Od końca 2016 roku w Internecie pojawia się wiele wyzwań zwanych z angielska challenge`ami. Były już wyzwania z solą i lodem czy też z gumką do ścierania. Pomysłów nie brakuje, więc powstał kolejny challenge o zaskakującej nazwie - Niebieski Wieloryb. Jako, że lubię wyzwania to postanowiłam przekonać się czy dam radę. Wróć! mimo, że lubię wyzwania to mam też mózg oraz różne doświadczenia i jako człowiek rozsądny chcę Was przestrzec przed zabawą w tę grę. Niebieski Wieloryb polega na zadawaniu sobie drastycznych ran, tworzeniu blizn i poszukiwaniu coraz to nowszych form zadawania sobie bólu fizycznego. Dalszego ciągu tej zabawy nie czytałam, bo i po co moi Drodzy. Od kilkunastu ba! kilkudziesięciu lat ludzie praktykowali różne formy okaleczania się i doświadczania różnych stanów świadomości poprzez ból. Wszystko jest dla ludzi, bo nawet można czerpać przyjemność z bólu, ale granice w życiu też są ważne. Czasem trzeba powiedzieć sobie STOP. Nastolatkowie, którzy pewnie wejdą na mojego bloga zachęceni tytułem postu będą sądzić, że podam im pomysły i nowe metody na to jak sobie "walnąć" piękną szramę na twarzy czy "intrygujący" wycinek na udzie zrobiony nożem. Otóż nic z tych rzeczy. Mam 23 lata i widziałam wiele i wiele doświadczyłam. W myśl klasyka ktoś powie "Co Ty wiesz o zabijaniu?! Ty stara dupa jesteś!". Otóż wiem, co mówię i to co Wam radzę. Zadawanie sobie bólu poprzez bicie siebie, cięcie się, wycinanie różnych kształtów nie jest dobrym rozwiązaniem na pochwalenie się przed znajomymi jacy to jesteśmy silni i jakie mamy zniewalające i oryginalne pomysły na zeszpecenie sobie ciała. Należy uzmysłowić sobie, że autoagresja poprzez kaleczenie się, cięcie to coś innego niż challenge, o którym za miesiąc nikt nie będzie pamiętał. Ale fakt faktem blizny nie likwiduje się tak szybko, po pocięciu ciała. Zostają na zawsze, czasem są spłycone, a czasem przy większym szczęściu znikają, choć czy tak naprawdę nasze serce już nie ma żadnej blizny?
Niebieski Wieloryb to nowy trend, ale też i nowa plaga zgadzania się na krzywdzenie siebie. Nie mogłam nie wspomnieć o tym trudnym temacie na blogu, bo wiem, że życie jest jedno, w młodości robimy różne rzeczy, czasem i te upokarzające i bardzo smutne. Mam nadzieję, że Ci którzy przeczytają ten post, przeczytają też między wierszami. Nie krzywdźcie siebie i swojego ciała. Starość zrobi to za Was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz