I wszyscy bez życia, ze smutkiem i obowiązkiem.
Już "cześć" się nie mówi bo nie jest mainstreamowe.
Teraz się siada na ławce tudzież krzesełku i patrzy się w telefon.
Też siedzę, ale piszę a to wyjątek.
Teraz jest inaczej, bo wyższa kultura - bynajmniej.
Teraz studentki prawa idą dla prestiżu bo po co dla obrony albo oskarżenia.
Dlaczego nikt nie patrzy na spadający śnieg z nocnego nieba?
Bo teraz się udaje, że w kiblu na wydziale wciąga się białą damę.
Dlaczego każdy słucha muzykę na dworze?
Bo nie chce być do dyspozycji gdy ktoś krzyknie POMOCY.
Dlaczego na łące czuć zapach perfum a nie kwiatów?
Bo natura się przereklamowała terminowała.
Czemu patrzę w szybę aby zobaczyć koleżankę obok jakbym nie mogła obdarzyć ją uśmiechem?
To proste wyszłabym na homo nie wiadomo.
I siedzę na tym wydziale w bluzce z papugami i białe ściany jak w psychiatryku. Ja kurwa...
Siedzę w autobusie, cztery krzesła ja i gruba baba.
Nie siadam, bo nie lubię tyłem, pewnie bo ciaśniej więc schodzę.
Dwie inwalidki uzdrowione dźwiękiem kół autobusu, szkoda, że na mój kręgosłup to nie działa, bo pewnie bym skorzystała.
Taka sprawiedliwość jakie prawo w tym kraju.
I znowu tu idę(czyt. wydział) jak debil skończony.
Obok mnie auta śmiech a na górze samoloty.
Pani o lasce a ja bez laski a tempo to samo. Nonsens.
I Ty Boże to widzisz, a grzmotów nie słyszę.
Przyszło mi udawać kłamać żyć w milczeniu, kurwa się pytam DLACZEGO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz