sobota, 30 listopada 2024

Wróżby andrzejkowe! Bawicie się w to???

Dobry wieczór o 2 w nocy. Nie śpię, bo wyspałam się konkretnie po południu, ponieważ w nocy słabo spałam, więc musiałam sobie to odbić dla zdrowotności. A przynajmniej tak sobie to tłumaczę 😆. Nooo i jak się domyślacie sen mi tej nocy nie przyjdzie... raczej 😅. Nie no, wygłupiam się teraz. Pewnie zasnę jak suseł, bo jak się zarwie nockę to potem można zasnąć wszędzie i gdziekolwiek. Nawet na stojaka! 😂 Oooo i nawet w tym momencie sobie dwa razy ziewnęłam 😊😋😁. To tak gwoli wstępu.



Dzisiaj mamy Andrzejki. Wróżycie sobie dzisiaj, czy nie macie ochoty się w to bawić??? Wierzycie w moc sprawczą wróżb andrzejkowych, czy wręcz przeciwnie? Powiem Wam, że jak byłam dzieckiem to raz udało mi się lać wosk w domu, ale to było raczej stricte dla zabawy, nie na poważnie. A potem długo długo nic. Dzisiaj raczej wróżyć sobie nie będę, bo nawet nie wiem czy mam na to chęć podczas trwania migreny. Raczej odpuszczę, bo ból głowy jest dosyć silny. A Wy? Wróżyć sobie będziecie, czy też raczej na nie?









Swoją drogą bardzo się cieszę, że ten tydzień dobiega końca, ponieważ nie należał do najbardziej udanych. Może nie tyle do nieudanych, ale takich meh i dosyć męczących psychicznie. No, a że doszła mi jeszcze migrena to już w ogóle nic mi się nie chce. A jak u Was, wasze samopoczucie Miśki? 🧸🧸🧸






Ostatnio za wiele w internetach nie siedziałam choć przyznaję, że moje serce krwawiło po usłyszeniu o sprawie Pandka. Ci, którzy jeszcze nie wiedzą jest to kotek, który został brutalnie okaleczony przez swojego właściciela-sadystę. Skurwiel uciął mu kawałek języczka i brutalnie pociął biedne kocie ciałko. Jak oglądałam na TikToku filmiki z tym kotkiem to nie mogłam opanować łez. Mnie się to w głowie nie mieści ile można mieć w sobie tak brutalnej podłości, złości i sadyzmu, aby zrobić coś takiego niewinnemu kotu. Na szczęście Pandek już ma nowy dom i teraz mam nadzieję, że będzie bezpieczny. Przesyłam przytulaski temu kotu! 😻😻😻😻😻😻😻😻😻😻😻😻😻😻😻😻😻😻


A co do sadystów zwierzęcych to niebawem napiszę Wam post kogo poznałam na Instagramie. Sama jestem w szoku... To będzie hit! Także, czekajcie cierpliwie! 









Jest już po drugiej w nocy, a sen wcale się nie kręci wokół mnie. 
Hmmm... to może być długa noc. Może chcecie jeszcze jeden post? 😁😁😁


A póki co zrobię sobie wieczorną pielęgnację i nałożę sobie serum, które podkradłam kiedyś mojemu bratu. Jest rewelacyjne! 💣💖






Życzę Wam cudownej nocy andrzejkowej i bądźcie po prostu szczęśliwi! 


😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘





Aleksandra


środa, 27 listopada 2024

Relaksacyjny masaż twarzy i rozmowy o zjawiskach paranormalnych, czyli... nietypowy dzień u mojej magicznej kosmetyczki

Wczoraj byłam na Retkini u mojej kosmetyczki. W tym roku wybrałam się już drugi raz na relaksacyjny masaż twarzy. Tym razem było jeszcze przyjemniej, ponieważ masaż był intensywniejszy i dodatkowo połączony z masażem głowy i naciąganiem czepca ścięgnistego. Bardzo polecam taki rodzaj masażu, ponieważ relaksuje, odpręża ciało i ducha oraz może pomóc na przewlekłe bóle głowy; a jak wiecie od 20 roku życia zmagam się z silnymi migrenami co jakiś czas. Bardzo jestem ciekawa czy regularne masaże głowy, twarzy z naciąganiem moich włosów na głowie przyniosą jakieś zadowalające efekty przeciwbólowe. Za jakiś czas Wam powiem, czy coś pomogło 👀😌😘😘😘.

Do mojej kosmetyczki Dominiki chodzę odkąd byłam nastolatką. Kiedyś bywałam u niej na regulacji brwi co tydzień, a teraz jestem baaaaardzo sporadycznie. Aktualnie chodzę do niej na masaże twarzy i tyle. Jest to niesamowicie ciepła i skromna kobieta. Taki anioł w ludzkiej skórze 👼. Można z nią porozmawiać o wszystkim, a w szczególności o energii, wróżkach, medytacji i generalnie o zjawiskach paranormalnych. Co ciekawe jej salon przyciąga same wróżki, wiedźmy i przeróżne kobiety parające się magią. Tak jak Wam kiedyś już powiedziałam - PODOBNE PRZYCIĄGA PODOBNE. Tak już działa Wszechświat! 💫









Porozmawiałyśmy sobie w trójkę, bo jeszcze była ze mną moja mama. A moja madre to super komunikatywna osoba, która umie z każdym rozmawiać bez spiny. Ona po prostu nie boi się ludzi i lubi ich. W przeciwieństwie do mnie XD. Nooo cóż... trafiła jej się córka aspołeczna 😅😆😂. Nooo i tak sobie gawędziłyśmy o nowych sposobach leczenia niekonwencjonalnego i temat zszedł na pijawki. Powiem Wam, że kusi mnie wybrać się na taką sesję leczniczą z tymi małymi ssącymi żyjątkami 😈. Ciekawa jestem jak to wszystko wygląda i jak się człowiek po tym czuje. Jak znajdę czas w nowym roku to się wybiorę. Tylko skoro kładzie się je na chore miejsce to ja muszę sobie położyć na całe ciało 😅😅😅😅😅😅😅😅😅😅. Nie wiem czy na taki ciężki przypadek jak ja coś pomoże 😂. Niemniej, warto sprawdzić i się przekonać. 




Jak już wróciłam autkiem do domu to zjadłam z rodziną Maka. Wybrałam sobie Drwala! Już daaaaawno nie jadłam, więc się skusiłam, choć po masażu byłam bardzo senna i marzyło mi się długie spanko. Potem zasnęłam jak suseł, tego mi było trzeba: masaż, Drwal i spanko dla zdrowotności. Czasem człowiekowi tak niewiele do szczęścia potrzeba. 









Póki co nie umówiłam się na 3 masaż, ponieważ nie wiem jak będę czasowo "stała" w grudniu i styczniu także na razie nie mogę się zapisać na kolejną sesję. Jeśli coś Was boli lub martwi i możecie sobie finansowo pozwolić to wybierzcie się koniecznie na masaż twarzy, szyi, dekoltu połączony z masażem głowy i naciąganiem czepca ścięgnistego. Obłęd! Tylko 45 minut to dla mnie zdecydowanie za krótko. Jako hedonistka mogłabym się w życiu tylko rozkoszować i doświadczać samej przyjemności. Tylko przyjemność i zero zmartwień i zero obowiązków i zero zobowiązań. Ach... to by było życie.












Tymczasem. 


piątek, 22 listopada 2024

Unikaj ludzi, którzy zachowują się jak ofiary w problemie, który sami stworzyli

Mam 31 lat i wiele się w moim życiu wydarzyło, zmieniło i... ja sama też się zmieniłam. Zarówno fizycznie, mentalnie i emocjonalnie. Jak tak sięgnę pamięcią do lat nastoletnich, czy do bardzo wczesnej dorosłości to sama sobie się dziwię jakimi głupotkami się przejmowałam. Oczywiście wiem, że każdy wiek ma swoje prawa i swoje problemy, ale z biegiem czasu naturalnie przychodzi zmiana priorytetów i zmiana co do postrzegania nowych, tych "dorosłych" problemów życia codziennego. Sęk w tym, aby dojrzeć i w pewnym wieku nie zachowywać się jak naburmuszony dzieciak, któremu zabrano lizaka. A niestety w XXI wieku takich osób jest mnóstwo, naprawdę mnóstwo. Im więcej ludzi poznaję tym bardziej przekonuję się jaki ten świat jest chory, zabawny (wręcz śmieszny) i szemrany. Choć mama mi zawsze powtarza, że to nie świat jest chory, a ludzie. I oczywiście jestem skłonna się zgodzić, ale dla mnie świat to przede wszystkim ludzie, bo to właśnie ludzie ten świat tworzą. A Wy jak myślicie?








Mimo, że jestem introwertykiem ze skłonnością do samotniczego stylu życia to... znam naprawdę wielu ludzi przez co zostałam i bywam nadal przebodźcowana. Choć niektórzy (całkiem spory odsetek) zarzuca mi bycie ekstrawertyczką. I będąc tak przebodźcowaną nie mam wcale ochoty na poznawanie kolejnych osób i rozczarowywanie się nimi. Trywialny przykład weźmy - lubimy jeść ciągle coś nowego, więc co weekend wybieramy się do nowej restauracji próbując nowych smaków i... ciągle to wszystko nie to, więc tracimy czas i ochotę na nowe testy. Tak samo jest z ludźmi. Rozczarowując się nie ma się ochoty na kolejne rozczarowania. I... koło się zamyka. 


Ostatnie dwa lata przyniosły mi bardzo wiele spokoju jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, ponieważ w końcu miałam czas pomyśleć o sobie, swoich problemach i nie musiałam zastanawiać się nad rozwiązywaniem wyimaginowanych problemów ludzi z mojego otoczenia. Niestety, czy stety należę do osób, które mają tendencję do poświęcania się dla innych, więc chcąc znaleźć rozwiązanie czyjegoś problemu po prostu traciłam jakąś część siebie. Dlatego postanowiłam nie bawić się w uzdrowicielkę strapionych dusz i pocieszycielkę ludzkości tylko przeznaczać czas na to co lubiłam, na to co lubię i spełniać się sama dla siebie. Bo koniec końców prawda jest taka, że ludzie pięknie mówią, ale tej przysłowiowej szklanki wody ci w problemie nie podadzą tylko wyleją ci tę szklankę prosto na twarz. I albo oprzytomniejesz albo się stoczysz. To są brutalne prawdy życiowe, ale po prostu prawdy, które albo się zaakceptuje albo nie. Każdy ma wybór. 


W życiu mało mnie irytuje, wkurza i przeszkadza. Jestem na takim etapie życia, że tak to tak, nie to nie. Chcesz to idziemy, nie chcesz to spadaj. Zresztą ja się nigdy o uwagę nikogo nie prosiłam, bo wiem, że sztuczna atencja nikomu nie jest NIGDY potrzebna. I również Wam takie podejście polecam. Poza tym wierzę w wędrówkę dusz, więc dla mnie normalnym jest to, że w pewnym momencie zaczynamy mieć wyższe bądź niższe wibracje. Jeżeli my wzrastamy, a nasze otoczenie stoi w miejscu albo co gorsza zaczyna iść w dół to... ta wędrówka tych dwóch dusz się po prostu kończy. To połączenie zostało przerwane i tyle. Spotkałam na swojej drodze kiedyś takiego człowieka, który powiedział mi, że zawsze mam się otaczać ludźmi lepszymi ode mnie, mądrzejszymi, bardziej wpływowymi niż ja. Powiedział mi, że tylko wtedy będę wzrastać i osiągać więcej, bo nie będę zadowalać się czymś przeciętnym. I uważam, że miał mnóstwo racji, bo patrząc na moje wybory życiowe i różne relacje widzę, że czasem byłam śmieszna przeznaczając czas dla ludzi, którzy raz, że nie patrzą w moim kierunku, to dwa zadowalają się byle czym. I już tego błędu po prostu nie zamierzam popełniać. Cały czas trzeba wyciągać wnioski, cały czas! CAŁY. 

Jedyną grupą ludzi, która w pewnym stopniu mnie irytuje to ludzie, którzy zachowują się jak ofiary w problemie, który sami stworzyli. Ja wtedy patrzę i nie dowierzam. Nawet nie wiem jak to nawet skomentować. Generalnie sporo jest osób, które są nachalne (odpisuj im na wiadomości co 5 minut, najlepiej również wtedy kiedy siedzisz tam gdzie król chodzi piechotą), które potrzebują non stop uwagi i potwierdzenia, że są dobre i cudowne. Znam ludzi, którym jak się nie odpisało na czas (czyli dzień w dzień) to wypisywały coś w stylu: "co się stało?", "nie lubisz mnie już?", "jesteś zła?", "czemu mnie ignorujesz?". Po prostu o tempora, o mores! No litości ludzi! Wiele mogłabym podawać przykładów na ludzi, którzy robią się ofiarami w problemie, który sami sobie stworzyli, ale czy to ma jakiś sens, aby o tym pisać więcej i więcej? Według mnie nie ma, bo to tracenie czasu na kwestie nisko-wibracyjne. Niemniej wiecie jak mniej więcej sprawa się przedstawia takich osób. Poza tym nie dziwiłabym się gdyby takie teksty dotyczyły nastolatków, ale że ludzie dorośli... Nie mam więcej pytań, a Wy? 😅😆 


Także reasumując nie przeznaczam czasu na takie jednostki, ponieważ dla mnie to nie są problemy i nie, nie jest to umniejszanie nikomu, ponieważ w pewnym wieku trzeba się otrzeźwić i dorośle spojrzeć na świat, ludzi i życie. Bo jak w porę się nie spojrzy to zderzenie z rzeczywistością jest po prostu okrutne. A jak wiemy, LEPIEJ ZAPOBIEGAĆ, NIŻ LECZYĆ. 












Tymczasem. 


środa, 20 listopada 2024

Ostatnie pożegnanie brata mojego dziadka (*)

Tydzień temu zmarł brat mojego dziadka, wujo Czesio. Miał 66 lat (*).






W piątek wieczorem moja mama odczytała wiadomość od swojego kuzyna z Niemiec, który powiadomił ją, że wujo Czesio - ostatni już z rodzeństwa dziadka... zmarł. Miał zaledwie 66 lat. Chorował już od dawna na serce, był po pomostowaniu aortalno-wieńcowym, czyli krótko mówiąc miał by-passy. Niestety bardzo dużo palił co również wpływało na pracę jego już chorego serca. 

Wiadomość o jego śmierci bardzo mnie zaskoczyła, zaszokowała i nie ukrywam, że również bardzo zasmuciła, ponieważ był przemiłym, dobrym człowiekiem z OGROMNYM poczuciem humoru jak na rodowitego Ślązaka przystało. Uwielbiam Hanysów! ❤ Zdecydowanie za wcześnie odszedł z tego pięknego świata. Zdecydowanie...











Mam nadzieję, że wujo Czesio po drugiej stronie tęczy spotkał się już z moim dziadkiem i ze wszystkimi swoimi braćmi. Całe rodzeństwo razem ❤. 


Myślę, że to będzie piękne spotkanie ❤❤❤.












Przemija szybko życie, przemija szybko czas...


niedziela, 17 listopada 2024

Sierpień 2024 oczami MotorOLI, czyli... spotkanie z Agatą, tatuaż, kolorowe końcówki w domowym zaciszu, operacja brata, klasyka horroru i moje urodzinki (28 zdjęć!) :)

Dobry wieczór Kochani! 😇😘

Co prawda mamy już drugą połowę listopada, a na Myślach Kobiety Wyzwolonej dopiero teraz ukazuje się zbiorczy post z sierpnia. Wierzę, że cierpliwie czekaliście 😇😇😇. 



Zapraszam do dzisiejszej lektury! 💋









Powiem Wam, że życie jest tak nieprzewidywalne i zaskakujące niekiedy, że to po prostu jeden wielki SZOK. Nigdy bym nie pomyślała z kim przyjdzie mi się w sierpniu spotkać. A mowa jest o Agacie (piękna popularna blondynka), znajomej z czasów gimnazjalnych. Nigdy bym nie pomyślała...




Tak prezentowały się moje włosy w sierpniu w świetle dziennym, w słońcu. Są to całkowicie moje naturalne włosy. Naturalny również kolor. Są to włosy po umyciu i wysuszeniu. Bez żadnej specjalnej stylizacji. Totalnie "sote". 

Na zdjęciu widzicie również moją aktualnie ulubioną sukienkę maxi, do której dobrałam takie ciuniuteńkie białe, przezroczyste bolerko. Ta stylizacja była inspirowaną Juaną z telenoweli meksykańskiej - Teresa.




A tutaj tatuaż na przedramieniu. Co prawda nie jest prawdziwy, ale bardzo prawdziwego imituje. Zakupiłam go za jakieś 10 złotych na SHEIN. W ogóle na Shein mają bardzo dobre i ciekawe tatuaże. Tysiące tatuaży! I co ciekawe trzymają się do dwóch tygodni.




A tutaj widzicie sałatkę grecką przygotowaną przeze mnie jako jedną z potraw na moje 31 urodzinki. Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię takie sałatki. Mojej rodzinie również smakowała i... poszła cała, więc chyba smaczna była.




W tym roku mój brat przeszedł operację 😢, ale na szczęście wybudził się z narkozy i żyje. Martwiłam się bardzo, choć pewnie nie jest świadomy, że aż tak bardzo 😖. Niestety operacja nie została dobrze przeprowadzona i rany nie zagoiły się do dzisiaj... . I tak, będzie kolejna operacja.




A tutaj relaksik u cioci Gosi. 
Powiem Wam, że te fotele cioci są cudowne. Idealne na popołudniowe drzemki i do czytania książek. 




A tutaj kontrolna wizyta u mojej dentystki. Pani doktor miała sprawdzić czy jeszcze drugi ząb bardziej ma dziurkę widoczną i jest sens go naprawiać skoro nie jest bardzo zepsuty. Zrobiła mi tego zęba i teraz na rok mam spokój od wizyt kontrolnych u stomatologa. Czyli reasumując, po 12 latach niechodzenia do dentysty miałam tylko dwa zęby do naprawy. Uważam, że to naprawdę zajebisty wynik i jestem zadowolona i z siebie dumna, że bardzo bojąc się wizyt u dentystów postanowiłam sprawdzić stan mojego uzębienia i wyleczyć co trzeba. Kosztowało mnie to trochę stresu, ale dałam radę bez znieczulenia, bo te dziurki były naprawdę małe i, mimo że bolało to dało się to wytrzymać. 

Podjęłam też taką decyzję o wybraniu się do stomatologa dlatego, że przez nieleczone zęby jest bardzo wiele chorób. Niektórzy przez zepsute zęby mają migreny, choroby serca i... nawet może dojść do udaru. Także, dentysta to konieczność i warto regularnie raz do roku do niego chodzić. Niektórzy mówią, że dwa razy w roku, ale w moim przypadku nie jest to konieczne, bo generalnie zęby mi się nie psują. Chociaż pod tym względem zdrowotnym jest ze mną dobrze 😂😅😆.


A Wy, macie dentofobię?

PS. Nienawidzę dźwięku wiertła u dentysty, brrrrr... 😖.




Od cioci Gosi dostałam prezent bez okazji, a mianowicie ten niebieski naszyjnik. Może nie jest to mój styl, na pewno nie jest, ale dostać prezent to zawsze jest miłe i świadczy o tym, że osoba o nas myśli. Na pewno fajnie wystylizuję ten naszyjnik i będzie noszony. Dziękuję za ten gift! 💙💙💙


PS. A teraz taka mała dygresja 😆. Ciocia zapewne nie wiedziała o tym kupując ten naszyjnik, ale w branży porno tak właśnie wyglądają kneble podczas seksu 😅😎😈😈😈😈😈😈.  




A tu kolejna sałatka przyrządzona przeze mnie - sałatka Caprese. Mozarella, pomidor, bazylia i olej rzepakowy z suszonymi pomidorami i bazylią. Palce lizać! 




Jak już wiecie z ostatnich postów zrobiłam sobie kolorowe końcówki. Najpierw rozjaśniłam połowę włosów tym rozjaśniaczem, a później potraktowałam jedną stronę głowy różowym kolorem, a drugą niebieskim. Wyszło bardzo fajnie, ale więcej razy nie zrobię sobie dwukolorowych końcówek. Fajnie, ale raczej to nie dla mnie taka stylizacja.




Muszę przyznać, że kolorowe włosy są drogie w utrzymaniu, ponieważ barwniki z farb bardzo szybko się wypłukują i już po dwóch tygodniach wypadałoby na nowo farbować.




Jeśli chodzi o jedzenie z Maka to kiedyś uwielbiałam ich frytki, ale niestety już się popsuły i nie smakują tak świetnie jak kiedyś. Ta tortilla również dupy nie urywa...

Gdybym miała określić co najbardziej lubię jeść z Maka to na pewno będzie to WieśMac oraz Drwal. 




Podczas moich urodzin zrobiłam cioci Gosi paznokcie. Ciocia ma 77 lat i pierwszy raz w życiu miała długie paznokcie i... cieszyła się jak dziecko, co było dla mnie niesamowicie miłe 💖😘😍. 

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam dłonie starszych ludzi, uważam że te żyłki i zmarszczenia są po prostu piękne. 




Żelki vege to żyćko! 




Kiedy jem keto śniadania to czuję się bardzo dobrze i nie tracę za szybko energii. Kiedyś bywało tak, że godzinę po śniadaniu myślałam tylko o tym, aby położyć się spać. I bardzo często tak robiłam i nie mogłam się potem dobudzić.




Od lat uwielbiam Weronikę Rosati i śledzę jej życie bardzo dokładnie. Swojego czasu wypowiadała się co do szamponów, którymi myje swoje włosy. Długo nie mogłam dorwać tej RZEPY w Rossmannie, ale w końcu udało mi się ją zamówić i powiem Wam, że włosy po tym szamponie mają ogromną objętość. Dla mnie to plus, ponieważ mimo, że mam dużo włosów to są one cienkie i zależy mi na zdecydowanie większej objętości, a ten szampon mi to gwarantuje. 

Fajne szampony, aczkolwiek jeśli macie suche włosy to nie polecam, bo możecie odczuć większą suchość.




To klasyka horroru, którą pierwszy raz oglądałam w tym roku i muszę przyznać, że to bardzo dobry film w reżyserii Romana Polańskiego. Polecam fanom gatunku!




Dyzio pozdrawia Was wszystkich i dziękuje Wam za pozdrowienia dla niego! 😘😘😘😘😘😘😘




A tutaj widzicie fragment telenoweli meksykańskiej - Teresa. W tle Aurora i Mariano. Kocham ten film! 




Na TEMU kupiłam sobie obrazek do pokoju z ziemską boginią. Jak Wam się podoba?




To jedne z piękniejszych paznokci jakie miałam. Długość bardzo długa, ale o dziwo nie była dla mnie niewygodna.




Na 31 urodziny kupiłam sobie sama od siebie właśnie ten prezent. 

Ta książka Dagmary po prostu cudowna. Dagmara stworzyła coś świetnego! 💣
Magia Ziemi - bardzo wartościowa i inspirująca lektura. 

A ten różowy miś to róż do policzków, ale do tej pory go jeszcze nie użyłam.




Czy to opakowaniu różu nie jest przesłodkie? 💗💕😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍




Tak wygląda ten róż! Sooooo cute! 💗💟😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍




Od jednego z Was dostałam prezent, który został mi wysłany do mojego paczkomatu. 
Był to bardzo miły gest od Kamila. 
Jak sami widzicie jest to srebrna bransoletka z kotkiem dla tak ogromnej kociary jak ja 😻.


Dziękuję 💚




Piękne kwiatuszki dla mnie od moich cioteczek 💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕.




Tutaj chciałabym Wam jeszcze pokazać moje zamówienie, które poczyniłam na TEMU.

Jest to taki "egipski" puder transparentny do twarzy, eye-liner z brokatem i brokatowy błyszczyk. 
Niestety z eye-linera i z błyszczyka nie jestem zadowolona. Bardzo kiepska jakość.




A w moim pokoju zrobiłam sobie taką ściankę. Uwielbiam fioletowo-różowy anturaż, więc jestem zadowolona. 


A Wam się podoba, czy nie lubicie takich sexy obrazków? 😈😈😈😈😈😈












Sierpień tego roku był dobrym miesiącem, nooo oprócz tej operacji, która niestety okazała się nieudana. No cóż... tak jak mówił Cejrowski - "w praktyce państwowa służba zdrowia nie istnieje". Ja bym powiedziała troszkę inaczej - W PRAKTYCE PAŃSTWOWA DOBRA SŁUŻBA ZDROWIA NIE ISTNIEJE. Niestety, większość lekarzy to skończeni materialiści i patrzą tylko na to, aby dostawać koperty. Oczywiście rozumiem ich też poniekąd, ponieważ wiele lat młodości spędzili na nauce, ale... jeśli lekarz zostaje lekarzem tylko dla pieniędzy to jacy to mają być lekarze na kolejne lata. Czarno to widzę. Aha, jeśli jesteście ciekawi gdzie wykonują zjebane operacje w Łodzi to jest to szpital CKD. Nie polecam! 

W sierpniu też obchodziłam moje 31 (już!) urodziny. Były skromne, ale miłe. 


Najbardziej w tym miesiącu zaskoczyło mnie to spotkanie z 🐸. No, nie spodziewałam się...












I cóż jeszcze mogę dodać. To był niezły miesiąc i tyle. 
















Tymczasem. 
























































wtorek, 12 listopada 2024

Gorąca karmelowa herbatka na niepogodę :)

Nawet ja - wielka miłośniczka zimna dzisiaj poczuła doskwierający chłód w powietrzu. Z tej oto okazji postanowiłam wypić solidny (bo ponad półlitrowy) kubek gorącej karmelowej herbaty. Poza tym herbatka nie pyta, herbatka wie! 😃😎





Aktualnie ten kubek należy do moich ulubionych kubków. Zakupiłam go w TEDi za jakieś bodajże 40 złotych. Jest wytłoczony i przyozdobiony bardzo solidnymi cyrkoniami. Używam go codziennie, codziennie myję i nic nie odpada. Jednak cena jest adekwatna do jego jakości. Nie wiem czy jest jeszcze dostępny w sklepie, ale możecie sprawdzić. TEDi ma bardzo ładne i co najważniejsze - DUUUŻE kubki. Polecam! 😇😇😇






Za moment powinnam coś zjeść, ale raczej zrobię zakupy w Biedronce, ponieważ na coś mam ochotę, ale jeszcze nie wiem na co. Kobiety już tak mają 😅😆. Potem ogarnę sobie obiad, coś do picia i obejrzę Teresę, która jest aktualnie moim ulubionym serialem meksykańskim. Jeżeli tak jak ja kochacie język hiszpański to polecam jeszcze mocniej niż kubek powyżej. Później poczytam Roxanę, Daniela Defoe, która jest przepiękną powieścią realistyczną o kobiecie, która znalazła się w sytuacji bez wyjścia. Straciła majątek, męża, dzieci, wszystkie pieniądze. Nie miała pieniędzy na życie, nawet na bochenek chleba. Została ladacznicą i kochanką najbardziej wpływowych mężczyzn. Na wtóry stała się bogata. Książka jest po prostu arcydziełem literatury! 😍😍😍




Dobra, "lecę" na zakupki, bo już czuję głód. 






Buziaki! 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


poniedziałek, 11 listopada 2024

Poniedziałkowy blues

Dzisiaj jest bardzo ponury listopadowy dzień i generalnie dzisiaj nic mi się nie chce. Najchętniej cały dzień spędziłabym w łóżku nie robiąc nic konstruktywnego. 

...

(w tym oto miejscu poszłam wziąć gorącą kąpiel przy towarzystwie dwóch niebieskich kul do kąpieli, w których umieszczone były dinozaury)



Kąpiel minęła mi bardzo miło, choć dosyć szybko jak na mnie. Niestety nie pomogła mi na mój ból karku, z którym się dzisiaj obudziłam, niemniej troszkę mnie odprężyła. Co jest oczywiście na plus. 









Ech... dzisiejszy dzień był po prostu nudny, spokojny, CICHY. 

CICHY to słowo klucz dzisiejszego dnia. 









Generalnie to odczuwam ogromną stagnację w tym momencie, w którym się aktualnie znajduję. I co gorsza (może i lepsza xd) nic mnie to już specjalnie nie obchodzi. Co będzie to będzie i trudno. Całkowicie mi już wszystko jest obojętne i jakoś mnie to już nie dotyka, że tak to określę. Po prostu nie chce mi się już. W tym miejscu słownie i dosłownie wzruszam ramionami. 









Tymczasem. 


niedziela, 10 listopada 2024

Odwrócę się od każdego, kto będzie mnie kłamał

Dużo osób ocenia mnie jako bardzo nowoczesną, otwartą i nad wyraz WYZWOLONĄ młodą kobietę. Owszem cenię sobie bardzo wolność, otwarty umysł i mam dosyć "kolorowe" podejście do życia, niemniej w pewnych sprawach bywam bardzo purytańska. Takimi sprawami jest na przykład uczciwość, lojalność względem bliskich, prawdomówność i ogromna empatia do drugiego człowieka. Nie toleruję KŁAMSTWA i nigdy tolerować nie będę. Jeśli ktoś kłamie mnie prosto w oczy i jeszcze ze mnie kpi, bo myśli, że ja nie wiem, to... jest po prostu w moich oczach skończony na zawsze. 

Odwrócę się od każdego, kto będzie mnie kłamał! Bez znaczenia kim jest dla mnie.










Jak się domyślacie i mam nadzieję wiecie, ja... nie kłamię. Jeżeli natomiast nie chcę komuś sprawić przykrości to po prostu milczę. Uważam, że czasem lepiej ugryźć się w język niż wyrządzić komuś krzywdę emocjonalną. Noooo chyba, że ktoś faktycznie oczekuje wszystkiego czarno na białym. Wtedy się w tańcu nie pierdolę. 

Kolejna kwestia jest taka, że od najbliższych mi osób oczekuję całkowitej prawdy, wręcz... PRAWDY TOTALNEJ. Jeżeli ktoś zamierza coś przede mną ukryć, a ja powinnam o tym wiedzieć to... nie będzie miło wtedy. Mam doskonałą pamięć i, mimo iż umiem ludziom wybaczać to nigdy nie zapominam wyrządzonych mi krzywd i kłamstw w moim kierunku. Nigdy nie zaakceptuję kłamstwa, bo się nim brzydzę. A, że mam radar na oszustów to wiem ile osób kłamie prosto w twarz. Znam osoby, które kłamią bez mrugnięcia okiem, takie, które składają krzywoprzysięstwo, i które wyprą się nawet w Wigilię. Świat jest pięknym miejscem, choć niebezpiecznym. Naprawdę świat jest piękny, ale tak jak sam marszałek mówił - "Ludzie to kurwy!". 












Tymczasem. 


czwartek, 7 listopada 2024

Halloween 2024

Halloween był przecież przed chwilą, a już mamy 7 dzień listopada. Nie ogarniam już tego przyśpieszenia czasowego. Za moment nie zauważymy, że już po Świętach Bożego Narodzenia. Przemija szybko życie, przemija szybko czas...





Halloween był u mnie dniem bardzo spokojnym i bardzo dobrym. Spędziłam go z mamą, bratem i oczywiście z Dionizym. Halloween bez kota to nie Halloween. Na tę okoliczność zamówiłam 3 pizze (tak, na bogato!) z mojej ulubionej łódzkiej pizzerii - CAPRISSA. Zamówiłam Pieczarkową, 4-Sery i Toskanię (salami, pieczarki i ser feta). Pizze jak zwykle były wyborne. Powiem Wam, że w swoim życiu jadłam pizze w wielu miejscach i mogę powiedzieć, że aktualnie CAPRISSA to pizzeria dla mnie numer jeden jeśli chodzi o Łódź. Lubię jeszcze DZIELNĄ jak mam ochotę na włoską pizzę. Dodatkowo w pizzerii Caprissa robią najlepszy sos czosnkowy. Nigdzie nie jadłam tak dobrego jak tam. Poezja! Także jeżeli jesteście z Łodzi to serdecznie polecam na dowóz do domu tę oto pizzerię. 







A tutaj chciałabym Wam pokazać fragment mojego pokoju. W Halloween zapaliłam mój dyniowy podgrzewacz, do którego włożyłam dyniową świeczuszkę, którą kupiłam w Pepco z tegorocznej kolekcji jesiennej. Na początku nie byłam przekonana do jej zapachu, ale po zapaleniu jej byłam pozytywnie zaskoczona. Naprawdę czuć jesień w domu. Jak Wam się podoba? 🎃





W ogóle w tym roku z Halloween na Wszystkich Świętych był Nów Księżyca, więc była bardzo intensywna energii paranormalna w powietrzu. Doświadczyliście jakichś zjawisk paranormalnych w tegoroczne Halloween? 🎃🎃🎃 












Tymczasem. 


Sprawa się rypła...

Wczorajszy dzień był dla mnie i świetnym dniem i tragicznym. Świetnym, bo Ameryka ma normalnego prezydenta, a tragicznym, bo... sprawa, która miała się odkręcić i generalnie miała pójść po mojej myśli niestety się rypła i to tak porządnie, że... teraz można tylko siąść i płakać. 





Powiem Wam, że z jednej strony jestem już bardzo zmęczona kwestią, nad którą pracowałam od września, a z drugiej strony teraz czuję obezwładniającą obojętność. Powinnam być super zdenerwowana, smutna i generalnie w rozpaczy, ale chwilę zrobiło mi się bardzo smutna, a potem czułam już tylko obojętność. Bo widzicie, jeśli można coś zmienić to należy to robić, a jeżeli nic nie można w sprawie zaradzić to trzeba ją zaakceptować i przyjąć na klatę. Nic więcej zrobić wtedy nie można. Poza tym jak się człowiek w życiu zbyt napina to wiadomo, że gówno z tego wychodzi. Najczęściej! 













A wiecie co w tej sprawie jest najsmutniejsze? To, że to nie moja wina, że po prostu kobieta, która się miała na tym znać, po prostu wykorzystała ten moment i sprawiła, że jestem podwójnie stratna. Wiedziałam, że ona ma "konszachty z diabłem", ale że nie ma generalnie ciut ciut sumienia to... . Ech... po prostu żal dupę ściska i tyle mogę powiedzieć. Teraz przynajmniej już wiem na czym stoję, a stoję aktualnie na ruchomych piaskach, więc jest ciekawie. No cóż... ta sytuacja po raz kolejny mi pokazuje, że ludzie są źli, w większości są źli, wyrachowani, nieuczciwi, egoistycznie nastawieni do życia i... CHUJ IM W DUPĘ. 












Tymczasem. 


poniedziałek, 4 listopada 2024

Mam dwukolorowe włosy! Różowo-niebieskie końcówki w stylu Harley Quinn :D

Tak jak obiecałam przychodzę do Was z postem na temat moich włosów. 

Przez ponad 2 lata nosiłam całkiem naturalne włosy. Byłam zadowolona, że udało mi się wrócić do naturalnego odcienia i przywrócić wigor mojej czuprynie. Niemniej co za długo, to za nudno 😆. Już od dłuższego czasu kusiła mnie jakaś zmiana, więc postanowiłam rozjaśnić końcówki, a następnie zafarbować na niebiesko i różowo. Moją inspirację była postać fikcyjna, a mianowicie Harley Quinn 💗💙. Jak wiecie lubię zmiany i nie boję się ich, więc zamówiłam co trzeba w Rossmannie i przystąpiłam do działania w łazience. 







Na moje końcówki zużyłam jedno opakowanie tego rozjaśniacza. Jest to rozjaśniacz marki Joanna, który ma dawać bardziej chłodny blond niż jej "brat" z inną blondynką na etykiecie. Jak rozjaśniłam moje końcówki to wyszorowałam dokładnie głowę i przystąpiłam do nakładania na mokre włosy dwóch farbek marki Schwarzkopf. Także nie jestem w stanie Wam powiedzieć jak bardzo jestem blond, ponieważ nie suszyłam włosów, więc widziałam włosy tylko na mokro. Niemniej chyba się dobrze rozjaśniły, bo kolorowe farbki dobrze się przyjęły na moich końcówkach. 

Miseczkę i pędzel zakupiłam również w Rossmannie za jakieś 16 złotówek. Nie wiem jak kiedyś mogłam nakładać rozjaśniacz palcami. Oczywiście nie zapomnijcie założyć podczas tych działań rękawiczek ochronnych. Rękawiczki są obowiązkowe!






NO i tak to wyszło. Jak Wam się podoba? 😎

Aha... rozjaśniacz trzymałam 25 minut na moich włosach, zaś farbki 30 minut. 


Ja jestem zadowolona z efektu, a przede wszystkim cieszę się z tej zmiany, ponieważ potrzebowałam coś w sobie zmienić dla lepszego samopoczucia. Zmiana włosów jest prawie zawsze dobrym wyborem. 










A tutaj wklejam Wam mojego tiktoka. Napiszcie w komentarzach pod tym postem czy działa i się włączył. Mam nadzieję, że będzie dobrze śmigał. Nie zapomnijcie włączyć sobie głos! 









Osobiście mogę Wam poradzić, że jeśli potrzebujecie jakiejś zmiany w swoim wizerunku to nie czekajcie tylko to róbcie, ponieważ być może to będzie to i okaże się strzałem w dziesiątkę. Młodość jest po to, aby korzystać, próbować, zmieniać i doświadczać. Jeśli potrzebujecie szukać siebie to szukajcie i nie traćcie czasu. Ja jeszcze siebie nie odnalazłam, ale może kiedyś mi się to uda 😀. Wiecie, nie sama meta jest najlepszym uczuciem, ale droga, która do niej prowadzi. 













Tymczasem.