Witajcie... piszę ten post już drugi raz, bo przez pomyłkę skasowałam wszystko co napisałam. Można ? Można. Ola może.
Jutro jest Sylwester i pewnie powinnam napisać ten post jutro, ale z racji tego, że większość z Was będzie zaabsorbowana szykowaniem się na bal czy też inne sylwestrowe imprezy to... piszę dziś.
Eeeeeeeeeeh... jestem zła, bo mój skasowany wpis był naprawdę dobry, a teraz straciłam wenę i nie jest tak jak być powinno(czyli dobrze.)
Wiem, że jest wiele osób, które z uwielbieniem czekają na ten dzień w roku, ale są też osoby, które całkowicie zapominają, że kończy się stary rok i nadchodzi nowy. Ja należę do osób, które wyznają moją tezę, gdzieś pośrodku. Nie należę do osób, które kilka miesiecy przed poszukują kreacji na bal, ani też do osób z drugiej kategorii(patrz teza pani Maassen :P ).
Tegorocznego Sylwestra spędzę w domu, bo ten rok jak wielu z Was wie był dla mnie ciężki i nie mam co świętować. Szczerze mówiąc chcę aby jak najszybciej ten rok się skończył i już.
Aczkolwiek życzę Wam aby ten Sylwester był taki jaki chcecie. Jeśli chcecie balować to balujcie, a jakże przecież nikt Wam nie zabroni, ale jeśli marzy Wam się lampka czerwonego wina(albo tradycyjnie szampan) pita w szlafroku... to czemu nie. Ja w tym roku z pewnością wybieram drugą obcję.
Bawcie się dobrze :)
wtorek, 30 grudnia 2014
poniedziałek, 29 grudnia 2014
Święta, Święta i po Świętach...
Tegoroczne święta zimowe minęły mi bardzo szybko. A Wam ?
Wigilię spędziłam jak zawsze kameralnie i w tym roku była to bardzo refleksyjna Wigilia, bo pierwsza bez mojej najukochańszej babci. W pierwszy dzień świąt cała rodzina spotkała się u mojej cioci. Był bardzo miły nastrój, klimat(mimo, że bez śniegu za oknem). To był bardzo wyjątkowy wieczór, bardzo wyjątkowy...
W drugi dzień odpoczywałam u siebie w domu i oglądałam świąteczne filmy(I love It).
Mam nadzieję, że wykorzystaliście choć jedną z moich złotych rad na okres świąteczny :)
Jeśli nie, to mogę Wam powiedzieć, że ja owszem skorzystałam, a mianowicie zadzwoniłam do kogoś z kim urwał się kontakt negatywnie. I wiecie co ? To była bardzo miła rozmowa. Święta mają magię i moc.
Oczywiście zdjęcia muszą być :D
Na koniec chciałabym napisać, że wierzę w to, że Wasze tegoroczne święta były piękne i rodzinne.
Wigilię spędziłam jak zawsze kameralnie i w tym roku była to bardzo refleksyjna Wigilia, bo pierwsza bez mojej najukochańszej babci. W pierwszy dzień świąt cała rodzina spotkała się u mojej cioci. Był bardzo miły nastrój, klimat(mimo, że bez śniegu za oknem). To był bardzo wyjątkowy wieczór, bardzo wyjątkowy...
W drugi dzień odpoczywałam u siebie w domu i oglądałam świąteczne filmy(I love It).
Mam nadzieję, że wykorzystaliście choć jedną z moich złotych rad na okres świąteczny :)
Jeśli nie, to mogę Wam powiedzieć, że ja owszem skorzystałam, a mianowicie zadzwoniłam do kogoś z kim urwał się kontakt negatywnie. I wiecie co ? To była bardzo miła rozmowa. Święta mają magię i moc.
Oczywiście zdjęcia muszą być :D
Na koniec chciałabym napisać, że wierzę w to, że Wasze tegoroczne święta były piękne i rodzinne.
środa, 24 grudnia 2014
Wesołych Świąt Kochani !!!
Witajcie
Co prawda post świąteczny już kilka dni temu ukazał się na blogu, ale... w tak szczególny dzień w roku jakim są te piękne, zimowe święta nie mogłabym o Was zapomnieć.
Chciałabym życzyć Wam wszystkim abyście te święta spędzili w rodzinej atmosferze i wybaczyli sobie wszystkie spory, bo to świetny moment na to aby pogodzić się i zacząć zmieniać coś w sobie i w życiu.
Dużo zdrowia, wszelkiej pomyślności,
Wasza Aleksandra :*
Kochani i jeszcze jedno. Życzę Wam aby każdy znalazł swoją gwiazdę na niebie...
Mam tylko na dziś dzień jedno marzenie.... Śnieg, śnieg, niech spadnie śnieg.
Co prawda post świąteczny już kilka dni temu ukazał się na blogu, ale... w tak szczególny dzień w roku jakim są te piękne, zimowe święta nie mogłabym o Was zapomnieć.
Chciałabym życzyć Wam wszystkim abyście te święta spędzili w rodzinej atmosferze i wybaczyli sobie wszystkie spory, bo to świetny moment na to aby pogodzić się i zacząć zmieniać coś w sobie i w życiu.
Dużo zdrowia, wszelkiej pomyślności,
Wasza Aleksandra :*
Kochani i jeszcze jedno. Życzę Wam aby każdy znalazł swoją gwiazdę na niebie...
Mam tylko na dziś dzień jedno marzenie.... Śnieg, śnieg, niech spadnie śnieg.
poniedziałek, 22 grudnia 2014
środa, 17 grudnia 2014
Merry Christmas Everyone
Witajcie
Dzisiejszy post będzie bardzo refleksyjny z racji tego, że być może będzie to ostatni post na blogu w tym roku. Choć może jeszcze jeden się ukaże jeśli znajdę trochę czasu wśród przygotowań świątecznych na "naskrobanie" czegoś tutaj. Aby nie przedłużać przechodzę do sedna...
Rok 2014 dużymi krokami zmierza ku końcowi, ale czeka Nas czas pełen magicznych uniesień, wzruszających chwil, czaru wspomnień i ogromnej dozy bliskości. Święta w moim domu, w mojej rodzinie zawsze były bardzo uroczyste i rodzinne, mimo że ja osobiście mam otwarty umysł co nie zmienia faktu, że szanuję obyczaje i tradycje. Uważam, że święta dla każdego czy to więrzącego czy nie, powinny być czasem refleksji nad własnym życiem, chwilą zatrzymania się, momentem kiedy mówimy sobie "Stój nie muszę już biec, to czas dla mnie".
Te święta chcę spędzić w gronie nie tylko najbliższych, ale całej dużej rodziny, ponieważ ten rok uświadomił mi, że czasem niektóre osoby widzimy ostatni raz...
Przechodząc do sedna chciałabym w te nadchodzące święta, życzyć Wam przede wszystkim dużo, dużo zdrowia, bo bez niego człowiek nie może być szczęśliwy. Kiedy utraci zdrowie, wtedy dopiero je ceni. Chcę Wam życzyć abyście wykorzystywali każdy dzień i każdą okazję na to aby stawać się lepszym człowiekiem i dzięki temu abyście mogli widzieć radość w oczach innych... to bezcenne. Chciałabym aby pomyślność i szczęście Was nie opuszczało i aby miłość zagościła w Waszych sercach. Merry Christmas Everyone... :D
Dzisiejszy post będzie bardzo refleksyjny z racji tego, że być może będzie to ostatni post na blogu w tym roku. Choć może jeszcze jeden się ukaże jeśli znajdę trochę czasu wśród przygotowań świątecznych na "naskrobanie" czegoś tutaj. Aby nie przedłużać przechodzę do sedna...
Rok 2014 dużymi krokami zmierza ku końcowi, ale czeka Nas czas pełen magicznych uniesień, wzruszających chwil, czaru wspomnień i ogromnej dozy bliskości. Święta w moim domu, w mojej rodzinie zawsze były bardzo uroczyste i rodzinne, mimo że ja osobiście mam otwarty umysł co nie zmienia faktu, że szanuję obyczaje i tradycje. Uważam, że święta dla każdego czy to więrzącego czy nie, powinny być czasem refleksji nad własnym życiem, chwilą zatrzymania się, momentem kiedy mówimy sobie "Stój nie muszę już biec, to czas dla mnie".
Te święta chcę spędzić w gronie nie tylko najbliższych, ale całej dużej rodziny, ponieważ ten rok uświadomił mi, że czasem niektóre osoby widzimy ostatni raz...
Przechodząc do sedna chciałabym w te nadchodzące święta, życzyć Wam przede wszystkim dużo, dużo zdrowia, bo bez niego człowiek nie może być szczęśliwy. Kiedy utraci zdrowie, wtedy dopiero je ceni. Chcę Wam życzyć abyście wykorzystywali każdy dzień i każdą okazję na to aby stawać się lepszym człowiekiem i dzięki temu abyście mogli widzieć radość w oczach innych... to bezcenne. Chciałabym aby pomyślność i szczęście Was nie opuszczało i aby miłość zagościła w Waszych sercach. Merry Christmas Everyone... :D
Na koniec chciałabym Wam dać świetną, złotą radę. Oczywiście mojego autorstwa. Więc posłuchajcie...
Święta to świetny czas na to aby zmienić coś nie zastanawiając się nad tym. Mam dla Was kilka propozycji, mniej lub bardziej szalonych i odważnych. Ja kilka z nich postaram się sama wykorzystać, bo kiedyś ktoś powiedział, żeby korzystać z rad, które sami dajemy innym. Więc to są moje propozycje :
* wyznaj komuś miłość(to już wersja hard... zawsze można oberwać, ale YOLO)
* odwiedź chorą osobę i daj mu prezent i dobre słowo
* zadzwoń do kogoś z kim urwał się kontakt
* zadzwoń do kogoś z kim znajomość zakończyła się negatywnie
* przytul bliską osobę i powiedz jej, że zawsze może na Ciebie liczyć
Może z choć jednej rady skorzystacie ? Ja już wiem co muszę zrobić :)
Merry Christmas Everyone :*
Aleksandra
wtorek, 16 grudnia 2014
Świąteczny klimat... Świąteczny czar...
Od ostatniego postu jestem w klimacie świąt zimowych. Sądzę, że Wam też się udzieliło :) W sumie to nic dziwnego, bo do świąt pozostało już tylko 9 dni. W dzisiejszym poście podobnie jak w ostatnim nie zamierzam pisać na tematy znane Wam z mojego bloga, tylko zostaję w magicznym, świątecznym klimacie.
Choinka z europalety. Można? Można! Jeśli jesteście ciekawi gdzie zostały wykonane powyższe zdjęcia to oczywiście zaspokoję Waszą ciekawość. Jest to przedsień w pałacyku koło ulicy Krzemienieckiej.
Uwielbiam taki klimat... mhmm... :D
Mikołaj musi być...
Do dwóch przedmiotów na tym zdjęcie mam sentyment...
:)
Uwielbiam... rozmarzyłam się...
Mam nadzieję, że zdjęcia się Wam podobają, pozdrawiam ciepło,
Aleksandra
sobota, 13 grudnia 2014
Coraz bliżej święta...
Witajcie :)
Dzisiaj pomyślałam, że to odpowiedni czas aby na blogu pojawił się post z dekoracjami świątecznymi mojego autorstwa. Wiele dekoracji jakie chcę Wam pokazać na zdjęciach jest z roku 2012/2013 a to dlatego, że w tym roku przygotowania do świąt w moim domu znacznie się opóźniły i jeszcze nie wszystko gotowe. Tak więc zapraszam do zdjęć :)
Każdy kto mnie dobrze zna wie, że uwielbiam złoto pod każdą postacią. Złote bombki to jest to :D
Złota ciąg dalszy...
Prawda, że piękna... ?
Świąteczny, leśny krasnal ze Schwarzwald ;)
Moc choinkowych światełek...
Wygrana Magdy z Radia Parada. A tak na marginesie to moja ulubiona stacja radiowa.
"Radiowe" choinki...
Gwiazda betlejemska... I love It :D
Z serii "Znajdź złotego renifera".
Jestem ciekawa czy na święta spadnie śnieg...
W sumie na dziś to wszystko, ale ale mam jeszcze jedno :) Z racji tematyki mojego bloga mam jeszcze to :D
Dzisiaj pomyślałam, że to odpowiedni czas aby na blogu pojawił się post z dekoracjami świątecznymi mojego autorstwa. Wiele dekoracji jakie chcę Wam pokazać na zdjęciach jest z roku 2012/2013 a to dlatego, że w tym roku przygotowania do świąt w moim domu znacznie się opóźniły i jeszcze nie wszystko gotowe. Tak więc zapraszam do zdjęć :)
Każdy kto mnie dobrze zna wie, że uwielbiam złoto pod każdą postacią. Złote bombki to jest to :D
Złota ciąg dalszy...
Prawda, że piękna... ?
Świąteczny, leśny krasnal ze Schwarzwald ;)
Moc choinkowych światełek...
Wygrana Magdy z Radia Parada. A tak na marginesie to moja ulubiona stacja radiowa.
"Radiowe" choinki...
Gwiazda betlejemska... I love It :D
Z serii "Znajdź złotego renifera".
Jestem ciekawa czy na święta spadnie śnieg...
W sumie na dziś to wszystko, ale ale mam jeszcze jedno :) Z racji tematyki mojego bloga mam jeszcze to :D
środa, 3 grudnia 2014
Uwiedź mnie słodyczą, prowokuj, zniewalaj, rzuć na kolana... - Jimmy Choo PERFUMY
Zapach to coś na co ja bardzo zwracam uwagę. Jest to coś co nie pozwala zapomnieć, pobudza mnie, wywołuje silne emocje, przywołuje wspomnienia, czasem wzrusza a nawet wyzwala lawinę łez. Zapachy są wśród Nas w ciągu dnia, odczuwamy je wszędzie, choć nie zawsze to co czujemy podoba nam się. I w tym miejscu wkraczają perfumy, dzięki którym możemy być tam gdzie chcemy... przynajmniej mentalnie. Nie wyobrażam sobie życia bez kropli perfum na mojej szyi, bo dla mnie jest to coś co tworzy naszą osobowość, buduje charakter i kreuje Nas samych, pokazuje wonią to czym jesteśmy wewnątrz.
Każdy w perfumach poszukuje czegoś innego, przede wszystkim jest to kompozycja zapachowa, klimat. Ja w dużej mierze kieruję się wspomnieniami i uczuciami jakie dany zapach we mnie wywołuje.
Dla mnie zapachem, który jest mój i mnie określa są to perfumy Jimmy Choo.
Jest to kompozycja owocowo-szyprowa. Nie każdy lubi takie zestawienie, ponieważ to połączenie tworzy bardzo specyficzną nutę zapachową, ale jakże uwodzicielską i zmysłową.
Nuty Głowy : mandarynka, gruszka
Nuta Serca : orchidea
Nuty Bazowe : toffee, paczula
Czym uwiódł mnie Jimmy Choo ? Na pewno swoją specyfiką(właśnie zaciągnęłam się zapachem z flakonika i uśmiechnęłam). Przy rozpyleniu perfum czuję zapach słodkich jeżyn co wywołuję bardzo przyjemne odczucia. Zapach nie jest nachalny, aczkolwiek wyrafinowany, optymistyczny, specyficzny, unikatowy i bardzo, ale to bardzo NIEPRZYZWOITY. Jako, że jestem osobą, która lubi zwracać na siebie uwagę(sprawia mi to przyjemność) podoba mi się, że ten zapach tworzy długi "ogon". Zawsze słyszę "Co tak pięknie pachnie (?) ". Wtedy się odwracam i mówię z szelmowskim uśmiechem na twarzy "JA".
Zastanawia mnie kto teraz pobiegnie do perfumerii i zapragnie zaciągnąć się tym zapachem, aby przekonać się jak pachnie Aleksandra Maassen :) ha ha ha... Przed chwilą przeszła mi taka myśl, a`propos genialnego pomysłu na reklamę tych perfum.
Czytajcie, wąchajcie i komentujcie dobranoc :D
Każdy w perfumach poszukuje czegoś innego, przede wszystkim jest to kompozycja zapachowa, klimat. Ja w dużej mierze kieruję się wspomnieniami i uczuciami jakie dany zapach we mnie wywołuje.
Dla mnie zapachem, który jest mój i mnie określa są to perfumy Jimmy Choo.
Jest to kompozycja owocowo-szyprowa. Nie każdy lubi takie zestawienie, ponieważ to połączenie tworzy bardzo specyficzną nutę zapachową, ale jakże uwodzicielską i zmysłową.
Nuty Głowy : mandarynka, gruszka
Nuta Serca : orchidea
Nuty Bazowe : toffee, paczula
Czym uwiódł mnie Jimmy Choo ? Na pewno swoją specyfiką(właśnie zaciągnęłam się zapachem z flakonika i uśmiechnęłam). Przy rozpyleniu perfum czuję zapach słodkich jeżyn co wywołuję bardzo przyjemne odczucia. Zapach nie jest nachalny, aczkolwiek wyrafinowany, optymistyczny, specyficzny, unikatowy i bardzo, ale to bardzo NIEPRZYZWOITY. Jako, że jestem osobą, która lubi zwracać na siebie uwagę(sprawia mi to przyjemność) podoba mi się, że ten zapach tworzy długi "ogon". Zawsze słyszę "Co tak pięknie pachnie (?) ". Wtedy się odwracam i mówię z szelmowskim uśmiechem na twarzy "JA".
Zastanawia mnie kto teraz pobiegnie do perfumerii i zapragnie zaciągnąć się tym zapachem, aby przekonać się jak pachnie Aleksandra Maassen :) ha ha ha... Przed chwilą przeszła mi taka myśl, a`propos genialnego pomysłu na reklamę tych perfum.
Czytajcie, wąchajcie i komentujcie dobranoc :D
poniedziałek, 1 grudnia 2014
Cyfrowa Dieta... bezustanne ONLINE
Witajcie po długiej nieobecności. Wiem, że mnie długo nie było, ale od dziś dzień będę się "rehabilitować".
W ostatnim moim poście wspomniałam o tym, że zamierzam wylogować się ze świata wirtualnego i zmierzyć się z odcięciem od świata. I tak też zrobiłam. Przeszłam na tak zwaną CyberDietę i... poległam po 5 dniach. Później sumiennie wracałam na "odwyk", ale z marnym skutkiem. Widać nie dla mnie ograniczenia :P
Pewnie zastanawiacie się dlaczego wpadłam na taki pomysł ? A mianowicie rok temu przeczytałam w prasie o takim rodzaju diety, który oczyszcza umysł i uzdrawia stosunki międzyludzkie. Jak to ja... przeczytałam, to i postanowiłam spróbować czy to działa. Na mnie najwyraźniej nie ;) Ale już tak na poważnie to muszę powiedzieć, że CyberDieta to był dla mnie eksperyment, ponieważ chciałam się przekonać czy człowiek w XXI wieku umie żyć, bez Internetu i telefonu komórkowego. Dla mnie życie bez możliwości skorzystania z Internetu to jak założenie torebki foliowej na głowie i obwiązanie sznurem. Prosto mówiąc dusiłam się, nudziłam i widoczne były skutki uzależnienia. Reasumując siła Internetu, telefonu, mediów jest tak silna, że ciężko jest żyć bez tych udogodnień. Osobiście lubię to moje uzależnienie i nie zamierzam przeprowadzać kolejnego, niby zbawiennego oczyszczenia.
Owszem skala problemu ludzkości w kategorii UZALEŻNIENI OD INTERNETU jest bardzo duża !!!
Ale to nie tylko problem, który "zgotował" sobie każdy z Nas z osobna. Większość spraw musimy załatwiać przez Internet, jesteśmy zmuszeni na bezustanne online. Skala problemu będzie coraz większa, bo duży komfort wygody i szybkość przelewania danych zamienia się w siecioholizm już od najmłodszych lat.
W sieci w ciągu dnia jestem 24 godziny na dobę, co zakrawa już o chorobę, ale przyznaję się bez bicia :D
Cały czas rozmawiamy na komunikatorach i innych takich, tweetujemy, a wyście na zwykłą kawę wydaje się problemem wyższej rangi. Mówimy, że nie mamy czasu, a tak naprawdę marnujemy go i tracimy go, tak samo jak siebie i bliskich.
Na koniec chciałabym coś Wam zaproponować. Wybierzcie sobie jeden dzień w tym tygodniu, który przeznaczycie na całkowity detox cyfrowy, a przekonacie się, że to nie doba jest za krótka, tylko za blisko macie do ładowarek Waszych laptopów i telefonów ;) Miłego odwyku...
W ostatnim moim poście wspomniałam o tym, że zamierzam wylogować się ze świata wirtualnego i zmierzyć się z odcięciem od świata. I tak też zrobiłam. Przeszłam na tak zwaną CyberDietę i... poległam po 5 dniach. Później sumiennie wracałam na "odwyk", ale z marnym skutkiem. Widać nie dla mnie ograniczenia :P
Pewnie zastanawiacie się dlaczego wpadłam na taki pomysł ? A mianowicie rok temu przeczytałam w prasie o takim rodzaju diety, który oczyszcza umysł i uzdrawia stosunki międzyludzkie. Jak to ja... przeczytałam, to i postanowiłam spróbować czy to działa. Na mnie najwyraźniej nie ;) Ale już tak na poważnie to muszę powiedzieć, że CyberDieta to był dla mnie eksperyment, ponieważ chciałam się przekonać czy człowiek w XXI wieku umie żyć, bez Internetu i telefonu komórkowego. Dla mnie życie bez możliwości skorzystania z Internetu to jak założenie torebki foliowej na głowie i obwiązanie sznurem. Prosto mówiąc dusiłam się, nudziłam i widoczne były skutki uzależnienia. Reasumując siła Internetu, telefonu, mediów jest tak silna, że ciężko jest żyć bez tych udogodnień. Osobiście lubię to moje uzależnienie i nie zamierzam przeprowadzać kolejnego, niby zbawiennego oczyszczenia.
Owszem skala problemu ludzkości w kategorii UZALEŻNIENI OD INTERNETU jest bardzo duża !!!
Ale to nie tylko problem, który "zgotował" sobie każdy z Nas z osobna. Większość spraw musimy załatwiać przez Internet, jesteśmy zmuszeni na bezustanne online. Skala problemu będzie coraz większa, bo duży komfort wygody i szybkość przelewania danych zamienia się w siecioholizm już od najmłodszych lat.
W sieci w ciągu dnia jestem 24 godziny na dobę, co zakrawa już o chorobę, ale przyznaję się bez bicia :D
Cały czas rozmawiamy na komunikatorach i innych takich, tweetujemy, a wyście na zwykłą kawę wydaje się problemem wyższej rangi. Mówimy, że nie mamy czasu, a tak naprawdę marnujemy go i tracimy go, tak samo jak siebie i bliskich.
Na koniec chciałabym coś Wam zaproponować. Wybierzcie sobie jeden dzień w tym tygodniu, który przeznaczycie na całkowity detox cyfrowy, a przekonacie się, że to nie doba jest za krótka, tylko za blisko macie do ładowarek Waszych laptopów i telefonów ;) Miłego odwyku...
piątek, 7 listopada 2014
Wyłącz głowę, włącz pasję. + Słodki Bonus
Jest wczesny ranek i oczywiście walczę z insomnią. Tak naprawdę to kłamię... w ogóle już z nią nie walczę, bo nic mi nie pomaga, więc zaprzestałam bo to niczym walka z wiatrakami.
Jak dobrze pamiętacie wspominałam o mojej stronie na Facebook`u. I aby nie być gołosłowną(goła to w sumie jestem... jest mi dziwnie duszno, ale to pewnie przez zapalenie oskrzeli<kaszle> to coś zmieniłam na swojej stronie. Nic niewielkiego, ale zawsze coś :)
Tak jak napisałam... WYŁĄCZAM(NIE "WYŁANCZAM" !!!!!!) GŁOWĘ, A WŁĄCZAM PASJĘ, a przynajmniej się staram. Wiem, że warto być człowiekiem racjonalnie podchodzącym do wielu spraw i zachowującym świeży umysł, ale bardzo często każdy z Nas potrzebuje tej nuty iskierki, natchnienia aby żyć, a nie tylko egzystować.. bo egzystować to umie każdy.
Przez pewien czas, będę odcięta od życia(przynajmniej wirtualnego), z dwóch powodów, a nawet trzech. Po pierwsze będę "zajęta" odpoczywaniem, po drugie chcę przeprowadzić Cyber Dietę aby następnie podzielić się swoimi przemyśleniami na temat braku Internetu, telefonu komórkowego w życiu człowieka, a po trzecie... zjadłam trzeci powód :D
Na koniec pozostawiam Słodki Bonus w postaci talerza z owocami jaki przygotowałam a`propos włączania pasji w życie. Uwielbiam gotować, ale bardziej przygotowywać desery(ciasta, koktajle, tudzież lody :P ).
Jak dobrze pamiętacie wspominałam o mojej stronie na Facebook`u. I aby nie być gołosłowną(goła to w sumie jestem... jest mi dziwnie duszno, ale to pewnie przez zapalenie oskrzeli<kaszle> to coś zmieniłam na swojej stronie. Nic niewielkiego, ale zawsze coś :)
Tak jak napisałam... WYŁĄCZAM(NIE "WYŁANCZAM" !!!!!!) GŁOWĘ, A WŁĄCZAM PASJĘ, a przynajmniej się staram. Wiem, że warto być człowiekiem racjonalnie podchodzącym do wielu spraw i zachowującym świeży umysł, ale bardzo często każdy z Nas potrzebuje tej nuty iskierki, natchnienia aby żyć, a nie tylko egzystować.. bo egzystować to umie każdy.
Przez pewien czas, będę odcięta od życia(przynajmniej wirtualnego), z dwóch powodów, a nawet trzech. Po pierwsze będę "zajęta" odpoczywaniem, po drugie chcę przeprowadzić Cyber Dietę aby następnie podzielić się swoimi przemyśleniami na temat braku Internetu, telefonu komórkowego w życiu człowieka, a po trzecie... zjadłam trzeci powód :D
Na koniec pozostawiam Słodki Bonus w postaci talerza z owocami jaki przygotowałam a`propos włączania pasji w życie. Uwielbiam gotować, ale bardziej przygotowywać desery(ciasta, koktajle, tudzież lody :P ).
piątek, 31 października 2014
HALLOWEEN w Polsce czyli oswajanie ze śmiercią
Witajcie :)
Wiem wiem... długo mnie tu nie było ale cały czas walczę z brakiem czasu. Przechodząc do sedna dzisiaj jest Halloween. Jako mała dziewczynka jak i jako nastolatka zafascynowana byłam tym świętem. Lata mijają i mijają, a mi nadal nie przeszło :) Według mnie Halloween jest świetną okazją na zorganizowanie tematycznej imprezy w Polsce, która byłaby genialną okazją(wiem wiem... powtarzam się, ale przez długą nieobecność chyba wyszłam z wprawy w pisaniu :P ), a mianowicie okazją :D na oswajanie się ze śmiercią. A jak to ja uważam, że każde święto należy celebrować. Polacy niestety odkąd Halloween zaczął wielkimi krokami "wkraczać" do Polski zaczęli się oburzać, wkurzać, denerwować się na niczemu niewinną dynię i kolor pomarańczowy. No cóż niestety duży, spory odsetek Polaków(nie chciałam powiedzieć, że większość) nie akceptuje tego święta, które dla nich wcale nie jest świętem. Ale jako, że ja uwielbiam HALLOWEEN, a co za tym idzie lampiony z dyni, ciasto z dynią, horrory, przerażające przebrania za różne upiory, wampiry, wiedźmy stwierdziłam, że to świetna okazja(4 powtórzenie... będzie rekord :P ) do napisania postu.
To zdjęcie znalazłam w Internecie wśród tysiąca halloween`owych zdjęć. Spodobało mi się i tyle. Nie wiem czy to dziwne czy nie, dla mnie osobiście jesienna pogoda, dynie ze świeczkami w środku, wieczór i etc. wprawiają mnie w świetny klimat październikowej ostatniej nocy.
Wielokrotnie myślę nad zorganizowaniem imprezy halloween`owej dla znajomych, ale na myśleniu się kończy. Czy nie fajnie byłoby przygotować kolację w jakimś opuszczonym domu nieopodal cmentarza z długą i straszną historią w tle ? Jak myślicie ?
W tym roku nie zdołałam przygotować przerażającego, wampirzego makijażu, nie upiekłam ciastek z dynią, ani nie wybieram się na iście straszną imprezę, ale zamierzam ten dzień spędzić z kilkoma horrorami w TV, gorącą czekoladą i ciepłym kocem.
Oswajanie ze śmiercią w Polsce to jeszcze długa droga, ale myślę, że kiedyś kiedy HALLOWEEN stanie się bardzo popularny w moim kraju, będzie też więcej eventów na rzecz pomarańczowej dyni.
Upiornej nocy :D
PS. Bardzo ciekawią mnie Wasze opinie co do Halloween. Może obchodzicie to święto ? Jeśli tak podzielcie się własnymi historiami, zdjęciami :)
Wiem wiem... długo mnie tu nie było ale cały czas walczę z brakiem czasu. Przechodząc do sedna dzisiaj jest Halloween. Jako mała dziewczynka jak i jako nastolatka zafascynowana byłam tym świętem. Lata mijają i mijają, a mi nadal nie przeszło :) Według mnie Halloween jest świetną okazją na zorganizowanie tematycznej imprezy w Polsce, która byłaby genialną okazją(wiem wiem... powtarzam się, ale przez długą nieobecność chyba wyszłam z wprawy w pisaniu :P ), a mianowicie okazją :D na oswajanie się ze śmiercią. A jak to ja uważam, że każde święto należy celebrować. Polacy niestety odkąd Halloween zaczął wielkimi krokami "wkraczać" do Polski zaczęli się oburzać, wkurzać, denerwować się na niczemu niewinną dynię i kolor pomarańczowy. No cóż niestety duży, spory odsetek Polaków(nie chciałam powiedzieć, że większość) nie akceptuje tego święta, które dla nich wcale nie jest świętem. Ale jako, że ja uwielbiam HALLOWEEN, a co za tym idzie lampiony z dyni, ciasto z dynią, horrory, przerażające przebrania za różne upiory, wampiry, wiedźmy stwierdziłam, że to świetna okazja(4 powtórzenie... będzie rekord :P ) do napisania postu.
To zdjęcie znalazłam w Internecie wśród tysiąca halloween`owych zdjęć. Spodobało mi się i tyle. Nie wiem czy to dziwne czy nie, dla mnie osobiście jesienna pogoda, dynie ze świeczkami w środku, wieczór i etc. wprawiają mnie w świetny klimat październikowej ostatniej nocy.
Wielokrotnie myślę nad zorganizowaniem imprezy halloween`owej dla znajomych, ale na myśleniu się kończy. Czy nie fajnie byłoby przygotować kolację w jakimś opuszczonym domu nieopodal cmentarza z długą i straszną historią w tle ? Jak myślicie ?
W tym roku nie zdołałam przygotować przerażającego, wampirzego makijażu, nie upiekłam ciastek z dynią, ani nie wybieram się na iście straszną imprezę, ale zamierzam ten dzień spędzić z kilkoma horrorami w TV, gorącą czekoladą i ciepłym kocem.
Oswajanie ze śmiercią w Polsce to jeszcze długa droga, ale myślę, że kiedyś kiedy HALLOWEEN stanie się bardzo popularny w moim kraju, będzie też więcej eventów na rzecz pomarańczowej dyni.
Upiornej nocy :D
PS. Bardzo ciekawią mnie Wasze opinie co do Halloween. Może obchodzicie to święto ? Jeśli tak podzielcie się własnymi historiami, zdjęciami :)
niedziela, 12 października 2014
Propozycja nie do odrzucenia
Witajcie :) pewnie niektórzy z Was zastanawiali się czy jeszcze żyję czy może już stres mnie wykończył. Ale nie martwcie się złego diabli nie biorą... ha ha ha :) Czuję się już znacznie lepiej i dlatego postanowiłam napisać nowy post do, którego napisania skłoniła mnie Sally(czytelniczka mojego bloga).
Sally pochodzi z USA i szczerze mówiąc stwierdzam, że "rzuciła" mi wyzwanie. A mianowicie zaproponowała mi, abym zaczęła nagrywać własne filmiki na YouTube. No cóż... to jest ogromne wyzwanie, bo to naprawdę OGROMNY krok, a z drugiej strony propozycja nie do odrzucenia.
Z kolejnej strony, z trzeciej już chyba zaczęłam się nad tym zastanawiać tak na poważnie i rozważam propozycję Sally. Na dzień dzisiejszy mogę Wam powiedzieć, że aktualnie mój czas jest ograniczony aż do Nowego Roku 2015, ponieważ dzieje się u mnie tak dużo, że zaczynam o wielu sprawach zapominać. Ale propozycja jest propozycją nie do odrzucenia i na 99% podejmę wyzwanie i nagram filmik na YouTube :)
Gorąco Was pozdrawiam i Sally dla Ciebie szczególne uściski :)
PS. Tęsknię już za piękną pogodą, zielenią drzew...
Sally pochodzi z USA i szczerze mówiąc stwierdzam, że "rzuciła" mi wyzwanie. A mianowicie zaproponowała mi, abym zaczęła nagrywać własne filmiki na YouTube. No cóż... to jest ogromne wyzwanie, bo to naprawdę OGROMNY krok, a z drugiej strony propozycja nie do odrzucenia.
Z kolejnej strony, z trzeciej już chyba zaczęłam się nad tym zastanawiać tak na poważnie i rozważam propozycję Sally. Na dzień dzisiejszy mogę Wam powiedzieć, że aktualnie mój czas jest ograniczony aż do Nowego Roku 2015, ponieważ dzieje się u mnie tak dużo, że zaczynam o wielu sprawach zapominać. Ale propozycja jest propozycją nie do odrzucenia i na 99% podejmę wyzwanie i nagram filmik na YouTube :)
Gorąco Was pozdrawiam i Sally dla Ciebie szczególne uściski :)
PS. Tęsknię już za piękną pogodą, zielenią drzew...
czwartek, 2 października 2014
Zabójczy STRES
Jest 2:18 w nocy i wiem, że tego posta muszę napisać. Po części jest to związane z moją nieobecnością na blogu i stwierdziłam, że muszę napisać tę notkę, bo mogę następnej nie zdążyć napisać... Tak dobrze widzicie, mogę nie zdążyć. Nie dlatego, że zamierzam porzucić pisanie(kocham to) i uciec w siną dal, ale dlatego, że ostatnio z moim zdrowiem jest bardzo źle i czuję się fatalnie.
Od maja tego roku żyję w strasznym stresie, za mną 3 pogrzeby i jak wiecie z postów na moim blogu, musiałam pożegnać się z jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Potem doszły kolejne problemy, zmartwienia, stresy... właśnie STRES jest wszystkiemu winny co dzieje się z moim zdrowiem i z sercem.
Jakiś tydzień temu dostałam atak serca i było to najgorsze doświadczenie w moim życiu, którego nie życzę najgorszemu wrogowi, nikomu. Stres tak mnie wykończył, że czuję jak mój organizm coraz to bardziej niszczeje w krótkim czasie, a mam dopiero 21 lat i do tej pory myślałam, że całe życie przede mną.
Większość społeczeństwa uważa, że rak, nowotwory etc. są najgorszymi i najszybszymi sprawcam zgonów. Otóż NIE ! najszybszym niszczycielem zdrowia, samopoczucia i "zjadaczem" odporności jest stres. Ja przez stres nie mogę uspokoić swojego serca i z dnia na dzień czuję się gorzej i dlatego postanowiłam napisać.
Bardzo kocham życie i nie wyobrażam sobie abym mogła teraz w najbliższym czasie umrzeć, ale zdaję sobie sprawę, że z moim sercem jest źle i czuję to teraz.
Jak już piszę o stresie to pragnę podzielić się swoimi doświadczeniami w ostatnim czasie.
Stres objawia się różnorodnie, ale u mnie objawił się w następujący sposób :
- uczucie chłodu na ciele
- powstanie "gęsiej skórki"
- drżenie
- szybsza praca serca
Następstwem, czyli skutkami mojego STRESU było :
- migotanie serca
- palpitacja
- atak serca
- tracenie świadomości
- uczucie rozlanego ciepłego napoju na klatce piersiowej
- uczucie zimna
- kłucie w sercu
- duszność
Tak jak widzicie skutki stresu są fatalne, mówię tutaj o długotrwałym stresie trwającym kilka tygodni czy miesięcy. Ostry stres jest w stanie zabić...
Mam nadzieję, że jeszcze trochę pożyję, ale na wszelki wypadek zamieściłam ten post, gdybym nie zdążyła..
Od maja tego roku żyję w strasznym stresie, za mną 3 pogrzeby i jak wiecie z postów na moim blogu, musiałam pożegnać się z jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Potem doszły kolejne problemy, zmartwienia, stresy... właśnie STRES jest wszystkiemu winny co dzieje się z moim zdrowiem i z sercem.
Jakiś tydzień temu dostałam atak serca i było to najgorsze doświadczenie w moim życiu, którego nie życzę najgorszemu wrogowi, nikomu. Stres tak mnie wykończył, że czuję jak mój organizm coraz to bardziej niszczeje w krótkim czasie, a mam dopiero 21 lat i do tej pory myślałam, że całe życie przede mną.
Większość społeczeństwa uważa, że rak, nowotwory etc. są najgorszymi i najszybszymi sprawcam zgonów. Otóż NIE ! najszybszym niszczycielem zdrowia, samopoczucia i "zjadaczem" odporności jest stres. Ja przez stres nie mogę uspokoić swojego serca i z dnia na dzień czuję się gorzej i dlatego postanowiłam napisać.
Bardzo kocham życie i nie wyobrażam sobie abym mogła teraz w najbliższym czasie umrzeć, ale zdaję sobie sprawę, że z moim sercem jest źle i czuję to teraz.
Jak już piszę o stresie to pragnę podzielić się swoimi doświadczeniami w ostatnim czasie.
Stres objawia się różnorodnie, ale u mnie objawił się w następujący sposób :
- uczucie chłodu na ciele
- powstanie "gęsiej skórki"
- drżenie
- szybsza praca serca
Następstwem, czyli skutkami mojego STRESU było :
- migotanie serca
- palpitacja
- atak serca
- tracenie świadomości
- uczucie rozlanego ciepłego napoju na klatce piersiowej
- uczucie zimna
- kłucie w sercu
- duszność
Tak jak widzicie skutki stresu są fatalne, mówię tutaj o długotrwałym stresie trwającym kilka tygodni czy miesięcy. Ostry stres jest w stanie zabić...
Mam nadzieję, że jeszcze trochę pożyję, ale na wszelki wypadek zamieściłam ten post, gdybym nie zdążyła..
środa, 1 października 2014
Ponad 1000 wyświetleń bloga !
Witajcie :) Tak jak obiecałam umieszczam 1 paździenika post. A jest okazja, bo mój blog przekroczył 1000 wyświetleń z czego jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona. To sygnał dla mnie, że jesteście zainteresowani jego tematyką, która jak na razie jest ograniczona, bo mam mnóstwo spraw na głowie i nie mniej problemów. Oczywiście to się zmieni i mam nadzieję, że szybciej niż myślę. Pewnie niektórzy bloggerzy powiedzą, że 1000 wyświetleń to mało. Owszem nie jest to może pokaźny MILION, ale każdy od czegoś musiał zacząć. Mój blog jest stosunkowo młodym blogiem, więc... sami rozumiecie :)
Tak czy tak bardzo jestem zadowolona i liczę na więcej odwiedzin. Pozdrawiam wszystkich Czytelników :D
Tak czy tak bardzo jestem zadowolona i liczę na więcej odwiedzin. Pozdrawiam wszystkich Czytelników :D
niedziela, 21 września 2014
Przeprosiny
Na wstępie chciałabym wszystkich moich Czytelników przeprosić, za długą nieobecność na blogu i brak nowych wpisów. Na swoje wytłumaczenie mam tylko brak czasu, bardzo intensywne życie, garść problemów i etc. Chciałabym dodać, że regularne posty będą powstawały od października tego roku. Tak więc przepraszam, poprawię się już niebawem :) Teraz jedynie mogę nowych i starych Czytelników odesłać do starszych postów lub tych, których jeszcze nie mieli okazji przeczytać. Jeśli macie jakieś pomysły na posty lub tematy, o jakich chcielibyście abym pisała na blogu to zapraszam do komentowania lub wiadomości prywatnych. A teraz trzymajcie się ciepło i uważajcie, aby się nie przeziębić w chłodniejsze dni.
Buziaki i uściski :D
Ola
Buziaki i uściski :D
Ola
poniedziałek, 8 września 2014
21
Witajcie :) 31 sierpnia obchodziłam swoje 21 urodziny... były to wyjątkowe urodziny spędzone w miłej atmosferze z moją rodziną. Mówi się, że 21 urodziny(OCZKO) to jedne z ważniejszych urodzin w życiu każdego człowieka. Wiele osób mówi, że są to urodziny przepełnione jakąś magią, czymś nieuchwytnych, ulotnym, niezwykłym. Takie właśnie były moje urodziny. Mimo, że niedawno odeszła moja najukochańsza babcia to czyłam jej obecność. Zawsze byłam sceptyczna w tych sprawach, ale przyznaję... czułam, że jest zadowolona i wspiera mnie stamtąd gdzie teraz się znajduje.
Aby nie przedłużać i nie zasmucać Was przygotowałam małą porcję zdjęć, ale następnego dnia, po urodzinach zrozumiałam, że nie uwieczniłam na zdjęciach mojego tortu i kwiatów :(.
Tak jak widzicie na powyższym zdjęciu, tak właśnie przygotowałam stół na przyjęcie gości.
Co by nie było to uwielbiam herbaciany komplet filiżanek ze złotymi łyżkami(jak szaleć to szaleć).
Po jakiś 30 minutach stół zaczął się zapełniać.
To jeden z zestawów prezentowych, który bardzo mnie zaskoczył... oczywiście pozytywnie :) A w nim...
Słodka herbatka o jakże mile nastrajającej nazwie Lychee Jazz :D
Kula herbaciana... połączenie białej herbaty z zieloną z dodatkiem nagietka. Po zaparzeniu kula rozwija się na kształt kwiata. Coś miłego dla oka i jakże delikatnego dla podniebienia. Polecam :D
Naturalny cukier trzcinowy... niestety jestem uzależniona od cukru :/
Prażone ziarna kakao. Hmn... lubię kakao, ale smak mnie nie zachwycił, z pewnością dlatego, że nie jestem koneserem kakao.
Około godziny 16 zaczęłam czekać na gości :D Selfie musi być, w końcu raz się ma 21 lat :D
Butelka po lewej stronie nosi nazwę "Słoneczny Brzeg". I zgadzam się po wypiciu kilku kieliszków tego specjału każdy poczuje się jakby doznał udaru słonecznego :P Ostre jak cholera...
A to dowód rzeczowy, że za dużo wypiłam Słonecznego... na zdrowie :D
No cóż... za wiele zdjęć nie zrobiłam, ale to tylko z jednego powodu. A mianowicie odwiedziło mnie wiele osób, których dawno nie widziałam, więc cieszyłam się chwilą. Wspomnienia mam i to mnie bardzo cieszy i pozytywnie pozytywnie...(zapomniałam, co chciałam powiedzieć). Myślę, że każde urodziny są dobrym momentem do rozpoczęcia nowego rozdziału w naszym życiu(rozmarzona)...
Dobranoc :)
Aby nie przedłużać i nie zasmucać Was przygotowałam małą porcję zdjęć, ale następnego dnia, po urodzinach zrozumiałam, że nie uwieczniłam na zdjęciach mojego tortu i kwiatów :(.
Tak jak widzicie na powyższym zdjęciu, tak właśnie przygotowałam stół na przyjęcie gości.
Co by nie było to uwielbiam herbaciany komplet filiżanek ze złotymi łyżkami(jak szaleć to szaleć).
Po jakiś 30 minutach stół zaczął się zapełniać.
To jeden z zestawów prezentowych, który bardzo mnie zaskoczył... oczywiście pozytywnie :) A w nim...
Słodka herbatka o jakże mile nastrajającej nazwie Lychee Jazz :D
Kula herbaciana... połączenie białej herbaty z zieloną z dodatkiem nagietka. Po zaparzeniu kula rozwija się na kształt kwiata. Coś miłego dla oka i jakże delikatnego dla podniebienia. Polecam :D
Naturalny cukier trzcinowy... niestety jestem uzależniona od cukru :/
Prażone ziarna kakao. Hmn... lubię kakao, ale smak mnie nie zachwycił, z pewnością dlatego, że nie jestem koneserem kakao.
Około godziny 16 zaczęłam czekać na gości :D Selfie musi być, w końcu raz się ma 21 lat :D
Butelka po lewej stronie nosi nazwę "Słoneczny Brzeg". I zgadzam się po wypiciu kilku kieliszków tego specjału każdy poczuje się jakby doznał udaru słonecznego :P Ostre jak cholera...
A to dowód rzeczowy, że za dużo wypiłam Słonecznego... na zdrowie :D
No cóż... za wiele zdjęć nie zrobiłam, ale to tylko z jednego powodu. A mianowicie odwiedziło mnie wiele osób, których dawno nie widziałam, więc cieszyłam się chwilą. Wspomnienia mam i to mnie bardzo cieszy i pozytywnie pozytywnie...(zapomniałam, co chciałam powiedzieć). Myślę, że każde urodziny są dobrym momentem do rozpoczęcia nowego rozdziału w naszym życiu(rozmarzona)...
Dobranoc :)
piątek, 5 września 2014
Samotność w sieci...
Bywa tak, że czasem nie mamy z kim porozmawiać, wyżalić się, wypłakać. Dzisiaj jest właśnie jeden z takich dni, kiedy przyjaciele "zniknęli" i nie mam do kogo ust otworzyć. Czy jest to przykre ? Pewnie tak, ale ja w takie dni jestem totalnie wyzbyta z emocji. Wtedy czuję pustkę i mam ochotę ją zapełnić.
Jest noc, dopadła mnie znowu bezsenność i chcę zapełnić oprócz pustki, swój czas, który nocami niemiłosiernie się dłuży. Wpadłam więc na pomysł, aby zarejestrować się na Forum. Dwie godziny "przebiegły" bardzo szybko i wiecie co ? w kilka chwil doceniłam swoje życie i spojrzałam na swoje problemy z innej perspektywy. Czytając wypowiedzi ludzi i przyglądając się(przez monitor/ekran :P ) ich problemom zrozumiałam, że wiele sytuacji w moim życiu nie jest jeszcze aż tak beznadziejnych jak myślałam.
Samotność w sieci... to dziwna sprawa, bo leżąc na łóżku z ponad trzystoma osobami na Facebook`u i rodziną w kilku państwach świata nie ma się osoby, z którą w nocy można porozmawiać i powiedzieć - "dzień był spokojny, dobry".
Dobranoc Kochani, nawet nie wiecie jak miło czytać Wasze prywatne wiadomości do mnie. Piszecie z problemami, dobrym słowem. I dzięki temu wiem, że robię coś dobrego... Patrząc na wyżej wklejone zdjęcie z filmu o takim samym tytule jak mój post wiem czego mi teraz brakuje WINA BIAŁEGO :)
Jest noc, dopadła mnie znowu bezsenność i chcę zapełnić oprócz pustki, swój czas, który nocami niemiłosiernie się dłuży. Wpadłam więc na pomysł, aby zarejestrować się na Forum. Dwie godziny "przebiegły" bardzo szybko i wiecie co ? w kilka chwil doceniłam swoje życie i spojrzałam na swoje problemy z innej perspektywy. Czytając wypowiedzi ludzi i przyglądając się(przez monitor/ekran :P ) ich problemom zrozumiałam, że wiele sytuacji w moim życiu nie jest jeszcze aż tak beznadziejnych jak myślałam.
Samotność w sieci... to dziwna sprawa, bo leżąc na łóżku z ponad trzystoma osobami na Facebook`u i rodziną w kilku państwach świata nie ma się osoby, z którą w nocy można porozmawiać i powiedzieć - "dzień był spokojny, dobry".
Dobranoc Kochani, nawet nie wiecie jak miło czytać Wasze prywatne wiadomości do mnie. Piszecie z problemami, dobrym słowem. I dzięki temu wiem, że robię coś dobrego... Patrząc na wyżej wklejone zdjęcie z filmu o takim samym tytule jak mój post wiem czego mi teraz brakuje WINA BIAŁEGO :)
środa, 27 sierpnia 2014
Randkowanie w sieci - cześć 6 OSTATNIA (a`la interview)
Witajcie :) dzisiaj już ostatnia część serii Randkowania w sieci. Aby nie przedłużać, zaczynajmy :D
BŁĘDY - BŁĘDY KTÓRE POPEŁNILI NA RANDCE, CO ZOBACZYLI U PARTNERÓW
- CO ŹLE ZROBILI ?
Po pierwsze mam "alergię" na spóźnianie się. Nie znoszę tego, ponieważ szanuję swój czas jak i innych. Dla mnie spóźnianie się jest oznaką braku szacunku do drugiej osoby i braku kultury osobistej. To według mnie najgorszy błąd szczególnie na pierwszej randce. Tak więc CZAS CZAS CZAS !!! :)
PORTALE TEMATYCZNE - JAKIE DOŚWIADCZENIA ?
O portalach tematycznych jak mnie pamięć nie myli już się wypowiadałam we wcześniejszych częściach, ale dla niewtajemniczonych przypomnę, że portal tematyczny może być portalem tematycznym, ale to i tak bez znaczenia, ponieważ większość na każdym portalu szuka zaspokojenia swojej intymnej potrzeby fizjologicznej. Tak więc nawet na portalu kółka różańcowego... Szukajcie, a znajdziecie :D
I tak oto przebrnęliście przez 6 części moich wywodów o randkach internetowych. Mam nadzieje, że dowiedzieliście się czegoś nowego i skorzystaliśmy, a może nawet zasililiście jakiś portal randkowy swoją niezwykłą osobą. Jeśli będziecie mieli do mnie jakieś pytania piszcie w komentarzach, jeśli macie pytania osobiste, możecie pisać na mój e-mail maassen.aleksandra@gmail.com lub amanda.harridan@yahoo.com
Bądźcie szczęśliwi i miejcie zawsze nadzieje na lepsze jutro, buziaki :)
BŁĘDY - BŁĘDY KTÓRE POPEŁNILI NA RANDCE, CO ZOBACZYLI U PARTNERÓW
- CO ŹLE ZROBILI ?
Po pierwsze mam "alergię" na spóźnianie się. Nie znoszę tego, ponieważ szanuję swój czas jak i innych. Dla mnie spóźnianie się jest oznaką braku szacunku do drugiej osoby i braku kultury osobistej. To według mnie najgorszy błąd szczególnie na pierwszej randce. Tak więc CZAS CZAS CZAS !!! :)
PORTALE TEMATYCZNE - JAKIE DOŚWIADCZENIA ?
O portalach tematycznych jak mnie pamięć nie myli już się wypowiadałam we wcześniejszych częściach, ale dla niewtajemniczonych przypomnę, że portal tematyczny może być portalem tematycznym, ale to i tak bez znaczenia, ponieważ większość na każdym portalu szuka zaspokojenia swojej intymnej potrzeby fizjologicznej. Tak więc nawet na portalu kółka różańcowego... Szukajcie, a znajdziecie :D
I tak oto przebrnęliście przez 6 części moich wywodów o randkach internetowych. Mam nadzieje, że dowiedzieliście się czegoś nowego i skorzystaliśmy, a może nawet zasililiście jakiś portal randkowy swoją niezwykłą osobą. Jeśli będziecie mieli do mnie jakieś pytania piszcie w komentarzach, jeśli macie pytania osobiste, możecie pisać na mój e-mail maassen.aleksandra@gmail.com lub amanda.harridan@yahoo.com
Bądźcie szczęśliwi i miejcie zawsze nadzieje na lepsze jutro, buziaki :)
sobota, 23 sierpnia 2014
Randkowanie w sieci - część 5 (a`la interview)
RANDKI W REALU - JAKA SKUTECZNOŚĆ ?
Przeniesienie znajomości wirtualnej na realne spotkanie zawsze budzi wielkie emocje... przynajmniej u mnie. Każda randka jest inna i tak samo bywa ze skutecznością. Osobiście moje ranki były dosyć udane. Mogę jedynie powiedzieć, że pierwsza randka z osobą z Internetu wzbudziła we mnie żal i rozczarowanie.
Z ILOMA OSOBAMI SPOTKAŁAM SIĘ ZANIM TRAFIŁAM NA KOGOŚ INTERESUJĄCEGO ?
Moja odpowiedź to... 4 :)
OSTATNIA PIERWSZA RANDKA - JAK WYGLĄDAŁA ?
Hmm... było to dosyć dawno, ale pamiętam... jeszcze tak stara nie jestem(20 lat). Moja ostatnia pierwsza randka z osobą poznaną w sieci była zimą. Odbyła się w herbaciarni o magicznym vintage klimacie z bardzo przystojnym choć nieśmiałym mężczyźnie o imieniu Jakub(Kuba). Nie znosił gdy ktoś mówił do niego Jakub. Była to spokojna rozmowa zapoznawcza przy herbacie i białej kawie. Swoją drogą uwielbiam White Chocolate Mocca ha ha ha... :)
JAK WYGLĄDAŁA PIERWSZA PRAWDZIWA RANDKA W HISTORII RANDKOWANIA W SIECI ?
Ale, że moja, czy na świecie ? Za mało sprecyzowane pytanie :) ale... sądzę, że wyglądała tak jak większość pierwszych randek czyli stres, adrenalina etc.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE ?
To była pierwsza randka z pierwszą osobą poznaną w sieci.
NAJZABAWNIEJSZA RANDKA ?
O tak... :D Najzabawniejsze było gdy facet zaprosił mnie do siebie i tłumaczył mi dlaczego w Rybniku są takie małe karpie. Normalnie spadłam z kanapy. Oczywiście spadłam ze śmiechu :P
GDZIE CHCIELIBY SIĘ SPOTKAĆ NA PIERWSZEJ RANDCE ?
Jeśli o mnie chodzi to zawsze byłam na pierwszej randce w kawiarni, herbaciarni i raz w parku. Teraz z doświadczenia wiem, że chętnie chciałabym spróbować czegoś nowego. Bo z człowiekiem jest jak z papierem toaletowym jak się nie rozwija to jest do dupy :P
Przeniesienie znajomości wirtualnej na realne spotkanie zawsze budzi wielkie emocje... przynajmniej u mnie. Każda randka jest inna i tak samo bywa ze skutecznością. Osobiście moje ranki były dosyć udane. Mogę jedynie powiedzieć, że pierwsza randka z osobą z Internetu wzbudziła we mnie żal i rozczarowanie.
Z ILOMA OSOBAMI SPOTKAŁAM SIĘ ZANIM TRAFIŁAM NA KOGOŚ INTERESUJĄCEGO ?
Moja odpowiedź to... 4 :)
OSTATNIA PIERWSZA RANDKA - JAK WYGLĄDAŁA ?
Hmm... było to dosyć dawno, ale pamiętam... jeszcze tak stara nie jestem(20 lat). Moja ostatnia pierwsza randka z osobą poznaną w sieci była zimą. Odbyła się w herbaciarni o magicznym vintage klimacie z bardzo przystojnym choć nieśmiałym mężczyźnie o imieniu Jakub(Kuba). Nie znosił gdy ktoś mówił do niego Jakub. Była to spokojna rozmowa zapoznawcza przy herbacie i białej kawie. Swoją drogą uwielbiam White Chocolate Mocca ha ha ha... :)
JAK WYGLĄDAŁA PIERWSZA PRAWDZIWA RANDKA W HISTORII RANDKOWANIA W SIECI ?
Ale, że moja, czy na świecie ? Za mało sprecyzowane pytanie :) ale... sądzę, że wyglądała tak jak większość pierwszych randek czyli stres, adrenalina etc.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE ?
To była pierwsza randka z pierwszą osobą poznaną w sieci.
NAJZABAWNIEJSZA RANDKA ?
O tak... :D Najzabawniejsze było gdy facet zaprosił mnie do siebie i tłumaczył mi dlaczego w Rybniku są takie małe karpie. Normalnie spadłam z kanapy. Oczywiście spadłam ze śmiechu :P
GDZIE CHCIELIBY SIĘ SPOTKAĆ NA PIERWSZEJ RANDCE ?
Jeśli o mnie chodzi to zawsze byłam na pierwszej randce w kawiarni, herbaciarni i raz w parku. Teraz z doświadczenia wiem, że chętnie chciałabym spróbować czegoś nowego. Bo z człowiekiem jest jak z papierem toaletowym jak się nie rozwija to jest do dupy :P
Subskrybuj:
Posty (Atom)