


😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅


Takiej osoby nie było, nie ma i nie będzie. Smutne? Niee, po prostu jestem świadoma, że chcąc nie chcąc nikt non stop nie mówi prawdy, więc to logiczne, że w 100% nie mogę komuś ufać będąc myślącą kobietą. Oczywiście są osoby, do których mam zaufanie mniejsze lub większe, ale całościowo nie ufam nikomu. Wiem natomiast, że jedyną osobą, na której mogę polegać jestem tylko i wyłącznie ja. Mogę polegać sama na sobie, sobie ufać i sobie się ze wszystkiego zwierzać. Jasna sprawa, że chciałabym mieć osobę, której mogę powiedzieć dosłownie wszystko z najdrobniejszymi szczegółami, ale z racji tego, że nie jestem ani naiwna, ani tym bardziej głupia to zwyczajnie tego nie robię 😁😅😏. A poza tym usłyszeć od kogoś, że "będzie dobrze", "co tam, to nic takiego", "a weź wyluzuj" to wiecie... nie chce mi się słuchać takich pierdoletów. Za dużo prawdziwych pierdoletów się nasłuchałam i nie chce mi się zwyczajnie tracić czasu. Teraz mam i tak bardzo dużo pracy, której poświęciłam się całkowicie i robię to co do mnie należy. Taki nastał tymczasowy okres w moim życiu i wierzę, że po prostu był mi potrzebny. 



Na koniec dzisiejszego posta mam dla Was oczywiście złotą radę 💫💪😃👇 - patrz poniżej.


ZAPAMIĘTAJ TO: ŚMIEJ SIĘ Z WIELOMA, NIE UFAJ ŻADNEMU!


Zinterpretować możecie to jak chcecie. Ode mnie powiem Wam tyle, że im więcej chodzicie po bankietach i różnych uroczystościach tym więcej widzicie jak ludzie obsmarowują ludziom dupę. Jeżeli sprawa dotyczy dwóch osób to dotyczy dwóch osób a nie sąsiadki, kuzynki, matki, szwagra i etc. Z racji tego od pewnego czasu unikam zbiorowisk ludzi, bo raz, że nie mam na to czasu, dwa nie jara mnie to już, a trzy... nie chce mi się słuchać jak ludzie są dla siebie fałszywi. Poza tym gdy przebywacie w toksycznych środowiskach to sami stajecie się toksyczni. Tracąc czas na toksycznych ludzi sami powinniście zastanowić się czy nie ma w Was tej toksyczności, że takich a nie innych ludzi przyciągacie. I nie ma to być żadna uszczypliwość z mojej strony, tylko pewien fakt. Najpierw spójrzcie w głąb siebie, a potem na innych. Nigdy odwrotnie.








Tymczasem. 











poniedziałek, 20 lutego 2023

Życie jako gra

Życie przez każdego człowieka postrzegane jest w zupełnie inny sposób. I jest to jak najbardziej logiczne, bo każdy z nas jest innym człowiekiem, ma inne przeżycia, zupełnie inne doświadczenia i również... inny poziom intelektualny. To wszystko sprawia, że widzimy życie w całkiem innych barwach niż nasza sąsiadka, koleżanka z pracy czy najlepszy przyjaciel. Niektórzy uważają życie za komedię, inni za bajkę, drudzy postrzegają je jako tragedię, a są też tacy, dla których życie to po prostu istny dramat. 

Jak ja postrzegam życie? Uważam, że... 😈😈😈 nie mogę na samym wstępie odpowiedzieć na to pytanie, bo moja odpowiedź nie miałaby odpowiedniego tła, pewnej oprawy, a przede wszystkim sensownego wyjaśnienia. Także, zapraszam do dzisiejszej refleksyjnej lektury na MKW 😊😊😊. 





Będąc bardzo młodą dziewczyną myślałam, że życie kończy się po 25 roku życia i... bardzo się myliłam. Zresztą, jak większość młodych ludzi, którzy dopiero zaczynają swoje dorosłe życie. Mając lat 15 miałam bardzo mocne zdanie na temat wielu spraw zbyt poważnych, którymi tak naprawdę nie powinnam się zajmować, bo gówno 💩 wiedziałam o tym jak grać w życie i z czym je jeść. Generalnie wychodziłam z założenia, że tylko krzykiem zdobywa się świat i tylko moje zdanie jest najważniejsze i, że tylko ono jest prawdziwe. A fakty są takie, że z racją jest jak z dupą. Każdy ma swoją!

Wiecie... do dwudziestki miałam bardzo ugruntowane poglądy, radykalne, ultraliberalne i po prostu... no co tu dużo kryć - chciałam zmieniać świat na lepsze, bo byłam totalną idealistką myślącą, że wszystko można zmienić w ludziach, uleczyć duszę i udoskonalić ten świat. Teraz będąc blisko trzydziestki widzę, że nie warto starać się dla ludzi, którzy nigdy nie posłuchaliby nas i naszych rad. Ludzi się nie zmieni, jeśli sami tej zmiany nie zapragną. Czy da się uleczyć czyjąś duszę? Da się, o ile osoba nam na to pozwoli, a z własnego doświadczenia widzę, że słowami uderzałam jak o mur i nic mi to nie dawało. Jedynie frustrację. Świata nie zamierzam udoskonalać, bo jest to przepiękne miejsce i tak naprawdę doskonałe, bo stworzone przez doskonałą istotę. My i tylko wyłącznie my ludzie go niszczymy przez co niszczymy i nas samych. Niszczymy miejsce, w którym żyjemy, marzymy i kochamy. Tak naprawdę niszczymy siebie i tyle piękna, które nas otacza. 

Kiedyś... te dobre 10 lat wstecz chciałam walczyć, zdobywać, starać się, ale teraz już nie chcę skupiać się na ludziach, ponieważ coś we mnie pękło i rozpadło się na tyle drobnych kawałków, że Aleksandra, która była to już nie istnieje. Po prostu nie ma jej. Nie wynika to całkiem z mojego wyboru, z moich pełnych decyzji tylko z wyborów ludzi i ich postępowania. W pewnym momencie nawet wielbłąd traci wodę i musi odpocząć, znaleźć swoją własną oazę. Byłam bardzo zmęczona, trochę zajechana, trochę nawet bardzo. Tak, bardzo! Zaczęło się od zawrotów głowy, potem ZONK, a następnie totalna zmiana. Dla mnie to nadal jest niezwykłe, ale tak mnie "uderzyło", że się wszystko zmieniło. Wszystko. 
Minęły dopiero dwa miesiące tego roku, a ja nie czuję nic co czułam rok temu, dwa lata temu i dalej wstecz. I być może komuś z Was wyda się to czymś nieprawdopodobnym, ale nawet układ planet dla mojego znaku zodiaku wskazywał, że nastąpi totalny skok kwantowny w moim życiu. Nie planowałam tego, nawet bym sobie tego nie wyobraziła, że tyle się zmieni w moim sposobie myślenia i w moim postępowaniu. Na początku był Chaos... 






Życie to dla mnie film, który cały czas ewoluuje i zmienia swój gatunek pod wpływem naszych decyzji, wydarzeń, wyborów, zbiegów okoliczności, ludzi, chorób, rozczarowań, miłości, przyjaźni. Życie to nie jest tylko komedia, albo tylko horror. Życie jest bardzo wielobarwne, czasami nosi znamiona świetnej komedii, czasem przybiera kształt greckiej tragedii. Ale najczęściej to totalny mix gatunków. W tym filmie gramy różnorakie role: matki, żony, córki, kochanki, siostry, wuja, ojca, babci, dziadka, kuzynki. Gramy też role związane z naszym wykonywanym zawodem na przykład lekarza czy policjanta. Bywamy pocieszycielem strapionych, wrogiem, czy też jesteśmy taką gąbką wciągającą całe zło tego świata. Niemniej przede wszystkim naszą główną rolą jest bycie człowiekiem. Człowiekiem żyjącym w zgodzie ze sobą i ze swoimi przekonaniami. Rolę tę powinniśmy odegrać jak najlepiej, aby niczego nie żałować i być szczęśliwym z tego jak żyliśmy kiedy przyjdzie ten moment, aby pożegnać się z tym światem. Czy umierając dzisiaj bylibyśmy zadowoleni z naszego życia? 








Od pewnego czasu zaczęłam postrzegać życie jako grę, jako coś w co mam zagrać i zbierać punkty, które są mi potrzebne do realizacji tego o czym marzę. Nie analizuję zbytnio tego co nadchodzi tylko ulegam temu co przyszło. Pewne wydarzenia są po prostu nam pisane, one mają nadejść, sponiewierać nas i przewrócić nasze życie do góry nogami. To po prostu miało nadejść, miało się wykonać. I nawet jeśli to bardzo bolało, jeżeli płakaliście miesiącami czy nawet latami, to nie bójcie się życia, tylko pokażcie światu, że nawet jeśli zostaliście skrzywdzeni przez los to jeszcze będzie pięknie, jeszcze zaświeci słońce, jeszcze nie warto tracić nadziei. Nie zmarnujcie tego czasu, który Wam dano. Kochajcie życie, a i ono Was ukocha. Nie mówcie, że kochacie życie, tylko pokochajcie, poczujcie i doznajcie tej miłości poprzez doświadczenie, a nie puste słowa wypływające z Waszych ust. To po prostu trzeba poczuć. 












Życie to dla mnie możliwość, która jest, póki się żyje. 


Tymczasem. 


niedziela, 19 lutego 2023

Perfumy FM - hit czy kit? (nr 18 - PURE)

O perfumach Federico Mahora (FM) pierwszy raz dowiedziałam się od koleżanki z ławki będąc w liceum. Niemniej nigdy ich nie wąchałam, nie testowałam i nie miałam. Aż do końcówki 2021 roku, kiedy to dostałam flakonik w prezencie. A buteleczka przedstawia się tak 👇. 




Flakon jest prosty i skromny; taki jak widzicie na załączonym zdjęciu. Nic szczególnego. 

Pojemność tych perfum to 50 ml. Cena ich to około 70 złotych. 

Numerek 😈 moich perfum to 18 (wersja PURE). Zapach ten to odpowiednik Coco Mademoiselle od Chanel. Niestety nie jestem w stanie powiedzieć Wam czy pachną jak oryginał, ponieważ nie wąchałam "Panienki" od Chanel. 


Przejdźmy do nut zapachowych 18 od FM!


Nuta Głowy: pomarańcza, kwiat pomarańczy

Nuta Serca: róża, jaśmin, ylang-ylang

Nuta Bazy: białe piżmo, wetiwer, bób tonka, wanilia


"Osiemnastka" należy do perfum szyprowych z nutą drzewną. 
Producent określa ten zapach jako PROWOKUJĄCY, PROMIENNY i POWABNY. 

Dodatkowo perfumy te należą do kategorii TOP TEN - najlepiej sprzedający się zapach. 







Pamiętam dokładnie ten dzień kiedy dostałam te perfumy. Na pewno miał dla mnie pewne symboliczne znaczenie, niemniej pozostawię to już tylko dla samej siebie. Przejdźmy do recenzji, bo czuję, że już chciałam się rozgadać 😅😅😅. 

Gdy wzięłam flakonik w dłoń i zdjęłam zakrętkę zostałam przywitana przepięknym i fakt - PROWOKACYJNYM zapachem! Jest to taki aromat jakiego nigdy nie czułam w mojej pokaźnej kolekcji perfum. A perfum jak wiecie mam od zatrzęsienia! 😅😆💪 Powiem Wam, że jest to bardzo, ale to bardzo odważny zapach. Niesamowicie wyrafinowany, rzekłabym nawet, że wyrachowany. To taki dla mnie gangster wśród zapachów perfum. Istny mafioso! 😎😎😎 

Niby są to ciężkie perfumy, ale mają coś w sobie orzeźwiającego, nawet wręcz chłodnego (!!!). Dostałam je w okresie Świąt Bożego Narodzenia więc mają dla mnie taki świąteczny vibe. Są wyrafinowane, mocne i szalenie eleganckie. Raczej jest to zapach na konkretne okazje. Na co dzień może być dla niektórych osób zbyt odważny i nawet KONTROWERSYJNY. 


18 od FM to istny kiler, który ciągnie się za nami długim i skondensowanym ogonem. Na ubraniach utrzymuje się kilka dni, a na ciele prawie całą dobę. To najbardziej trwały zapach w mojej kolekcji perfum. Jego trwałość to po prostu jakieś szaleństwo. Nie wyobrażałam sobie, że perfumy mogą cechować się aż taką trwałością. Wręcz nieśmiertelną! 



Coś za słodko się zrobiło, prawda? 😆😆😆 Także, teraz przejdźmy do tych minusów. Pierwszym minusem na pewno jest to, że perfumy te wywołują migrenę. Niestety moc tych perfum jest dla mnie za wielka i niestety nie daję rady chodzić w nich nawet 2-3 godziny, a co dopiero cały dzień. Kolejny minus jest taki, że ten piękny zapach z czasem zaczyna śmierdzieć na ciele zamieniając się w zapach zgnilizny, zapach stęchlizny i takiej mrocznej piwnicy. Tak, zaczyna śmierdzieć trupem! 💀💁 I powiem Wam, że jest to naprawdę bardzo nieprzyjemne zapachowo doznanie. Nie polecam, 2/10. Brrrrr! 😐😖😖😖 Moja mama powiedziała mi wprost, że nosząc ten zapach po prostu śmierdzę. 


Mam dla Was dobrą radę. Jeśli będziecie mieli ochotę kupić sobie 18 od FM to polecam przetestować zapach na ciele, a nie tylko wąchać zakrętkę. Wąchając ją możecie doznać perfumiarskiego orgazmu, ponieważ zapach ten jest na niej po prostu obłędny. Nie mam pojęcia jak pachną inne zapachy od Federico Mahora, ponieważ miałam do czynienie tylko z tymi damskimi perfumami od tej marki. Cóż... 18 to po prostu przepiękne rozczarowanie. A miało być tak pięknie... 









Szczerze to nie wiem co sądzę o marce FM, ponieważ rozczarowałam się perfumami, które dostałam w prezencie. Niemniej ta ich trwałość i moc jest fenomenalna. Kusi mnie zamówić sobie jakiś inny zapach, ale z drugiej strony jest tyle różnych perfum, które chciałabym zakupić, że kupno perfum od FM wydaje się głupim pomysłem. Hmmm... może kiedyś. 








PS. To moje pierwsze perfumy, które śmierdzą trupem 💀. Na Halloween i na Wszystkich Świętych po prostu jak znalazł 😅. Można poczuć klimat. 


Tymczasem. 


sobota, 18 lutego 2023

Dzisiaj piszę dla własnej duszy...

Czasem każdego piszącego nachodzi taki moment, że potrzebuje napisać coś dla własnej duszy. 

I właśnie nadszedł dla mnie taki moment. 





Luty to dla mnie miesiąc od zawsze bardzo aktywny, ponieważ wiele uroczystości właśnie wtedy przypada. Między innymi Walentynki, urodziny mojego dziadka, rocznica śmierci mojego dziadka i generalnie okres karnawału. Zawsze lubiłam ten miesiąc, w przeciwieństwie do stycznia, który napawa mnie złymi przeczuciami i takim niekomfortowym nastrojem. Luty na ogół był dla mnie dobrym miesiącem. W tym roku "biegnie" jak oszalały i ledwo się obejrzałam, a już jesteśmy na końcówce. Tak naprawdę oprócz dwóch czy trzech dni to całe dnie jestem zajęta i trochę fizycznie zmęczona, ponieważ mam mało czasu dla siebie. Nie wspominając już o innych. Niemniej jestem po prostu zmuszona życiowo do takiego tempa życia i sposobu w jaki żyję. Wiem, że nikt by mi nie pomógł i wszystkim muszę zająć się sama, więc robię wszystko co mogę aby było dobrze. Akceptuję ten stan rzeczy w jakim się znalazłam, bo nic innego oprócz akceptacji i wyrozumiałości do życia mi nie pozostało. Pogodzenie się z wydarzeniami jest bardzo ważne aby móc żyć, funkcjonować, generalnie aby działać. Jako, że jestem osobą, która ma analityczny umysł i lubię dokładnie nad wszystkim się zastanowić i przemyśleć to... życie totalnie zweryfikowało moją osobowość i przemianowało do tego co nieuniknione. Nie miałam czasu na siedzenie i rozmyślanie. Musiałam przyjąć do wiadomości i robić. Nic więcej. 


Poza tym nigdy nie traktowałam przykrości życiowych jako kary czy nagany od Losu. To wszystko co nas w życiu spotyka jest bardzo często lekcją do przepracowania. Na pozór złe sytuacje/wydarzenia mają nas nauczyć czegoś o sobie i o innych ludziach. Niekiedy musimy naprawić wady swojego charakteru aby móc się bardziej rozwinąć. Najważniejsze jest to, aby nie użalać się nad swoim życiem, ponieważ to do niczego nie prowadzi. Wiadomo, że każdy ma złe momenty i ma ochotę płakać. I co mogę polecić w tej sytuacji? Kupcie sobie trzy butelki wina, 0,7 wódki, trzy paczki fajek, zapas chusteczek higienicznych, pudełko żelek (abyście poczuli, że co innego niż życie potrafi być bardziej kwaśne) i płaczcie, krzyczcie, wyjcie do księżyca przez 3 doby, a potem wstańcie umyjcie się, spójrzcie w lustro i weźcie się w garść. Na początku zawsze jest tragicznie, bo nie chce się robić, nie chce się wstawać, pracować, uczyć i żyć, ale ciężką pracą nad sobą prawie wszystko można zmienić. Prawie... robi wielką różnicę. 




Leżę sobie z laptopem na udach, rozmawiam z Jackiem, który skończył dzisiaj 37 lat - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO JACK! 😘😘😘 i piszę post, który jest nie tylko mnie potrzebny, ale i Wam. Pamiętajcie, że przepaści nigdy nie pokona się dwoma małymi krokami. Potrzebny jest ogromny krok. I choć takie kroki nie są wygodne to są bardzo, ale to bardzo potrzebnymi do życia. Do zmiany na lepsze. 






Na koniec dzisiejszego postu chciałabym pozdrowić i utulić wirtualnie (póki co!) wszystkie kotki, które wczoraj miały swoje święto. Buziaczki i ogromne tulaski dla Was kocurki! 😀😀😀😘😘😘😻😻😻😻💪💕









Nigdy nie traćcie nadziei na to, że będzie jeszcze dobrze. Nigdy! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘




Aleksandra 💋


wtorek, 14 lutego 2023

Na świecie istnieje jedyna rzecz warta życia: bezgranicznie kochać istotę, która kocha nas bezgranicznie - WALENTYNKI 2023

Socjologia zakłada, że każdy człowiek jest taki sam, ale ja się z nią nie zgadzam. Natomiast popieram psychologię w tym, że każda istota ziemska jest inna. Jeśli prawdziwe jest powiedzenie: ile głów, tyle rozumów, to również prawdziwe: ile serc, tyle rodzajów miłości. 

Zatem, każdy z nas szuka w życiu czegoś innego jeśli sprawa tyczy się miłości. Są ludzie, którzy są niepoprawnymi romantykami niczym z filmu kostiumowego gdzie miłość to uczucie niepozbawione żądzy, wszelakich namiętności i czegoś "nad", czegoś niematerialnego, ulotnego i ogarniającego nie tylko ciało jak i umysł. Są osoby, dla których miłość to poczucie spokoju, równowagi, przekonania o bezpieczeństwie. Są ludzie, którzy uważają iż miłość równa jest samemu seksowi. Istnieją także osoby, dla których miłość to wymysł filmów, muzyki i literatury. Każdy z nas mimo wszystko podświadomie szuka miłości, ponieważ wie, że tylko miłość może uczynić nas szczęśliwymi. 



Mówi się, że prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. 

Jest to taka miłość, która nie umiera, choć zakochani od siebie odchodzą. Taka miłość jest bolesna, ba! wręcz tragiczna, ale jest miłością, która miała nas czegoś nauczyć, ale nie potrafiliśmy z nią żyć. Ta miłość była tak wielka, że przerosła nas samych. Oby nikt z nas tu obecnych takiej miłości, która pali serce, duszę i umysł nie doświadczył. Niestety są ludzie, którzy kiedyś bardzo kochali, zawiedli się i postanowili już nigdy nikogo nie kochać. Wybrali samotność. Uciekli od życia. Zamknęli się w sobie. 









"Za co Ty go tak kochasz?" - ktoś kiedyś zadał mi to pytanie. Zamilkłam.



Powiem Wam, że takie coś jak powód do miłości po prostu nie istnieje. Nie ma tak, że kochamy wysokiego, błękitnookiego mężczyznę, ponieważ jest taki, a taki. Fizyczność nas intryguje, przyciąga, pociąga i sprawia, że chcemy kogoś poznać. Ale to tylko tyle. Znam mnóstwo przystojnych mężczyzn i pięknych kobiet, a wewnątrz tak bardzo nieatrakcyjnych jak to tylko możliwe. Znam też takich, których wygląd jest przeciętny, a gdy otworzą usta to chce się z nimi rozmawiać o Kancie, Schopenhauerze, istocie rzeczy, zjeść z nimi o północy truskawki z bitą śmietaną i całować się z szampanem w ustach. Powód do miłości nie istnieje. Nie wyobrażam sobie aby kochać kogoś za to, że ma marmurowy pałac, wyższe wykształcenie, moc peelenów w portfelu i umiejętność kierowania całym zastępem ludzi. To są miłe dodatki do człowieka, ale jakże nieistotne jeśli chodzi o coś tak magicznego jak miłość. W swoim życiu zawsze przyciągałam starszych i bardzo wpływowych mężczyzn, ale większość z nich nie umiała kochać (byli ludźmi pozbawionymi emocji na wskroś) i przede wszystkim nie umieli żyć z kimś o tak nieokiełznanej naturze jak ja. Nie każdemu dane jest ujarzmienie mustanga. 









Dzisiaj są Walentynki, które są niesamowitą komercjalizacją miłości, ale... zawsze byłam i jestem tego zdania, że warto celebrować świąteczny czas. Jako romantyczna dusza lubię serduszka, różowe puszki (kajdanki też! 😈😆👌) i wszystko co przesłodzone i również kiczowate w takim dniu roku. Dlatego Walentynki traktuję jako dodatkowy dzień do świętowania miłości, która powinna być celebrowana każdego, KAŻDEGO dnia, a nie tylko w tym dniu. Kochajcie się, szanujcie swoje osoby, bądźcie dla siebie dobrzy i pamiętajcie o tym aby nigdy nie poddawać się i nie rezygnować z siebie jeśli między wami jest uczucie wielkiej miłości. 



Na tym świecie bywają wielkie zbrodnie, ale największą jest zabić miłość! 








Szczęśliwych Walentynek dla Wszystkich! 💟💕💖💗😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘





Tymczasem. 


czwartek, 9 lutego 2023

Jak kobiety są seksualizowane w XXI wieku

Wydawać by się mogło, że czasy siedzenia na drzewach mamy już za sobą, ale nic bardziej mylnego. Wielu panów nadal nie zeszło z drzew i wydaje na widok niektórych pań takie dźwięki, że sam goryl czy szympans przyklasnąłby z jakimś piątkę. Niby to czasy cywilizowane, ale jakże odległe od cywilizacji na wyższym poziomie. 



Zatem... porozmawiamy dzisiaj o tym jak kobiety w XXI wieku są seksualizowane każdego dnia. 


Jak wiemy seks to zdrowie i jedna z większych przyjemności w życiu, ale... jak to się mówi - CO ZA DUŻO, TO NIEZDROWO. Ze wszystkim można przedobrzyć, jak jest czegoś nadto. Słodycze w nadmiarze szkodzą, codzienne palenie sprzyja rakowi płuc, brak aktywności fizycznej pogarsza pracę układu krążenia, a seksualizacja kobiet prowadzi do tego, że wiele kobiet zamyka się na świat, ludzi, samotne podróżowanie i w dużej mierze... niestety na mężczyzn. Wielokrotnie byłam świadkiem seksualizacji kobiet jak i ofiarą tego zjawiska, więc uznałam, że warto o tym napisać, bo temat jest ważny, ba! szalenie istotny dla bardzo młodych ludzi, którzy wchodzą w świat dojrzewania, erotyki i seksu. Niestety większość młodych ludzi nie rozmawia ze swoimi rodzicami na temat seksualności i nie wie co tak naprawdę jest dobre, co naganne, a co nie powinno mieć miejsca w życiu żadnego człowieka. Dlatego postanowiłam stworzyć ważny post dla wszystkich, czy to młodszych czy starszych metryką, dla kobiet i dla mężczyzn. Zapraszam serdecznie na dzisiejszy EROpost! 





1. RÓŻNICA MIĘDZY UCZNIEM, A UCZENNICĄ


Bardzo częstą fantazją seksualną mężczyzn jest seks z kobietą, która przebiera się za uczennicę. Wiecie... krótka, plisowana granatowa spódniczka, biała bluzka, białe podkolanówki, trampki, warkocze i delikatny makijaż. I wszystko niby jest spoko do czasu kiedy w Google wpiszecie słowo UCZENNICA, a następnie słowo UCZEŃ. Przy uczniu "wyskakują" obrazki z chłopcem uczącym się pilnie przy biurku, gdzieś nieopodal leży tornister i rozrzucone mazaki. Natomiast przy uczennicy już nie jest tak spokojnie, skromnie i przyzwoicie. Nie wierzycie? Wpiszcie w Google i wróćcie do dzisiejszego posta. I jak, sprawdziliście? 😎 No więc właśnie. Czemu przy wpisaniu frazy UCZEŃ nie pokazuje się fajny facet jak z Magic Mike`a w jakichś lateksowych slipkach, krawacie i z plecakiem na umięśnionych plecach? Czy to nie pierwszy objaw seksualizacji kobiet? Co o tym myślicie?



2. JEDZENIE BANANA, LIZAKA, LODA


Tutaj chyba nikogo nie zdziwi ten punkt. Pamiętam jak dzisiaj sytuację kiedy na przystanku jadłam sobie banana. Siedziałam sobie spokojnie, bo wracałam z liceum do domu. Podjechał tramwaj i stał niestety dosyć długo, ponieważ wiele osób wysiadało i wsiadało. Zapewne znacie to uczucie kiedy ktoś na Was patrzy, nawet jak ta osoba jest z tyłu. I podobnie było w moim przypadku. Grupka facetów w tramwaju patrzyła na mnie i uśmiechała się w sposób szalenie seksualny. I wiecie co? Było mi głupio, że jem sobie banana na przystanku po 8 godzinach nauki. Serio Maassen?! Dzisiaj bym siebie walnęła w łeb za to, że było mi głupio, że było mi wstyd. To nie ja powinnam się wstydzić, ale oni. 

Czy coś mi po tamtej sytuacji pozostało w głowie? Nie jadam generalnie na dworze. Prawie nigdy nie spotkacie mnie jedzącą w miejscu publicznym, które nie jest restauracją. No i co? Warto było się tak głupio patrzeć? Noooooo 😐😑😒. 



3. SAMOTNY POWRÓT W NOCY DO DOMU


Chciałabym żyć w świecie, w którym spokojnie można sobie chodzić samemu nocą będąc kobietą. Mieszkam w Łodzi, która niestety nie należy do bezpiecznych miast. Nie zapuszczam się w miejsca takie jak ulica Wschodnia, Zielona czy łódzka "Limanka". Dlaczego? Zwyczajnie nie chcę być napadnięta, okradziona czy porwana. Mieszkając w Łodzi dużo widziałam i wiem, że Łódź nocą dla samotnej kobiety to nie jest dobry pomysł. No way! Czy tak do licha powinno być? 



4. BRAK STANIKA


Uwielbiam piękną, zmysłową bieliznę, ale lubię też chodzić bez stanika. W domu zawsze chodzę bez, kurierowi otwieram bez, listonoszowi bez. Oczywiście bez stanika, żeby nie było, że bez ubrania 😅. Gdy zaczyna się robić na dworze gorąco i naprawdę żar leje się z nieba to również nie zakładam stanika, ponieważ w upał im mniej ubrań tym lepiej. I to jest jak najbardziej logiczne, ale dla wielu mężczyzn widok sterczących, kobiecych sutków przebijających się przez sukienkę, bluzkę czy top to nadal coś nadzwyczajnego. Oczywiście zrozumiałe jest to, że natury się nie oszuka, ale można umieć panować nad sobą i swoim zachowaniem. No i oczywiście nad słowem, które wypowiadamy w kierunku kobiet. I pamiętajcie panowie, że to nie dla Was wychodzimy bez stanika latem, tylko po to aby było nam chłodniej. Ot co, taka ciekawostka! 😛





Także moje Kochane chodźcie sobie bez stanika i ćwiczcie swoją pewność siebie i poczucie kobiecości. I to bez znaczenia czy macie duże/małe, jędrne/zwisające, okrągłe/gruszkowe piersi. Macie piersi i to się liczy. Najważniejsze abyście o nie dbały i się badały, ponieważ rak piersi zabił moją babcię, mimo że to nowotwór prawie w 100% wyleczalny. Badajcie piersi! 🍩🍩



5. KRÓTKIE SPÓDNICZKI, SZORTY, MINI


Tutaj mogę Wam powiedzieć tyle, że mężczyźni mają bzika na punkcie zgrabnych, szczupłych nóg. Kiedyś (no, bo dzisiaj to już to niezbyt 😂😅) miałam zajebiste nogi i... notorycznie chodziłam w mini do połowy uda, nawet gdy było na zewnątrz -20 stopni Celsjusza! Chyba coś zrymowałam 😁😁😁. I powiem Wam, że dzień w dzień mierzyłam się z dziesiątką spojrzeń na moje nogi i z różnymi wyuzdanymi komentarzami na ich temat. Pamiętam to jak dziś dzień i czasem ma się serio tego dosyć kiedy jest się postrzeganą tylko jak symbol seksu. A symbol jest przecież rzeczą... . 



6. GINEKOLOG


Nie ma lekarza bardziej seksualizującego kobiety niż właśnie ginekolog. Panowie ginekolodzy różne ciekawe i mniej ciekawe uwagi umieją wypowiedzieć w kierunku... cipki pacjentki. Zazwyczaj są zajarani jak emeryci na niebieskiej tabletce. Z tym, że oni wiedzą, że nie mogą choć mogą. 


7. DEKOLTY


Pysia - jedna z moich dawnych dobrych koleżanek miała ogromny biust mimo szczupłej sylwetki. Noooo bajeczne te cyce miała 😁. No i? Zawsze musiała mierzyć się z tak strasznie kąśliwymi uwagami na temat swoich piersi, że nosiła cały czas koszulki oversize i bluzy, aby zakryć swój ponętny biust. Nie pamiętam dnia w liceum kiedy ktoś nie mówił o jej piersiach. Gdziekolwiek poszłyśmy to każdy z mężczyzn komentował jej biust. No raczej nie mój, bo wtedy miałam tylko rozmiar A 😐😒. 

Odkąd mam duże piersi to rozumiem już sens tego cytatu - KTO MA CYCKI TEN MA WŁADZĘ 😆. Często latem ktoś z mężczyzn skomentuje moje dwa pączki 😅. Pączki w wersji XXXL. No ale wiecie, jako osoba, która kiedyś miała bardzo mały biust to teraz absolutnie mi żadne uwagi na temat moich cycków nie przeszkadzają. Ich seksualizacja w ogóle mi nie przeszkadza. Sorry not sorry! 😂😅😅


8. KUPOWANIE BANANÓW, OGÓRKÓW I BAKŁAŻANÓW


Kiedy facet kupuje ogórki na mizerię to żadnego kasjera to nie dziwi, ale kiedy młoda kobieta kupuje bakłażany, oliwkę dla swojego niemowlaka i chusteczki higieniczne to już niestety staje się celem uwag i śmieszkowania. Słabe, ale i Ty i ja również byśmy się śmiali, prawda? 😂😂😂😂😂😂









Generalnie podsumowując kobiety są seksualizowane dosłownie wszędzie. Żyjemy w takim, a nie innym świecie gdzie seks, seksualność, erotyka to po prostu karta przetargowa. Myślę, że mimo różnych starań jeszcze długo seksualizacja kobiet będzie miała miejsce, ponieważ nadal za mało się mówi o tym w mediach takich jak telewizja i Internet. Są kobiety, które się będą śmiały z docinków facetów, a są też takie, które pójdą do domu i potną sobie przedramiona. Także, słowo może uleczyć i słowo może dosłownie okaleczyć. 






Tymczasem. 


środa, 8 lutego 2023

Padam z nóg, na twarz i na cycki... :(

Ach! co to jest za tydzień... 😓😐😑😒. Brak czasu, brak czasu i jeszcze raz brak czasu. Już nie pamiętam czasów kiedy byłam aż tak zajęta jak obecnie. Szczerze mówiąc w ogóle nie miałam ochoty (choć bardziej siły...) aby włączyć laptopa, ale uznałam, że nie mogę Was już kolejny dzień pozostawić bez nowego posta. Jem sobie solone chipsy, popijam bezalkoholowym piwkiem, które dostałam w prezencie za duże zakupy w Biedronce i skrobię dla Was nowe pościdło 😀😀😀. Jak i tak już nie mam życia, to chociaż zrobię coś dla przyjemności 😂😅😆😝. 



Dzisiaj spałam jak zabita, jak niemowlę - choć raczej nie... patrząc na wycie tego bachora z dołu 😆, który dniami i nocami ujada. Tak, nienawidzimy się z tą sąsiadką, bo mamy konflikt sąsiedzki. Ona i jej rodzinka to takie typowe ludziska ze smętną miną, które nigdy się nie uśmiechną, do wszystkich mają pretensje i generalnie wszyscy są źli, ale oni dobrzy. U nich wszyscy śpią po 22:00 i nigdy nie świętują urodzin i imienin. Moja rodzina lubi zabawę i jesteśmy głośni jak włoska familia, więc... no cóż 😅😆. Generalnie inny vibe i inny life 😎. 


Jeśli droga sąsiadko przypadkiem czytasz ten post to polecam nie palić w kolejnej ciąży i kiedy idziesz z dzieckiem w wózku na spacerek. Moja mama robi badania chorym dzieciom, które mają teraz takie problemy zdrowotne przez takie nieodpowiedzialne rodzicielki. Serio, to mega szkodzi! 😐 



A wracając do dzisiejszego miesiąca i do tego tygodnia to naprawdę się przeforsowałam i moje oczy, które dostają ostatnimi czasy solidny wycisk. Jak tak dalej pójdzie to skończę z okularkami. Swoją drogą czytają mnie jacyś okularnicy albo okularnice? 😁 Specjalne pozdrowienia przesyłam właśnie Wam 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋. HUGS!







Wiecie co... powiem Wam, że podziwiam moją mamę, ponieważ ona pracuje na trzy etaty i generalnie pracuje 13-14h na dobę i jeszcze zawsze coś ogarnia potem w domu. I tak codziennie. Tylko podziwiać i od takich osób się uczyć. Dzisiaj po pracy tak sobie porozmawiałyśmy jak tam u niej i jakie dzisiaj miała przypadki. Oj powiem Wam, że niektóre dzieci i ich rodziców to ja z miłą chęcią odesłałabym na Księżyc 😂😂😂😐😑😒😒😒. Większość to ludzie, którym bardzo współczuję, bo to dzieci z porażeniem mózgowym, autyści, ludzie z różnymi chorobami psychicznymi, ludzie po wypadkach w ciężkim stanie, dzieci upojone alkoholem jeszcze w życiu płodowym..., ale każdego dnia moja mama przyjmuje też na badanie ludzi, którzy po prostu mają problem dla samego problemy 😒. Był przypadek kobiety (taka typowa pańcia, która myśli, że płaci to dostanie złoto w monetach), która miała pretensje, że po dotykaniu mokrym wacikiem nie jest potem wysuszona suszarką 😒. Jedna kobieta nie chciała wykonywać poleceń, bo uważała, że wie lepiej i stwierdziła, że podczas badania ona będzie tłumaczyła swojej córce co ma robić. Dla mnie i dla mojej mamy to kompletnie nielogiczne, ponieważ dziecko nie było głuche i słyszało co moja mama mówi. No, ale kobieta wolała dwa razy powtórzyć po mamie, więc... cóż 😅. Najlepsze są przypadki osób, które po 2-3 latach idą na badanie głowy, ponieważ są wypaleni zawodowo. I to jeszcze są osoby, które mają lekką pracę, po max 8h dziennie. Zero mobbingu i złych szefów. Generalnie nawiedzeni tak jak ich problemy. Środowisko lekarzy tylko się krzywym uśmieszkiem uśmiecha przy badaniu takich osobników. Także podziwiam ludzi, którzy zapierdalają na kilka zmian, bo to herosi. Podziwiam samotne matki, które pracują, ba! tyrają na 5 pociech i nigdy się nie uskarżają. Podziwiam emerytów, którzy mają uśmiech na twarzy, mimo iż muszą wybrać czy zjeść pasztetową czy serek topiony. Podziwiam ludzi nierozczulających się nad sobą, a naprawdę mających takie problemy, jakie innych wbiłyby w ziemię. I jak tak czułym okiem obserwuję ludzi, którzy nie doceniają tego jak proste życie mają to im współczuję, bo nie dostrzegają tyle piękna wokół siebie. Tyle ułatwień i możliwości. Noooooo serio. A`propos, któregoś dnia jak byłam w Lidlu i wybierałam banany to podsłuchałam (siłą rzeczy) rozmowę starszego małżeństwa (tak mniemam) koło mnie. Pani mówiła do męża, że chętnie zjadłaby jakiś owoc, ale to wtedy nie może kupić warzyw, bo już jej emerytury nie wystarczy. No, po prostu dramat moi Kochani! Tak nie powinno być aby ludzie zastanawiali się czy warzywo czy owoc, bo nie mają pieniędzy. Każdy człowiek wykonujący pracę powinien być odpowiednio wynagrodzony na starość aby mógł żyć, a nie egzystować. Bardzo było to smutne i zapamiętałam tę scenkę dokładnie. No i aż mi się odechciało tych bananów... 








Padam z nóg, na twarz i na cycki... 😒. Wypiję herbatę cytrynową i pójdę spać, bo od 9 jestem na nogach. Mam nadzieję, że luty jest dla Was łaskawy, dobry i zdrowy. Nie chorujcie, dbajcie o zdrowie i o swoich bliskich. A przede wszystkim dbajcie o siebie abyście byli po prostu szczęśliwi i spełnieni w tym życiu. A ono, ono niekiedy jest za krótkie. 




Tulę Was mocno i przesyłam ciepłe pozdrowienia z bardzo mroźnej Łodzi! 💋💋💋😘😘😘


Tymczasem. 


sobota, 4 lutego 2023

Gdy nie ma gdzie zawrócić, trzeba iść naprzód

Czasem w życiu układa się tak, że nie ma już drogi powrotnej. Jest tylko to co nadejdzie. Nowe. 



Przemierzając najtrudniejszą drogę jaką jest życie często natrafiamy na przeszkody, na blokady, które hamują nasze osiągnięcia, marzenia, ale i na takie, które sami sobie zakładamy na głowę. Musimy pamiętać, że to nie zawsze Los i inni nas zatrzymują. Najczęściej my sami się zatrzymujemy, bo wmawiamy sobie przeróżne pierdolety, które ciągną nas w dół, aż na samo dno - często! 





Personalnie powiem Wam, że mnie w życiu wiele osób chciało zatrzymać w drodze do mojego marzenia i celu. I byli to ludzie blisko związani ze mną. Mówili, że nie uda się, a po co mi to potrzebne. Jakby wiedzieli o czym marzę i czego pragnę. Zawsze w takich sytuacjach myślę o tych ludziach - W DUPIE BYŁEŚ, GÓWNO WIDZIAŁEŚ. Sama wiem co jest dla mnie najlepsze i życzę każdemu człowiekowi dążącego do spełnienia swoich marzeń, aby nie bał się życia, swoich wyobrażeń i szedł przed siebie nie zatrzymując się i nie oglądając za siebie. Na początku drogi wcale nie jest trudno, najtrudniej jest gdzieś pośrodku kiedy wszyscy chcą cię zepchnąć, sponiewierać i zniesmaczyć waszą drogę do celu. Wtedy jest trudno, bo zazwyczaj ludzie się poddają, zaczynają w siebie wątpić. A to błąd! Jeżeli Wy zwątpicie w siebie, to do diaska kto ma w Was uwierzyć?! 😐 I w sekrecie Wam powiem, że ludzie nie osiągają sukcesów i swoich zamierzeń, bo nie ćwiczą głowy. Kiedyś też byłam słaba i wmawiałam sobie takie głupoty, że się nie da, że to w sumie bez sensu. I co gorsza bałam się jak to będzie gdy ten cel się odniesie 😅😅😅. Paradoksalnie jest to częsta obawa ludzi, którzy do czegoś dążą. Także głowy do góry i mi się nie poddawać. Ahaaaa... i pamiętajcie o czymś bardzo ważnym. A mianowicie nigdy nie uświadczycie hejtu od osoby, która więcej odniosła niż Wy. Nigdy!





Gdy nie ma gdzie zawrócić, trzeba iść naprzód!








Tymczasem. 


czwartek, 2 lutego 2023

Bardzo senny początek lutego

Dobry wieczór moi Drodzy! 👋😇😇😇


Ostatnio jestem tak zajęta obowiązkami, że nie mam czasu dla samej siebie - czego nie lubię... . Dodatkowo aura za oknem nie pomaga i chciałoby się zostać w łóżku i spać cały dzień. Koc, dobra książka i karmelowa herbata - tak jawi się idealna wizja lutowego dnia, popołudnia i wieczora. Kto lubi karmelową herbatę ręka do góry 😃😃😃✋. 





Na Instagramie dostałam od kilku z Was zapytania na temat tych kolczyków. Kupiłam je na SHEIN za śmieszne pieniądze. Prezentują się ładnie, są wygodne, uszy nie bolą (a to czasem się zdarza przy zakładaniu nowych kolczyków) i jak to się mówi obecnie - ROBIĄ ROBOTĘ. Jedyny minus jest taki, że ich część materiałowa (wstążeczka) się niesamowicie szybko brudzi. Muszę coś pokombinować, odwiązać wstążeczkę i spróbować w palcach wyprać. Może coś taki zabieg pomoże. A kolczyki ubrudziły się po prostu od podkładu i pudru. Takie życie tapeciary 😛😜😝💁. 

Swoją drogą wielokrotnie spotkałam się ze stwierdzeniem, że perły jakoby mają przynosić łzy, pecha i nieszczęście. Oczywiście w naszej kulturze coś takiego się już dawnoooooooooo przyjęło, ale jestem daleka od takiego wniosku. Wyznaję zasadę rosyjską co do pereł. A mianowicie taką, że przynoszą szczęście, miłość i dostatek. A Wy jakie macie zdanie na ten temat? 








Dzisiaj trochę sobie powspominałam czasy z roku 2012-2019. Uruchomiłam mojego iPoda i obejrzałam zdjęcia, które na nim posiadam. A jest tego naprawdę dużo! Tyle wspomnień zamkniętych w jednym małym urządzeniu 💫💖😢. W życiu wiele się zmienia, wiele się wydarza, wiele niekiedy trzeba przejść aby dojść do punktu docelowego, ale wspomnienia są wieczne. No chyba, że dorwie Was skurczybyk Alzheimer to wtedy może być problem. Niemniej wspomnienia są czymś cudownym, bo nawet jeśli coś się skończyło choć było piękne to jest takie nadal w naszej pamięci. Wiem, że są ludzie, którzy definitywnie odcinają się od swojej przeszłości, ale ja jestem tego zdania, że nie należy wszystkiego z niej wymazywać, bo to ona stworzyła nas obecnych. Nie zapominam ludzi, z którymi mnie wiązały ciepłe uczucia. Czy to tyczy się mężczyzn czy kobiet. Weźmy chociażby taką Magdalenę. Od 2018 roku nie mamy ze sobą kontaktu, ale pamiętam o niej, dobrze ją wspominam (mimo wszystko!), czasem komuś o niej opowiem i o tym jak dobrze się bawiłyśmy. Ta osoba zawsze będzie ważną postacią w moim życiu, ZAWSZE. I może kiedyś nasze drogi się zejdą jeśli tak będzie mi pisane w gwiazdach, może nie. Nigdy nie wiemy co nam się w życiu przytrafi. Zawsze byłam otwarta na zmiany, na wybaczenie komuś jak i sobie. Nie zamknęłam definitywnie tej znajomości/relacji. Obojętnie gdzie jest to życzę jej dobrze. Zresztą jak wszystkim. Nawet jeżeli ktoś mnie wkurwia, irytuje swoim postępowaniem, wyprowadza z równowagi to nigdy nie życzę źle, ponieważ to przede wszystkim obciąża moją karmę, a nie danej osoby. Nawet jeżeli popełniła wiele błędów to te błędy miały uczyć ją, nie mnie. Ja mogę tylko wyciągać wnioski z zaistniałych sytuacji. Nic więcej! 


I tak sobie pooglądałam fotki i powspominałam również różne kierunki studiów jakie studiowałam. Trochę tych znajomości przewinęło się w moim życiu i cóż... nie wszystkie były może pozytywne, ale wiem, że musiałam kilka osób w moim życiu poznać, aby coś zrozumieć i czegoś się nauczyć. Na polonistyce poznałam taką dziewczynę w stylu znanej Najjjki. Czułam od samego początku, że jest z nią coś nie tak, że kłamie, że jest taka kochana, słodka, niby niewinna, ale w gruncie rzeczy niebezpieczna. Była samotna, biedna (finansowo), sierotą była i pomagał jej podobno kościół. Pamiętam jak było mi jej na początku żal, bardzo jej współczułam. Dałam jej w prezencie moją sukienkę wizytową w rozmiarze 36. Na mnie wtedy była już trochę przyciasna, więc uznałam, że dam jej, bo skoro może ją wykorzystać i sprawię jej radość to warum nicht. Wyglądała w niej pięknie, bo to zgrabna dziewczyna była. Przyniosłam jej później całą pakę kosmetyków do makijażu. Wydawała się wdzięczna i szczęśliwa. Cieszyłam się, że mogłam jej pomóc, że mogłam dać jej radość. No cóż... po czasie okazała się wyrachowaną oszustką. Człowiek czasem wie, ale jednak lubi się połudzić... . Mam z nią kilka zdjęć i wspomnienie kilku ciekawszych dni. Mądra, ładnie wypowiadająca się, ale jakże toksyczna dziewczyna. Niemniej to bardzo ciekawa postać w moim życiu. I nie żałuję, że stanęła na mojej drodze. I... nie byłabym sobą gdybym nie sprawdziła co u niej słychać 😅. Zmieniła nazwisko, nawet zmieniła imię, zmieniła image oraz miasto zamieszkania. Aaa, no i została psychologiem 😅😆. Zabawne są niekiedy koleje losu. 





Czasem dobrze tak powspominać 😊😊😊😋😋😋😍😍😍. To dobre dla duszy!








Tymczasem. 



środa, 1 lutego 2023

Dzień wolnego zrobi dobrze każdemu

Dobry wieczór o 02:12 👋😊😁👄! 

Dzisiaj mam wolny dzień, więc w końcu mam więcej czasu na to aby wejść na MKW i coś tutaj nowego naskrobać. Powiem Wam, że w ten wtorek odczułam już zmęczenie fizyczne po takiej ilości pracy i jestem już zmęczona. Także taki dzień bonusowy bardzo mi się przyda 😁. 


Tydzień nie było mnie na blogu i nawet nie wiem kiedy to "zleciało". Szybko! 😐 I już styczeń tego roku za nami. Czy Wy też odczuwacie to przyśpieszenie czasu z jakim wielu z nas się mierzy? 😳😳😳😵😵😵 



Zrobiłam sobie po pracy dosyć długi spacer, przy okazji powędrowałam do Lidla po żwirek dla Dionizego (swoją drogą czy u Was żwirek dla kota schodzi w ilościach hurtowych? 😖) oraz po cytrynowe, bardzo orzeźwiające piwko 🍺🍻. Musiałam się napić 😅😅😅😆😆😆! Czasem przychodzi taki dzień, że po prostu na trzeźwo się nie da 😂😂😂😅😅😅😂😂😂. A`propos żwirku dla kota. Dwa lata temu kosztował 8,99 zł/10 kg, a w tej chwili kosztuje 18,99 zł. To jest po prostu jakaś inflacyjna kpina. U mnie w domu kotu zmienia się żwirek codziennie, więc taki worek 10-kilogramowy wystarcza na tydzień. Muszę kiedyś napisać Wam jak wygląda sprawa z utrzymaniem kota, ale powiem tylko tyle, że ten zwierzak jest zdecydowanie droższy niż pies. A co zabawne częściej je i częściej korzysta z toalety niż psiak ze spacerków 😁😂. Nie wiem jak to się dzieje, bo Dyzio mimo, że należy do dużych kotów to nadal pozostaje małym zwierzęciem. Kiedyś może to rozkminię 😁😂😎. 





No, a teraz jest noc i sobie chilluję, po naprawdę dłuuuuuugim i bardzo pracowitym miesiącu. 





DZIEŃ WOLNEGO ZROBI DOBRZE KAŻDEMU!


Mimo, że jeden dzień to mało, ale zawsze coś. Cieszę się, że mogłam sobie zrobić taki dzień wolnego w środku tygodnia. Udało mi się wyrobić z całą toną dokumentów, więc teraz mam wolne 💪. 





Jaki był styczeń? Hmm... zaskakujący, nieprzewidywalny, ale i bardzo spokojny. No i przede wszystkim bardzo pracowity. Generalnie był to dobry miesiąc, ale zdecydowanie za krótki. Praca, praca, praca. 






Wielu z Was było bardzo ciekawych jak wygląda moja aktualna długość włosów. Także wychodzę do Was naprzeciw i proszę bardzo. Oto nowa długość włosów Waszej Maassen. Może być? 😐

Nie powiem, lubię bardzo długie włosy i w takiej długości nie czuję się dobrze, ale jedno jest pewne, moje końcówki zyskały dobry wygląd i całe te blond mysie ogonki ścięłam. Rozjaśniacz bardzo zniszczył, wysuszył i przerzedził mi włosy z czasem, więc już do takiej zabawy nie wrócę, mimo że bardzo lubię blond włosy i lubiłam siebie w jasnej czuprynie. No, ale nie da się ukryć, widać różnicę w kondycji moich włosów, co bardzo mnie cieszy 💪😇😇😇. Tak jak widzicie nie ścięłam całego blondu, bo musiałabym ściąć jeszcze z 15-20 cm, więc póki co się wstrzymałam z tak radykalnym ścięciem. Ale co czas pokaże to się okaże. I od razu mówię - ścinałam sama! 💪😜









Dzisiaj też zaczyna się lubiany przeze mnie miesiąc w roku - LUTY. Przypominam jakby ktoś nie miał kalendarza 👀😂😂😂. W tym miesiącu są Walentynki, Tłusty Czwartek oraz Ostatki. Macie jakieś plany na te dni? 😀💫💟 W ogóle powiem Wam osobistą ciekawostkę. Mój dziadek gdy żył miał urodziny 16 lutego i kochał po prostu słodycze miłością ogromną. I wyobraźcie sobie, że tegoroczny Tłusty Czwartek przypada właśnie w urodziny mojego dziadka. Także będę tego dnia świętowała i nie będę sobie żałowała ani pączków ani alkoholu. To pierwsze dziadka urodziny bez dziadka. Dlatego też zamierzam dobrze ten dzień celebrować.








Mam nadzieję, że wszystko u Was dobrze i nie chorujecie. Ubierajcie się ciepło i noście czapki (tak wiem, nie noszę, a polecam), ale wiecie, że to dla Waszego dobra 💋💋💋.




Dobrej nocy i samych kolorowych snów! 💫


Buziaczki Kochane Aniołki 💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋