wtorek, 16 lipca 2024

Wiesz, że to MIŁOŚĆ, kiedy dzieli Was odległość, a Ty czujesz bliskość

Odległość nie jest problemem jeśli ludzie się kochają, lubią, przyjaźnią ze sobą. 

Odległość może scalać ludzi, gruntować relacje i... być sprawdzianem co do prawdziwości uczuć. 





Nigdy nie postrzegałam odległości jako wybitnego problemu, który spowodowałby, że relacja czy to koleżeńska, czy miłosna nie mogłaby się udać. Uważam, że odległość między ludźmi paradoksalnie może ich bardziej do siebie zbliżyć, ponieważ mają czas na zastanowienie się, na "odsapnięcie" od siebie i skupienie się na sobie. Należę do osób, które bardzo potrzebują przestrzeni dla siebie, aby móc swobodnie oddychać i nie czuć się, że jest się zamkniętą w złotej klatce, która coraz bardziej "uciska" duszę, umysł i ciało. Kiedy czuję się uciskana po prosu odfruwam jak ptaki na zimę do Afryki. Gdy jestem przebodźcowana to po prostu staję się sfrustrowana, złośliwa i... bardzo nieprzyjemna w pożyciu. I zdaję sobie z tego całkowicie sprawę. Zawsze tak miałam. Kocham przestrzeń i potrzebuję jej jak tlenu i wody. Wiem, że nie każdy tak ma, ale nie odpowiadam za wszystkim, ale za samą siebie. Sęk w tym, aby żyć w taki sposób jaki jest dla nas wygodny, odpowiedni i po prostu taki... nasz. 











Dawno temu (noooo z dobre 8-10 lat temu) przyjaźniąc się z Magdaleną usłyszałam od niej ważne zdanie, które wypowiedziała do mnie przez telefon będąc w Londynie. I zapamiętałam je do dziś, czyli będę najprawdopodobniej pamiętać to na zawsze. A brzmiało ono tak: "Nie ważne gdzie ludzie są, jak są daleko od siebie, ważne aby zawsze o sobie pamiętać i nie zapominać". I to zdanie idealnie wpasowuje się w klimat dzisiejszego posta, ponieważ jest to kwintesencja przyjaźni/związku na odległość. Uważam, że można się z kimś przyjaźnić jeżeli ja jestem w Polsce, a ktoś jest w Australii, czy w zupełnie innym miejscu globu. To naprawdę nie ma żadnego znaczenia w tych czasach, ponieważ są Skype`y, różne komunikatory, telefony i... listy, które choć cudowne to już tak zapomniane. Możemy być na pustynii, na lodowcu i mieć ze sobą kontakt. To naprawdę nie jest problemem w tych czasach. Odległość naprawdę nie jest problemem. Przynajmniej dla mnie nie jest.


Pomyślcie o tym jak wiele kobiet mając męża żołnierza musi czekać, aż on wróci z wojny, z misji, z dalekiego kraju. Żony tirowców czekają krócej, ale też czekają. Nawet weźmy takie nałożnice sułtana, czekały nawet kilka lat, aż on oraz jego doradcy wrócą z wojny. Wiele osób dzieli odległość, a ich relacje, przyjaźnie i związki są takie piękne i trwale. Gdzie jest ten magiczny przycisk, który uruchamia spełnienie? Czy to ta odległość, czy wzajemne oczekiwania, a może sęk w tym, aby między ludźmi po prostu było wielkie uczucie? Osobiście uważam, że wszystkie te czynniki składają się w jedną całość, która sprawia, że dana relacja jest po prostu udana i spełniona. 












A Wy, co sądzicie o odległości między ludźmi? Tak/Nie? Możecie podzielić się swoimi rozważaniami pod tym postem. Zapraszam do kulturalnej dyskusji 😊😊😊. 






Jeśli o mnie chodzi to z trzeba osobami utrzymuję znajomości kumpelskie na odległość. Jedna mieszka w Szwecji, druga osoba w Krakowie, a trzecia na Księżycu 😅😆. I co? I da się! Uważam, że te znajomości są tak dobre, bo są na odległość, bo możemy wymieniać się swoimi spostrzeżeniami na wiele spraw i nie czujemy między sobą napięcia, że jak się nie spotkamy na kawę to nie obgadamy wszystkiego. Po prostu nie ma tej spiny, która często widoczna jest między ludźmi, którzy ze sobą spędzają czas face to face. 













Zmieniając temat to w Łodzi jest ponad 30 stopni i robi się to mało komfortowe. Jeszcze laptop nagrzewa, więc aktualnie czuję się jakbym siedziała w 40 stopniach Celsjusza. Uff, jak gorąco! 😲😳😵😵😵






Trzymajcie się ciepło (no może nie za ciepło dzisiaj XDDDD) i miłego popołudnia dla Was 👋😘!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz