sobota, 23 lutego 2019

Błąd w Maassen...

Czasem jest tak, że trzeba zdecydować się na radykalne kroki, odciąć się definitywnie i ostatecznie, nie patrząc za siebie. Taka decyzja boli i ma się ochotę rwać włosy z głowy, biczować swoje ciało i położyć się na najbardziej ruchliwej drodze w mieście. Czasem życie zabija bardzo powoli i jest to okropne uczucie, kiedy to każdego dnia umieramy.

Czasem po prostu brak siły na życie. Dzisiaj usłyszałam - "Weź się kurwa w garść, bo całe życie przed Tobą." Tak? No ciekawe... bardzo ciekawe. Jak ja kurwa nienawidzę gdy inni lepiej wiedzą co mi jest, jak się czuję i jak mam żyć. Wcale nie jest tak, że nie mam siły, mnie się już po prostu czasem nie chce. Jestem tym wszystkim zmęczona. Fajnie byłoby zasnąć na zawsze i mieć cudowne sny przez całą wieczność. Ale jak we wszystkim jest ta pierdolona niewiadoma. Ta niewiedza. To niektórych pociąga, niektórych... Ale mnie ani trochę. Leżę i mam łzy w oczach i wcale mnie to nie bawi. Z biegiem czasu przekonuję się, że coraz bardziej nie lubię ludzi. Wkurwiają mnie, irytują, męczą i zawodzą. Nie chcę tak. To jest takie rozczarowujące, że chciałabym móc przekonać się czym jest śmierć, chociaż na 3 dni sprawdzić co tam jest i wrócić na ziemię. Znam życie i jestem dobrym obserwatorem, ale im więcej wiem o życiu i ludziach tym bardziej chcę zniknąć, ulotnić się w czasoprzestrzeni i unosić się wyżej i wyżej. Nie chcę znowu zaczynać wszystkiego od nowa, od początku to samo, to samo i to samo. Jestem taka wypluta, że jedyne o czym teraz marzę to głęboki i długi sen w ciepłym łóżku. Chętnie ukarałabym siebie za to pesymistyczne dzisiejsze myślenie, ale znowu musiało mi coś dopierdolić abym zbyt szczęśliwa nie była. Poza tym postanowiłam podjąć pewne kroki i zrobię to ale nie chcę. Wiem, że wiecie iż nigdy nie robię czegoś wbrew sobie ale tym razem posłucham rozumu a nie serca.

We mnie jest jakiś błąd, jakaś sprzeczność niepozwalająca mi się zdecydować. Serce chce, rozum niezaprzeczalnie nie pozwala. Co wybiorę? Dowiecie się za kilkanaście albo kilkadziesiąt postów. W ogóle dowiecie się wtedy co zaplanowałam i co niestety zrobiłam. Smutno mi ale tak trzeba. Za jakiś tydzień-dwa tygodnie wyjeżdżam, ale będę pisała, bo nie zamierzam Was zostawiać bez postów.
Nie lubię kiedy dusza mi krwawi, tak bardzo nie lubię kiedy tak boli. Ale moja dusza zawsze chciała czegoś ponad ten świat, ponad to co otacza ludzi. Nauka mnie zawsze uszczęśliwiała i samodoskonalenie. Tak bardzo skupiłam się na tym co chcą ode mnie ludzie a zapomniałam czego chciałam mając naście lat. Wtedy nie byłam duszą towarzystwa ale byłam spełniona. Jeśli przyjdzie mi się na to zdecydować to zrobię to. Pozostawię sobie łzę w oku i wspomnienie tamtych dni.


Tymczasem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz