W moich żyłach płynie holenderska krew i z biegiem lat coraz bardziej to zauważam w swoim zachowaniu, stylu, myśleniu, w mojej mentalności, która z pewnością odbiega od mentalności przeciętnego Polaka.
Nawet tak prozaiczna rzecz jąką jest upodobanie do pewnych produktów żywnościowych wskazuje, że potrawa ulubiona od dzieciństwa, która smakuje jak najlepsze wspomnienia to... Stamppot(istny CUD).
Aby dowiedzieć się więcej o Holendrach i ich kulturze korzystałam ze świetnego bloga Renaty, która zamieszkuje kraj tulipanów i sera żółtego(za Wasz ser jestem gotowa zabić ha ha...).
http://www.wydaczeni.blogspot.com - mam nadzieję, że Renia nie będzie miała nic przeciwko udostępnieniu
Dzięki informacjom zawartym w jej blogu dowiedziałam się, wiele i to jest moja obowiązkowa "lektura internetowa" na dłuższy czas. Serdecznie ją pozdrawiam oraz jej świetne poczucie humoru :)
Holadnia to nie tylko piękny kraj, ale to głównie stan umysłu. Nie trzeba mieszkać w Holandii, aby zakorzenić w swoim życiu tradycje, choć bardziej zwyczaje tej nacji. Ja natomiast nigdy nie zapomnę o swoich korzeniach i o tym, że jestem po części Wasza :)
Na koniec chciałam wspomnieć o tegorocznej Eurowizji i o genialnym występnie The Common Linnets z piękną piosenką Calm after the Storm. I jak tu nie kochać Holendrów i Daczlandii :)
PS. Z pewnością będzie więcej części tego postu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz