Wyspa Przetrwania to program, w którym będą brali udział zwykli Kowalscy. Ale czy do końca tacy zwykli? Tego już bym nie powiedziała, ponieważ ten program jest jedną wielką ekspedycją w najdziksze miejsca świata. Najprawdopodobniej uczestnicy programu znajdą się na którejś z wysp Pacyfiku i będą przeżywać przygodę życia. Dlaczego piszę o tym programie. Hmm... wzięcie udziału w ekspedycji do dżungli, na bezludnej wyspie, było moim wielkim marzeniem i nadal chciałabym je zrealizować. Zawsze fascynował mnie świat, inne kultury szczególnie egzotyczne, języki obce, a szczególnie Ameryka Łacińska i wszystkie wyspy Oceanu Spokojnego. Zawsze zastanawiałam się jak to by było mieć katastrofę lotniczą i znaleźć się na bezludnej wyspie bez szczotki do włosów, pasty do zębów, maszynki do golenia, z przystojnym facetem, który nie ma prezerwatywy. Ha ha ha... no może nie do końca tak sobie wyobrażałam, ale sam kontekst jest Wam znany. Po prostu chciałabym się przekonać czy przetrwam i przeżyję. Powinnam zaznaczyć, że Lost Zagubieni, to swoją drogą był moim ulubionym serialem i od czasu do czasu sobie go oglądam. Może mam spaczenie na umyśle, że sobie katastrofę wyobrażałam, no ale wiecie o co chodzi. Poruszyłam ten temat, ponieważ miałam wysłać swoje zgłoszenie i jeśli bym się dostała to chyba bym wszystko rzuciła i to zrobiła. Bo raz się żyje? Bo to marzenie? Bo tak? Ale nie jestem w programie, bo za późno się za to wzięłam i nie wysłałam swojego zgłoszenia i nie poszłam na casting. Także mnie tam nie ma, jeśli bylibyście ciekawi. Czy spróbuję jeśli będzie kolejna edycja programu? TAK! Po prostu wyślę zgłoszenie i tyle. To też wszystko zależy jak mi się życie ułoży i czy dojdzie do pewnej stabilizacji. Jeśli nie to będę nadal wolnym ptakiem, ale całe życie nie można być dzieckiem, bo trzeba mieć coś aby móc gdzieś wracać. Takim ludziom jak mnie ciężko usiedzieć w jednym miejscu i zdecydować się w lewo czy w prawo, ale myślę, że kiedyś nastanie ten czas, że przestanę biec i powiem sobie, to jest to, co chciałam i nie muszę już uciekać.
Na pewno obejrzę ten program, bo jestem ciekawa jaką będzie miał formę i jacy będą uczestnicy Wyspy. Już po obejrzeniu programu można ocenić czy warto brać udział w takiej ekspedycji czy też to czysta komercjalizacja. Jeśli okaże się to ostatnie to za rok nie wysyłam zgłoszenia. Z drugiej strony, wiem że mnie nie przyjmą, bo trzeba mieć zdrowe serce, ale z innej strony, nie wierzę w ograniczenia. To ja jestem dorosła i podejmuję ryzyko jeśli chcę. A od nich już zależy czy zgodzą się czy też nie na uczestnictwo osoby z nadciśnieniem.
Piszę ten post, ponieważ wiem, że wiele osób nie ma pojęcia o tym, że taki program będzie miał miejsce. Myślę, że to coś innego niż w telewizji się pojawia, chociaż od jakiś 2 lat prawie w ogóle nie oglądam telewizji, jedynie HBO i nic więcej. A przede wszystkim chciałabym zachęcić ludzi aby nie bali się próbować jeśli o czymś marzą. Wystarczy zrobić krok, aby przejść długą i ciekawą(bardzo prawdopodobne) drogę swojego życia. Najważniejsze to nie bać się swoich marzeń. Marzenia się nie spełniają(czasem są wyjątki), marzenia należy spełniać. Nawet jeśli zajmuje Wam to kilka lat. Jeśli coś kochacie to w końcu to się stanie i zostanie z Wami na zawsze. I w tym miejscu opowiem Wam pewną anegdotę. Swoją drogą kocham opowiadać anegdoty 😏😏😏
Był sobie chłopiec, który grał na skrzypcach wiele wiele lat. Pewnego razu po skończonym koncercie zapytał swojego nauczyciela od skrzypiec.
- Panie profesorze, czy jestem dobrym skrzypkiem czy pasuję do tego zawodu?
Profesor popatrzył, rzucił NIE i odszedł.
(...)
Przez ten czas chłopiec się załamał wyrzucił skrzypce i przestał grać. Minęły lata. Skończył bankowość, i po 10 latach spotkał swojego profesora od skrzypiec.
- Dzień dobry, Panie Profesorze.
- Dzień dobry, jakie miłe spotkanie, co u Ciebie, jak potoczyło się dalej Twoje życie?
- Jestem bankowcem i jestem szczęśliwy, ponieważ zarabiam konkretne pieniądze.
- Jak to, nie grasz już na skrzypcach?
- Nie. Przecież powiedział mi Pan, Panie Profesorze, że jestem złym skrzypkiem i nie pasuję do tego zawodu.
- Ależ nic takiego nie powiedziałem. Powiedziałem tylko NIE. Gdybyś kochał grę na skrzypcach, to nawet gdybym Ci powiedział, że jesteś beznadziejny, to dalej byś grał i zostałbyś skrzypkiem zawodowym. Nie kochałeś tego. Wybrałeś słusznie.
Uważam, że to najpiękniejsza anegdota o wyborach i drodze własnego życia. Jeśli coś kochacie to róbcie to, jeśli robicie bo nie widzicie szansy na zmianę to nie ma to sensu. Jeśli robicie bo tak przyjaciel, mama, dziadek, wujek Wam mówi to robicie sobie krzywdę i będziecie robili to co inni chcą, spełniając marzenia innych a nie własne. Jeśli czegoś pragniecie, nigdy się nie wahajcie przed zrobieniem czegoś, ponieważ taka sytuacja dwa razy może się już nie powtórzyć lub może kosztować Was więcej niż jesteście sobie to w stanie wyobrazić. Szczęścia ✋
PS. Ja i tak wierzę, że spełnię swoje marzenia i wykreślę wszystko z Wish Listy ❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz