Dzisiaj czułam się jak zombie, bo mam katar nie z tej ziemi i ból gardła. No i oczywiście takie uczucie rozbicia, którego nie znoszę przy moich infekcjach. Niemniej jakoś żyję, bo innego wyjścia w życiu tym po prostu nie mam. Muszę dawać radę, a żyję już ostatkami sił. Wstałam o 8:00, bo obudził mnie kot. Wokalizował strasznie i obawiam się, że jest chory, ponieważ ma ciepłe łapki, ciepłe uszka i ciepły nosek. Martwię się o niego, bo kocham bardzo mojego Dionizego. To po prostu Super Kot i zrobię wszystko, aby żył jak najdłużej. Jak jutro mu się nie poprawi to w piątek pojadę z nim do weterynarza. Jutro 12h pracuję, więc nie mam jak pojechać, a w mojej pracy coś takiego jak dzień wolnego niezbyt istnieje, bo... nawet nie miałby mnie kto zastąpić. Także poczekam do piątku i zobaczę jak Dyziu się poczuje. Jak już wstałam to spędziłam czas z kotem na obserwacji i mizianiu, a potem zażyłam witaminę D (biorę 5 tysięcy jednostek, bo mam znaczny niedobór) na olej lniany. Później zjadłam śniadanie i zebrałam się w sobie, aby się umalować, ubrać i wyjść z domu. Poszłam na pocztę i odebrałam zaległe awizo, potem poszłam do Rossmanna i kupiłam sobie żel pod prysznic, pastę do zębów, herbatę różaną z francuską wanilią oraz peeling eksfoliujący (jak się mylę to mnie poprawcie) do twarzy. Potem poszłam do Grota, Wierzejki, Putki, Żabki i do Pepco. W tym ostatnim kupiłam jesienno-halloweenowe światełka i 3 jesienne kubki. Musiałam sobie poprawić nastrój. Jak wróciłam to rozebrałam się i przebrałam w domowe ciuchy, aby było mi wygodniej. Niestety słabo się czułam, bo tak coś mnie rozebrała choroba, że pocę się niemiłosiernie i jestem słaba. Choć... jak zawsze po mnie choroby nie widać. Niby to dobrze, a niby nie.
środa, 17 września 2025
Zakupy w PEPCO zawsze robią człowiekowi dobrze :)
poniedziałek, 15 września 2025
Coś mnie rozbiera po zjedzeniu lodowatej galaretki truskawkowej...
Dzisiaj obudziłam się chora, a ja nie mogę teraz się rozchorować, bo przede mną maraton pracy. Wczoraj późnym wieczorem zjadłam bardzo zimną galaretkę truskawkową i to w takiej pokaźnej porcji, no a dzisiaj obudziłam się z rozgrzaną twarzą i strasznym bólem gardła. No cóż... do szczęścia jeszcze brakuje mi tylko, aby się teraz rozchorować. No, ja już po prostu nie mam siły.
Jak się u mnie zaczyna zazwyczaj przeziębienie?
Zmęczenie, nudności, jeszcze większy brak energii niż normalnie, problemy z przełykaniem.
Nic na to niestety nie poradzę. Dzisiaj postanowiłam też zrobić porządki w moim pokoju oraz porządki z moją papierologią, a mam tego po prostu od zatrzęsienia. Ja już się w tym wszystkim po prostu gubię i nie mam na to wszystko ani siły ani ochoty. Chciałabym zasnąć na trzy lata i obudzić się w lepszym świecie, w lepszym czasie, bez problemów i bez stresu. Nie mam siły.
Miłego tygodnia dla Was
niedziela, 14 września 2025
Dwa wolne dni minęły mi jak z bicza strzelił :(
Dobry wieczór Kochani! 👋 Dwa dni (sobota i niedziela) minęły mi jak z bicza strzelił. Ledwo zaczęły mi się wolne dni, a pozostał mi tylko jeszcze jeden. Szybko ten czas mija. Znowu odczuwam jakieś przyśpieszenie, niewytłumaczalne przyśpieszenie. Już jesteśmy w połowie września, za chwilę Halloween, Wszystkich Świętych, Zaduszki, Święta Bożego Narodzenia i od nowa Polska Ludowa. Nooo, ale może i lepiej, że ten rok się kończy, bo to bardzo trudny i wymagający rok, który bardzo mnie zmęczył i psychicznie poturbował.
Czy Ukraina chciała Polskę włączyć do wojny? ...
Chyba każdy słyszał o tym, że rosyjskie drony zostały zestrzelone przez nasze wojsko, ponieważ została naruszona nasza (polska) przestrzeń powietrzna. Paradoks chciał, że kilka dni temu chciałam porozmawiać z kilkoma osobami na temat sytuacji na Ukrainie, ale... no cóż, nie z każdym można rozmawiać, bo nie wszyscy są otwarci na merytoryczną rozmowę. Poza tym wiele osób zbyt trzyma się poprawności politycznej. Natomiast ja lubię mówić tak jak jest. A jest źle!
Szczerze powiedziawszy w ogóle nie jestem zaskoczona tą sytuacją z dronami, ponieważ uważam, że wojna z Rosją wisi na włosku. Być może się mylę, być może nie, ale zawsze lepiej dmuchać na zimne i być przygotowanym w razie eskalacji konfliktu. Wiele osób mówi, że sytuacja z dronami nad polskim niebem to prowokacja, aby Polska włączyła się do wojny. Że niby Putin prowokuje Polskę? Ech... nadal połowa Polaków nie rozumie i nie szanuje wiedzy politycznej Prezydenta Federacji Rosyjskiej. Putin to doskonały strateg, który nie jest na tyle głupi, aby walczyć z całym NATO. Natomiast uważam, że najbardziej to właśnie Ukrainie zależy na tym, aby włączyć Polskę do wojny. Zauważcie, że sytuacja z dronami miała miejsce kilka dni po tym ja Prezydent Polski Karol Nawrocki ogłosił, że nie będzie wspierać Ukraińców, którzy nie będą pracować w Polsce. Dodatkowo mieliśmy już sytuację, w której jakaś rakieta (?) spadła koło granicy polsko-ukraińskiej i wszyscy zastanawiali się czy to już Rosja nas atakuje. Jak się potem okazało nikt nas nie zaatakował. Komu tak naprawdę zależy, aby Polska też wcielona została do tej wojny, która trwa już od kilku lat? Ja mam bardzo mieszane odczucia i obawiam się, że Zełenski cały czas chce od nas więcej i więcej i więcej. Za mało broni daliśmy, za mało pieniędzy oferowaliśmy, za mało schronienia oddaliśmy? Nooooo, nie sądzę. Zero wdzięczności... bardzo przykre i rozczarowujące zachowanie.
A co Wy myślicie o tej sytuacji z dronami i o zachowaniu Prezydenta Ukrainy? Bardzo jestem ciekawa Waszego zdania, którym możecie się podzielić w komentarzach pod moim postem.
Od dobrych kilku miesięcy na ścianie jednego budynku w Łodzi widnieje pewien napis, który pokażę Wam na zdjęciu poniżej. Patrz poniżej 👇
sobota, 13 września 2025
Dwie rozmowy w pracy przywróciły mi wiarę w ludzi :)
Nie spodziewałam się, nie oczekiwałam, nie myślałam i... ZOSTAŁAM ZASKOCZONA. A jak wiecie bądź nie, ale mnie zaskoczyć jest naprawdę trudno. I to jeszcze zaskoczyć pozytywnie to naprawdę graniczy to z jakimś niewyobrażalnym cudem. Cudem wielkości Mazur albo Tadź Mahal. Naprawdę, jestem w szoku, ale tak bardzo pozytywnym, że prawie się wzruszyłam po drugiej rozmowie. I tak, CZUJĘ SIĘ DOCENIONA! Zostałam nazwana wartościowym człowiekiem przez kobietę, po której w życiu bym się nie spodziewała tak miłych słów, słów uznania co do mojej osoby i mojej pracy. W ogóle usłyszeć coś takiego od zodiakalnego Barana to naprawdę sukces. Zrobiło mi się naprawdę miło i... moja praca, mój wysiłek w końcu został zauważony. Jest to niesamowite uczucie, naprawdę! 😢💖
Myślałam na początku mojej pracy, że jestem dla większości niewidzialna, niepotrzebna i tak naprawdę przezroczysta. Nikt do mnie nie dzwonił, nikt się nie czepiał, nikt też nie chwalił. A jednak wszyscy widzieli i dostrzegali moją pracę i moje starania. Niesamowicie się czuję i nie ma nic lepszego niż czuć, że jest się potrzebnym, wartościowym i docenianym przez szefostwo. Dziękuję! 😀😘😘😘
piątek, 5 września 2025
KUBA ROZPRUWACZ!!! odwiedził sex shop...
Od lutego 2025 roku pracuję sobie w sex shopie i bardzo lubię moją pracę, ponieważ jest lekka, przyjemna i... barrrrrrdzo ciekawa. Codziennie dzieje się coś nowego, poznaję interesujących (lub mniej) ludzi i każdego dnia doznaję (bynajmniej nie orgazmów 😅) nowych przeżyć. I tak też było pewnego dnia sierpnia kiedy to mój sex shop odwiedził sam KUBA ROZPRUWACZ. Jak do tego doszło? Nie wiem! 😆😆😆 No, ale zacznijmy po kolei.
Pewnego pięknego (w tym roku było cudownie, bo cały czas padało) dnia sierpnia pod koniec mojej zmiany w sex shopie zjawił się facet koło 40, szczupły, wysoki brunet w stylu cinkciarza. Zapamiętałam go doskonale, bo był szarmancki, miał duże błękitne oczy i był mega pobudzony. Chciał kupić gadżet dla swojej nowej czarnoskórej kochanki. Pokazałam mu co mamy, w sumie to pokazałam mu wszystkie sekcje w sex shopie (od bielizny do BDSM), ale... on najwidoczniej wcale nie był zainteresowany kupnem żadnej rzeczy. Pisał coś cały czas na telefonie. Zapytał się mnie czy znam angielski. Powiedziałam, że ni w ząb - skłamałam. Wtedy zadzwonił telefon, a on powiedział łamaną angielszczyzną, że "szefie, dziewczyny czekają w hotelu". Coś mi wtedy zaśmierdziało. Jak skończył rozmawiać to prosił mnie o coś do picia, ale powiedziałam, że nie mam już nic, a woda z kranu nie nadaje się do picia. Cały czas chciał, żebym po coś poszła do toalety czy też na zaplecze, ale... nie wiedział, że na głupią nie trafił i ja go szybko przejrzę. Byłam miła, ale stanowcza. Zapytał się o moje komunikatory typu Facebook czy Telegram, ale oczywiście nic takiego mu nie podałam. Chciał ode mnie czystą kartkę i napisał mi do siebie swój numer telefonu, konto na Telegramie i... pozostawił po sobie podpis Oliwier aka Kuba Rozpruwacz. Otworzył portfel i rzucił mi 100 złotych dla mnie za miłą obsługę po godzinach pracy. No cóż... stówka drogą nie chodzi, więc się ucieszyłam. Wyszedł z sex shopu, ale po chwili wrócił, ponieważ chciał, abym z nim zapaliła papierosa. No, ale jak na mądrą dziewczynkę przystało nie poszłam z nim, ponieważ nie mam pojęcia co było w jego papierosie. Później zagadywał moją mamę przed sex shopem, a następnie moją szefową, która zdziwiona była, że już grubo po 22, a sex shop nadal otwarty.
Dziwny to był klient, ale traktuję to jako nowe doświadczenie i bardzo szybki zysk. Noooo kto by nie chciał stówki za 30 minut rozmowy. Chociaż... trochę się bałam, bo był pobudzony, miał rozszerzone źrenice i jeszcze ten podpis KUBA ROZPRUWACZ.
No właśnie, kim był legendarny Kuba Rozpruwacz? Był to słynny seryjny morderca działający w Londynie pod koniec XIX wieku. Ofiarami jego padło co najmniej pięć kobiet (znanych jako "kanoniczna piątka), które były prostytutkami. Zabójstwa charakteryzowały się wyjątkowym okrucieństwem: ofiary były podrzynane, a ich ciała okaleczane. Działo się to od sierpnia do listopada 1888 roku. Ciekawe, że mnie w sex shopie także odwiedził w sierpniu Oliwier, który podpisał się - KUBA ROZPRUWACZ. Czy to przypadek? ... Wiecie doskonale, że ja w żadne przypadki nie wierzę. Poza tym lepiej chuchać na zimne i nie ryzykować, jeżeli ryzyko nie do końca się opłaca.
Najbardziej w historii Kuby Rozpruwacza intryguje mnie fakt, że zabijał prostytutki. Dlaczego właśnie one stały się jego ofiarami? Być może dlatego, że były łatwym i dostępnym celem, bo przecież pracowały na ulicach Whitechapel, które było biedną dzielnicą Londynu. Zapewne ich zniknięcia nie budziły od razu zainteresowania, bo któż by się przejmował tanimi dziwkami. Być może Kuba Rozpruwacz chciał "oczyścić" miasto z grzechu, ponieważ brzydził się prostytucją? Myślę, że już się tego niestety nie dowiemy. Najstraszniejsze w tej historii jest to, że nigdy go nie złapano, więc zapewne zabijał dalej.
wtorek, 2 września 2025
Dostałam ZAPROSZENIE DO TRÓJKĄTA od parki motocyklistów
Jakiś czas temu dostałam zaproszenie do trójkąta od takiej sympatycznej parki motocyklistów. Oczywiście całe wydarzenie (zaproszenie 😆) miało miejsce w sex shopie. Tak jak Wam już wspominałam, podczas pracy w takim miejscu jak sex shop bardzo wiele się dzieje dziwnych i mniej dziwnych rzeczy. Nie zliczę ile dostałam numerów telefonów od klientów, ile niecnych propozycji itd. itp. Generalnie to bardzo ciekawa, intrygująca i zabawna robota. W takiej pracy można zapomnieć o całym bożym świecie. Dosłownie! 😆😆😆
W zeszłym miesiącu po raz drugi czy trzeci spotkałam w moim sex shopie taką bardzo miłą parę motocyklistów (ona ma na imię Ewa, a on... nie pamiętam). Pogadaliśmy sobie, pośmialiśmy się, wymieniliśmy się uwagami co do swingowania w życiu i... zapytali mnie czy nie chciałabym do nich dołączyć, bo jestem bardzo w ich typie. Nie ukrywam, że połechtali mi moje ego, bo ona fajna laska i on bardzo hot facet. Naprawdę fajna parka. Niemniej ja nie szukam niczego takiego, ponieważ kocham jednego mężczyznę i po drugie... ja już nie mam życia prywatnego, bo cały czas ostatnio pracuję. Nie mam czasu generalnie na zastanawiacie się czy miałabym ochotę kiedyś z nimi i z moim facetem poswingować czy też nie. Generalnie nie myślę o takich rzeczach, bo mam różne problemy, a jak ja mam problemy to seksy mi nie w głowie. Po prostu, normalna reakcja organizmu na różne zbliżające się zagrożenia.
Ewa (brunetka/motocyklistka) powiedziała mi, że jestem niebanalną i bardzo ciekawą osobą. Oj... wie jak łechtać, oj wie 😅. Jeszcze nie wchodząc do łóżka zrobiła mi dobrze, a raczej mojej głowie. Generalnie zarówno ją jak i jej faceta lubię i z pewnością jeszcze nie raz ich spotkam w sex shopie. Dodatkowo mam już troszkę wyrobione zdanie na temat motocyklistów i mogę Wam powiedzieć, że już rozumiem te wszystkie memy i inne takie, że motocykliści to super ludzie. Tak! Motocykliści to naprawdę fajne osoby.
poniedziałek, 1 września 2025
Mamy WRZESIEŃ, czyli... nowe szanse na lepsze życie! :)
Dzisiaj zaczął się nowy miesiąc tego jakże trudnego i pracowitego roku. Zaczął się WRZESIEŃ. Ten miesiąc zawsze kojarzył mi się z jakimś początkiem i nowymi szansami w życiu. Może tym razem z nowymi szansami na lepsze życie? Kto wie, kto wie...
niedziela, 31 sierpnia 2025
32 urodziny!
Dzisiaj skończyłam 32 lata i całkiem normalnie się z tym czuję. Kiedyś powiedziałabym, że to starość, ale obecnie uważam, że to nie ma żadnego znaczenia. Ważne jest tylko to, na ile lat się czuję. A czuję się bardzo młodo. Mentalnie nadal mam 21 😅. Czy boję się kolejnych i kolejnych urodzin? Bynajmniej! Uważam, że taka kolej rzeczy, że tych lat nam przybywa, jak i kilogramów 😆😆😆. Takie jest życie i na pewne sprawy nie mamy większego wpływu.
Czy miałam dzisiaj jakieś rozważania na temat przemijania, starości, dojrzałości i życia? Nie! Dzisiaj w ogóle na ten temat nie rozmyślałam, nie zawracałam sobie niczym takim swojej głowy, nadal młodej głowy 😁. Cieszę się, że dożyłam 32 urodzin i, że jakoś się mam. Reszta nie ma dla mnie znaczenia. Jakiegoś większego znaczenia. Cieszę się z tego co jest i doceniam każdy dzień, bo nigdy nie wiemy czy to nie są nasze ostatnie urodziny.
czwartek, 28 sierpnia 2025
Zaniedbałam Myśli Kobiety Wyzwolonej
Dobry wieczór moi Kochani! 👋
W związku z tym, że mam bardzo dużo pracy w sex shopie zaniedbałam Myśli Kobiety Wyzwolonej. Niestety! Wiem, wiem - MUSZĘ SIĘ POPRAWIĆ. No, ale wiecie jak to jest. Pracuję po 12h i ostatnio aż 5 dni w tygodniu, więc czasu na życie prywatne mam bardzo mało. Wręcz go po prostu nie mam. Generalnie to zapieRRRRRRdalam ostro i nie mam czasu po prostu na nic. Dzisiaj miałam dzień wolny to spędziłam go z Adamem i udało mi się jeszcze zrobić sobie takie generalne domowe SPA. Musiałam się solidnie odgruzować. W ogóle moje pięty prosiły o pomstę do nieba 😂😂😂. Nie pamiętam już kiedy byłam taka zmęczona jak w tym miesiącu. Ten miesiąc minął mi jak z bicza strzelił i pamiętam z niego tylko pracę i jeszcze raz pracę. Noooo po prostu masakra. Jedna wielka MA SA KRA!!!