Dzień dobry moi Drodzy! Dzisiaj mamy już niedzielę i połowa października za nami. Ostatnio czas bardzo szybko mi mija. Może dlatego, że codziennie coś się dzieje. Ostatni miesiąc był naprawdę dobry co mnie cieszy. Ostatni piątek był cudownym dniem i oby takich było już tylko więcej ❤❤❤ Piątek pozwolił mi się zrelaksować, odprężyć i coś zmienić. To był dzień, w którym wiele sobie uświadomiłam. Oczywiście w życiu nie ma tak dobrze i życie a właściwie to nie życie, ani nie świat tylko ludzie lubią komuś dokopać. Jeśli ktoś mnie atakuje to odpowiadam. Przemoc zawsze rodzi przemoc czy to fizyczną czy słowną. Nie jest to potrzebne ale czasem tak się dzieje, że coś pęka. Wylewa się żółć i jest mnóstwo niepotrzebnego kwasu. Ale co się stało to się stało i się nie cofnie. Czasem warto przerwać coś definitywnie i iść dalej. Aby wiązać z kimś przyszłość, przyjaźń czy miłość, potrzeba nie tylko poczucia "lubienia kogoś", kochania i etc. Tu potrzebne jest przede wszystkim zrozumienie dla własnych wad, AKCEPTACJA siebie nawzajem, szacunek do siebie i chęć tworzenia. Jeżeli jakaś z tych kwestii jest naderwana lub w ogóle nie funkcjonuje to nie ma mowy aby stworzyć relację. Dajmy na to przykład z życia wzięty. Jeśli ktoś nie akceptuje mnie bo dodaję na blogu cycki notabene w staniku czy w dużym dekolcie to nie ze mną jest problem tylko z tą osobą. Nie krzywdzę nikogo tym, że ubiorę się wyzywająco. I nikt nie powinien mnie umoralniać z tego tytułu. Bo to, że ktoś ma kompleksy i sam wstydziłby się w taki sposób ubrać to nie jest to moim problemem. Cały czas piszę o tym aby ludzie byli otwarci, akceptowali drugą osobę. Jeśli mnie ktoś nie akceptuje, a co gorsza atakuje to ja nie będę milczeć i nadstawiać drugiego policzka dla zasady. Ja też nikogo koło siebie na smyczy nie trzymam i nie mówię NIE ODCHODŹ, BOŻE NIE ZOSTAWIAJ MNIE, SIEDŹ TU I BĄDŹ CICHO i etc. Żadnego człowieka nie można zmusić do miłości, przyjaźni, kumpelstwa czy założenia wspólnej firmy. Przez moje życie przewinęło się wiele osób i nie mówię, że oni byli źli a ja bez skazy. NIE, tak nie mówię. Niemniej będę powtarzać zawsze, że sposób bycia, sposób myślenia i przyswajania informacji, osobowość, zainteresowania, poglądy polityczne i religijne powinny leżeć u dwóch osób na tej samem półce. Można się w pewnych aspektach uzupełniać, ale skrajne sobie poglądy zawsze będą się gryzły. Myślę, że można wypracować sobie wspólny kompromis, ale trzeba przede wszystkim chcieć. Najgorzej gdy ludzie nie widzą swoich błędów tylko kogoś innego. Najgorszym też jest milczenie, co zrozumiałam podczas pewnej znajomości. Ale to wszystko mało. Czasem coś trzeba zakończyć, aby coś mogło się rozpocząć. Myślę, że jak coś psuje się któryś raz z kolei to coś po prostu mocno szwankuje i jest albo do naprawy albo do wyrzucenia. Jest jedna rzecz, której nie lubię w stosunku do drugiej osoby. To coś takiego jak POCZEKALNIA. Przykład - Lubię Cię, ale nie spotkam się z Tobą, bo spotkam się z kim innym, bo przecież Ty zawsze jesteś na miejscu, więc poczekaj, ale wiesz potem i tak poczekasz bo spotkam się z kim z NY City, a potem przyjedzie Roger z Miasta Aniołów. Przykład dosyć brutalny ale z mojego życia. Nie lubię czegoś takiego, ponieważ tydzień ma 7 dni i jest kilka możliwości. A dziwnym jest to, że zawsze trafiam źle. Prosić o uwagę nie zamierzam, bo jeżeli coś zmieniłam i chciałam i w jakimś stopniu coś ulepszyłam to liczę też na efekty u drugiej strony. Może po prostu ja i moje wielkie mniemanie jak moja dupa za dużo oczekuje, ale myślę że wcale tak nie jest. Ludzie odchodzą, przychodzą. Mają nas czegoś nauczyć, czasem dać wiele przyjemności, a czasem skrzywdzić, a jeszcze czasem muszą uratować, a następnie skrzywdzić. Myślę, że to wszystko co się dzieje w naszym życiu ma sens i kiedyś na końcu wszystko będzie dobrze. Jestem zła czasem, czasem wkurwiająca, ale nikomu nie życzę zła i przede wszystkim rozstrzygam sprawę w ten sposób, że rozwiązuje problem z tą osobą, z którą ten problem mam nie mieszając w niego osoby postronne. Pewna klasa musi być zachowana. Zimne suki i skurwiele mają pewną etykę zemsty i nie przechodzą za jej linię. Moim jedynym błędem jest zbytnie zaufanie. Bierzemy zawsze odpowiedzialność za to co oswoiliśmy, bierzemy na siebie możliwość zysku, straty, radości i cierpienia. Niemniej jestem szczęśliwa i wierzę, że będzie już tylko lepiej. Nie musi mieć lubić, nawet szanować cały świat. Wystarczy, że jedna, dwie, trzy osoby. To mi wystarczy. Nic więcej.
Tymczasem życzę Wam spokojnego wieczoru. Czasem po prostu coś musi się skończyć, bo pewien etap dobiegł końca. Nie płaczcie, że coś się skończyło, ale cieszcie się, że mogło się wydarzyć. Ja nie chowam urazy i nie rozpamiętuję złych spraw... już. Jeżeli stracę kolejną osobę w moim życiu postąpię jak teraz. Będę pamiętała to co było dobre. Mam wspomnienia i to będzie moje na zawsze. Zawsze z osobą kojarzy mi się pewien zapach, piosenka czy smak. Jak na zimną sukę bez serca to jestem sentymentalna, paradoks, co? Pamiętajcie, że nigdy nie jest tak źle jak myślicie. I pamiętajcie, że jedno przytulenie, jeden pocałunek czy jedna wspólna noc razem może wymazać wszystko co złe. Mój brat mawia - "Na zawsze między marzeniem a rzeczywistością". Zatraćmy się i zapomnijmy o całej świecie jednego wieczoru...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz