Witajcie. Nie było mnie tu dawno i nie dawałam znaku życia. Miałam swoje powody i za chwilę Wam o nich opowiem, choć nie są to rewelacje dotyczące mojego życia. Nie było mnie prawie 2 miesiące na blogu, ponieważ moje kłopoty ze zdrowiem się pogłębiły i to znacznie. Nawet nie wiem od czego powinnam zacząć. Hmm... może zacznę od czerwonej herbaty. Pamiętacie pewnie jak w marcu wspominałam Wam o tym, że zaczęłam pić czerwoną herbatę w dużych ilościach. Herbata naprawdę cudownie odchudzała i w takim tempie, że można się przerazić. Ale po dwóch tygodniach jej picia zaczęłam być strasznie nerwowa, mdlałam, było mi niedobrze, pojawiły się szumy w uszach i pulsowanie w głowie. Myślałam, że umieram. Była to huśtawka złych emocji. Po miesiącu miałam pierwszy atak hipoglikemiczny(nagły spadek cukru). Zsiniały mi usta, dłonie i czułam, że za moment wyzionę ducha, było to przerażające uczucie. Takie ataki powtarzały się do maja, ale sporadycznie. Wyglądałam bardzo źle bo przez 2 tygodnie na piciu czerwonej herbaty schudłam 12 kilo, a teraz mimo że jem barrrrdzo dużo nie mogę przytyć. Ktoś pomyśli... rewelacja taka dieta. Ale coś Wam powiem. Nie odchudzajcie się czerwoną herbatą, bo to co się dzieje z ciałem, samopoczuciem i zdrowiem Was zrujnuje. 1 czerwca tego roku, czyli w Dzień Dziecka jadąc na Piotrkowską na zakupy musiałam wyjść szybko z tramwaju, bo czułam taką duszność, że nie mogłam oddychać, a serce waliło jak oszalałe(tachykardia). Gdy wróciłam do domu moje ciśnienie wynosiło 180/110/100. Miałam ból w klatce piersiowej i ucisk w głowie, pomyślałam, że dostaję zawał. Stwierdziłam, że nie ma na co czekać, bo nie chcę umierać. Pojechałam na SOR. Dostałam leki na ciśnienie i na uspokojenie. Jeszcze nigdy nie bałam się tak o swoje życie. Zrobili mi EKG. Wyszło, że mam przerośniętą lewą komorę serca, co jest spowodowane długim nieleczeniem nadciśnienia tętniczego. Przerost powoduje, że tlen z trudnością dochodzi do mojego serca. Jestem tym zdołowana, a raczej byłam. Nie mogę się stresować, bo to wpływa źle na moje ciśnienie. Łatwo się mówi, ale jest to trudna praca nad sobą. Stwierdziłam, że muszę zadbać o moje zdrowie. Poszłam na badania. Mam za niski poziom hemoglobiny i białko w moczu, co może świadczyć o infekcji nerek, a co za tym idzie może wpływać na pracę serca. I na koniec mam za niski poziom żelaza, prawie 3-krotnie za niski. Dalsze badania trwają i mam nadzieję, że w końcu dokładnie będę wiedziała co mi jest. W chwili obecnej leczę się na nadciśnienie tętnicze i czuję się lepiej, naprawdę lepiej, choć jeszcze do pełni szczęścia jeszcze mam kawałek. Obiecałam sobie, że zadbam o swoje zdrowie, bo chcę żyć, mam 22 lata i nie wyobrażam sobie dostać zawał bądź udar. Wiem jak moja bliska osoba umarła na zatrzymanie krążenia i wiem jak cierpiała przy zawale. Nie chcę przeżywać tego samego. Piszę o tym na blogu z kilku powodów. Chcę abyście wiedzieli dlaczego tak dawno nie pisałam, chcę abyście wiedzieli, że blogerzy nie mają życia usłanego tylko różami, ale i normalne życie przepełnione problemami. I trzecia rzecz to chciałabym Was prosić o pomoc, a mianowicie jeśli ktoś z Was zna świetnego kardiologa to proszę aby w komentarzach dał mi jakieś namiary do takiego lekarza. Jeśli sami cierpicie z powodu chorób serca to również napiszcie i wymienimy się wspólnymi spostrzeżeniami. I na koniec chcę Wam powiedzieć, że aby zadbać o swoje serce przestałam palić i zaczęłam więcej spacerować. Mam nadzieję, że zdrowie pozwoli mi na to, abym mogła częściej dla Was pisać. Wierzę w to, że nadal śledzicie mojego bloga i jeszcze nie zniknęliście. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę abyście byli zdrowymi i szczęśliwymi ludźmi.
Wasza Aleksandra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz