Było to w grudniu, dokładnie dziewiętnastego kiedy umówiłam się z Gery`m na herbatę z cytryną.
Byłam podekscytowana zbliżającą się randką, ponieważ nigdy nie widziałam tego faceta...poznaliśmy się przez Internet. Znałam tylko jego głos, który był taki ciepły, otulający niczym ramiona ukochanego mężczyzny. Kiedy weszłam do Dekadencji, magicznej herbaciarni w klimacie retro rozejrzałam się i wybrałam najbardziej intymne miejsce. Usiadłam w maleńkiej salce przy stoliku dla dwojga.
Spojrzałam na zegarek, miał jeszcze 5 minut czasu na przybycie. Byłam lekko zestresowana, ale to był dobry stres. Był punktualny, co do minuty. Jak już wszedł do lokalu, wyszły mi gały. Stanął przede mną przystojny mężczyzna po trzydziestce, z błyskiem w oku i olśniewającym bielą uśmiechu. Zamówiliśmy herbatę "Słodkie Szepty", ja zamówiłam szarlotkę z bitą śmietaną i lodami, a Gery placek ze śliwkami. W czasie trwania zamówienia, obejrzeliśmy zdjęcia niczym za czasów PRL-u, które mieściły się w wiklinowym koszyku, stojącym koło stolika. Rozmawialiśmy o muzyce, książkach, historii, naszych doświadczeniach z osobami poznanymi przez Internet. Było miło i dobrze czułam się w jego towarzystwie. Kiedy zapalał świeczkę zwróciłam uwagę na jego duże, zadbane, aczkowiek męskie dłonie. Siedząc przy stoiku naprzeciw niego w mojej głowie pojawiła się myśl, bardzo frywolna, która wywołała rumieńce na moich policzkach. Gery zauważył to... spojrzał mi prosto w oczy, tak głęboko, nachalnie, bezczelnie. Czułam jego wzrok na swoim ciele, mojej szyi, dekolcie. Gdy ponownie spojrzał mi w oczy, widziałam wilgotne spojrzenie z wyraźnie rozszerzonymi źrenicami na tle jego cudownych, błękitnych tęczówek. Wtedy po raz pierwszy przeszedł mnie dreszcz. Między nami iskrzyło, czułam to i on też. Po chwili uśmiechnął się szelmowsko co znów mną wzdrygnęło. Tylko Bóg raczy wiedzieć, co wtedy było w moich myślach. Gdy randka dobiegała końca wstałam, założyłam na siebie kurtkę i przewiązałam szalik. Przez całą tę dłuższą chwilę Gery patrzył na mnie z podnieceniem w oczach. Jego wzrok mówił "Pragnę Cię, tu i teraz". Gdy szliśmy razem podczas zimowego, grudniowego wieczora uśmiechaliśmy się, rozmawialiśmy. Myślałam, że to już koniec spotkania, ale Gery rzucił mimochodem.
- Masz ochotę na blanta w moim towarzystwie ? - spytał, lekko się uśmiechając i utrzymując kontakt wzrokowy.
- Z miłą chęcią zapalę, mimo że to będzie pierwszy raz. - niepewnie odpowiedziała Amanda.
Szli w ciszy, aż do łódzkiego Manhattanu. Gdy wsiedli do windy Gery zaczął opowiadać Amandzie o tym jak straszny biedne, poczciwe staruszki naderwanymi pasami windowymi. To ją rozbawiło. Gdy dojechali na 19 piętro poczuła lekkie spięcie w żołądku, może to były motyle w brzuchu ? Otworzył jej drzwi. Gdy weszła do jego mieszkania rozejrzała się, jak to człowiek wchodzący do obcego domu. Miał czyste, posprzątane mieszkanie. Usiedli w kuchni. Gery nastawił wodę na herbatę, którą jako upominek dostali obydwoje po wyjściu z herbaciarni. Z szafki kuchennej wyciągnął małą foliową torebeczkę, w której mieściło się ziele, które miało upiększyć, jeszcze bardziej upiększyć ten miły wieczór.
- Amanda, poczekaj chwilę tylko zmienię spodnie. - mówiąc to Gery wyszedł z kuchni.
Amanda siedziała i rozglądała się. Zauważyła paczkę orzeszków ziemnych otoczonych paprykową skorupką. Uwielbiała je. Gdy jej błękitnooki Adonis wrócił po zmianie spodni, usiadł i zaczął skręcać blanta. Amanda bacznie obserwowała się Gery`emu. Na koniec skręcania przesunał seksownie bletkę po języku, co było bardzo pobudzające dla brunetki. Po chwili poszli do pokoju stołowego . A w nim stała kanapa, akwarium, stół z krzesłami, regał z płytami i z książkami oraz telewizor. Gery przyciemnił światło i włączył telewizor na program wędkarski(był wędkarzem i pasjonatem akwarystyki). Usiedli na kanapie i zapalili blanta. Pierwszy buch zakręcił jej w głowie. Gdy do końca wypalili blanta, Gery zapytał.
- Mogę ? - spytał biorąc dłoń Amandy w swoją.
Uśmiechnęła się, odpowiadając tym pozytywnie. Patrząc w ekran telewizora na małe i duże karpie z Rybnika bawili się swoimi palcami... gładąc się kciukami. Czuli ciepło dotyku, wzajemne bezpieczeństwo i... i chęć na więcej, na znacznie więcej. Tę romantyczną chwilę przerwał im dźwięk połączenia telefonicznego.
- Czy dzwoniący telefon, to element każdej cudownej randki ? - pomyślała Amanda.
Rozmowa nie trwała zbyt długo i Gery wrócił na swoje miejsce, jakim tego wieczora była kanapa i obok niego piękna ciemnooka dziewczyna. Po chwili przysunął się bliżej niej, objął. Następnie delikatnie zaczął odgarniać jej kosmyki włosów z twarzy, głaskał jej buzię opuszkami swoich palców. Masował bardzo delikatnie jej płatki uszu patrząc natarczywie w oczy.
Miał takie przeszywające spojrzenie, w którym było widać niesamowite kurwiki. Czułam, że mój organizm wariuje. Gery i blant to była mieszanka wybuchowa. Kiedy tak głęboko patrzył mi w oczy i z zachłannością podziwiał moje wydatne usta...
- Bardzo pragnę Cię pocałować... mogę ? - spytał i...
- Nie mam w zwyczaju całować się na pierwszej randce. - odrzekła lekko zdezorientowana.
- Amanda, nie ma nic złego w pocałunku dwojga ludzi, którzy się sobie podobają. A Ty mi się podobasz, a ja Tobie ?
Po tych ciepłych słowach nasz kontakt wzrokowy miał siłę rażenia. Jego spojrzenie mną owładnęło. Nie miałam siły się opierać. Pocałowałam go... jego zniżony głos, spoglądanie raz w oczy, a raz namiętnie na usta, zadziałało niesamowicie. Kiedy nasze usta się do siebie zbliżały, czułam ogarniającą mnie radość.
Zaczął od razu z języczkiem. Ten jego cudowny, wilgotny język... to co robił z językiem nie mieści się w głowie. Jego szybkość, niesamowita zręczność doprowadziły mnie do tego, że byłam już wilgotna. Po chwili przerwał i powiedział.
- Całujesz charakterystycznie. - gdy to powiedział, był pełen seksu.
Znowu mnie pocałował, zaczął obejmować tak mocno, przyciskał do siebie, zaczął dociskać mój biust, dotykać bioder, nóg.
- Połóż się, będzie nam wygodniej. - po czym się uśmiechnął.
Po tych słowach stwierdziłam, że na mnie już czas. Wstałam i ruszyłam w kierunku przedpokoju.
Gery natychmiast wstał, podbiegł do mnie i mocno odwrócił mnie do siebie i zaczął namiętnie całować. Czułam, że już jestem jego i nic tego nie zmieni. Nie przerywając pocałunku, wziął mnie na ręce i zaczął kierować się w stronę sypialni, w kierunku łóżka. Delikatnie i wolno położył mnie na swoim wielkim łożu z białą, satynową pościelą. Po chwili znowu zaczęliśmy się namiętnie całować. Byliśmy totalnie zatraceni w pocałunku. Gery gładził moje uda, ciepło jego dłoni jeszcze bardziej potęgowało doznania. Językiem przesuwał po mojej szyi, całował ją i ssał. Moje podniecenie rosło równie szybko jak jego męskość, którą czułam w dole podbrzusza. Zdjęłam mu koszulę i zsunęłam spodnie od dresu. Na widok jego nagiego ciała zaczęłam szybciej oddychać. Odwróciłam się tyłem do niego, aby i on uwolnił moje ciało z niepotrzebnych rzeczy. Odgarnął mi włosy na jedną stronę i powoli zaczął rozpinać moją amarantową sukienkę opinającą ciasno moje ciało. Kiedy zdjął ze mnie kieckę zaczął całować mnie wzdłuż kręgosłupa... jęknęłam. Dreszcze przebiegły przez moje nagie ciało, to było cudowne i takie emocjonalne. Odwróciłam się do niego. Zaczęłam całować po szyi przesuwając się wyżej w kierunku uszu. Ssałam płatki jego ucha i widziałam, że sprawia mu to ogromną przyjemność. Objął mnie w pasie i swoje męskie dłonie zaczął przesuwać w kierunku mojego biustu. Zrzucił ze mnie stanik, szybko, łapczywie jakby emocje rozsadzały jego ciało. Rzucił mnie na łóżko, zaczął ssać, lizać moje piersi i drażnić brodawki. Ja przesuwałam swoje dłonie po jego dobrze zbudowanych plecach, lekko drapiąc je swoimi długimi, czerwonymi paznokciami. Kiedy spojrzał na mnie, jego oczy były szkliste, usta uchylone, a jego penis był w pełnej gotowości. Rozchylił mi nogi i zaczął powoli lizać wewnętrzną stronę moich ud, przesuwając się wyżej, wyżej i wyżej. Podniecenie narastało z sekundy na sekundę. Aż tu nagle jego język znalazł się w miejscu mojej rozkoszy. Lizał mnie dokładnie, wkładając język coraz głębiej. Mój oddech zaczął przyśpieszać, czułam jak emocje kumulują się we mnie, zbliżając do eksplozji.
- Tyłem, na kolana. - krzyknął z zadyszką.
Posłusznie się odwróciłam i mocno wypiełam, wspierając się na łokciach. Byłam spragniona, już czułam, że nie wytrzymam, chciałam aby we mnie wszedł. Gery chwycił mnie mocno za biodra i wszedł we mnie z całej siły. Poczułam go dogłębnie. Posuwał mnie coraz mocniej, czułam na sobie jego oddech. Ja byłam już blisko, czułam że już już... o tak oooo yeah aaaa oooo tak taaaak.
Doszłam pierwsza. Nagle Gery zbliżył penisa do moich ust.
- Chcę dojść w Twoich ustach.
Gdy poczułam jego członka w ustach ogarnęło mnie kolejne podniecenie. Zaczęłam ssać coraz mocniej i mocniej, aż w pewnej chwili Gery chwycił mnie za głowę i mocno przycisnął do swojej męskości. Doszedł w moich ustach. Oboje "po" upadliśmy na łóżko, dysząc ze zmęczenia i uśmiechając się do siebie.
Gery zbliżył się do mnie i przytulił patrząc głęboko w oczy.
- To ja już pójdę, czas na mnie. - rzuciła mimowolnie Amanda lekko się uśmiechając.
- Było mi z Tobą cudownie, wiesz ? - odpowiedział Gery.
- Mnie z Tobą również, ale już późno, muszę iść. - ciągnęła Am.
- Zostań ze mną, winda i tak zepsuta...
THE END...
PS. To pierwsze opowiadanie erotyczne na blogu. Zapraszam do komentowania, ponieważ bardzo interesuje mnie opinia na jego temat i Wasze własne odczucia i wrażenia, bo temu służy taki typ opowiadań.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz