Będąc nastolatką kochałam się w słodkich, ba! bardzo słodkich wręcz przesłodkich jak ulepek perfumach. Dzisiaj mając 28 lat lubię od czasu do czasu poczuć na sobie coś co pachnie jak moje nastoletnie lata. I właśnie dzisiaj przychodzę do Was z recenzją bardzo słodkiego zapachu od Katy Perry o jakże kuszącej nazwie - MEOW.
Zanim kupiłam ten zapach bardzo długo się zastanawiałam czy kupić czy nie, mimo że cena jest bardzo atrakcyjna gdyż flakon 100 mililitrów MEOW kosztuje około 60 złotych. Ponad rok temu zakupiłam tego różowego kota i nie żałuję, bo zapach jest zarazem dziewczęcy jak i kobiecy. Nie mogę nie wspomnieć o tym, że zostałam skuszona flakonem. Wiele osób mówi, że jest tandetny, kiczowaty, plastikowy ale mnie to absolutnie nie przeszkadza, ponieważ w mojej ocenie jest przeuroczy, słodziutki i pobudza produkcję hormonów szczęścia gdy tylko na niego spojrzę. Poza tym jest w stylu anime/manga co również jest dla mnie bardzo na plus. Zresztą sami zobaczcie jak się prezentuje.
Jest to całkiem sporych rozmiarów flakon perfum. Tak jak widzicie jest w kolorze pudrowego różu. Dodatki oraz napis są w kolorze różowego złota co idealnie współgra z całością. Podoba mi się nazwa perfum oraz obróżka z literą M, która ma dla mnie osobiste znaczenie. Poza tym Maassen jest na M, więc też pasuje. Samo to, że buteleczka perfum jest w kształcie kota to już jest dla mnie czymś fajnym, ponieważ jestem miłośniczką tych stworzeń. A Wy jesteście team psy czy team koty? 💕
Przejdziemy teraz do nut zapachowych owej wody perfumowanej.
Nuty Głowy: gruszka, tangeryna (hybryda mandarynki i grejpfruta), gardenia, jaśmin
Nuty Serca: wiciokrzew, kwiat afrykańskiej pomarańczy, konwalia
Nuty Bazy: wanilia, bursztyn, piżmo, drzewo sandałowe
MEOW jest zapachem barrrrrdzoooo słodkim, bardzo! niemniej nie jest to zapach, który wywołuje migreny czy inne bóle głowy. Nawet nie zemdli, a są zapachy, które umieją wywołać u mnie solidną migrenę, na którą niestety cierpię. Ten zapach jest radosny i wywołuje miłe skojarzenia. Pachnie troszkę jak pianki (tak jak marshmallows), troszkę jak wata cukrowa i troszkę jak cukierki pudrowe, które modne były w latach 90. Sam zapach perfum powstał w 2011 roku, więc jest stosunkowo młodym zapachem, który naprawdę dobrze odzwierciedla początek lat dwutysięcznych. Ma ducha tych lat! 💕 Na pewno należy wspomnieć, że jest to bardzo waniliowy zapach, z tym że wanilia tutaj jest bardzo budyniowa co jest bardzo na plus. Podoba mi się to, że jaśmin jest bardzo subtelny i prawie niewyczuwalny. Jak wiecie nienawidzę zapachu jaśminu. Nienawidzę!
MEOW kierowałabym dla nastolatek (głównie), dziewczynek (urzeknie je flakon) oraz młodych kobiet. Oczywiście każde perfumy są dla każdego i nikt nie musi się ograniczać, ale uważam, że te perfumy najbardziej będą podobały się nastolatkom ze względu na ich zapach a flakon na pewno wpadnie w oko dziewczynkom. Jest to niedroga woda perfumowana, więc nawet jeśli się nie spodoba to wielkiej straty finansowej nie będzie. Zużyłam prawie całą "setkę" tego zapachu, więc świadczy to o tym, że naprawdę ten zapach mega mi się podobał.
Czy MEOW ma jakieś wady? Oczywiście, że tak. Na pewno wadą tego zapachu jest to, że ma kiepską trwałość i słabą projekcję. Jest to zdecydowanie zapach bliskoskórny. Utrzymuje się jakie niecałe 3h.
Niemniej polecam zakup tych perfum, ponieważ jest to uroczy zapach. Naprawdę. Większość osób przyjmie jego woń pozytywnie. Generalnie te perfumy także podobają się bardzo mężczyznom także na randkę jak znalazł. No i oczywiście są to dobre perfumy na prezent, ponieważ no kto się nie uśmiechnie na widok tego różowego kociaka. No kto? 😋💗💋
Pachnącego wieczoru moje Kociaki! 😻😻😻
Maassen Miauuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu 💋💋💋💋💋💋💋💋💋
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz