Dzisiaj zabrałam się za porządkowanie mojego pokoju, a dokładniej moich ciuchów, których mam od zatrzęsienia. Musiałam je posegregować i poskładać czyste ciuszki. Niby wszystko ogarnęłam, ale myślami jestem gdzieś indziej. Wypiłam mocną kawę aby pobudzić się do działania, ale niestety za wiele mi nie pomogła, ponieważ ziewam w tej chwili, odczuwam stres (niewielki, ale zawsze to stres) i zimno mi strasznie. Należę do osób, które wolą w domu założyć sweter, skarpetki czy bluzę aby było cieplej zamiast włączać ogrzewanie, ale dzisiaj niestety czuję się zziębnięta, więc odkręciłam kaloryfer na 4, ponieważ trzęsę się z zimna. Mam tylko nadzieję, że się nie przeziębiłam. Już dawno nie byłam chora, ale powiem Wam, że odkąd pojawił się koronawirus w Polsce to mój organizm pilnuje się i całą swoją siłą nie chce zachorować, bo żyje w napięciu. Tak mniemam, że tak jest. Ale lepiej dmuchać na zimne i nie przechwalać, bo wtedy życie lubi dokopać i pokazać, że się mylimy ha ha ha.
Najchętniej to chciałabym aby wszystko już się wyjaśniło i abym mogła odpocząć psychicznie i się nie stresować finansami. Jak jutro wszystko pójdzie zgodnie z planem, to idę po coś mocniejszego i coś na zagryzkę, bo muszę się wychillować. Tak... czasem na trzeźwo się po prostu nie da.
Powinnam iść też na badania (morfologia, ginekolog i USG), ponieważ mimo tego, że nie czuję się fizycznie źle to odczuwam za często zmęczenie, ból jak leżę - w środkowej części brzucha i niestety mój okres jest już tak rozregulowany, że to jest nienormalna sytuacja. Taka sytuacja trwa od marca zeszłego roku. Przez kilka miesięcy zrzucałam to na karb stresu Covidem, ale nie odczuwam aby to miało taki do końca związek z tym. Coś ewidentnie mi jest, ponieważ nigdy nie miałam tak aby moje hormony tak się zachowywały i doprowadzały do nieregularnych cykli menstruacyjnych. Także muszę zrobić badania. Ja się badam dosyć regularnie, ale już 1,5 roku minęło kiedy to robiłam morfologię, więc to odpowiedni czas aby się wybrać. Jak ten czas szybko mija...
A teraz chyba coś przekąszę, napiję się Inki z mlekiem (bo już się przekofeinowałam) i potem uskutecznię drzemkę, albo po prostu położę się wcześniej spać, bo jutro mój dzień niestety zaczyna się o 9 a to jakby nie było dosyć wcześnie jak na mnie.
Spokojnego wieczoru Kochani!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz