czwartek, 19 listopada 2020

Kończę z RUDYMI WŁOSAMI (zdjęcia w rudych włosach) :)

Dzień dobry o wczesnej porze jak na Maassen (lubię pisać o sobie w trzeciej osobie 😈 - to nadaje większego egocentryzmu)! Jest już ciemno, trochę chłodno choć przyjemnie jak na mój gust i zamiłowanie do Jesieni a w szczególności do Listopada, który jest jednym z moich ulubionych miesięcy. Dzisiaj postanowiłam napisać lekki post włosowy. Tak - byłam kiedyś włosomaniaczką i testowałam setki różnych produktów do pielęgnacji włosów i mam wyrobiony pogląd na temat szamponów naturalnych i z silikonami. Uwielbiam silikony i nie zrezygnuję z nich, ponieważ moje włosy wyglądają wtedy najlepiej. Z pewnością co jakiś czas znowu spróbuję jakiegoś ekologicznego szamponu, ale nie prędko, ponieważ wtedy moje włosy są napuszone i tworzą się bardzo delikatne fale. A ja nie lubię niczego pośrodku, więc albo loki albo proste. Ale dzisiaj nie o pielęgnacji włosów, a o ich kolorze. Powiem Wam, że niedługo cieszyłam się żywymi rudymi włosami. Jestem tym faktem bardzo rozczarowana, ponieważ czułam się świetnie w takim wyrafinowanym, troszkę powiedziałabym nawet, że w kurewskim kolorze włosów. Ale cóż... w życiu nie można mieć czasem tego co by się chciało. Wiadomo, że mogłabym co dwa tygodnie chodzić do fryzjera i farbować na nowo, ale wątpię, że po takich sesjach za pół roku byłabym posiadaczką jakichś włosów na głowie. Także za bycie rudą (a przynajmniej tak intensywnie rudą) podziękuję i zdecyduję się na coś innego. Mam kilka pomysłów i do 11 grudnia mam czas aby się zastanowić co planuję tym razem zrobić. Raczej nie będzie to kolor szalony, ale zmiana będzie jak najbardziej szalona, bo zdecydowana. I szczerze powiedziawszy nie mogę już się doczekać mojej wizyty u fryzjera. Poza tym Renata tak myje głowy i dotyka włosów przy farbowaniu, że doznaję ASMR, więc sami rozumiecie ha ha ha 😆😆😆😆😆😆. 


Rude włosy świetnie współgrały z moją bardzo jasną karnacją, oraz z oczami, które były cudownie podkreślone dzięki rudym włosom. Ale taki efekt jak na zdjęciu powyżej utrzymywał się niestety dwa tygodnie, więc zdecydowanie za krótko jak na moje oczekiwania. 


Intensywny odcień prawda? Tę spinkę pożyczyłam do zdjęcia od mojej mamy, ponieważ uważam, że tak spięte włosy wyglądają sooooooooooooooooo cuuuute 💗💖💕.


Powiem Wam, że taki kolor włosów niesamowicie przyciąga uwagę ludzi. Jeżeli jesteście nieśmiałe to nie polecam, bo możecie się stresować i nawet wstydzić. Poza tym doskonale wiem, że wiele niepewnych siebie kobiet nigdy nie było zwolennikami takiego odważnego koloru. Piękny kolor ale nietrwały. Dlatego nie polecam!


Spójrzcie na moje tęczówki. Przy rudości są jakby rozjaśnione i bardziej bursztynowe niż ciemnobrązowe. 


Nie ukrywam, ale będę tęskniła (ba ja już tęsknię) za tym szalonym odcieniem, ponieważ w tych włosach naprawdę (ludzie pisze się NAPRAWDĘ, a nie NA PRAWDĘ - takie coś piszemy jeśli jest inny kontekst) czułam, że chce mi się żyć. Irytuje mnie ten błąd niesamowicie. Piszemy NAPRAWDĘ (łącznie) i NA PEWNO (osobno). ZAPAMIĘTAĆ! 😎 


Wyglądam tu iście szatańsko 😈😈😈😈😈😈.


Uwielbiam duet czerwieni z pomarańczowym, ale trzeba uważać bo można wyglądać jak dziweczka z Ukrainy. Także najbardziej to zestawienie polecałabym naturalnym rudzielcom, a nie sztucznym jak ja.


Mam nadzieję, że dzisiejszy post Was troszkę rozluźnił podczas tej pandemii koronawirusa. Powiem Wam, że już zdecydowanie mniej się przejmuję wirusem, ponieważ nadal jestem zdrowa (wiadomo można przechodzić bezobjawowo) ale póki co jest dobrze i oby to się nie zmieniło. 


Trzymajcie się cieplutko i pamiętajcie być zdrowymi!



👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄

Wasza ruda (jeszcze!) Alexandra - gdy jest "x" jest bardziej hot, czujecie to?! 


Tymczasem. 














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz